WRACAĆ DO LITERATURY PIĘKNEJ, czyli WIELKIEJ
W zimowy wieczór usiąść w domowym kąciku, włączyć lampkę i zagłębić się w lekturę Wielkich Mistrzów.... Przenieść się w świat wyobraźni i wartości, których ze świecą szukać w dzisiejszej literaturze zwanej tylko piękną. Może to będą książki Josepha Conrada? Zbyt zapomniany...
Józef Konrad Korzeniowski urodził się 3
grudnia 1857 roku w Berdyczowie. To
autor
"Jądra ciemności", "Lorda Jima", "Tajfunu",
"Nostromo" czy "Smugi cienia". Opisywał piękny i bezwzględny żywioł morski, a przy tym szukał tego, co człowieka wywyższa i czyni szlachetnym. Rzadki dziś rys, bowiem w powieściach brak piękna, miłości, a powstaje literatura (i inne tak zwane sztuki) naznaczona defektem.
Mija rok 2017 - Rok Josepha Conrada - Korzeniowskiego. Nie wiem, co w kraju zrobiono (o ile zrobiono cokolwiek), żeby uczcić tego pisarza. Mamy jeszcze miesiąc...
Wstyd przyznać, ale nie znam jego pisarstwa....muszę to koniecznie zmienić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię zimowo Bogusiu.
~ Też mam zaległości, ale też świadomość, że i tak nie dotknę nawet najważniejszych autorów. Czytam ile mogę, a najważniejszy uśmiech.:) Pięknego "mikołajka", Aniu :)
UsuńW zasadzie u nas już od lat nie robimy prezentów mikołajkowych. Dopiero pod choinkę....czy dla mnie będzie książka nie wiem, ale mąż sobie życzy książkę ściosa więc pewno dostanie.
UsuńPozdrawiam Cię Bogusiu.
~ Uwielbiam książkowe prezenty, jednak rzadko do mnie trafiają, bo niby wszystko mam;) Jakby o molach książkowych nie wiedzieli... Mikołajki też tylko dzieciom, a sprawunki powolutku się kompletują pod choinkę. Pozdrawiam ze wschodniej ściany Galicji:)
UsuńPrzyznam szczerze nie znam, być może czas poznać książki tego autora.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
~ Zastanawiam się, czy w ogóle cokolwiek uratowało się Korzeniowskiego w kanonie lektur. A szkoda, bo to twarda, męska i prawdziwa literatura. I choć Conrad przestał pisać po polsku, to serce mu wciąż biło po naszemu. Pozdrawiam, Moniko:)
UsuńJa wracam do Dickensa, teraz czytam "Opowieść wigilijną", wczoraj odebrałam paczkę z "Davidem Copperfieldem" i "Świerszczem za kominem".
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że "Lorda Jima" próbowałam czytać jeszcze w liceum, ale tylko trochę przeczytałam, może za wcześnie sięgnęłam po tę lekturę. Nie wiem.
Mnie też ostatnio ciągnie do klasyki po nieudanych próbach lektur z literatury najnowszej.
To tak jak z kryminałami, lubię ten gatunek literacki, ale czasem współczesne z różnych względów mnie irytowały, ale ostatnio byłam na ekranizacji Agathy Christie "Morderstwo w Orient Exspresie" - i tutaj duży szacunek - byłam zachwycona. Agatha to wybitna autorka kryminałów, dama z klasą wśród pisarzy. Klasyka kryminału.
~ Zawsze lubiłyśmy klasykę. :) Tym razem mamy do czynienia z mocną, męską literaturą, ale jak widać - dla książkowego mola nie ma nic trudnego. Zaciekawiłaś mnie nowym filmem. Byłam w ubiegłym tygodniu na "Sprawie Chrystusa" i widziałam zapowiedź. Może się wybiorę. Tak się cieszę z darowanego mi przez los wolnego czasu! W końcu czytam, chodzę do kina...:)
UsuńA propos literatury pięknej jeszcze długa lista klasyków przede mną, i polskich, i zagranicznych i już zacieram ręcę z radością i oczekiwaniem na kolejne spotkania literackie.
OdpowiedzUsuńLubię literaturę współczesną i uważam, że warto kupować nowości, ale w sposób wyważony, nie potrafię czytać tylko nowości.
A czytałaś "Kwinkunksa" Pallisera? Książka kompletnie nieznana, tom gabarytów "Samotni" Dickensa, fabuła wciąga, świetnie napisana, bardzo polecam.
~ "Kwinkunksa" zapisuję. Nazwisko autora kojarzy mi się wyłącznie z "Sagą rodu Palliserów". Aż się zarumieniłam... Idę szukać, bo przecież choinka blisko, coraz bliżej :)
Usuń"Sagę rodu Palliserów" napisał Trollope. I to dość dawno, a "Kwinkunks" to XX wiek. Opasłe tomisko, powieść stylizowana na wiktoriańską. Niestety, nie zmogłam. To znaczy, Kwinkunksa...
Usuń~ Doczytałam, szukałam. W bibliotece nie ma, a ceny horrendalne, więc raczej nie przeczytam. Może kiedyś. Za to też mam "zadane" z DKK opasłe tomisko Brzezińskiej "Córki Wawelu.Opowieść o jagiellońskich królewnach". Zapowiada się ciekawie, choć trąci feminizmem. Po lepieniu pierogów, smażeniu rybki i zwijaniu strucli przyjdzie kolej na konsumowanie literatury. Teraz łapię oddech z Miłoszewskim. Ach, żeby tak cofnąć się w czasie pięćdziesiąt lat! Odwieczne marzenie :)
Usuń