DOM Z PAPIERU



niedziela, 26 lipca 2015

Na upał najlepszy łyk... kultury



Sezon ogórkowy w pełni, a tu wiadomość o spotkaniu z Radosławem Romaniukiem. Gdy Sandomierz zaprasza, to się nie odmawia! We wnętrzu stylowego dworku można zapomnieć o upale, choć temperatura wysoka. Wszak dyskutujemy o kobietach i mężczyznach ich życia! Autor książki One. Kobiety, które kochały pisarzy – snuje opowieść o Marii Kasprowiczowej – barwnej, świadomej swego uroku; o Zofii Tołstojowej – co to sprostała byciu z najdziwniejszym człowiekiem stulecia; potem Nadieżda Mandelsztamowa – która żyła jak chciała i w końcu  kochająca i kochana Anna Iwaszkiewiczowa... Na deser próba zdefiniowania szczęścia będącego rodzajem pewnej harmonii. Co było koncepcją organizującą książkę? Życie bohaterek trudne, ale i szczęśliwe. Łączyło je wiele, ale ten element spajający dotyczył na ogół trzech z nich, choćby moment szaleństwa. Ważny był też duch rosyjski, którego obecności doświadczały. A przede wszystkim po śmierci mężów nadal pozostały żonami pisarzy (poza Anną, która zmarła tuż przed Iwaszkiewiczem). Ponadto wszystkie pisały, czyli prowadziły dzienniki, słały listy, które stały się kanwą powstałej książki. Panowie pełnią tu rolę drugoplanową.
 Jaki gatunek prezentuje publikacja? Na jej potrzeby pan Romaniuk ukuł termin – „smutne, ale prawdziwe”... To niezależny gatunek prezentujący literaturę faktu wychodzącą naprzeciw uczuciom, psychologii. Nie jest to książka o parach, ale o wzajemnych relacjach i o życiu przerwanym odejściami. Najwięcej emocji dostarcza szkic o Tołstojowej, bo w tym przypadku mamy do czynienia z momentami opisanymi inaczej przez różne osoby (w domu Tołstojów bywało, że nawet pięć osób pisało równoległe dzienniki!). W efekcie widzimy wielokrotne odbicia w lustrach wspomnień. Niezwykła aura intelektualna książki...

Jeśli kogoś jeszcze nie zachęciłam, to zacytuję ulubiony fragment:
Odkryła leżenie jako sposób na życie we dwoje w ciasnym pokoju i jako sposób na własne wewnętrzne życie. Leżała więc powszednio i odświętnie, czytając Szekspira w oryginale, myśląc, rozmawiając, słuchając rozmów. Nie robiąc nic, śmiejąc się lub płacząc, udając, że śpi, śpiąc lub usiłując spać. Leżała, paląc papierosy i jedząc konfitury ze słoika. Leżała, przyjmując gości, pisząc listy i kolejne niebezpieczne tomy wspomnień. [...] Leżała filozoficznie, konsekwentnie, buntowniczo. Głęboko i poważnie.
Do której z bohaterek pasuje ten opis?

czwartek, 16 lipca 2015

Toskania - tam, gdzie czas się zatrzymał...

Wróciłam z królestwa winorośli, oliwek, cykad i cyprysów oraz kamieni zjadanych przez czas... Trudno  przekazać paletę włoskiego pejzażu, dlatego oddaję głos mistrzom słowa.
"Za każdym razem przystaję, aby wpatrywać się w ten widok. Wokół brak nowych domów, szerokich dróg wytyczonych między pagórkami. Wszystko trwa, jakby zmiany dotyczyły tylko świata, z którego przybywam, przynosząc nowe troski i zmartwienia. Ten widok toskańskiej doliny jest dla mnie wzorem doskonałości i znakiem chwil szczęśliwych. W dni jesienne i zimowe noszę go w pamięci jak talizman i szukam dla niego godnego odpowiednika wśród północnych pejzaży." - M.Zagańczyk

"Najpiękniejsza droga do doliny prowadzi wąską szosą z Montepulciano.[...] Gdzieniegdzie maki i róże tuż przy rzędach winorośli, plamy delikatnych kolorów wśród połaci zieleni, naturalny czujnik wychwytujący dolegliwości winnej łozy. Trudno wyobrazić sobie piękniejszy system alarmowy, choć wysyłane przez niego sygnały nie są dla wszystkich czytelne. Traktuję więc obecność róż jako jeszcze jeden ornament, wpisany w i tak już piękny tutejszy krajobraz." -j.w.
"Wyspy mają dla mnie jakąś tajemniczą siłę, coś, co przyciąga, każe myśleć o sobie, pozwala z dystansu patrzeć na świat. W dzieciństwie wydawały mi się trochę nierealne, należały do królestwa baśni. W atlasach, które chętnie przeglądałem, były najczęściej niewielką plamą pogrążoną w błękicie. Marguerite Yourcenar mawiała, że każda wyspa jest wszechświatem w miniaturze." - j.w.
"W Sienie - najbardziej średniowiecznym mieście włoskim. [...] Siena jest miastem trudnym. Słusznie porównywano ją do tworów przyrody - meduzy lub gwiazdy. Plan ulic nie ma nic wspólnego z "nowoczesną" monotonią i tyranią kąta prostego. Plac ratuszowy (jeśli tak można postponować siedzibę rządu), zwany Il Campo, ma kształt organiczny - przypomina wklęsłą stronę muszli. Jest to na pewno jeden z najpiękniejszych placów na świecie, niepodobny do żadnego innego i dlatego trudny do opisania. Otaczają go półkolem pałace i domy, a czerwień starych cegieł ma kolor zbladłej purpury. Ratusz składa się z trzech doskonale zharmonizowanych brył, przy czym część środkowa jest o piętro wyższa. [...]
W czasach arystokratycznych możne rody szukały koligacji z mistycznymi bohaterami, potem gust ten przejęły demokratyczne miasta, wymyślając sobie znakomitych założycieli. Bujna wyobraźnia kazała sieneńczykom wywodzić się od Seniusza, jednego z synów Remusa, który miał się tu schronić przed gniewem swego stryja, założyciela Rzymu. Tej legendzie zawdzięcza Siena symbol - wilczycę." - Z.Herbert 
"Katedra stoi na najwyżej położonym placu i jest jak wzniesiony w górę biało-czarny herb miasta i jak śpiew, który wzlatuje i spada kaskadą rzeźb, lazurowych łuków i złotych gwiazd. Po lewej stronie piękna wieża - oparta o powietrze włóczni anioła." - j.w.
"W połowie drogi między Perugią a Florencją Arezzo. Miasto przywarte do wzgórza z kamienną czapą cytadeli. Tu urodził się syn florenckiego uchodźcy, Petrarka, który po latach odkrył ojczyznę wygnańców - filozofię, a także Aretino, którego język ranił żyjących i zmarłych i tylko o Bogu nie mówił źle, tłumacząc się tym, że go nie zna. Kościół św. Franciszka jest ciemny i surowy. Trzeba przejść całą ogromną sień mroku, aby dotrzeć do chóru i jednego z największych cudów malarstwa wszystkich czasów.
Cykl czternastu fresków, Legenda Krzyża, malował Piero della Francesca między rokiem 1452 a 1466, a zatem w okresie swej pełnej dojrzałości. Temat zaczerpnięty jest z apokryficznej ewangelii Nikodema i ze Złotej legendy Jakuba de Voragine."-j.w.

"Sienę porównują do gwiazdy, bo rozłożyła się na pagórkach, poprzerywanych parowami, jakby na promieniach - pisał Kazimierz Chłędowski, rozpoczynając swoją książkę poświęconą miastu założonemu podobno przez synów Remusa. Siena jest bliska polskiemu czytelnikowi. Pisali o niej najwięksi: Herbert, Miłosz, Herling-Grudziński. Sieneńskie campo w kształcie muszli jest niby koncha złocista, znaleziona na brzegu morza przez dżina, niby muszla, z której u Botticellego rodzi się Wenus (Iwaszkiewicz). Bliski jest mi również fragment Notatników Alberta Camusa wybrany przez Joanną Guze: Kiedy będę stary, niech mi będzie dane znaleźć się po raz ostatni na tej drodze do Sieny, z niczym nieporównywalnej, i umrzeć tam w rowie, i niech dookoła mnie będzie tylko dobroć nieznanych Włochów, których kocham." - A.Szczuciński
"Radosne popołudnie w Pienzy. Miasteczko leży na uboczu, zapomniane. Muratow nazwał je cieniem miasta, nie chciał w nim zostać nawet przez kilka dni. [...] Na pustych ulicach Pienzy tańczy wiatr, zabawiając miasteczko przed snem. To właśnie w Pienzy zobaczyłem wyraźnie, że pisanie o Włoszech, o włoskich podróżach jest zdawaniem samemu sobie relacji z tego, co w życiu ważne, istotne, piękne. Robieniem notatek, szkicem do rysunku. Zapisami na marginesach cudzych dzieł." - A.Szczuciński 
"Arno, płynie tu już bliskie ujścia, majestatycznym prądem, przechodzi się przez most i zupełnie na końcu, w północno-zachodnim kącie miasta znajduje się ów jedyny w świecie kompleks urbanistyczny, owe koronkowe budynki rozstawione jak dziecinne zabawki na szmaragdowej murawie wielkiego trawnika. Są to baptysterium, katedra, krzywa wieża, wszystko stojące w harmonijnych interwałach, plac ograniczony jest murami Campo Santo. Kompozycja tak zharmonizowana, tak obmyślana, jak to stworzyć może jedynie przypadek." - tak Pizę widział J.Iwaszkiewicz.
"Wędrówka po San Gimignano należała do najmilszych wspomnień z moich podróży - bo jednocześnie były to wielkie odkrycia. Odkrycia spraw i rzeczy, które już na zawsze stawały się moją własnością. [...] Włóczyłem się naokoło San Gimignano w tym bardzo specyficznym pejzażu, między gajami oliwnymi, gdzie młode oliwki o płomienistych zakończeniach gałązek i wysokie, od połowy pnia dopiero opierzone czarnymi piórami cyprysy." - j.w.
"Przyjść na plac Signorii, usiąść na stopniach Loggii i spojrzeć na surową bryłę Starego Pałacu; dostrzec funkcjonowanie organizmu, jakim była Florencja, tworzącego i rzemiosło, i sztukę, i politykę, wielkość i pomyłki, moc i przemoc.[...] Na ulicach Florencji zobaczyłem, jak historia sztuki przemienia się w żywą materię." - W.Karpiński
"W dolinie wszystko wydawało mi się nowe, nieznajome i piękne. Przede wszystkim barwy ziemi, jakich dotychczas nie znałem. Przeważały brązy, od delikatnego beżu po ciemne, niemal czarne plamy. Pierwszy widok Toskanii różnił się od moich wyobrażeń. Wzgórza o łagodnych zboczach wyglądały tak, jak gdyby nieznany restaurator przykrył je grubo tkanym lnianym obrusem. Tylko gdzieniegdzie dumnie wyprostowane cyprysy i małe, poskręcane krzaki winorośli wprowadzały nieco zieleni." - M.Zagańczyk 
"Przystaję, aby nacieszyć się słońcem, popatrzeć na wzgórza, przypomnieć sobie chwile spędzone w podróży i na długo zaczerpnąć oddechu. Nigdy nie wiem, kiedy znów powrócę, co wydarzy się w przerwie między wyjazdami." - j.w.

Oto książki, z których zaczerpnęłam cytaty. Żegnam się z Toskanią, sączę chianti, czytam dalej...

sobota, 4 lipca 2015

Do ojczyzny chianti...

"Jestem oto we Włoszech to znaczy na kolanach przy źródle. Jest tu nieprzytomnie pięknie i chodzę cały spuchnięty ze szczęścia. [...] Jestem tak jak kazałeś w Orvieto. Zgadza się wszystko: trawa na placu i katedra, którą obchodzę ze wszystkich stron i zupełnie nie mogę sobie dać z nią rady. [...] Sam rozumiesz, że oczy mi wyłażą i tylko w nocy wracają na swoje miejsce i to nie zawsze."
- Zbigniew Herbert, Czesław Miłosz - "Korespondencja"

Po jednej włoskiej podróży czas na kolejną. Tym razem skupię się wyłącznie na Toskanii. Wydaje mi się, że przygotowałam się nie tylko literacko, ale jak na powsinogę przystało, zabieram ze sobą pakiet przewodników. Obiecuję relację...

Speriamo di rincontrarci presto ;)