O Katarzynie Enerlich trochę czytałam, więc czas przekonać się samemu. Lubię biografie, zatem coś też dołożyłam do koszyka. B.Jasieński był na ustach Sandomierszczyzny, bo jedna ze szkół zmieniała imię, a walka była zażarta. Da Vinci malarzem wielkim był, ale że namalował tylko 13 obrazów (!), tego dowiedziałam się dopiero teraz. Dokładniej - sam 13, a 7 z innymi artystami. No, no...
Kolejne nabytki. Pierwszy od lewej to Róże dla pensjonarki z piękną zakładką, które dotarły zimową porą z Lublina. Lirael - dziękuję:)))
Biografia Korczaka dołączy do Mikołajskiej. Cała seria pięknie wydana! Tylko cena mniej atrakcyjna.
Rarytas - K.Rokickiego Literaci. Relacje między literatami a władzami PRL w latach 1956-1970.
H.Fallada Każdy umiera w samotności - drążę temat zachodniego sąsiada.
D.Rubina Pismo Leonarda - okazyjnie.
S.Fleszarowa-Muskat Lato nagich dziewcząt - kompletować serię?
H.Muszyńska-Hoffmanowa Panie na Wilanowie - to pierwsza i z pewnością nie ostatnia tejże autorki.
T.M.Płużański Bestie. Mordercy Polaków - bezcenna.
A.Kroh Sklep Potrzeb Kulturalnych - w swoich osądach ważna osoba postawiła najwyższą ocenę, więc jak się nie ukulturalnić?
Z raptularza - część druga
Z pewnością czekacie na bikini. Ale to będzie Bikini Janusza Wiśniewskiego.
Uważni czytelnicy mojego bloga wiedzą, że raptularz ukrywa nieprzychylne recenzje. A mogło być tak ciekawie!
Czas - koniec drugiej wojny. Miejsce akcji to głównie Niemcy, USA i atol Bikini. Główna para bohaterów: Anna - Niemka z nutą polską zakochuje się w dziennikarzu z Nowego Jorku. Stanley zostaje wysłany do Niemiec, by unaocznić mieszkańcom Ameryki okrucieństwa wojny. Łączy ich pasja fotografowania. Bombardowania, śmierć, cierpienie... - łowią obrazy w mistrzowski sposób. Gdy się spotkają, sprawy muszą potoczyć się już tylko w jednym kierunku. Druga część to sprawa atolu, który ma być wysiedlony. Życie ludzi jest mniej warte niż nuklearne próby. Mała i wielka historia.
Jak tu nie przeczytać? Niestety, oto co zapisałam w swoim raptularzu:
Jestem po lekturze Samotności w sieci, zatem smaczków erotycznych mogłam się spodziewać. I są. Po ich odsączeniu zostaje ta lepsza część, czyli historia. Trochę inna niż mi znana. Bardzo poprawna politycznie. To nie Niemcy wojnę rozpętali, tylko naziści. Dali się otumanić charyzmatycznemu Hitlerowi. To Niemcy są głównymi ofiarami wojny - giną masowo w czasie nalotów, tracą życie za ukrywanie Żydów, zniszczeni psychicznie popełniają masowo samobójstwa, opuszczają domy - wypędzeni z Wrocławia, Opola, Gdańska... I już jestem całkiem tu i teraz. Jakbym telewizor włączyła.
Czytam zdanie: Bo Polacy to największe po Niemcach antysemickie świnie. No dobrze, wyrwane z kontekstu. Próbuję brnąć dalej.
S. 324 - gdy Amerykanie dotarli do Buchenwaldu, Patton poruszony bestialstwem nazistów, natychmiast rozkazał przywieźć ciężarówkami niemiecką ludność z pobliskiego Weimaru, aby mogła naocznie przekonać się o tym, co działo się tuż pod ich nosem w niedalekim Buchenwaldzie.
Robię sobie przerwę w czytaniu. Kim jest autor? Gdyby książkę pisał Niemiec, nie dziwiłabym się. No ale mieszka w Niemczech. Z polskich słów najlepiej zapamiętał "k...a". Wpycha je w usta wszystkich mówiących. Słowo pojawia się nagle, nie pasuje do kontekstu wypowiedzi. W żaden sposób nie tłumaczy tego czas i miejsce, że wojna, że trauma... Przeszkadza w czytaniu okrutnie. Tak jak ciągłe powtarzanie frazy o falowaniu biustu Anny, [dalej - niecenzuralne] - może to miało zapewnić szerszy krąg odbiorców? Ale nie sądzę, żeby menele sięgnęły po tę książkę.
Zebrał J.W. parę ciekawostek - a to, że małego Adolfa z rzeki wyłowił Żyd, a to, że słoń ma olbrzymie łzy (nawet o tym nie pomyślałam nigdy), ale to za mało, żeby książkę polecić. Zastanawiam się, dla kogo jest ta lektura. Dla miłośników romansu raczej nie, bo Anna jest antypatyczna, naiwna, a sceny łóżkowe (co ja piszę! wszak i bez łóżka) z jej udziałem to tania erotyka. Dla miłośników historii też nie, bo irytuje poprawność. Wielka szkoda. A jaki chwytliwy tytuł! Zmarnowany potencjał i kilkaset stron o niczym. Piękna historia przykryta tandetą - przeinaczeniem faktów, wulgaryzmami, pornografią.
Pamiętam spotkanie z Dorotą Terakowską. Gdy mówiła o książkach, wymieniła książki - hamburgery. Zjesz i nic nie zostaje. Tak jak tu - został tylko smak stęchłego mięsa. Mam nadzieję, że nikogo nie zachęciłam do przeczytania. Było to z pewnością moje ostatnie spotkanie z tym autorem.
Zdjęcie okładki "Bikini" - z Internetu (Tania książka); pozostałe - mojego autorstwa.