Uciekam od encyklopedycznych biogramów. Jakże inne i
bogatsze informacje daje nam album Roman Dmowski. 1864-1939 pod redakcją Jana Engelgarda! Chronologia jest, owszem.
Zatem poznajemy młodziana, który osiągniętą pozycję zawdzięczał wyłącznie sobie
(brak koneksji rodzinnych, sytuacja materialna). Start trudny, bo w szkole
średniej zetknięcie z rusyfikacją i trzykrotne powtarzanie klasy, a formą
ucieczki okazały się uczniowskie konspiracje. Potem studiowanie biologii
zwieńczone doktoratem, a w tle wciąż konspiracja, co zaprowadzi pana Romana do
celi. Przewodniczenie Lidze Narodowej, redagowanie „Przeglądu
Wszechpolskiego”... – to znamy. I echa prorosyjskiej postawy, o której sam
napisze później w liście do Paderewskiego: „fraternizowałem się z bydłem”.
W
1914 roku mamy przed sobą już czołowego polskiego przywódcę o jednoznacznej orientacji
antyniemieckiej, który wyjeżdża na Zachód i prowadzi skuteczną rozgrywkę o
polską sprawę. Jej finałem będzie wersalskie zwycięstwo. Jednak nieobecność w
kraju, choroba i rekonwalescencja spowodują, że przegra z Piłsudskim walkę o
władzę, choć wygra tę o „rząd dusz”. To jemu zawdzięczamy narodowe ożywienie i
identyfikowanie się z Ojczyzną, co zaowocuje w chwili, gdy trzeba będzie chwycić
za broń i pójść do okopów.
Ale przeglądany album to nie tylko przywołana biografia, ale
przede wszystkim skarbnica nieznanych materiałów i bezcennych pamiątek!
Zobaczymy tu Dmowskiego jako erudytę, człowieka zanurzonego w kulturze
(przyjaźnił się z Reymontem, Kasprowiczem, Wyspiańskim, Lutosławskim...). Może
zdziwi nas obecność Bronisława Piłsudskiego, który popierał Dmowskiego.
Znajdziemy też fotokopię pierwszego artykułu ( „Używanie życia”) i zdjęcia
intymnej korespondencji z kobietami, które jawnie przeczą pomówieniom rzucanym
dziś przez wrogów, dotyczącym orientacji
seksualnej Dmowskiego... Mamy też początek oszczerstw zafundowanych przez
sanacyjną klikę, a zapoczątkowanych przez Wincentego Rzymowskiego........ To
wszystko trzeba po prostu zobaczyć i przeczytać!
Spędzam piękną niedzielę z
Romanem Dmowskim, co zawdzięczam Redaktorowi. Dziękuję.
Dmowski to ciekawa postać.
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki o nim.
Serdecznie pozdrawiam:)*
~ Cieszę się, że ktoś oprócz mnie interesuje się Dmowskim. To najpiękniejsza postać Dwudziestolecia. Serdeczności moc :)
UsuńNiestety niewiele o Dmowskim wiem, tyle co z lekcji historii. Muszę ze skruchą przyznać, że w latach szkolnych nie przepadałam za historią współczesną a szczególnie nie lubiłam tej politycznej ...wolałam historię zamierzchłą, a później cóż, było życie, a teraz już coraz rzadziej moja uwaga potrafi się skupić na czymś trudniejszym stąd Twoje posty traktuję dzisiaj jak poglądowe lekcje historii i staram się ją znów przyswajać....
OdpowiedzUsuńAl;bum bardzo interesujący.....chciałabym taki mieć.......
~ Aniu, ja niewiele z kolei pamiętam ze szkoły... To konstruktor naszej niepodległości starannie dziś pomijany. Niby gdzieś jest rondo nazwane jego imieniem, ale nikt tam nie mieszka! Popiersie czy tablica... To bardzo mało, a właściwie nic w porównaniu z zasługami. Pisałam o nim tu dwukrotnie, dlatego pominęłam biografię, skupiając się na albumie. Dzięki za zainteresowanie! Gorące pozdrowienia dla Ciebie z ziemi przyjaznej endecji :)
UsuńJa teraz czytam powolutku "Polityka polska i odbudowanie państwa". Z jaką swadą to jest napisane. Niektóre anegdoty są naprawdę piękne. Pokazują, jak mądrym i elokwentnym człowiekiem był Dmowski. Wszystko co robił robił dla Polski i nie dawał się zbić byle frazesami przeciwników. Niezwykła osobowość. Przez pięć godzin w Wersalu prezentował kwestie terytorialne Polski przechodząc z angielskiego na francuski i odwrotnie.
OdpowiedzUsuńKogoś takiego już nie będzie.
~ Kiedyś, czyli w dwudziestoleciu, każdy absolwent gimnazjum pisał lepiej niż dzisiejsi pisarze po studiach i warsztatach twórczości ;) To był człowiek nieprzeciętny, stojący na przeciwległym biegunie wobec Piłsudskiego. A Wersal to było uwieńczenie jego kilkuletniego odwiedzania państw znaczących, zawieranie znajomości, kuluarowe rozmowy... Piękna postać na naszej scenie politycznej, ale przede wszystkim - narodowej. My z niego wszyscy! Pozdrawiam :)
UsuńZainteresowała mnie zwlaszcza ta przyjaźń z pisarzami. Muszę zajrzeć:)
OdpowiedzUsuń~ Znałam Dmowskiego jako rasowego dyplomatę i wybitnego polityka, ale jako uczestnik życia kulturalnego objawił mi się niespodziewanie. Tymczasem z Reymontem łączyła go przyjaźń do końca życia. Recenzował też jego powieści. W Krakowie Dmowski zaprzyjaźnił się z rodziną Wincentego Lutosławskiego, znanego filozofa i neoromantyka. Często bywał u nich na obiadach z krakowską bohemą, m.in. ze Stanisławem Wyspiańskim. W opinii historyków literatury pisząc "Wyzwolenie" Wyspiański inspirował się poglądami Romana Dmowskiego na temat polskiego charakteru narodowego i polskiej historii w wieku XIX. Z kolei Jan Kasprowicz był najwierniejszym współpracownikiem Dmowskiego i Narodowej Demokracji. Piękne karty. Pozdrawiam, Agnieszko:)
Usuń