Przesłuchanie anioła Zbigniew Herbert
Kiedy staje przed nimi
w cieniu podejrzenia
jest jeszcze cały
z materii światła
eony jego włosów
spięte są w pukiel
niewinności
po pierwszym pytaniu
policzki nabiegają krwią
krew rozprowadzają
narzędzia i interrogacja
żelazem trzciną
wolnym ogniem
określa się granice
jego ciała
uderzenie w plecy
utrwala kręgosłup
między kałużą a obłokiem
po kilku nocach
dzieło jest skończone
skórzane gardło anioła
pełne jest lepkiej ugody
jakże piękna jest chwila
gdy pada na kolana
wcielony w winę
nasycony treścią
język waha się
między wybitymi zębami
a wyznaniem
wieszają go głową w dół
z włosów anioła
ściekają krople wosku
tworząc na podłodze
prostą przepowiednię
Pierwszego marca
1951 roku w mokotowskim więzieniu zamordowano siedmiu członków IV Zarządu WiN. Wśród
nich był Łukasz Ciepliński. Postać
heroiczna. Po trzech latach okrutnego śledztwa (wśród przesłuchujących był
Jerzy Kędziora) szedł na śmierć z medalikiem ukrytym pod językiem, jednak do
dziś nie udało się odnaleźć miejsca pochówku. Zachowały się więzienne grypsy
pisane do żony i synka.
„Kochaj Polskę i miej Jej dobro na uwadze zawsze. Ona musi
zająć w świecie właściwe miejsce i uzyskać dobrobyt oraz szczęście wszystkich
obywateli. […] Musisz kształcić swój umysł, zdobyć szerokie wiadomości. Ucz się
pilnie. Wyjedź na studia zagranicę /Ameryka, Anglia Holandia lub Belgia/.
Staraj się tam zapoznać z bieżącymi problemami życia naukowego, gospodarczego,
społecznego, kulturalnego i politycznego. Pamiętaj że musisz wrócić do kraju z
wiadomościami pozytywnymi i gruntownymi. Co szlachetne i wielkie – przyjmuj, co
płytkie i nikczemne – odrzucaj.” [7 I 1951]
„Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że Idea chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać. Żegnaj mój ukochany. Całuję i do serca tulę. Błogosławię i Królowej Polski oddaję. Ojciec.” [20 I 1951]
„Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że Idea chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać. Żegnaj mój ukochany. Całuję i do serca tulę. Błogosławię i Królowej Polski oddaję. Ojciec.” [20 I 1951]
Pierwszego marca cała patriotyczna Polska oddaje cześć Żołnierzom Wyklętym.
Ważne i piękne słowa: "Co szlachetne i wielkie – przyjmuj, co płytkie i nikczemne – odrzucaj."
OdpowiedzUsuńPamiętamy...
~ IPN wydał książkę poświęconą Cieplińskiemu, a w niej treść wszystkich grypsów więziennych. Jak inny obraz Żołnierzy Wyklętych się wyłania niż lansowany chociażby w filmach im poświęconych, np. "Obława".
UsuńCieszę się, że Ciepliński z "mojej" ziemi i Rzeszów uhonorował go pomnikiem, nazwą ulicy i szkoły. Dziś odsłonięcie popiersia w krakowskim Parku Jordana - pięknie! Szkoda, że nie mogę być wszędzie.
Kraków zadbał o obchody, bardzo dużo w mieście się dzieje. Nie byłam/nie jestem, ale śledzę. Uroczysta msza, wystawy w Muzeum AK, Marsz Pamięci, odsłonięcie pomników.
Usuń~ Zaglądam cały czas na FB i w Krakowie żołnierze na koniach! Ach, konie;)
UsuńW ubiegłym roku Beatka opisywała uroczystości, może i dziś coś kapnie z Grodu Kraka:)
Cześć ich pamięci!
OdpowiedzUsuń~ Aniu, dwa najpiękniejsze święta w roku - książkowe i patriotyczne - Targi Książki w Krakowie i Marsz Żołnierzy Wyklętych w Rzeszowie :)
UsuńNie biorę w ich obchodach osobistego udziału, ale staram się obu świętom służyć, jak potrafię.
Usuń~ Każda forma obchodów jest ważna, bo o pamięć chodzi. Pięknie uczciłaś święto paletą książek o Wyklętych:)
UsuńChciałabym w tym dniu wspomnieć kobiety, które nie walczyły z bronią w ręku. Pomagały tym żołnierzom nie w walce, ale w codziennym przetrwaniu. I za to też siedziały w więzieniach.
OdpowiedzUsuńKilka lat więzienia dziś może się wydawać łagodnym wyrokiem, ale wtedy sam fakt skazania i niepewność przeżycia były zupełnie inną skalą.
To jedna z historii w części mojej rodziny na Podlasiu.
~ Dziękuję. To cenne uzupełnienie. Wciąż mam zaplanowany zakup kobiecych historii - czy to z powstania warszawskiego, czy wyklętych... Za rok nadrobię.
UsuńA rodzinie nie skąpiło życie takich doświadczeń. Oprócz więziennych losów Ojca, wspominałam też jego Siostrę. Ucieszyłam się ogromnie, gdy po dwóch latach od tej notki odezwała się do mnie pani Ewa Ludkiewicz, która w Fordonie spędziła siedem lat. Mam książkę z dedykacją, zdjęcia, a przede wszystkim radość z dotknięcia tej historii.