DOM Z PAPIERU



sobota, 18 maja 2013

Najpierw kryminał, a potem będę wielki

Jak powiedział, tak zrobił.
Zygmunt Miłoszewski postanowił zerwać z trupami i prezentuje nową powieść Bezcenny. Thriller ukaże się w czerwcu. Początek niby u Dana Browna. W 1939 roku w Polsce wisiały obok siebie dwa najcenniejsze obrazy - Dama z gronostajem Leonarda da Vinci i Portret młodzieńca pędzla Rafaela. Po tym drugim w krakowskim muzeum została pusta rama, która czeka na wypełnienie. To zadanie przypada w udziale dr Zofii Lorentz. Dzieło zostało odnalezione, ale legalnie odzyskać go nie można...  Kupuję! Spodobał mi się pomysł, by poruszyć sprawę grabieży polskich dzieł sztuki przez nazistów. Oczywiście nie omieszkałam doprecyzować, czy tu chodzi o Niemców;)

Uwielbiam dygresje, podobnie jak autor.  Teraz siedzę i szukam informacji - kim był hrabia Ignacy Korwin - Milewski? Już wiem, że to zwariowany litewski arystokrata, bogacz, koneser, mecenas kultury. Wprawdzie uwalniał malarzy od troski o chleb, ale potrafił jednego z nich wezwać z Paryża, by ten machnął pędzlem i poprawił końskie pęciny. By móc podziwiać galerię polskiego malarstwa (z naciskiem na szkołę monachijską), kupił wyspę na Adriatyku - Santa Catarina - wybudował pałac i tam prezentował dzieła Gierymskiego, Chełmońskiego, Matejki, Pankiewicza, Wyczółkowskiego,  Malczewskiego... Miał intuicję! Już wiem, że muszę przeczytać pamiętniki Stefanii Serafińskiej, bo tam o relacjach hrabiego z Matejką. Szukam też tomu z nowej serii o Panu Samochodziku, bo Niemirski opisał tę wyspę w europejskiej przygodzie... Koniec dygresji.

Spotkanie z pisarzem nie mogło obyć się bez pytań o Szackiego. Przystojny bohater Ziarna prawdy wprawdzie opuścił Sandomierz [moja recenzja tu], ale echa wizyty - a jakże! - są. Z przyjemnością wysłuchałam historii o obrażeniu się sandomierzan za nazwanie królewskiego grodu małym miasteczkiem czy o przepraszaniu pani sprzątającej za to, że w świat poszły słowa o brudnym oknie synagogi, gdzie zawiązuje się akcja. Pomijając, że autor zostawił bohatera na noc w archiwum, co jest niedopuszczalne i niezgodne z przepisami. Cóż tam kryminalna dramaturgia, jeśli na spotkaniu pojawia się pani prokurator w czerwonej sukience, czarnych kozaczkach i wszyscy wiedzą, że uprawiała seks z Szackim! No ale prokurator Sandomierz opuścił i w trzeciej części poznamy jego perypetie w Olsztynie. To ciekawe miasto (choć - według pisarza - zarządzane przez skorumpowaną władzę), bo tożsamość Ziem Odzyskanych warta jest opisania. Też czekam na kolejny tom, choć Szacki już spacyfikowany i ... seksu będzie mniej;)

Spotkanie dobiega końca, jeszcze tylko dedykacja...
I garść refleksji. Spodziewałam się tłumu młodych czytelników, tymczasem średnia wieku to 60+. Co czytają faceci w mojej miejscowości? Czy wypisywanie na forach wciąż o psich kupkach na trawnikach i o tym, co u proboszcza na plebanii, to już szczyt ich możliwości? Dla kogo pisze Miłoszewski? Czy naprawdę tylko dla emerytek?
Wobec braku dyskutantów mogłam zaanektować  gościa i pytaniom nie było końca: o ulubionych autorów (był Dehnel, a jakże!), o sandomierskie szlaki literackie, o (nie)rozłączność dzieła i autora...

Uczciłam Tydzień Bibliotek jak trzeba.

40 komentarzy:

  1. Właśnie, gdzie Ci młodzi czytelnicy? Na Targach w warszawie były wycieczki szkolne - brawo dla nauczycielek! A poza tym ludzie z branży (z identyfikatorami) i ludzie po 30tce minimum. Ludzi w wieku 15-30 proporcjonalnie minimalna ilość...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Bywam na jesiennych targach krakowskich i wydaje mi się, że młodzi potencjalni czytelnicy bardziej za gratisami niż książkami się rozglądali;)
      Bardzo lubię spotkania z autorami i normą jest wspomniana średnia wieku. W spotkaniach DKK bierze udział 12 osób na 12 tysięcy mieszkańców. Smutne liczby, nawet jeśli wziąć pod uwagę czytających w samotniach...

      Usuń
  2. Cudne spotkanie Ci się trafiło. :) Zazdroszczę. :) "Domofon" autorstwa tego pana mnie zachwycił. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Mój "Domofon" straszy teraz w Londynie;)
      Spotkania lubię, nie odpuszczam, daję też szansę nieznanym autorom. Tak dokonałam kilku czytelniczych odkryć. A książki z dedykacją są całe moje:)

      Usuń
  3. Dziękuję za ten wpis. Pisarza nie znałam, a z tego co napisałaś mam wrażenie, że to może mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Lubię splecenie sztuki z wartką akcją, choćby autorowi porównanie z Brownem nie przypadło do gustu. O Rafaelu w Krakowie nawet nie słyszałam! Przyznaję się do ignorancji...:(
      Pan opowiadał o grabieżach z ogromnym entuzjazmem. Przygotowywał się i przekopywał źródła pół roku! A ja byłam dwa kroki od wyspy świętej Katarzyny i nie domyślałam się nawet, że są tam polskie ślady. Tak tracimy w podróżach, jeśli wcześniej nie czytamy. Myślałam o tobie, gdy pisałam:) Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  4. O jak Ci zazdroszczę.
    Lubię go czytać. I mam jego dwie książki. Na Domofon mam ochotę ale nie ma go w bibliotece. Znajdę sposób.
    Temat "Portretu młodzieńczego" Rafaela/ ponoć to "Portret Rafaela" malowany przez kogoś innego/ i tym co się działo z dokumentami i dziełami sztuki zagrabionymi w czasie wojny można poczytać u Tomasza Białkowskiego w "Kłamcy", którego właśnie przeczytałam i muszę ten temat podrążyć zanim napiszę opinię.Białkowski też się dobrze czyta.

    Pozdrawiam Bogusiu zapiątkowo i życzę miłego odpoczynku w ogrodzie.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Miło było:)
      Szczególnie temat grabieży dóbr kultury ciągnął się długo. Nie miałam pojęcia o skali tego zjawiska! Np. że Niemcy już przed wojną przyjeżdżali i opracowywali listy dzieł sztuki, bo nie podobał im się Matejko (z hołdami i zwycięskimi bitwami), bo do nich należeć miał ołtarz Wita Stwosza czy obrazy Dürera... Później wywozili wagonami. A we Francji nie kradli, bo zachowywali twarz kulturalnych nadludzi. Tam handlowali! Co do "Portretu" Rafaela to - mimo wątpliwości - jednak uznano autorstwo malarza; sama Czartoryska potwierdzała we wspomnieniach. Białkowskiego dopisuję:)
      Weekend już zaczyna być uroczy, bo wybieram się na Noc Muzeów - w Sandomierzu oczywiście.
      Rabatki plewi dziś mąż, bo dla mnie za zimno. Ja jestem szklarniowym kwiatkiem;) Miłych dni:)

      Usuń
    2. Białkowski w swym kryminale pisze o Czartoryskich, ale później ponoć gdy Czartoryski chciał go sprzedać obraz trafił do Francji i to wówczas stwierdzono, że jednak to nie jest pędzel Rafaela. Ale to tak na marginesie. Muszę w tym roku koniecznie wybrać się do Krakowa na Targi. Jak będę bardzo chcieć to może mi się uda.

      Usuń
    3. ~ I wygarniemy Beatkę - szczura z antykwariatu - niech nas oprowadzi, żebyśmy łyknęły trochę kultury:)

      Usuń
    4. O, tak, tak, Beatka to lubi niech nam pomoże poszerzyć wiedzę.)

      Usuń
    5. O, jak miło, że o mnie wspominacie!:) Już teraz zapraszam do Krakowa! Fajnie byłoby się osobiście zapoznać. Pozdrawiam Was serdecznie!

      Usuń
    6. ~ Wstępnie jesteśmy umówione:)
      Nie przepadam za Warszawą ani stadionem w roli miejsca targów. Wprawdzie krakowskie namioty są ciasne, ale jakieś oswojone. Jeśli dodamy do tego takie miłe spotkanie, to pomysł nie do przebicia!

      Usuń
    7. Bardzo chciałabym Was poznać osobiście. Może się to uda w tym roku. Byłoby miło. )

      Usuń
    8. ~ Chyba miałabym najdalej, ale i tak planuję. To znaczy - planujmy:-)

      Usuń
  5. Będę wypatrywać książki w księgarniach, a to z powodu wspomnianego "Portretu młodzieńca" Rafaela. Dziś w Muzeum Czartoryskich (obecnie w remoncie, zamknięte od 2 lat) wisi rama po obrazie, a w środku przedwojenne zdjęcie portretu. Napisano o nim wiele, swego czasu bardzo tym tematem się interesowałam.
    O skali grabieży polskich (i w Polsce się znajdujących) dzieł sztuki niech świadczy choćby strona internetowa:
    http://muzeumutracone.pl/
    Polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Z przyjemnością obejrzałam filmiki na stronie muzeum. Tyle dzieł utraconych, ale i na szczęście odzyskanych! Dziękuję za podpowiedź:)
      Nie interesowałam się wiele tematem, słyszałam coś tam o trofiejnych brygadach, o pociągach pędzących tu i tam, ale chyba niewiele osób ma świadomość, że przemieściła się niemal cała sztuka europejska. Wszyscy kradli wszystkim.
      Ciekawe, na ile dotknie tematu Miłoszewski. Poczekamy...

      Usuń
  6. Uwielbiam spotkania autorskie! Latam na nie wte i wewte.:) W tym miesiącu nawet nie mam czasu czytać z tego powodu. Nie potrafię tak pięknie jak Ty relacjonować przebiegu tych spotkań z poetami lub pisarzami, dlatego na blogu ograniczam się tylko do prezentacji autografów:) Dziś wybieram się na spotkanie z Janem Polkowskim! Lektura "Śladów krwi" jednak jeszcze ciągle przede mną, choć już kupiłam. Pewnie już czytasz;) Zmykam za chwilę z internetu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Masz ich pewnie pod dostatkiem. Za to spotkanie z Polkowskim wywołuje moją megazazdrość! Pocieszam się książką z autografem, a może kiedyś w Rzeszowie... Napisz koniecznie o tym spotkaniu, choć parę zdań! Jakie opinie czytelników, na co zwracają uwagę... Zaczęłam czytać, ale dni starszego człeka są tak niepojemne, że mieszczą się tylko praca i sen. Trudno będzie mi stworzyć recenzję, gdy sami wielcy zabierają głos. Będę czekać:)
      Mój dzisiejszy wieczór rezerwuje teatr Magapar ze spektaklem "Droga". Światło, muzyka, ruch i sala rycerska sandomierskiego zamku. Ach, jak ja to lubię:)

      Usuń
  7. Co do frekwencji na spotkaniu z autorem to chyba nic mnie już nie zdziwi. Gdyby to było spotkanie z E.L. James albo Stephanie Meyer to pewnie sala byłaby pełna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Myślę, że frekwencja ma wiele wspólnego z ostatnim twoim postem dotyczącym czytelnictwa. Jak jest, każdy widzi;)

      Usuń
    2. A każdy widzi coś innego :-)

      Usuń
  8. Cieszę się z Twojego, tak satysfakcjonującego, spotkania z autorem. Dla mnie nazwisko Miłoszewski nadal tkwi na liście do przeczytania kiedyś tam, ale wiele dobrego słyszałam i nie omieszkam sprawdzić na własnej skórze :-)
    Dawno na żadnym spotk. aut. nie byłam, a wybrałabym się, bo lubię takowe.
    Z tą frekwencją to różnie bywa. Zależy kto, zależy gdzie...

    Powiem jeszcze, że czytam "Ślady krwi", jestem dopiero w okolicach 80-100 stron, bo czasowo u mnie ostatnio nie bardzo, ale lektura zacna, przyznam.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Uwielbiam wszelakie spotkania autorskie, a to było baaaardzo miłe:) Telewizora nie mam, w pracy wyłącznie praca, zatem każdy kontakt z mądrym człowiekiem na wagę złota. Ubogaca:)
      Frekwencja w mojej mieścinie od lat taka sama, niezależnie od gościa. Lepiej siedzi się w ogródku piwnym niż w domu kultury:(
      "Ślady krwi" zaczęłam, ale tyle się dzieje! W nocy ukulturalniałam się w Sandomierzu i biegałam od muzeum do muzeum plus teatr. A przed chwilą dowiedziałam się, że urodziła mi się kolejna wnusia. Jestem taka szczęśliwa:)))

      Usuń
    2. Gratuluję kolejnej latorośli w rodzinie! Obie wnusie mogą być dumne z takiej Babci ;-)

      Usuń
    3. ~ A babcia jest dumna z wnucząt (bo i dwaj chłopcy w Londynie). Dziękuję:)

      Usuń
  9. Wreszcie miałaś okazję spotkać się z Miłoszewskim!!!:) Gratuluję:) Odnośnie frekwencji to muszę Ci powiedzieć, że w Elblągu było kilka osób na jego wieczorze autorskim. Szczerze mówiąc byłam zdziwiona, że w mieście liczącym prawie 130 tysięcy mieszkańców było tak mało miłośników literatury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Iwonko, to jeszcze gorsza średnia niż u mnie! Tu jedna osoba na tysiąc jest zainteresowana książkami. Zastanawiałam się, czy to sprawa promocji, ale doszłam do wniosku, że nie. Informacja o spotkaniu z Miłoszewskim była na stronach miasta i domu kultury, a młodzi - których się spodziewałam - akurat w sieci dużo czasu spędzają. Nie zawodzi jedynie DKK:) Grupka emerytek w dzierganych sweterkach (tak nas widzi Dehnel)... Pozdrawiam o poranku:)

      Usuń
  10. Ilość osób na spotkaniach autorskich jest też zależna od operatywności pań bibliotekarek i ich grona znajomych:) Fakt, przychodzą najczęściej starsze osoby, które mają więcej czasu wolnego i nie lubią TV. Młodzi są w pracy albo dopiero co wrócili i odpoczywają.
    Kryminały i literaturę popularną (nie wszystko) lubię za umiejętność podejmowania tematów, które wymagają dalszych uzupełnień. Są jak iskra zapalająca nowe obszary zainteresowań. Temat rabunku dzieł sztuki w czasie II WŚ jest ciekawy, ale jeszcze ciekawsze byłyby wiadomości o stratach polskich po potopie szwedzkim, gdyż to było jeszcze większe przedsięwzięcie rabunkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Akurat w moim miasteczku młodzi praktycznie nie pracują. To ja wracam późno, zmęczona, i z wywieszonym językiem biegnę "robić publikę". To sprawa priorytetów w życiu. Właśnie odpoczywają, jak lubią;)
      Dobry kryminał lubię, bo nie wymaga kontekstów i odniesień, jest całością sam w sobie. A nowa książka Miłoszewskiego - mam taką nadzieję - poruszy (bo już to zrobiła) poszukiwania odniesień. Zajmujące:)
      Pozdrawiam - od godziny nowa babcia Rozalki - Marii:) Wybacz, że piszę, ale ta wiadomość zdominowała wszystkie inne uczucia:)))

      Usuń
    2. Niech będzie zdrowa, szczęśliwa i optymistycznie nastawiona do świata. Gratuluję:))

      Usuń
    3. ~ Będę pomagać, żeby się spełniło:)

      Usuń
    4. Wielkie gratulacje Babciu Bogusiu.
      Jakie to miłe uczucie - nowe życie.
      Szczęśliwa będzie mając taka babcię.))

      Usuń
    5. ~ Babcia to brzmi dumnie:) Tylko żeby te wnuczęta były bliżej. Oj, rozpieszczałabym na całego:)

      Usuń
    6. To przykre, jak kontakt nie może być częsty, ale taka nasza polska rzeczywistość.

      Usuń
  11. Książka zapowiada się ciekawie. Czy to jest kolejny tom z Szackim, czy inna zupełnie książka, oprócz tej olsztyńskiej?
    Jeśli idzie o spotkania, myślę, że młodsi po prostu nie mają czasu chodzić, bo jak nie praca, to zakupy, dzieci, zajęcia pozalekcyjne, kursy itp. Zwalniają dopiero po sześćdziesiątce, albo lekko wcześniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Też mam chętkę:) "Bezcenne" będzie książką bez Szackiego. Trzeci tom perypetii przystojnego prokuratora to olsztyński.
      Kasiu, myślę, że z udziałem w spotkaniu jest akurat jak z czytaniem - "jak nie masz czasu, to go sobie weź", czyli przyjdzie ten, kto lubi. Czasu to ja chyba mam najmniej, a biegnę.
      Po reformie emerytalnej to i po sześćdziesiątce nie zwolnimy;)

      Usuń
  12. Och, cóż za wiadomość!!! Zdobędę z pewnością!!! Zazdroszczę fotki z autorem i autografu, to prawdziwa gratka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Takie spotkania to rozbłyski szarych dni:) Uwielbiam. Też czekam w kolejce na "Bezcenne". Serdeczności:)

      Usuń
    2. Poprawka - tytuł "Bezcenny".

      Usuń

Komentarze mile widziane.