DOM Z PAPIERU



niedziela, 10 lipca 2011

Kalimera!


Myślę, że wróciłam. Jednak to wcale nie jest takie pewne, bo ciało już tu, ale serce jeszcze tam. Oj, moja słowiańska dusza dostała dotkliwego kuksańca! Zakochać się w obcym kraju!
Grecja - widoki jak w reklamowych folderach; oślepiająca jasność; wody we wszystkich odcieniach błękitów - szmaragdy, turkusy, lazury; co krok ruiny. Kraj zanurzony w starożytności, z burzliwą historią, ale wymagający turysta znajdzie całą gamę przyjemności wszelakich.
Jak oddać słowem koncert cykad, łomot fal, cudowność ikon, urok wszechobecnych waz, moc ruin, płochliwość stada owiec, zapach portu, uśmiech Greka...? Nie potrafię.


Plaża u stóp Olimpu.

I skrót atrakcji: plażowanie w Olimpic Beach; spacery do pobliskiej Paralii; Saloniki z Białą Wieżą , Łukiem Galeriusza i pomnikiem kochanego przez Greków Aleksandra (są oburzeni filmem!); rejs wokół Góry Athos ze słynną "republiką mnichów" (faceci potrafią - zakaz wstępu istotom płci żeńskiej większym od kur); potężne, unoszące się w powietrzu klasztory -  Meteory; Epidauros; Termopile; Kanał Koryncki i trzy dni na Peloponezie; wreszcie Ateny z Akropolem...
Jednak w sercu tkwi również drzazga. Gdy dotarliśmy do Myken, pilot wskazał ruiny i stwierdził, że tam wiele więcej nie zobaczymy. Zaprezentował zdjęcie Bramy Lwów, podał cenę biletu (8 euro) i... wszyscy zadowoleni pojechali do Lidla. A ja ryczałam w autokarze i tym sposobem nie zobaczyłam najstarszej monumentalnej rzeźby europejskiej. Zostałam sama ze swoimi marzeniami. Ból ukoił dopiero spacer po Akropolu.
Nie brakło też psiej niedoli. Widok policjanta przeganiającego pałą karmiącą sunię mam pod powiekami cały czas. Taka już jestem:(
Zdaję sobie sprawę z tego, że bogactwo doznań czyni niemożliwym stworzenie rzetelnego posta. Czas wrócić do rzeczywistości. W tle Syrtaki, a ja zasiadam do literackiego biesiadowania.



34 komentarze:

  1. Dzięki za wspaniałą relację! Wyglądałam jej niecierpliwie.
    Rzeczywiście, istna symfonia błękitów i niebieskości, co oddają piękne zdjęcia. To z grecką flagą - rewelacja! W kwestii rzeźby, której nie było Ci dane zobaczyć, to przeczuwam spisek olimpijskich bóstw, które po prostu życzą sobie, żebyś wkrótce do nich wróciła z kolejną wizytą. :)
    Ogromnie się cieszę, że miałaś tak cudowną wycieczkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne widoki...Zazdroszczę bardzo. :) Obyś znów mogła tam wrócić. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Witaj, Lirael! Żałuję, że nie mogę dołączyć innych zdjęć (będą na FB), ale to w końcu nie fotoblog. Pewnie trzeba zmniejszać rozdzielczość, a czasu nie mam, bo książki czekają. A żadne zdjęcia i tak nie oddadzą piękna tego kraju. Co do Myken - szukałam logicznego wyjaśnienia sytuacji i Twoja interpretacja wydaje mi się najbardziej prawdopodobna! Cieszę się, że tak cudnie zaczęłam wakacje, ale też sporo jeszcze przede mną. Tobie też - słońca życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Ewo, witam:)))
    Też o niczym innym nie marzę. Druga taka wyprawa jeszcze na wyspy. Podobno tam prawdziwa Grecja. Może kiedyś się uda. Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam rodzinę w Grecji, ale nigdy nie byłem. Rodzina nie zaprasza...rodzina co roku przyjeżdża do Polski...a ja sam marzę aby zobaczyć ten kraj :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też tam z Tobą byłam, wino słodkie, czerwone piłam...

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Piotrze, witaj. Marzeniom trzeba pomagać. Paszport i w drogę! Nie wiem, czy z wpisu przebija dostatecznie mój entuzjazm, bo jeśli tak, to powinieneś już szukać w sieci biura podróży! Ja też czekam na zaproszenie do Hiszpanii, bo rodzina od lat...Ech...

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Jedzenioholiczko, czy mój wpis w miarę zrównoważony oddaje choć w części to, co przeżyłyśmy? :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. witam pourlopowo. Jako inspirację do kolejnych wypraw polecam bloga mojej koleżanki, Oli, przywozi tyle zdjęć z wakacji, że może publikować przez cały rok. A zwiedza głównie greckie wyspy.

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Witaj, Izuniu. Zajrzałam do Oli i wcale się nie dziwię, bo ten kraj można naprawdę pokochać. A wyspy to byłby kolejny kurs, jeśli powtórzę Grecję. Ktoś jeszcze kiedyś na blogach książkowych pisał dokładnie o miejscach, w których byłam - tawerna z drzewem w dachu, kapliczki, zakładki... Czuję, jakbym deptała po piętach, a nie wiem, czyich. Może się odezwie właściciel. Cudnie było:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekałam na relację i zdjęcia, witamy z powrotem w blogowym świecie :) Baaardzo cieszę się, że wyjazd się udał. Akumulatory naładowane? Opalona? Ja w tym roku nigdzie nie wyjeżdżam, ale z racji przeprowadzki do Krakowa mam przyjemność zwiedzać to piękne, nieznane mi dotąd, miasto.

    OdpowiedzUsuń
  12. ~Anetko, witaj po przerwie. Dla mnie bardzo krótkiej. Cieszę się, jak dziecko, że byłam, widziałam i chciałabym jeszcze. Z opalenizną ostrożnie, ale różnię się od tubylców - akurat dla zdrowia. A Kraków to sama magia - też chciałbym takie wakacje! Życzę odkryć w grodzie Kraka:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak się cieszę, że wakacje się udały! Cały rok będą one miłym wspomnieniem i w każdej trudniejszej chwili będziesz mogła znów poczuć szum tamtego, odległego morza.
    I ja poznam ten szum... już niedługo.

    Mnie Grecja od dawna marzy się. Pokochałam historię starożytnej Grecji w tym roku naprawdę. Chciałabym to wszystko zobaczyć na własne oczy. Może... mam nadzieję, że kiedyś marzenia staną się rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Elino, miałam jechać do Tunezji, ale w ostatniej chwili zmieniłam decyzję. Było wyśmienicie! Przy moim zainteresowaniu historią to sama się dziwię, że dopiero teraz tam się znalazłam. W Tunezji byłaby tylko plaża, a tu - bogactwa nieprzebrane! Planuj, zbieraj kasę, towarzystwo i jedź!:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. A.. i jeszcze słówko:
    P.Siedlecką również bardzo lubię. Odcinek, w którym ona wypowiada się nabiera jakiejś szczególności. "Erraty" to w ogóle bardzo interesujący cykl. Oglądam ile mogę, o wielu rzeczach nie miałam pojęcia. Szczególnie zawiodłam się na Tuwimie. Miałam go za kogoś zupełnie innego...
    Jak propaganda PRL-u jest ciągle obecna w naszym życiu.

    A do przypomnienia Szklarskiego - zachęcam :). Ja również mam plany po raz drugi powtórzyć cały cykl, bo zatrzymałam się na "Tomku na tropach Yeti" (ulubiona).

    OdpowiedzUsuń
  16. ~Elino, Siedleckiej mam parę książek: o Herbercie, Witkacym, Gombrowiczu... A jeśli chodzi o rozliczenia z PRL-em to "Obława" i "Kryptonim Liryka". W ogóle tropienie współpracy z systemem to mój konik. Mam nadzieję, że popełnię na blogu więcej postów, choć to czasem komuś nie w smak. Ja aktywnie włączałam się w pokazywanie prawdy o pisarzach, chociażby w czasie nadawania szkołom imion. Trudne zadanie. Tuwim to jeden z wielu. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja mam wielki sentyment do Grecji, byłam tam kilka razy, na różnych wyspach i w Grecji kontynentalnej, ostatnio w zeszłym roku na boskiej (nie przesadzam!) wyspie Symi. Co do pilota - wredota, zapewne to jemu najbardziej nie chciało się zwiedzać Myken po raz setny. A co do psa - Grecy bywają okrutni. Do uchodźców na łodziach strzelają, zabierają im silniki w łódkach i popychają na głęboką wodę i niemal pewną śmierć. Bez mrugnięcia okiem. Dlatego nie dziwi mnie okrucieństwo względem zwierząt. Już nawet bogów mieli przecież okrutnych.

    OdpowiedzUsuń
  18. ~Chihiro, witam. Z tymi Mykenami, to ja już nawet myślałam, że ze mną coś nie tak, skoro wszyscy wycieczkowicze... Tak samo zresztą umknęły mi Delfy. Nawet myślałam o zaskarżeniu biura, ale to wyszło tak, że przecież proponował! A patriotą wielkim był...
    Temat "psów" można też ciągnąć. Dwóch osiłków dorwało biedaka pod Akropolem, bo sprzedawał kartki. Prowadzili go jak mafiosa, z okrzykami, szarpaniem... Bogacz to z pewnością nie był, bo taki bujałby się na jachcie, a nie smażył w Atenach. Skądś to znam. Mimo to Grecja kusi i chciałbym, żeby to nie był ostatni raz. Właśnie o wyspach marzę, a marzyć warto. :)))

    OdpowiedzUsuń
  19. Moja mama jest zakochana w tym kraju. Ja pewnie też bym się zakochała, gdybym się latać nie bała :) Bo samochodem to zbyt daleka podróż z małymi dziećmi. Ale może kiedyś, kto wie co mnie w życiu jeszcze czeka... tymczasem w Pradze jestem zakochana :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ~Virginio, oba miejsca zasługują na miłość. W Pradze też jestem zakochana - czarują zabytki, kamienie... Tylko ławek było mało. I toalet. Masz blisko i na weekendy możesz z mężem wpadać choćby na knedliczki. Dzieci w podróży to kłopot, wolą plażę niż muzea. Dlatego z nimi jeździłam po Polsce, a teraz w końcu zwiedzam, co chcę. W Grecji jeszcze nęcą mnie wyspy, ale i we Włoszech nie byłam, to pewnie ta kolejność za rok. Oj, wakacje, to rzecz miła:)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mogę się uwolnić od tego obrazu policjanta przeganiającego pałą psiaka. Nigdy nie zrozumiem okrucieństwa wobec zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
  22. ~Book-erko, ja też. Wprawdzie w Grecji jest mnóstwo kotów i psów wałęsających się, bezpańskich, ale nie są agresywne. Ten widok - młodego, silnego samca z bronią i jego nienawiść w oczach... - myślę o nim jak najgorzej.:(

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja od dawna marzę, żeby odwiedzić Grecję, dlatego zazdroszczę, szczególnie Aten ;) pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  24. ~Bibliofilko, to tak naprawdę moje pierwsze prawdziwe wakacje, ale rozochociłam się i za rok planuję ciąg dalszy. Może greckie wyspy? Może Turcja? Będzie o czym marzyć w długie zimowe wieczory.:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Też uważam Grecję za jedną z piękniejszych krajów i wcale ci się nie dziwię, że się w niej zakochałaś. Jako namiętna podróżniczka zakochana do szaleństwa w paru europejskich miastach rozumiem to doskonale.
    Podobnie jak twojego pecha dotyczącego Myken. Podobna historia spotkała mnie w Dolinie Królów, kiedy nie było chętnych do grobowca Tutenhamona, bo przecież tam i tak nic nie ma. A ja tak czekałam na tę wizytę, czytałam o odkryciu grobowca przez H.Cartera, niemal przeżywałam te same emocje związane z okrywaniem kolejnych warstw, a pilot stwierdził, że nie ma po co tam iść. Aućć
    Do Grecji miałam więcej szczęścia- wspaniałą przewodniczkę. Zresztą dzięki takim wpadkom i takim towarzyszom podróży, co to przedkładają zakupy lub plażowanie nad poznawanie zaczęłam samodzielne podróże, kiedy nie ograniczone czasem oglądam to na co ja mam ochotę.
    Piszesz u Gorąca czekolada z cynamonem, że obejrzałabyś Greka Zorbę. Jeśli nie masz filmu, to chętnie służę. Zakupiłam jako musical, a musicalem trudno go nazwać. Obejrzałam dwukrotnie i choć z przyjemnością to chętnie podzielę się z kimś. Jeśli jesteś zainteresowana napisz guciamal@wp.pl
    ggpodroze.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. ~Witaj, w papierowym domu, Guciamal! Spotykałam tu i ówdzie twój nick i praktycznie już się znamy. Wskoczyłam jeszcze na blog podróżny, znalazłam łańcuszkowe sekrety i wszystko jasne. Oczywiście zahaczyłam o Grecję. Praktycznie powieliłyśmy trasę na kontynencie. Chociaż w notce nie podałam, że tak jak Mykeny, umknęły też Delfy. Ja w hotelu wspominam, a tu patrzą na mnie dziwnie, bo podobno "było mówione"... Bez komentarza. Miałaś dobrą grupę. W przyszłości chyba będę kontynuować wyjazdy z PTTK, bo są nastawieni na zwiedzanie. Sama nie mam odwagi. A miłość do Grecji nie mija. Właśnie dziś kupiłam w "Świecie Książki" - "Grecję". Dorabiam też kolejną turę zdjęć, bo nie chcę uronić żadnego detalu, lubię opisać wszystko. Jeszcze raz dziękuję za wizytę. Dodałam blog do ulubionych, a teraz przeskakuję na pocztę elektroniczną.:)))

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja również dodaję blooga do ulubionych. Z moim bloogiem niestety mam problem z dodawaniem komentarzy- nie wszyscy mogą je dodawać, bo ich "wyrzuca". Walczę z tym i walczę z administratorem, informatykiem, ale powoli tracę cierpliwość i siły.
    Ja też spotkałam nicka u wspólnych znajomych.
    Płytkę postaram się wysłać jutro, jeśli uda mi się zwlec z łózka (robota wyciska nas jak cytryny). Trasa po Grecji, a właściwie po większości krajów jest podobna- standard- w końcu są to najważniejsze i najwspanialsze miejsca, takie sztandarowe z serii trzeba zobaczyć to, a potem można poszerzać znajomość. Zresztą moi znajomi, którzy wybrali się prywatnie wybrali sobie identyczną trasę. Co do samodzielnego zwiedzania- ważne, aby raz podjąć tę decyzję (ryzyko), a potem już nie ma obaw. Poleciałam do Rzymu czując niedosyt po wycieczce zorganizowanej, na której miałam wrażenie, że lizę cukierka przez papierek i do tego w pośpiechu- poleciałam i tak mi się spodobało, że od tego czasu latam kilka razy w roku, wypuszczając się a to do Wenecji, a to do Florencji, a to Werona, Piza.
    Też czytałam grecki skarb.Życzę udanego powrotu - wysepki greckie też są piękne- mają nawet więcej zwolenników niż kontynentalna Grecja. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. ~Guciamal, ze zwiedzaniem to najlepiej pierwszy raz z wycieczką, a potem samemu. Słyszałam, jak ktoś żałował, bo był sam i nie wiedział, na co patrzy. Ja dopiero teraz siedzę w necie, wertuję przewodniki i uzupełniam album ze zdjęciami. Znów dorobiłam setkę. Naprawdę nie mogę się rozstać z Grecją, a moja miłość rośnie wprost proporcjonalnie do szarugi zaokiennej. Mam nadzieję, że to początek, a nie koniec poznawania tego kraju. Na płytkę będę cierpliwie czekać. Mam wakacje:)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Co do zwiedzania, to zależy czego się odeń oczekuje i czy ktoś woli, aby za niego podejmowano decyzje, co ma oglądać, czy też ma swoje miejsca, które zamierza obejrzeć. Ja podobnie jak ty przygotowuję się do wyjazdów i literacko i przewodnikowo. Dlatego kiedy lecę sama wiem na co patrzę i wiem, co chcę obejrzeć.
    Co do Grecji- nie wiem czy oglądałaś, mnie się bardzo podobały komedie romantyczne (za którymi nie przepadam generalnie, choć są wyjątki) "Moje wielkie greckie wesele" i "Moja wielka grecka wycieczka". Pierwsza oddaje doskonale charakter greków, druga klimat zorganizowanych wycieczek oraz klimat Grecji (można sobie przypomnieć piękne obrazy, które mamy pod powiekami). A z książek w klimacie kojarzę jeszcze Maga, choć czytałam dość dawno, ale pamiętam, że wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Pozdrawiam, a zaraz idę nadać płytkę

    OdpowiedzUsuń
  30. ~Guciamal, dziękuję za tytuły filmów, bo nie znam. Moje życie w biegu i z czegoś musiałam zrezygnować. Najłatwiej z telewizji i kina. Przyznaję, że często żałuję, ale dobre dusze podrzucą czasem coś dobrego. A dobry film, dobra książka i dobre wino się nie starzeją.:)))

    OdpowiedzUsuń
  31. Założyłam za radą IZY bloog (na razie równolegle) na platformie bloogspot. Jeśli i tam nie można zamieszczać komentarzy to się poddaję
    http://guciamal.blogspot.com/

    Co do telewizji to ja również nie oglądam. Ostatnio zrobiłam wyjątek po pół roku abstynencji dla serialu Rodzina Borgiów, a to z powodu umiłowania do tego okresu i zauroczenia książką Mario Puzo. Oglądam za to ulubione filmy na płytkach - jako podkład do prasowania.

    OdpowiedzUsuń
  32. ~Guciamal, biegnę na nowego bloga - sprawdzam. Ja długo zastanawiałam się, na jakiej platformie założyć blog. W końcu zauważyłam wielką ucieczkę z bloxa na bloggera i to zadecydowało. Będzie dobrze.:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Grecja, moim skromnym zdaniem jest cudownym krajem . Pełnym ciekawych zabytków . Pozdrawiam Monika.

    OdpowiedzUsuń
  34. ~Witaj, Moniko, w papierowym domu.To był mój pierwszy pobyt w Grecji i marzę, żeby ciąg dalszy nastąpił. Śnię dalej:)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane.