Barbara Wachowicz - bo o niej mowa – była ważną postacią
w moim życiu. Jej słowa płynęły „ku pokrzepieniu serc”. Dawały nadzieję, że
wciąż ważny jest patriotyzm i że Polska jeszcze
nie zginęła. Bo ma wspaniałych synów, których sylwetki autorka wytrwale kreśliła na kartach swojej lawendowej serii.
Skąd właśnie ten kolor? Bo zanurzona była we fioletach. Wszak to kolor
oznaczający wierność, a ta związana zawsze z wartościami i ideałami, dla
których warto było ginąć, niczym „kamienie przez Boga rzucone na szaniec”. Pani
Barbara pokazywała nam piękną Polskę, byśmy tę pamięć lat dziecinnych i
nieskażonych ponieśli przyszłym pokoleniom. Stąd ciągłe peregrynacje i wodzenie
nas po polskich siedliskach, gawędy przy kominkach i wspomnienia matek, które
wychowały wspaniałych synów. A te
gawędy! – jakim mistrzowskim językiem podawane!
Tej pamięci mi nikt nie zabierze. Miałam zaszczyt brać udział w kilku
spotkaniach autorskich, więc choć nieutulona w żalu, żegnam się z wiarą, że to
piękne i wierne życie służyło nam i wspólnej sprawie – POLSCE. Bóg zapłać za wszystko!
Umarla? Szok. Mialam zamiar przeczytac jej ksiazke.
OdpowiedzUsuń~ Przeczytać, przeczytamy, tylko autografów i cudnych dedykacji już nie będzie:( Wciąż mam przed oczyma jej lawendowy uśmiech...
UsuńDopiero u Ciebie przeczytałam tę smutną wiadomość - dziękuję.
OdpowiedzUsuńPowstrzymam się od dosadniejszej wypowiedzi na temat stron informacyjnych i gradacji ważności, bo to nie czas i okoliczności.
Pisz częściej na blogu, bo tu masz czytelników, którzy nie uznają i nie mają kont na wiadomej stronie.
Pozdrawiam serdecznie
~ Wielka Patriotka, Mistrz Mowy Polskiej, Skarbnica Pamięci Narodowej... Długo by tak można. W mediach jednozdaniowe informacje. Pamiętam jeden z wywiadów, w którym prosiła, żeby nie zadawać pytania - dlaczego jej w telewizji nie ma. To wiele mówi.
UsuńPowolutku wracam do czytania i cieszę się, że jeszcze mnie tu ktoś pamięta. Pięknie dziękuję za wsparcie i ślę uśmiechy:)
Pani Wachowicz jest moim wyrzutem sumienia....jej "Malwy na lewadach " już mnóstwo lat czekają na półce. Była niezwykłą pisarką....i kochała Polskę. A tak jej nie znamy.
OdpowiedzUsuń~ Aniu, wszystko przed nami. Ja też mam mnóstwo miłości na półkach, doczekałyśmy razem emerytury, ale wolnego czasu nie. Chyba czas bycia nastolatką był najpłodniejszy. Macham z Podkarpacia na zachód:)
Usuń