DOM Z PAPIERU



sobota, 2 kwietnia 2011

Zaczarować czytaniem

Papieskie obchody rocznicy śmierci zagłuszają datę 2 kwietnia jako dzień urodzin Andersena. W tym dniu cały świat obchodzi święto dziecięcej książki. Jednak nie o Andersenie chciałam dziś opowiedzieć. Po raz kolejny wygrywa polska literatura. Z bezliku książek dla milusińskich wyłowiłam serię o panu Kuleczce. 
To opowiadania do poduszki pełne piękna, spokoju i codzienności. Nie ma w nich przemocy i właściwie niewiele się dzieje. A to nasi bohaterzy robią porządki, a to palą ognisko, a to gotują zupę. Bo przecież zupa jest jak rodzina.
Tak, to książka o rodzinie. Dla dzieci to oczywiste, choć bohaterami są kłótliwa kaczka Katastrofa, zrównoważony Pypeć i mała Bzyk Bzyk, która nie potrafi mówić. Opiekuje się nimi ciepły i wspaniały pan Kuleczka. Zawsze ma dla nich czas, nie siedzi w fotelu z piwem w jednej ręce i z pilotem w drugiej. Kim jest pan Kuleczka? Może tata? dziadek? rodzic? Skoro kula jest symbolem doskonałości, to może tata i mama w jednym? Są pytania bez odpowiedzi. Jedno jest pewne - dzieci pana Kuleczkę kochają!
Miałam przyjemność uczestniczyć w uroczym spotkaniu z autorem - Wojciechem Widłakiem. W każdym calu dżentelmen - spokojny, uśmiechnięty, z muszką (!). I teraz już sama nie wiem, czy jestem pod większym wrażeniem pana Wojtka czy pana Kuleczki...

13 komentarzy:

  1. To dobrze, iż dzieci poznają różnorodność słowa pisanego. Dobra książka to nie tylko dynamiczna akcja,lecz i obraz świata, niby znanego a odkrywanego na nowo. Dzięki niej wkraczają na nowe obszary,których może i nie ogarnia ich świat rodzinny.

    Ze zdjęcia emanuje atmosfera radości i elegancji.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan Kuleczka jest super :) A Autor rzeczywiście wygląda na dżentelmena. Brakuje takich w obecnych czasach. I ta muszka :))

    OdpowiedzUsuń
  3. zdjęcie rewelacyjne - a pan też niczego sobie - a skoro taki spokojny, to może nie miałby humorów i byłby zrównoważony? i jeszcze na pewno inteligentny (w końcu autor) i widać, że kobieta by przy nim rozkwitła, nie tylko na wiosnę...

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Nutto, wydaje mi się, że dziś trudniej o dobrą książkę dla dzieci niż dawniej. Ile mam na półce nietrafionych wyborów! Półki w empiku się uginają, kuszą, wdzięczą, ale z pięknymi ilustracjami nie zawsze idzie w parze dobry tekst. Obraz rodziny też różny. Magii dzieci mają w bród, stąd mój wybór. Ale czy nie podobnie z naszymi "dorosłymi" książkami? Pozdrawiam wiosennie:)

    ~Bibliofilko, nie ukrywam, że pan W.W. mnie zauroczył, a muszka mu towarzyszy nawet w pracy, nie tylko w czasie spotkań autorskich.

    ~Jedzenioholiczko, pan jest the best! Z pewnością inteligentny, a o reszcie trudno mi się wypowiadać. Miło mi się przez chwilę rozmawiało. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja prawie czteroletnia brataniczka a jednocześnie chrześnica Alicja jest wielką fanką pana Kuleczki! :) Ma całą serię. To prawda, dzieci potrafią docenić urok tych książek i ich autora.
    A zdjęcie bardzo sympatyczne!

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Lirael, Alicje tak mają! Pozdrowienia dla słodkiego fana "Pana Kuleczki". Książka jest świetna, ale mało reklamowana. Załamana jestem, gdy dla dzieci najbardziej poczytnym "pisarzem" staje się Disney.
    A zdjęcie - dziękuję za miłe słowa; postanowiłam się bardzo nie ukrywać, a w tak zacnym towarzystwie wystąpić - sama przyjemność. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ze względu na Alicję często buszuję po dziale dziecięcym w różnych księgarniach i to, co tam znajduję, czasami przyprawia mnie o zgrzytanie zębów. Psychodeliczne kolory, przesłodzone rysunki, o treści nie wspomnę, czasem nieudolne tłumaczenia. Pan z pewnego wydawnictwa powiedział mi kiedyś, że przekłady literatury dla maluchów to oni powierzają praktykantom! :(
    Wiwat pan Widłak, Wiwat Pan Kuleczka!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Lirael, podpisuję się obiema rękami! Po spotkaniu autorskim z panem Widłakiem szukałam w empiku jego książeczek. Długo to trwało, aż poprosiłam panią z obsługi. Ta prowadzi mnie do działu bajek filmowych. Na moje zdziwienie, że nie ma filmu z panem Kuleczką, odpowiedziała też... zdziwieniem. Sami miłośnicy i znawcy literatury dziecięcej. A ktoś kiedyś powiedział, że dla dzieci trzeba pisać jak dla dorosłych, tylko lepiej. No, tak. :):):)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książek o Panu Kuleczce nie czytałam ale przez ostatnich kilka lat miałam zawsze kalendarz Pana Kuleczki na ścianie ( w tym roku się zgapiłam!) Najbardziej mi przypadł do serca obrazek z podpisem: "w czytaniu najważniejsze jest przytulanie":)) Cudne. Czasem daje jakiemuś znajomemu dziecku oprawione w ramkę zdjęcie z kalendarza:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Papryczko, ja odwrotnie - mam serię książeczek, a kalendarza nie. Ale widziałam na targach w Krakowie. Jednak wtedy dostałam też kalendarz od mojego odkrycia - pani Wioletty Piaseckiej. W tym roku na targi też obowiązkowo się wybieram, to nadrobię zaległości (bo teraz biegałam za swoimi, dziecięce - tak jakoś przy okazji). Molom nigdy dość i trzeba będzie pewnie z noclegiem Kraków obstalować. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Poszukam, koniecznie! I będę czytać mojemu Krzysiowi.

    OdpowiedzUsuń
  12. ~O! Agnes, też mam Krzysia! Mój już trochę za duży na takie lektury, ale Krzysie są the best! A "Pan Kuleczka" nie zawiedzie - mądry i wesoły.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam "Pana Kuleczkę" za jego nastrój i wielowymiarowość! Cudowne ksiązki!
    pozdrawiam,
    Magda
    tajemnicezatoki.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane.