DOM Z PAPIERU



sobota, 14 marca 2015

Co złego zrobił czas, że wciąż ucieka?



"Głowę pali poduszka,
rękę ciągnie do pisania,
oczy widzą w mroku,
wypatrują poezji w kosmosie
..."

Niedługo na blogu relacja z niezwykłego spotkania z pisarką, która mężowi wręcza Księżyc, z synem wadzi się o literaturę kobiecą, a sama próbuje schwytać czas... – tak na FB zaanonsowałam wpis poświęcony pisarce i poetce – Beacie Kępińskiej. Nadszedł ten czas...

- Jestem młodą pisarką... – zaczęła. Uśmiechnęłam się. Przede mną stała piękna w swojej dojrzałości kobieta, która swoje literackie marzenia mogła zrealizować dopiero po przejściu na emeryturę (skąd ja to znam?). Chwila autoprezentacji i spojrzenie na wydane powieści. Dwa powiązane tomy „Sielsko i anielsko” oraz „Taniec z czarownicą”, a między nimi coś w sam raz dla mnie – „Zaradna”. Dlaczego serce zabiło? Bo Marta -niegdyś atrakcyjna kobieta-  tuż przed operacją odczuwa potrzebę wspomnień i refleksji, a jej burzliwe życie biegło wśród szarych obrazów PRL-u. Wciskam się w fotel i zamieniam w słuch.

- Powiedz, mamuś, co w twojej literaturze mogłoby zainteresować mężczyzn, którzy z zasady wolą literaturę faktu? – na scenę wkracza syn pisarki. Świetny pomysł! Niełatwym zadaniem okazuje się przekonanie faceta, że warto sięgnąć po literaturę kobiecą, żeby poznać lepiej płeć piękną. Panów mogą zainteresować sceny erotyczne (na sali są dzieci, więc mamy jeno przedsmak), a jakże! W powieściach jest również solidne tło historyczne. W końcu też rozrywka. Nie brak aktualnych problemów społecznych, jakimi stają się wyjazdy zagraniczne, pozostawienie w kraju żon, ich samotność w życiu i borykanie się w pojedynkę z dorastającymi dziećmi... Autorka nie stroni od wyrażania swojego światopoglądu i włącza wątki religijne, formuje przekaz związany z aborcją i obroną życia poczętego. Ile grymasów wydawców zobaczyła w związku z tym? Wszak to niemile widziane tematy.

Po chwili syn z wojownika przeistacza się we wrażliwego mężczyznę. Czas na poezji czar...
„Ja” liryczne zwierza się i wyraża niezgodę na starzenie się, choroby, przemijanie i nieodwracalność. Do głosu dochodzi lękliwe „nie zdążę”, bo podstępnie zakrada się Tanatos. Mało tej przygody przede mną... – zda się żalić. Jednak nieśmiało wschodzi pocieszenie: Znalazłam taką ciszę, że jestem bliżej Słowa i dążenie, by zajrzeć w oczy Boga. W końcu spokojnie doradza: Mieszaj światło, wodę, miłość i czas... I zachęca, by czekać, bo warto:
To w nagrodę za długie pożycie,
Za cierpliwość, wzajemne staranie,
Ty mnie kochasz w tej pomiętej skórze,
Ja nie oddam nikomu cię za nic.
Czy jest coś piękniejszego niż takie słowa skierowane do męża po kilkudziesięciu latach bycia razem? To było bardzo ciepłe, rodzinne, wypełnione dobrymi słowami spotkanie.

10 komentarzy:

  1. Nie znam autorki, ale wiem, że wiele osób marzących o pisaniu odkłada to na kiedyś, na później, gdy czasu będzie więcej.
    Wiem z własnego doświadczenia, że pisanie jest bardzo zaborcze i pochłania zupełnie, nie dając już czasu na wiele rzeczy, z których składa się życie. Ostatnimi czasy widzę jak trudno, coraz trudniej, pogodzić pracę na etacie z pisaniem, a gdzie reszta? Doba wciąż ma tylko 24 godziny.
    Marzę o tym, by móc powiedzieć: "Znalazłam taką ciszę, że jestem bliżej Słowa..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Ujęły mnie szczególnie wiersze. O przemijaniu i pogodzeniu się z "pomiętą skórą" i i spojrzeniem w lustro.
      Zgadzam się co do permanentnej gonitwy w poszukiwaniu czasu, dlatego moje literackie marzenia przesuwają się również ku emerytalnej granicy. Inaczej się nie da.

      Usuń
  2. Fajne są takie spotkania z czytelnikami.
    Ja ostatnio byłam, ale książka była o zdrowiu. Może napisze coś na temat tego spotkania i książki, ale ja tak ładnie nie potrafię pisać.
    Książkami i ich autorką mnie zainteresowałaś.......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Aniu, zdrowie też ważne!
      Ja do domu kultury poszłam "w nieznane", bo los uznał, że tak trzeba. Liryki mi brak w życiu najbardziej, stąd zakup przejrzanego tomiku. Powieść pójdzie w dobre ręce i przeczytamy z siostrą obie. Mam wrażenie, że to my - nasze pokolenie - jesteśmy adresatem utworów pani Kępińskiej :)

      Usuń
    2. Właśnie dlatego mnie jej proza ale i poezja zaintrygowała...że do mnie skierowana....
      Spróbuję podsunąć, moim paniom w bibliotece książki.....do zakupu....

      Usuń
    3. ~ Aniu, bardzo dla nas. Kilka wierszy czytanych z maszynopisu daje nadzieję na kolejny tomik. Są też odniesienia do religii, jest "Dekalog dla lemingów", sporo o chorobie, cierpieniu... Ale też pojawia się uśmiech:)

      Usuń
  3. Intrygująca zapowiedź! Aż nie mogę doczekać się całego wpisu. Na pewno poszukam "Zaradnej" i tomiku "Schwytać czas" (piękny i wiele mówiący tytuł). :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Wydaje mi się, że wspomniane książki zawierają wspólne przeżycie pokoleniowe. Mimo uniwersalnych przesłań prędzej trafią do kobiet, które przekroczyły pół wieku. Choć czytałam dobre opinie młodszych czytelniczek, to jednak.... - one są nasze ;)

      Usuń
  4. Uwielbiam spotkania autorskie, ale na poezji niestety się nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Gdy zobaczę i usłyszę autora, wartość książki się podwaja. A na swój wiersz po prostu jeszcze nie trafiłaś. On tam gdzieś czeka... Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń

Komentarze mile widziane.