DOM Z PAPIERU



piątek, 29 czerwca 2018

WYGRAŁ POLSKĘ NA FORTEPIANIE


Hafciarki wyszywały na pończochach pierwsze nuty jego menueta… Papuga siadała mu na nodze i mówiła: Ach, jakże pięknie pan gra!... Spotkał wszystkie wielkości ówczesnego świata… Kochał drzewa, a jego żona kury… Kiedy wchodził do kina, wszyscy wstawali… Namiętnie czytał książki… Dla niego prezydent Roosevelt nauczył się języka polskiego i przeczytał „Trylogię”… W testamencie przebaczył wszystkim oprócz Piłsudskiego… O kim mowa?
IGNACY JAN PADEREWSKI to postać wyjątkowa i świetlana. Nikt nie zrobił więcej dla Polski niż on. Warto poznać choć zarys jego biografii. Urodził się w 1860 r. w Kuryłówce  k.Żytomierza. Matka Poliksena zmarła dziewięć miesięcy później. Smutne dzieciństwo miał Ignaś, bo i ojciec za udział w powstaniu styczniowym trafił do więzienia. Chłopcem i siostrą zajęła się wtedy ciotka Antonina. Chłopiec zaczął brzdąkać na pianinie w wieku czterech lat. Był samoukiem, dlatego po kilku latach wyrzucano go kilkakrotnie z warszawskiego konserwatorium z powodu rozbieżności w ocenie talentu. Jednak tytan pracy zwyciężył. Po studiach w Berlinie wyjechał do Paryża, gdzie oszołomił swoim koncertem! Jednak drogę do kariery otworzył mu dopiero wyjazd do Anglii. Obecna na koncercie królowa Wiktoria – władająca połową świata - wstała i zaczęła bić brawo! Zdarzyło się to po raz pierwszy! Tak zaczęła się niebywała kariera. Dzięki Helenie Modrzejewskiej zdobył Stany Zjednoczone. Właśnie Steinway szukał muzyka do reklamy fortepianu.  Na tym kontrakcie wygrali obaj. Za tym poszły gigantyczne honoraria i sława. Paderewski podbił serca całej Ameryki! W czasach kiedy nie było nagłośnienia, dawał koncerty dla 16 tysięcy uczestników. Czarodziej grał non stop trzy godziny, bisował po 20 razy! Zarabiał krocie, ale też dzielił się z bliźnimi, choć bywał też wykorzystywany. Zamożny, charyzmatyczny, sławny… Od 1907 roku koncertował przez kilkadziesiąt lat w Białym Domu. Przyjaźnił się z kolejnymi prezydentami Ameryki, a byli to m.in. Roosvelt, Taft, Hoover czy Woodrow Wilson. To polityczne koncertowanie sprawiło, że Paderewski stał się nieformalnym ambasadorem nieistniejącej Polski.  To właśnie Wilson proklamując przystąpienie USA do Wielkiej Wojny, jako jeden z warunków ogłosił utworzenie niepodległej Polski z dostępem do morza.  Stało się to bazą dla późniejszych decyzji politycznych w Europie, a powtarzana anegdota głosiła, że Paderewski „wygrał” Polskę na fortepianie w Białym Domu.
Co było później? Upadek, bo z artysty stał się politykiem. Paderewski wrócił do Polski i zaangażował się w jej odrodzenie. To POLSKA stała się dla niego jedyną partią i do innej nie chciał należeć. Najgłośniejsze wydarzenia to Powstanie Wielkopolskie i Traktat Wersalski. Oba arcyważne i wygrane. Jednak nad Rzeczpospolitą gromadzą się ciemne chmury. Po zamachu majowym Paderewski wyjechał z Polski i zapowiedział, że nie wróci. Słowa dotrzymał, tylko w ukochanym Poznaniu odebrał dyplom honoris causa. Na zawsze pozostał w opozycji do sanacji. Jeszcze w swojej szwajcarskiej willi próbował stworzyć Front Morges, by ratować kraj przed zapędami sanacyjnej dyktatury, ale nieubłaganie nadciągała kolejna wojna światowa…
W swoim testamencie napisał: „Przyjaciołom serdecznie wdzięczny, do wrogów nie mam żalu. Krzywdy doznane po chrześcijańsku przebaczam.  Nie mogę tylko przebaczyć tym pysznym, co myśląc tylko o krzywdach osobistych i wywyższaniu własnym, prowadzili i prowadzą Ojczyznę do zguby, a naród do upodlenia.”
Po takich słowach wszystkie inne już zbędne…

niedziela, 10 czerwca 2018

RzeczpospoCzyta


RzeczpospoCzyta to tegoroczne hasło NOCY BIBLIOTEK. Akcja ma na celu czytanie świetnej polskiej literatury, oglądanie obrazów polskich malarzy, twórcze poznawanie naszej historii, sztuki, przyrody... W mojej bibliotece zagościł JACEK MALCZEWSKI - POETA MALARSTWA I MALARZ POEZJI. Ten znakomity polski artysta inspirował się polską poezją, historią i przyrodą. Jego obrazy zaciekawiają, zmuszają do myślenia, szukania kontekstów, a także grają! Naprawdę!
Po nasyceniu oczu i uszu została równie ciekawa część wieczoru, czyli "książka w ciemno".  Zabawa polega na wybraniu książki owiniętej w szary papier, kiedy jedyną informacją o zawartości stanowił fragment zdania wybranego z treści. To był piękny wieczór!

czwartek, 7 czerwca 2018

ODESZŁA BASIA Z PODLASIA…


Barbara Wachowicz - bo o niej mowa – była ważną postacią w moim życiu. Jej słowa płynęły „ku pokrzepieniu serc”. Dawały nadzieję, że wciąż ważny jest  patriotyzm i że Polska jeszcze nie zginęła. Bo ma wspaniałych synów, których sylwetki autorka wytrwale  kreśliła na kartach swojej lawendowej serii. Skąd właśnie ten kolor? Bo zanurzona była we fioletach. Wszak to kolor oznaczający wierność, a ta związana zawsze z wartościami i ideałami, dla których warto było ginąć, niczym „kamienie przez Boga rzucone na szaniec”. Pani Barbara pokazywała nam piękną Polskę, byśmy tę pamięć lat dziecinnych i nieskażonych ponieśli przyszłym pokoleniom. Stąd ciągłe peregrynacje i wodzenie nas po polskich siedliskach, gawędy przy kominkach i wspomnienia matek, które wychowały wspaniałych synów.  A te gawędy! – jakim mistrzowskim językiem podawane!  Tej pamięci mi nikt nie zabierze. Miałam zaszczyt brać udział w kilku spotkaniach autorskich, więc choć nieutulona w żalu, żegnam się z wiarą, że to piękne i wierne życie służyło nam i wspólnej sprawie – POLSCE.  Bóg zapłać za wszystko!