Znamy ją wszyscy z noweli Stefana Żeromskiego. Autor tak zafascynował się jej zaangażowaniem w szerzenie oświaty wśród ludu, że uczynił ją pierwowzorem literackim Stasi Bozowskiej - wiejskiej nauczycielki.
Biografię miała barwną. Faustyna urodziła się w 1864 roku w głębi Rosji, gdzie ojciec trafił na zesłanie za udział (próbę?) w powstaniu styczniowym. Towarzyszyła mu rodzina, jednak żona po kilku latach zdecydowała się na powrót do Polski. Opiekę nad dzieckiem przejął Fortunat Nowicki. Dziewczynka skończyła pensję w Warszawie, co dało jej patent nauczycielski, a zadzierzgnięte tam więzy przyjaźni zaowocowały chęcią niesienia kaganka oświaty wśród ludu. Jednym z przystanków życiowych był Nałęczów, gdzie doszło m.in. do spotkania z Oktawią Żeromską. Pełna poświęcenia praca na rzecz dzieci, walka z rusyfikacją, twórczość pisarska, odczyty... - dały podwaliny trwałej miłości nałęczowian do panny Morzyckiej. Zawdzięczają jej utworzenie pierwszej szkoły w 1906 roku, prowadzonej przez dwa lata. Jednak nielegalna działalność polityczna (tu: pomoc więźniom politycznym, z których jeden w wyniku tortur ją zdradził) zawiodła ją do lubelskiego więzienia. Dzięki staraniom rodziny wyszła na wolność i wyjechała do Krakowa. Oprócz prowadzenia wykładów i zajęć teatralnych, ukończyła też kurs rzucania bombą. I powrót do góry strony.
Mamy wersję dla dorosłych. Jest też druga - dla dzieci - stworzona przez Wiolettę Piasecką. Dyrekcja Biblioteki w Nałęczowie zwróciła się do pisarki z prośbą o pomoc w przywróceniu pamięci o wielkiej postaci tego miasta. Tak powstała baśń biograficzna o Faustynie Morzyckiej Zasłużyć na fiołki.
Skąd taki tytuł? Ponoć w okresie zaborów, gdy nie wolno było wręczać odznaczeń, bukiet fiołków był wyrazem najwyższego uznania społecznego dla Polaków, dla których dobro ojczyzny było najwyższym nakazem. Wydawnictwo DROZD nadało "Order Bukiecika Fiołków" Faustynie Morzyckiej za szerzenie patriotyzmu, nauki czytania i pisania po polsku w okresie zaborów. [s.4]
Gdy dokładnie przeczytałaś/-eś pierwszą część, to wiesz, przed jakim trudnym zadaniem stanęła autorka. Życiorys skomplikowany, niezrozumiałe dla dzieci wydarzenia polityczne, zawirowania historii. Zapewniam, że bajkopisarka poradziła sobie wyśmienicie. W tekście gęsto o uczuciach, patriotyzmie, roli czytania i pisania w życiu. Chwytają za serce momenty rozstania z ukochanym ojcem, niechęć do babki i jej zimnego mieszkania, rozwód rodziców, ciepło cioci Faustyny, pomoc chrzestnego ojca. Rozrzucone tu i tam zdjęcia w sepii i bukieciki fiołków nadają inny wymiar, czynią też przedstawione wydarzenia wiarygodnymi. Warto zwrócić uwagę na tę książeczkę i inne tejże autorki. Na ubiegłorocznych targach w Krakowie kupiłam również Dwie Małgosie, które przybliżają nam mikołajkowy i świąteczny klimat, a także baśniową biografię Andersena W poszukiwaniu szczęścia. Wszystkie wspomniane publikacje moje dzieci przyjęły z radością i z zaciekawieniem.
Kochane Siłaczki! Ponieważ sporo blogujących to nauczyciele różnych szczebli edukacji, dlatego wpadłam na pomysł, by przypomnieć o naszej misji dźwigania kaganka bez patrzenia na rząd, podwyżki i inne niegodne zauważenia fakty. Rozpoczynamy kolejny rok szkolny i oby minął nam tak samo szybko jak wakacje. I oczywiście pamiętamy o pracy u podstaw. Jeszcze tylko wrzesień, październik, listopad, grudzień, ...