DOM Z PAPIERU



poniedziałek, 28 lipca 2014

Zaszczuta Kossak-Szczucka

Niby nie jest źle. Książki łatwo dostępne, nie osnuwa ich pajęczyna. Nazwisko pisarki zna niemal każdy Polak... Więc skąd ten tytuł? Bo niedługo może się wszystko zmienić. Już się zmienia i to nie bynajmniej z powodu marnego pisarstwa. Zofia Kossak-Szczucka nadal znajduje się w panteonie pisarstwa historycznego, ale jej umiłowanie polskości i nieukrywana postawa katolicka doskwierają tzw. mediom mainstreamowym. Wszak one tworzą kanon inteligentnego Polaka, zatem już wkrótce może powtórzyć się sytuacja (jak np. z Konopnicką i przyklejoną jej łatką), że o napiętnowanej jako antysemitka i rasistka pisarce nie będzie wypadało wspominać. GW w artykule "Spór o Zofię Kossak" na swoją stronę przeciągnęła nawet córkę pisarki - Annę i cytuje jej wypowiedź: Radio Maryja i wszystkie te ksenofobiczne środowiska nie mają prawa do mojej matki. Ona była dobrym człowiekiem, otwartym na świat. Oni tworzą podziały, dzielą ludzi. Wara im od Zofii Kossak - ucina.
Czytam ze zdziwieniem te słowa i od razu przychodzi mi na myśl próba przyprawienia gęby Zbigniewowi Herbertowi z wykorzystaniem jego żony. [Tak przy okazji dziś mija 16. rocznica śmierci tego Niezłomnego Poety]
Dlaczego trudno mi uwierzyć w brak manipulacji? Bo właśnie skończyłam czytać wspaniałą książkę Był dom... Anny Szatkowskiej i lektura nie zapowiadała tak zasadniczej zmiany poglądów pisarki! Z Polki - Europejka? Z twórczyni Żegoty - antysemitka? Z intelektualistki katolickiej - wróg chrześcijańskiej rozgłośni?

Spór o Zofię Kossak toczy się od kilkudziesięciu lat. Zapoczątkował go Tadeusz Borowski, publikując w 1947 roku artykuł Alicja w krainie czarów. Odnosił się w nim do wspomnień obozowych literatki zawartych w tomie Z otchłani. Pozostało mi tylko owe wspomnienia przeczytać, co niniejszym uczyniłam.
Oświęcim był piekłem, a obowiązkiem ocalonych jest dać świadectwo prawdzie, choć trudno znaleźć w ludzkiej mowie słowa, które pokazują duszę hitlerowską w całej nagości. Nawracanie do przeżyć lagrowych jest bolesne i męczące, ale cel pisania arcyważny:  Więzień musi napisać, czytelnik musi przeczytać. Otrzymujemy relację wiernie przedstawiającą warunki lagrowe i opisującą proces odczłowieczenia. Najpierw odebranie osobowości przez nadanie numeru, później stadne życie (człowiek, gdy jest sam - myśli), do tego głód, chłód, brud, pośpiech, plugawa gwara najeżona obraźliwymi epitetami, plaga szpiegostwa i donosicielstwa, wyplenienie wstydu... Szczytem wychowania lagrowego staje się muzułman, odnoszący się do wszystkiego ze zwierzęcą obojętnością. Zabić człowieka jest łatwo, ale spreparowanie tak żyjącego człowieka jest owocem konsekwentnej pracy. Oprawcami bydła w pasy nie byli jacyś naziści i autorka nazywa ich wprost: sadystyczni młodzi rzeźnicy (na bloku doświadczalnym), hitlerowskie Niemcy, Niemcy wierni swemu totalnemu zakłamaniu...
A że często więźniarki szukały pocieszenia w modlitwie albo zachowywały się godnie, nie rezygnując ze swoich wartości, tego Borowski już nie był w stanie pojąć. Co zarzucał autorce wspomnień? Że np.:
- jest bigotką,
- fantazjuje niemal w każdym zdaniu,
- jest nieobeznana z gwarą obozową,
- czyni krzywdę innym narodowościom, wyróżniając Polki, a wśród nich katoliczki,
- wprowadza gąszcz poglądów religijnych, metafizycznych,
- obok mocno naiwnych dywagacji w relacji obozowej umieszcza jedynie okruchy prawdy,
- należy w obozie do uprzywilejowanej kasty i właściwie nie wiadomo, jak to się stało, że przeżyła (nie wiedział, że wróciła na Pawiak i czekała na wyrok śmierci?),
- pisze o Oświęcimiu bezosobowo, nie mając odwagi wprowadzić do powieści i osądzić samą siebie (a przecież Tadek i Maria z jego opowiadań to nie są rzeczywiste postacie, a jedynie zmyli czytelnika przypadkowa zbieżność imion!),
- napisała książkę złą i fałszywą, beznadziejnie słabą literacko, po prostu pamiętnik Alicji z krainy czarów.
Według autora  Opowiadań sens Oświęcimia da się rozwiązać jedyną metodą, jaką jest światopogląd materialistyczny. Czy pisał tak tylko dlatego, że proklamował socrealizm? Cynizm więźniów, brutalizacja obrazu życia w lagrze, relatywizm moralny - to cała prawda o obozie? W środowisku literackim zawrzało. Dziś próbuje się nam wmówić, że rozpoczęła się nagonka na Borowskiego. Moim zdaniem to on właśnie wygrał, bo z jego książki do dziś młodzi uczą lagrów. I nie dlatego, że jest lepsza od wspomnień Kossak-Szczuckiej, ale dlatego, że ktoś uparcie ją lansuje i umieszcza w kanonie lektur. Tak jak Gombrowicza czy Białoszewskiego (nie ma lepszych książek o Powstaniu Warszawskim?). A przesiąknięta patriotyzmem i katolicyzmem pisarka uwiera... Walka z wartościami trwa...
Zainteresowanych  tematem informuję, że jest książka Dariusza Kuleszy Dwie prawdy. Zofia Kossak i Tadeusz Borowski wobec obrazu wojny w polskiej prozie lat 1944-1948.

17 komentarzy:

  1. Muszę jeszcze przeczytać "Wspomnienia z Kornwalii", miałam w ręce w jednej z księgarń, przejrzałam, ale zakupów wówczas nie zrobiłam.
    Zdziwiła mnie wypowiedź Anny Szatkowskiej.
    Artykuł "Spór o Zofię Kossak" jest jeszcze dostępny w internecie, właśnie przeczytałam. Dowiedziałam się przy okazji nowej rzeczy - prof. Rosset, biograf Jana Potockiego, to wnuk Zofii Kossak. Nie przypuszczałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ "Wspomnienia..." właśnie za mną. Jak czytam, to hurtowo jednego autora. Pociągnął mnie temat, czyli życie londyńczyków po wojnie. Tylu autorów zmierzyło się z tematem, a mi nigdy dość.
      Po lekturze "Domu..." też odczuwam dysonans, jakby o dwie różne osoby chodziło. Trudno pogodzić się z faktem, że "strzela się z armaty" do nieżyjącej.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy post, ja wlasnie poszukuje Dziedzictwo, ale mieszkajac za granica nie moge znalezc w zadnej ksiegarni internetowej, jak bede w Polsce to moze powinnam poszukac antykwariatach:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ "Dziedzictwo" warte zachodu. Kupiłam przez allegro póki jest, bo na wznowienia pewnie niedługo nie będzie można liczyć. Szkoda, że nie powstały dalsze części.
      Miło, że tekst jest czytany, a przede wszystkim na uwagę zasługuje Zofia Kossak. Serdeczności wysyłam za granicę:)))

      Usuń
    2. Oj to musze siostre w Polsce poprosic, zeby mi poszukala na Allegro, moze mi szczescie dopisze:) Tak wlasnie myslalam , ze na wznowienia nie ma co liczyc:) Pozdrawiam:)

      Usuń
    3. ~ Są w dobrej cenie:) Co ja - w swojej leśnej gawrze - zrobiłabym bez allegro? ;)

      Usuń
  3. Cenny post. Warto pisać, mówić o takich rzeczach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Zdenerwował mnie ten "Spór o Zofię Kossak" znaleziony w sieci:(
      Musiałam odpowiedzieć...

      Usuń
  4. W gazowni nic nie pisze się bez podtekstu i celu.
    Zobaczymy jaki on był. Ale, żeby córka tak się dała wciągnąć w dyskusję tego typu. Ciekawe co też w tym Radiu mówiono o Kossak.
    A przecież tylko w RM można dzisiaj usłyszeć o tych, o których w innych mediach się nie mówi.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Radio Maryja broni wybitną pisarkę przed zarzutami o antysemityzm. To dziś główny problem! Oba artykuły - "Spór o Zofię Kossak" i Borowskiego "Alicja..." są dostępne w sieci i polecam!
      Co do słów Anny to po lekturze jej książki są tak nieprawdopodobne, że wierzyć się nie chce. Chociażby w czasie wojny ukrywała się u sióstr - tam zdawała maturę, pisze pozytywnie o stosunkach z koleżankami, o ukrywaniu żydówek w internacie... Wspomina kilkakrotnie historię obrazu Matki Boskiej, kupionego przez matkę, czyli Zofię. Wspomina o opłatkach komunijnych przemycanych na Pawiak w puderniczce... Roi się od odniesień religijnych, a tu taki zwrot. To niemożliwe po prostu :(

      Usuń
    2. Po GW wszystkiego można się spodziewać, może coś tam dodali od siebie do tego wywiadu lub tak zadali pytanie, by uzyskać odpowiednią odpowiedź.

      Co do słynnego 'antysemityzmu' - proszę mnie źle nie zrozumieć, ale nie wolno dać się terroryzować tym słówkiem. To czy ktoś jest prosemitą czy antysemitą nie jest wyznacznikiem człowieczeństwa, nie dajmy sobie czegoś takiego wmówić, bo zapędzi to nas w kozi róg, psychicznie nas rozbroi. Ciągłe szafowanie tym, że czy ktoś jest dobry czy zły decyduje stosunek do semityzmu, robi się nużący. O człowieku nie decyduje tylko jeden pogląd czy jakaś niechęć, ale wiele czynników, a ta hołota z GW i innych tego typu środowisk w ten sposób rozgrywa wszystko - jak nie lubisz Żydów to jesteś nic nie wart. Nie. Nie przyjmuję czegoś takiego do wiadomości!
      Ocenianie takich ludzi jak Kossak-Szczucka przez pryzmat jej stosunku do Żydów jest ze strony GW po prostu kretynizmem, ale nie można dać się zwariować.

      Miło, że Radio Maryja broni pisarkę, ale też nie ma powodu, by było się trzeba z czego tłumaczyć (już na pewno przed GW), bo, według mnie, byłoby to upokarzające dla osób takiego kalibru jak Kossak-Szczucka. Jak GW tego nie rozumie, to ich zmartwienie, nie nasze.

      Z poważaniem.

      P.S. Wspaniały blog!!

      Usuń
    3. ~ Przede wszystkim witam w papierowym domu wielbiciela rocka:) Cóż za rozkoszny rozrzut zainteresowań! A jak widzisz - Kossak-Szczucką niewiele osób się interesuje, więc jakiś głosik w jej sprawie czasem się przyda. Wytrwale bronię swojego zdania, swoich wartości i swoich ulubionych autorów. Nie dam się sprowadzić na salonowe mętne meandry. Piszę ile mogę, zdając sobie sprawę z ograniczeń, choć inteligentny czytelnik znajdzie tyle, ile trzeba.
      PS
      Jestem łasuchem na pochwały. Zbieram w raptularzu i czytam w depresyjne dni;) Pozdrawiam serdecznie.
      Procol Harum słuchałam jeszcze na szpulowej zetce 140:)

      Usuń
    4. Przyznaję, że słabo znam Kossak-Szczucką, słyszałem tylko o tej pani, że była twórczynią Żegoty, w czasie wojny ratowała właśnie Żydów i teraz tak się tej pani odwdzięczają pewne ich środowiska (choć nie tylko). Jednym z członków Żegoty był ponoć Władysław Bartoszewski, który niemal przypisuje sobie utworzenie tej organizacji.

      Nie jestem oczytany, historią zacząłem się interesować niedawno, właśnie pod wpływem tego, co się wokół Polski dzieje (m.in. słynne Jedwabne czy próba wyciągnięcia od nas haraczu w wysokości 65 miliardów dolarów). Nie podoba mi się to. Dlatego trzeba się bronić, a najlepszą (lub jedyną możliwą w obecnej sytuacji) bronią jest wiedza.

      Na określenie 'antysemityzm' mam odruch zwrotny i zgadzam się ze Stanisławem Michalkiewiczem, że na te durne oskarżenia (bo co tak naprawdę oznacza 'antysemityzm'?) trzeba odpowiadać 'No to co?'. Nie jest to łatwe, bo przez lata poddano nas ostrej tresurze w tej dziedzinie i człowieka ogarnia lęk. Ale trzeba próbować.

      Nie znam córki pani Szczuckiej, ale jak udziela TAKICH wywiadów GW to tym gorzej dla niej. Z hołotą nie należy się spoufalać, więc nie wiem, po co tak się przymila GW. Czy to takie przyjemne środowisko?


      Ach, szpule, stare dzieje. Ja jestem bardziej dzieckiem kaset magnetofonowych (wiecznie wkręcanych w magnetofon). Ale pozostała we mnie potrzeba dotyku, czyli jak książka, to tylko prawdziwa, żeby poczuć zapach papieru. Jak płyta - to również tylko prawdziwa. Niestety jestem staroświecki, a to oznacza, że człowiek ma za dużo przedmiotów w domu i już nie ma gdzie ich trzymać.
      Długi temat.... :-)

      Usuń
    5. ~ Antysemityzmu nie ma tylko tam, gdzie nie ma Żydów. Ta etykietka coraz bardziej zakleja nam usta. Co jeszcze wolno było powiedzieć wczoraj, tego nie wolno dziś. Zarzuty wobec pisarki są pozbawione logiki. Nawet jeśli napisała cokolwiek przed wojną, to były inne warunki polityczne, ekonomiczne, a przede wszystkim nie było jeszcze holokaustu. Później pokazała swoim życiem, jak powinien zachować się człowiek. O nieprofesorze, który wyszedł z obozu z powodu złego stanu zdrowia... - nawet nie piszę. A jaki tłum wokół niego, gdy podpisywał na targach swoje książki! Zupełnie inaczej niż koło pana Ireneusza Lisiaka - autora książki "Nie musimy płacić Żydom!". To tak w kontekście wspomnianych odszkodowań. Nie można zrozumieć teraźniejszości bez naszej historii, dlatego dziwię się otaczającym mnie, kiedy mówią, że to ich nie interesuje. Przerabiają nas na parówki, a my nic!
      Długi temat... - potwierdzam;)

      Usuń
    6. Zgadzam się z @Rock 60-70, że to wspaniały blog i cieszę się, że przybył tu nowy nie tylko odwiedzający, ale zabierający interesująco głos.
      Zgadzam się @książkowcu ze stwierdzeniem :"Antysemityzmu nie ma tylko tam, gdzie nie ma Żydów". A to obecnie słowo, którym chce się nam udowodnić jacy to byliśmy i jesteśmy źli, jako naród. A przecież z Żydami nawet Bóg sobie nie radził i chyba nadal nie radzi.

      Usuń
    7. Najdziwniejsze jest to, że w latach 80 i wczesnych 90, gdy niemal wszędzie można było spotkać się z napisami na ścianach odnośnie Żydów, nie pamiętam, aby tyle gadano o antysemityzmie, a teraz (od ponad dziesięciu lat) bez przerwy. Ciągle (podejrzewam, że w Polsce zainicjowała to GW).
      Mam wrażenie, że w końcu efekt będzie odwrotny i ludzie będą już puszczali mimo uszu to oskarżenia, bo ile można?!

      Najlepsze jest to, że właśnie chyba z Francji Żydzi uciekają, bo tam ich nie lubią...Skądś w każdym razie niechęć do Żydów się bierze, nie umówili się ludzie na świecie między sobą, że akurat Żydów będą nie lubić.

      Usuń
    8. ~ Aniu, uciekają stali czytelnicy przestraszeni moim radykalizmem (?), ale pojawiają się nowi:)
      Gdyby można pisać wszystko, co się chce! A tu trzeba się trzymać w ryzach, opuszczać niektóre wątki, bo marzę o spokojnej starości.
      ~ Rock, też owa gazeta jest przeze mnie nielubiana, ale nadal ma wpływ ogromny na kształtowanie poglądów wielu znajomych. Pocieszające, że sprzedawalność spada. Jednak miesza, judzi, przekręca i nakręca;)

      Usuń

Komentarze mile widziane.