DOM Z PAPIERU



niedziela, 17 czerwca 2012

Zawołać po imieniu

/.../
Jak trudno ustalić imiona
wszystkich tych co zginęli
w walce z władzą nieludzką
/.../
musimy zatem wiedzieć
policzyć dokładnie
zawołać po imieniu /.../
- Z.Herbert: Pan Cogito o potrzebie ścisłości

Jestem taka szczęśliwa! Udało mi się! Udało! Mam książkę, której szukałam od miesięcy. Cierpliwe, żmudne, codzienne klikanie i nagle jest... Bicie serca, żeby nikt nie wypatrzył licytacji. Te tomy są moim przeznaczeniem i dlatego sprzedający pomylił się (?) i wystawił tylko część podtytułu. Ponieważ nie ma jednego autora, bo książkę redagowały B.Otwinowska i T.Drzał, znaleźć ją było trudno. O kim? o czym? te tomy? To księga kobiet - więźniów politycznych 1944-1958. Każdy tom składa się z części wspomnieniowej i biograficznej. W obu tomach jest wspomnienie mojej wspaniałej Krystyny! Jeśli ktoś czytał  wcześniejszy wpis o siedmiu latach stalinowskiego więzienia Ewy Ludkiewicz, to tutaj ma ich zwielokrotnione echa. Są więzienia śledcze (Mokotów, Lublin), najczęściej pojawia się centralne więzienie dla kobiet w Fordonie, parę wspomnień dotyczy Inowrocławia zwanego polskim Oświęcimiem, jest też Bojanowo - progresywne więzienie dla dziewcząt - odpowiednik Jaworzna dla chłopców. Koleżeńska pamięć wyciąga imiona z nieludzkiego stanu liczby i nadaje im rangę osoby. Do więziennego apelu stają kobiety, bo to zbiorowość szczególna. Jeszcze w trakcie śledztwa były obok najbliższych, potem do cel trafiały same. Księga to monografia określonego środowiska, bliska mi szczególnie. Nie będę opisywać. Dziś tylko wyimki:

Maria Kobierzycka-Maciąg: Zaraz po przywiezieniu mnie do więzienia na Pradze wezwano mnie do celi przesłuchań, gdzie słynny, wyrafinowany oprawca - Różański, rzucił się na mnie z biciem i rynsztokiem obelg, z których najłagodniejsze były: "Ty suko, ty szmato, ty ścierwo z NSZ-tu". Innych obelg nie chcę tu powtarzać. Odruchowo, nie myśląc o konsekwencjach, uderzyłam go w twarz. Reakcja była natychmiastowa, wykręcono mi ręce i odprowadzono do karca. (...) Drugie spotkanie z Różańskim było bez bicia, tylko syczącym głosem obwieścił, że zapewnia mnie, iż "własną ręką sam zabije mnie jak sukę". Byłam przerażona, wiedziałam, w jakich jestem rękach i w myślach modliłam się o szybką śmierć. [s.63]
Irena Cieślińska-Skrzypiec: W tym okresie pilnowano nas, byśmy nie odebrały sobie życia: po pierwsze duże nieprzyjemności miałoby kierownictwo więzienia, a po drugie, według ogólnej zasady, więzień wszystkie udręki powinien przeżywać, zaś umieranie byłoby wybawieniem. [s.41]
Nie żywiłam i nie żywię żadnej chęci zemsty wobec tych ludzi - czasem było mi nawet żal niektórych, że tak nisko upadli i zatracili poczucie swego człowieczeństwa, pastwiąc się nad bezbronnymi. [s.45]
Danuta Socha-Jakubczyk: Co odczuwałam i przeżywałam w tym czasie? Jedynie ktoś, kto chociaż w części to przeszedł, potrafi zrozumieć. Co bolało najbardziej, nie w sensie fizycznego bólu? Co przeżywała moja Rodzina? Czy winni tych zbrodni zostali pociągnięci do odpowiedzialności karnej? Kto, gdzie, kiedy? Czym i czy w ogóle można kompensować podeptanie praw i godności człowieka, krzywd moralnych i fizycznych wyrządzonych z premedytacją? Czy idee, za które byliśmy gotowi oddać życie, zwyciężyły? [s.129]

Czytam od tygodnia. I będę czytać tygodniami. Oglądam załączone fotografie. Patrzą na mnie oczy wesołych, inteligentnych kobiet. Wielu już z nami nie ma. Czas zawołać je po imieniu...

Wszystkie cytaty pochodzą z pierwszego tomu: Zawołać po imieniu. Księga kobiet - więźniów politycznych 1944-1959, zebrały i opracowały: Barbara Otwinowska przy współpracy z Teresą Drzał, Wydawnictwo VIPART, 1999

Trudno po tak Wielkiej Książce pisać o czymkolwiek. Zatem tylko zdjęcia ostatnich zakupów.
W końcu kupiłam "Dziennik 1954" Tyrmanda, żeby zobaczyć, jakimi problemami żyli ludzie w czasie, gdy patrioci ginęli w więzieniu.
Ocaliłam od zapomnienia wspomnienia ucieczki z Kazachstanu Marii Byrskiej. Wojenne losy tej kobiety i jej maleńkiego synka to cząstka losów rzeszy Polaków skazanych na mękę i śmierć.
"Między mitem a historią" to analiza twórczości Włodzimierza Odojewskiego; z autorką miałam do czynienia w czasie studiów i bardzo ją cenię, czyli będzie mądrze i prawdziwie.
"Antypolskie oblicze Czesława Miłosza" Jana Majdy już miałam, ale do mnie nie wróciło. Niech służy słusznej sprawie, a ja sobie kupiłam kolejne.
"Życiorys Romana Dmowskiego" cenionych autorów daje mi siłę, by zmierzyć się z legendą Piłsudskiego. I tak dalej. Jeśli coś was zaciekawi, dopytajcie.


Jeszcze wczorajsze łupy - każdy po złotówce. To wspaniała akcja rzeszowskiej biblioteki, z której korzystam kolejny raz. Gombrowicza nie lubię, dlatego czytam, by móc dyskutować. "Wilka stepowego" już mam, ale za złotówkę! - do rozdania. Powiększa mi się seria z Nike... Idę układać na półkach.

niedziela, 10 czerwca 2012

Po nitce do ... Herberta

Po lekturze Labiryntu nad morzem Herberta chciałam tylko doczytać, kiedy poeta odwiedził Grecję. Sięgnęłam po kolejny tom i stało się.

Bohdan Urbankowski Poeta, czyli człowiek zwielokrotniony. Szkice o Zbigniewie Herbercie.

To piękna, wartościowa książka, imponująca erudycją. Zawiera właściwie trzy tomy. Pierwszy obejmuje biografię poety, drugi mówi o kreacji i autokreacji, a trzeci - najciekawszy - zatytułowany jest "Norwid schyłku XX wieku". Ponad siedemset stron czyta się jednym tchem.
Rzetelnie przedstawiony życiorys. Bogata bibliografia. Jeśli trudno dotrzeć do faktów, autor wyławia ślady nawet z twórczości. ( I będę tu polemizować z każdym, kto oddziela jedno od drugiego! Pamiętam zajęcia, gdy prowadzący dał nam do analizy wiersz i byliśmy bezradni, dopóki nie wskazał kontekstu biograficznego - inaczej się nie dało)
Zatem zagłębiamy się w opowieść o trzech okupacjach Lwowa, o pierwszych studiach w Krakowie, o kursowaniu między Wybrzeżem i Warszawą. Autor silnie zaakcentował rolę patronów intelektualnych Herberta. Byli to: mistrz Henryk i kochany Jerzy. Opublikowana korespondencja poety z Henrykiem Elzenbergiem i z Jerzym Zawieyskim mówi o pogmatwanych poglądach, religijnym niepokoju, o lekturach, fascynacjach, a wzbogacona o wiersze - czasem nigdzie niepublikowane - stanowi bezcenne źródło informacji. Nie jest to jednak naukowa cegła. Bywa i tak, że wspominając "dumną biedę" i wyjazdy z pogadankami na prowincję, pisze: Ze względu na niski poziom odbiorców spotkania zamieniały się w rozmowy i pogadanki o Maryni, a i to nie o całej. (s.132)
Będzie też o europejskich emigracjach i niespiesznych powrotach do Gomółkowa = Ubekistanu = Ubolandu... Krystalizują się poglądy poety, aż dojdzie do rozmowy z Jackiem Trznadlem...

Hańba domowa - według wielu to powód, że Herbert nie otrzymał Nagrody Nobla. W udzielonym wywiadzie poeta zarzucił polskim intelektualistom zdradę własnej kultury, zdradę etyki, zdradę siebie samych. (s.194)
I zaczęła się nagonka, ale nie na przestępców, którzy dokonali zbrodni na polskiej kulturze, lecz na autorów, którzy o tym przypomnieli.
Coraz bardziej osamotniony poeta nadal toczy pojedynki - o honor Armii Krajowej, o Popiełuszkę, o Kuklińskiego, o niepodległość Czeczeni...
Wziął na siebie też obowiązek prezentacji "pokolenia rozstrzelanych" (nie lubił określenia Kolumbowie). Żył z poczuciem obowiązku wobec tych, którzy zginęli.


poezja córką jest pamięci
stoi na straży ciał w pustkowiu
szelesty wierszy tyle warte
ile jest w nich oddechu tamtych

To samo, w innych słowach, powie Pan Cogito: ocalałeś nie po to aby żyć / masz mało czasu trzeba dać świadectwo... (s.588)

Tych, którym bliskie są te sprawy, odsyłam do książki. Ja wspomnę jeszcze o dwóch rzeczach, nieznanych mi wcześniej. Jedna z nich to zielona pieczątka, której w ostatnich latach Herbert używał w korespondencji z przyjaciółmi. Napis na stemplu głosił:
Dowódca Królewskiej Samodzielnej Brygady Huzarów Śmierci - Pułkownik Zbigniew Herbert. Metafora tyle żartobliwa, co wieloznaczna.
I sprawa kolejna - Siódmy anioł. To projekt ostatniego wieczoru poetyckiego. Organizatorzy, a i sam autor, mieli jeszcze nadzieję na osobisty udział Herberta. Ten zaproponował, żeby jego wiersze były recytowane na końcu po innych poetach. Byli to: J.Kochanowski, F.Karpiński, J.Słowacki, C.Norwid, T.Gajcy, K.K.Baczyński. On miał być siódmy. Sam dyktował teksty, recytował z pamięci wiersze, a plan wystąpienia ma dziś rangę testamentu poety.

Poeta pisze w kamieniu rzymskim, duktem pisma bardzo jasnym i bardzo spokojnym, a są w nim wszystkie odgłosy tej ziemi... (s.476)


Wszystkie cytaty pochodzą z książki: Bohdan Urbankowski Poeta, czyli człowiek zwielokrotniony. Szkice o Zbigniewie Herbercie, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2004

czwartek, 7 czerwca 2012

Z tęsknoty za słońcem

Pieszczę greckie wspomnienia. Podczas przeglądania albumu wzrok mój powędrował wyżej i spoczął na półce. A tam Labirynt nad morzem Zbigniewa Herberta. Przyszedł mi do głowy pomysł, żeby połączyć obie podróże. Wspaniała literatura i moje zdjęcia. Oto co wyszło.



Do Grecji jechałem na spotkanie z krajobrazem. Sztukę grecką można poznać nieźle w muzeach europejskich. Duszna noc na pokładzie statku [...] pełna była pytań o kolor nieba, morza i gór.






Góry powinny nasycić krajobraz majestatyczną ciszą. Ale, inaczej niż w Alpach, mamy tutaj niespokojne spiętrzenie, gwałtowne starcia mas ziemi, ostre przepaście, nagłe przełęcze, a między tym doliny, rzadko rozległe, najczęściej wąskie, wężowe. (s.59)






Z każdego niemal wzniesienia widać morze. Zamyka horyzont płaską linią, która powinna dawać uciszenie. Ale nawet gdy jest ono spokojne, gdy nie szturmuje ziemi, jego głęboki kolor przypomina, że jest przepaścią przykrytą lustrem. (s.60)






Wysokie drzewa są rzadkie; czasem tylko wzniosły dąb - Zeus drzew. Do stoków przyczepione są grudki zieleni, małe, zajadle walczące o życie krzewy. Przy drogach, na łagodniejszych wzniesieniach - dzika oliwka o wąskich, palczastych, ruchliwych liściach, zielonosrebrnych od spodu. (s.60)




Epidauros - miejsce kultu najbardziej dobrotliwego boga Olimpu greckiego, który, jak przedstawiają go rzeźbiarze, uśmiechał się i kładł uzdrowicielską rękę na ciele strapionych, chorych, szukających pomocy.
Sanktuarium jest rozległe; na gęstej trawie, w cieniu drzew rozsiane są resztki ołtarzy, portyków, świątyń. (s.62)








W Epidaurze  znajduje się najpiękniejszy teatr antycznego świata. Jego bezpośrednie sąsiedztwo ze świątynią Asklepiosa zdaje się świadczyć o leczniczej roli dramatu greckiego. [...] Oparty plecami o zbocze góry, teatr w Epidaurze jest dziełem godnym Partenonu. 






"Oto Mykeny bogate w złoto i skrwawiony pałac Pelopidów."
Akropol ma kształt niezgrabnie zakreślonego trójkąta o podstawie wynoszącej około dwieście metrów i o dwu trzystumetrowych bokach, wzniesiony na garbie ziemi, otoczony cyklopowymi murami. (s.65)





Statek przybija do portu w Pireusie. Pierwsze rozczarowanie:  nie widać Aten. Budynki portowe zasłaniają miasto położone kilka kilometrów w głąb lądu. A przecież - zdawałoby się - to właśnie od strony morza powinien przyjść pierwszy widok. (s.95)






Wysoko w górze - on!
Wewnętrzny okrzyk w tonacji jasnej i prawie triumfalnej. [...]
Akropol był cudem rzeczywistym. Nie wodził zmysłów na pokuszenie, nie obiecywał, że będzie czymś więcej niż jest. Spełniał się cały, był równy samemu sobie.
Powtarzałem sobie tedy niezdarną formułę: on jest i ja jestem, a ogromna przestrzeń czasu, dzieląca daty naszych urodzin, kurczyła się, nikła. Byliśmy współcześni. (s.129)


Jeśli wolno spekulować na temat estetycznej funkcji Propylejów, to wydaje się, że były one kamienną kurtyną, powstrzymywaniem widzenia. Za nią czekało spotkanie twarzą w twarz z Partenonem. Było to jak wciągnięcie powietrza w płuca przed okrzykiem zachwytu. (s.103)








Po przejściu Propylejów - Partenon zjawia się bardziej nieoczekiwanie, większy, potężniejszy niż gdy rósł w oczach wolno, krok za krokiem naszej wędrówki. (s.103)






Jestem szczęśliwa, że mogłam tam być. Chwile na Akropolu niepojęte. Tylko słowa Poety tej miary są w stanie opisać piękno krajobrazu i spotkanie z Akropolem. Planuję kolejne podróże, w tym również z Herbertem. W listopadzie powinnam być w Amsterdamie, więc biorę się za czytanie Martwej natury z wędzidłem.

Wszystkie cytaty pochodzą z Labiryntu nad morzem Zbigniewa Herberta - Wydawca Fundacja Zeszytów Literackich 2000 r. (rozdziały: Próba opisania krajobrazu greckiego i Akropol).