DOM Z PAPIERU



sobota, 26 marca 2011

Książka zbójecka

"Trzeba naprzód iść, ale nie lecieć, jak pies z wywieszonym językiem, bo i tak nie dogonisz wszystkich książek, nie poznasz i nie przetrawisz wszystkiego." (Pruszkowska "Przyślę Panu...")

Tak i ja zerknęłam na piramidy książek do przeczytania i ... wróciłam do Łysiaka. Jego Cena jest uniwersalna, bezcenna. Kiedyś przeczytałam ją szybko, by poznać zakończenie. Teraz delektowałam się każdą stroną i wypowiedzią. Dla tych, którzy nie czytali (są jeszcze tacy?), krótka zapowiedź.
To dramat sceniczny przerobiony na opowieść. Tytułowa cena ma dwojakie znaczenie, bo oprócz kosztu, słowo to w języku włoskim oznacza wieczerzę. Miejsce i czas akcji - pałac w Rudniku i bliski koniec drugiej wojny. Właśnie partyzanci wysadzili transport z bronią. W czasie akcji zginęło czterech Niemców, za co w każdym z pobliskich miast aresztowano dziesięciu zakładników, łącznie czterdziestu ludzi. Mają być rozstrzelani nazajutrz. Wśród zakładników jest syn hrabiego. Zrozpaczony ojciec otrzymuje propozycję uwolnienia hrabicza i trzech innych wybrańców w zamian za okup, ale też - i to najgorsze - ma podać listę czterech ludzi, których mają być aresztowani, by lista nadal była pełna. Ma wskazać ludzi, którzy umrą, aby inni mogli przeżyć. Wybór okrutny i perfidny. Jednak Tarłowski nie zmierzy się z nim sam. Zaprasza na wieczerzę dwunastu notabli z Rudnika, którzy staną się członkami trybunału w czasie 18 godzin.
Nawiązanie do Ostatniej Wieczerzy tak czytelne, że śledzimy dialogi, poglądy, węszymy za Judaszem. Spotkanie owiane grozą śmierci. Przyjąć lub odrzucić żądania muszą razem, tego wymaga przyzwoitość. Kto chciałby wyjść, umyłby ręce niczym Piłat. Kto zostanie, staje się oprawcą. Czy istnieje sprawiedliwość? Mnożą się pytania. Kogo ratować - najmłodszych, potrzebnych rodzinie, zasłużonych dla narodu...? Losować? Głosować tajnie czy jawnie? Czy akcja wysadzenia pociągu warta była hekatomby Polaków? Toczą się spory o ideologię, rolę Boga, moralność, etykę, logikę, demokrację, sumienie... Zacietrzewieni jeszcze nie wiedzą, że przed nimi najgorsze - trudno było skompletować listę ratowanych, ale podanie czterech osób, które ich zastąpią, wydaje się być niewykonalne. Czy życie nożownika lub sutenera znaczy mniej niż doktora? I tu dochodzimy do sedna powieści, która mierzy się z problemem wyboru mniejszego zła. To problem kardynalny, nadal chyba bez odpowiedzi. Nawet po dotarciu do ostatniej karty powieści nie możemy przestać o nim myśleć. To książka zbójecka, bo żyć nie daje. Dramat stulecia.
Tematyka przenika do innych książek, np. Wybór Zofii. Gdy postawimy sprawę "po bożemu", to wydaje się, że wiadomo, jak postąpić. Jednak w momencie wyobrażenia sobie, że to jestem ja lub moje dziecko, kurczę się w sobie. Ile wiemy o sobie? Łysiak tak realistycznie przedstawił dramat, że szukam w sieci wydarzeń z Rudnika, obserwuję działania partyzanckie. Gdy czytałam książkę A.Tarnowskiego Ostatni mazur, myślałam, że w opisie znajdę punkt wspólny z historią Tarnowskich w ich siedzibie tutaj. Wiem, że to literatura, że fikcja, ale...

6 komentarzy:

  1. Dokładnie dramat stulecia. Pięknie napisałaś :) A Łysiak to dla mnie autorytet numer jeden.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kiedyś Łysiaka, a potem o nim zapomniałam. Pamiętam "Asfaltowy saloon", "cesarski poker" "Szuańska ballada" chyba "Empirowy pasjans". Przymierzałam się do "wysp zaczarowanych" , ale jakoś mi umknęły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świat nie jest czarno-biały, poglądy i oceny nie dają się łatwo uszeregować, by nie było wątpliwości. Łysiak to wie wbrew gładkim frazom naginanym do potrzeb chwili, manipulacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Bibliofilko, tak miło, że ktoś jeszcze ceni Łysiaka, bo według mnie to autor niby znany, a jednak nieobecny. :)

    ~Monotemo, też podążałam kiedyś francuską ścieżką i napoleońskim szlakiem; teraz częściej czytam jego powieści publicystyczne, bardziej tłumaczą mi dookolną rzeczywistość, ale całość jest the best! :)

    ~Nutto, a ja bym chciała taki biało-czarny świat, bez szarości; może czasem coś jest prostsze niż się nam wydaje. Tak mi serce rośnie, że szukamy w literaturze tego najważniejszego. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachęciłaś mnie, poszukam tej książki, choć Łysiak, jak dla mnie, nierówny jest - jedne jego książki pochłaniam, a inne nudzą bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Agnes, akurat tę książkę polecam bez względu na fakt, czy jest się miłośniekiem Łysiaka, czy nie. Z czystym sumieniem. Miłej lektury:)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane.