Oto - niczym Oskar - nominacja do Nagrody:
Jakie są zasady nowej zabawy?
1.Na swoim blogu dodaj notkę dotyczącą nominacji, pamiętając, by zaznaczyć, kto Ciebie wytypował.
2. Napisz w siedmiu punktach o sobie coś, czego inni nie wiedzą.
3. Tak jak ja - nominuj 16 osób - pomijając tę, która wytypowała Ciebie.
4. Umieść na blogach wszystkich przez Ciebie nominowanych komentarz dotyczący tego, że zostali szczęśliwymi wybrańcami.
Zatem bawimy się!
Magiczna liczba siedem. Zaczynamy odliczanie:
1. Nie umiem jeździć na rowerze. Nie mam też prawa jazdy. Za to świetnie pływam.
2. Męża poznałam w Raju (wprawdzie w świętokrzyskim, ale...). Mam nadzieję, że do raju dojdziemy.
3. Z kilku posiadanych zawodów najbardziej mi odpowiada bycie... logopedą.
4. Jestem pedantką. Codziennie ścieram kurze, a ściereczka wisi złożona w kancik. Czasem jedynym ratunkiem jest niezakładanie okularów. Podkradli mi biografię i wykorzystali w scenariuszu "Dnia świra".
5. Gdy skaczę po kanałach tv, zawsze zatrzymuję się na serialach: "Daleko od szosy" i "Noce i dnie". Barbara Niechcic to ja.
6. Marzę o tym, by utkać gobelin, namalować anioła i wydać książkę.
7. Dzień bez książki i lampki wina jest dniem straconym.
To już mnie macie na widelcu! Czy jeszcze czegoś nie powiedziałam?
A do nagrody nominuję - w dowolnej kolejności - następujących Blogerów:
Tadadaaam!
1. Pisany inaczej :)
2. Kasia.eire :)
3. Tamaryszek :)
4. Papryczka :)
5. Montgomerry :)
6. Virginia :)
7. Aneta :)
8. Iza :)
9. Lirael :)
10. Balbina64 :)
11. Chichiro :)
12. Anek7 :)
13. Naia :)
14. Marta :)
15. Barbara :)
16. Kasia :)
Wiem, że dopiero każdy był przepytany i zabawa podobna, ale dobrze się czytało i dlatego ciągle mało! Mamy lato, bawmy się! :)))
Nawet nie wiedziałam, że tak Ci blisko do mnie - przynajmniej dzięki miejscu, w którym poznałaś męża. :))
OdpowiedzUsuńW punkcie siódmym może postawić sobie równa się :)
OdpowiedzUsuń~Ewuś, bywasz w Raju?
OdpowiedzUsuńW moim wieku to już tylko Bieszczady albo Góry Świętokrzyskie. :)
~Bibliofilko, co czytasz? Bo ja się miotam, zaczęłam dziesięć książek i nic! A piję martini - na zdrowie!:)
OdpowiedzUsuńI co tu zrobić. Opublikowałam swojego posta i dopiero wtedy zobaczyłam, że i Ty nominowałaś mnie do One Lovely Blog Award. Mam tylko nadzieję,że fakt iż stało się to jednocześnie nie zostanie odczytany jako naruszenie zasad gry. Bo ja też Cię nominowałam w swoim blogu.
OdpowiedzUsuń;-) wpadnij do mnie z tą ściereczką, nawet może być w kancik złożoną... Kurz się wprost proporcjonalnie do częstotliwości ścierania - im bardziej odkurzam, tym bardziej się kurzy... ech... ;-)A co wymienionych seriali - ja tez się zatrzymuję, ale nigdy nie obejrzłam całego serialu - zawsze wybiórcze odcinki, a na "Daleko od szosy " zawsze trafiam na ten sam, bodajże 2 odcinek
OdpowiedzUsuń"Kurz się"?? Oj, coś mi zjadło literki, miało być "kurz mnoży się..."
OdpowiedzUsuń~Balbinko, dziękuję!
OdpowiedzUsuńJa nie traktuję tego w ramach żadnego konkursu tylko jako dobrą zabawę. Też zanim się wygramoliłam z podstawianiem linków itp., to też się okazało w dwóch przypadkach, że kilka minut przede mną ktoś "ktosia" mojego też nominował. Radość podwójna i tyle.:)
~Agnesto, uwielbiam sprzątać! Jeśli nie mam porządków na zewnątrz, to wewnątrz chaos potężnieje. To najlepszy sposób na chandrę. Co do seriali, to sama się dziwię, bo to nie tylko sentyment do PRL, bo ani "Pancernych...", ani "Stawki..." nie oglądam. Chyba wspaniała gra aktorów i nakładające się wątki z moimi - awans społeczny, wieczne zmartwienia...:)
OdpowiedzUsuńNo to kamień spadł mi z serca. Bo ja też się świetnie bawię.
OdpowiedzUsuńCo do punktu pierwszego to też nie mam prawa jazdy, ale za to uwielbiam jazdę na rowerze, tylko niestety pływam bardzo słabo.
A z tą ściereczką to mogłabyś też do mnie wpaść. Nie znoszę sprzątania. Zawsze na sama myśl przechodzą mnie ciarki. Więc nie myślę, tylko sprzątam jak muszę. Ale powtarzam - JAK MUSZĘ.
~Balbinko, jeśli do oferty w pakiecie dołączasz książkowe pogaduchy, to czemu nie?:)
OdpowiedzUsuńCzytam teraz "Złodzieja wody", ale obok leży Łysiak I tom "Empireum" i zaglądam sobie w przerwach ;) i też piję martini :))) białe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~Bibliofilko, bianco? Czytam "Księgę labiryntu" i popijam rosso.
OdpowiedzUsuńEmpireum dalej w kręgu marzeń. Próbowałam dojść przez znajomą do wydawnictwa w Krakowie, ale chyba allegro zostaje. Za Łysiaka!:)
Tak bianco, to moje ulubione ;) tudzież ZA ŁYSAKA!
OdpowiedzUsuń~Bibliofilko,
OdpowiedzUsuńw górę, i na dół, do przodu, do środka! (toast hiszpański)
U mnie kiedyś się mówiło: góra-dół-środek-aureola-stół :) Oczywiście aureola była po paru razach najtrudniejsza ;))
OdpowiedzUsuńJeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję za wyróżnienie, ale z przykrością stwierdzam, że moja ostatnia spowiedź była stanowczo zbyt obszerna i naprawdę nie mam nic do dodania. Żadnych nowości od tamtej pory.
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością przeczytałam Twoje siedem ciekawostek. Mąż poznany w raju musi być prawdziwym Aniołem! :) Zazdroszczę Ci umiejętności pływackich. A pedanterii jeszcze bardziej! :)
~Bibliofilko, ciekawe, czyli sprawdza się powiedzenie, że Polak-Hiszpan dwa bratanki...:)
OdpowiedzUsuń~Lirael, rozumiem. Sama zaznaczałam, że dopiero się spowiadałyśmy. Jednak mam czas, dobry humor, to się zabawiłam. Ogórki zdążę zakisić. Perfekcyjnie zresztą. A Anioł ma dwa oblicza, które niczym Janus, pokazuje stosownie do okoliczności.:)
OdpowiedzUsuń:))Bardzo mi miło!
OdpowiedzUsuńLovely wyróżnienie :)
Przyjmuję. Odpowiem lakonicznie, bo i u mnie impas w sprawie zwierzeń. Więc raczej będzie to depesza niż esej.
Ha, ha! Bogusiu! Na rowerze nie jeździsz?! Jak to możliwe? Ja tak, bardzo lubię swój wehikuł!
Za to nie pływam. Tak, to możliwe. ;)
Dziękuję za nominację, to miłe otrzymać takie wyróżnienie, bo i mój blog jest młody (istnieje od marca). Ja też nominowałam.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. Jak to wspaniale brzmi, że męża poznałaś w raju :) i jak romantycznie :)
Pedantką może nie jestem ( chociaż mi się zdarza), ale lubię porządek i nie mogę zabrać się do pracy nad czymkolwiek, jeśli mam bałagan w domu. W momencie gdy mam czysto, od razu lepiej mi sie nad czyms pracuje, mam jasniejszy umysł. Nie znoszę kurzu i maniakalnie szoruję kuchenny zlew :) Mam podobne ciagoty jak Ty w punkcie 6, mam ochotę powyszywac haftem krzyżykowym, kusi mnie decoupage oraz mam marzenie, by wydać kiedyś własną książkę. Mam nadzieję, że dasz znać na blogu o wydaniu książki, bo koniecznie chcę przeczytać :) pozdrawiam
~Tamaryszku, dziękuję, że postanowiłaś się zabawić. We mnie dalej wakacyjna euforia, więc podjęłam.
OdpowiedzUsuńTak myślę - co trudniejsze - pływanie czy jazda na rowerze? Kinestetyk ze mnie żaden . Kiedyś, gdy robiłam sobie test inteligencji wielorakich, to w zakresie muzyczno-ruchowym zdobyłam jakieś marne 2 czy 3 punkty.
Czekam na Twoje nowinki. Słoneczka:)))
~Anetko, miło, że też się zabawiłaś. Dzięki:)))
OdpowiedzUsuńCo do robótek, to byłam na warsztatach decoupagu i mam na koncie jakieś drobiazgi, ale takie dzieła jak np. komoda u Kasi.eire, to jeszcze poza zasięgiem moich możliwości.
Co do książki, zupełnie poważnie, prowadzę raptularz i to on ma być kiedyś kanwą. Tu na blogu - wprawki jeno. Zdecydowanie też inny charakter. W papierowej wersji jestem bardziej melancholijna, często nawet depresyjna. Może ta pisanina to nawet terapia. Ale jak u Anny Janko albo u Soni Raduńskiej wyszły z tego znakomite książki, to może i moją chociaż rodzina przeczyta. Tu na blogu pokazuję jaśniejszą stronę mojej natury. Zobaczymy, czy coś się z tego wykluje. Marzyć warto.:)))
Podobnie jak Anetę zaintrygował mnie punkt 6. Umieram z ciekawości co tam sobie skrobiesz, ale przeczucie mi mówi, że będzie to coś w stylu pani Wachowicz:).
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za nominację, postaram sie coś napisać w ciągu najblizszych dni (do tego czasu fala nominacji trochę opadnie i szaleństwo przemieści się w inne rejony blogosfery:).
~Izuś, dziękuję za przystąpienie do zabawy. Czekam na magiczne siedem.:)
OdpowiedzUsuńCo do mojego dziennika, to w tej chwili nie jest absolutnie do opublikowania, bo nie jest zgodny z lansowanym światopoglądem. Gdyby ujrzał światło dzienne, ja usłyszałabym zarzuty o szerzeniu "mowy nienawiści" - tak to chyba dzisiaj nazywają. Piszę po prostu o świecie - głównie książkowym - to co myślę. Nazywam każdego po imieniu. Odnoszę się do przyznawanych nagród i podaję powody, dlaczego po twórczość np. Tkaczyszyna-Dyckiego nie sięgnę albo dlaczego Gombrowicz nie mieści się w kanonie lektur itd. Drugi świat to JA. Pisanie o mnie z Wachowicz łączyć może brak chronologii, chaotyczność. Ale to właściwe dziennikom. Dziękuję za porównanie do ulubionej Mistrzyni. Tak jak wspomniałam w komentarzu do Anetki, moje zapiski przypominają "Białe zeszyty" Soni Raduńskiej. Uwielbiam je! Tak myślę, dlaczego nikt o nich na blogach nie pisze. Może były dawniej opinie, gdy "spałam"?
Gdy kiedyś tam wezmę odprawę emerytalną, przeznaczę ją właśnie na publikację. Może Wam poprzesyłam, bo w sieci z pewnością nie będzie na nią miejsca. Na razie - niech się pisze mój raptularzyk. Dzięki za zainteresowanie.:)))
Ja zawsze zatrzymuje się także na "Daleko od szosy" uwielbiam! Tam pokochałam Stroińskiego, się panie częstują hihi, "Dom" mogę oglądać w nieskończoność, za każdym razem łzy mi się zbierają na czołówce, "Szpitalem na peryferiach" i doktorem Sową starszym też nie pogardzę:))
OdpowiedzUsuń~Papryczko, powspominajmy: "na żądanie raz można"; "nie mówi się - ino; ino jak? ino tylko"; ... Kocham ten serial kadr po kadrze, dialog po dialogu.:)))
OdpowiedzUsuńNo jakże tu nie kochać Leszka! Jest wielki i ponoć to prawdziwe losy:) Chociaż jak trafiam na "Dom", to już nie wiem kogo bardziej kocham Leszka, czy Andrzeja Talara. Chyba jednak Leszka:) A "Daleko od szosy" mam na DVD wyszło kiedyś dwupłytowe, jako dodatek do gazety:) Domu na DVD nie posiadam, bo to jest wydatek, że hoho.
OdpowiedzUsuń-Leszku... (jak ona mówi te Leszku!)
-Aniu...:))))
Zgadzam się z tym, co napisałaś o sobie - i ten pedantyzm ze mnie też wychodzi, szkoda tylko, że nie tylko podczas sprzątania, ale podczas całego mojego życia - jak powiedziałaś w naszej ulubionej "Wiedeńskiej". A o książce też przeczytałam - i Twoja recenzja brzmi zachęcająco...
OdpowiedzUsuńWcale nie dziwie się nominacji,bardzo klimatyczny blog. Chyba będę tu częstszym gościem :)
OdpowiedzUsuń~Jedzenioholiczko, pedanteria ma swoje dobre strony. W ogóle jak słońce świeci, to wszystko ma super-oblicza. Lody w "Wiedeńskiej" są the best, a książka chętnie pójdzie (na chwilę!) w dobre ręce.:)))
OdpowiedzUsuń~Papryczko, a pamiętasz, jak ON mówił to "Aniu"? Żeby tylko powiedzieć i usłyszeć jak brzmi. Romantyzm wysublimowany. Ech...:)
OdpowiedzUsuń~Agnieszko, jak miło! Zapraszam w moje papierowe progi.:)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło odnaleźć siebie wśród Twoich typów, ale niestety odmówię. W każdym razie jestem naprawdę wdzięczna za uznanie i okazanie sympatii :)
OdpowiedzUsuń