DOM Z PAPIERU



niedziela, 29 marca 2015

jestem sobą wśród brzóz i śpiewu...



Napięty grafik pęka, gdy w perspektywie mam spotkanie autorskie. Pojawiam się  zawsze, gdy znam i cenię gościa, nawet jeśli to już kolejny raz. Ks. Isakowicz-Zaleski odwiedził  moją literacką gawrę i tak akuratnie opisałam wrażenia, że lepiej być nie może [tu]. Dlatego dziś pokażę go w odsłonie lirycznej, choć - jak mówi - ...

moja sutanna jest tak samo
czarna jak wszystkie inne
jednak jej poszycie mieni się
barwami mych myśli i oczu

Zatem zaglądam ukradkiem w te oczy i widzę duszę liryczną, nadwrażliwą, która zobaczy więcej, ale i odbierze bolące impulsy wielokrotne. Z każdym wersem głośniej grają w duszy Kresy, odbijają się echa odległych przodków, stukają obcasy na krakowskim bruku...

otrzymałem w spadku ormiańską duszę
lwowski akcent kresowy patriotyzm
ukraińską tęsknotę za Bogiem [...]
to całe dziedzictwo bogate i trudne
pomoże mi być Polakiem

Kolejne strofy przenoszą mnie w odległe zakątki i czasy, bo współodczuwam niczym poeta...

nie potrafię tkwić zanurzony
w wygodnym fotelu bezczynności
obojętny nieczuły
na kotłujące się przed
receptorami duszy sprawy
jestem cząstką tego świata

Uśmiecham się, gdy czytam o ostatniej desce ratunku, jaką jest Anioł Stróż, o nocnym  obchodzie miasta, kiedy Chrystus zbiera swoje talenty z zaśmieconych ulic, pogubione w pogoni za szczęściem, a niekiedy doceniam milczenie...

milczenie jest bukietem kwiatów
które nie więdną
milczenie jest dzbankiem tajemnicy
wypełnionym po brzegi

To milczenie woła, gdy siedzę i oczekuję na tego, z którym pomilczeć można. Może usłyszy?
Przeplatają się myśli wrażliwe, które nie zmieściły się w kazaniach, nie wybrzmiały w świetle dnia, a kotłowały się w noce bezsenne. Wiersze – forma pojemna. Udostępniona nam liryczna przestrzeń zaludniona myślami, wartościami, które są prymarne po wieki wieków. Amen.

czasem niezapisana kartka może być
bardziej wymowna
byleby w jej rogu odcisnąć
własne serce


sobota, 21 marca 2015

List do przyjaciela (3)



Dziś witam Cię lirycznie...

            Jak inaczej, skoro świętujemy Międzynarodowy Dzień Poezji? Już słyszę Twój protest! Nie lubię, nie rozumiem, nie potrzebuję... To wszystko nieprawda. Poezji nie trzeba się uczyć, ją się czuje, to naturalna potrzeba człowieka od zarania dziejów. A że dzisiejsze czasy takie nieromantyczne? Utkwił mi w pamięci fragment z książki Kleinbauma „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”: 
Czytamy poezję, bo należymy do gatunku ludzkiego. A gatunek ludzki przepełniony jest namiętnościami! Oczywiście, medycyna, prawo, bankowość to dziedziny niezbędne, by utrzymać nas przy życiu. Ale poezja, romans, miłość, piękno? To wartości, dla których żyjemy.
Dalej Keating zachęca swoich uczniów: Sztuka trwa i także ty dopisać możesz wers. Podejmiesz zabawę? Proponuję Ci napisanie na kartce słowa Lubię... i dalej pisz, co ci przyjdzie na myśl. Moje skojarzenie:
Lubię czytać,
nic nie robić,
tylko się nad światem
głowić.
Proste! A jak podoba Ci się moja kolejna poetycka wizytówka?
Jestem smutna, zamyślona,
przypominam dziwożona.
Skład osoby mej niejasny:
pół z realu, a pół z baśni.
Jeśli nie podjąłeś wysiłku, to stwierdzam ze smutkiem, że ktoś zabił w Tobie wrażliwość. Może w szkole żądali jedynej słusznej interpretacji wiersza? Może odebrano Ci prawo do nieskrępowanej wypowiedzi i odkrycia przesłania? Żal ogromny, bo dla mnie poezja jest jak tlen. Czasem ją gubię w prozie życia, ale w momentach przejścia przez góry i doliny sięgam po przypadkowy tomik i szukam „moich” strof. Tak to jest, że często w samotności chronimy rany i leczymy je perfekcjonizmem, religijnością czy inteligencją... A wystarczyłoby przyłożyć plasterek poezji!
            Napisz, co o tym myślisz. Szkoda, że mówimy do siebie tylko listami...  Tym razem dołączę „Pocałunek”, który wyszedł spod złotego pióra Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i towarzyszył mi w (bez)grzesznych latach:
Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:
czyjeś ciało i ziemię całą,
a zostanie tylko fotografia,
to – to jest bardzo mało...
            Dosiadaj częściej Pegaza i niech Cię otulają liryczne strofy.

Twoja utkana z nierzeczywistości – B.

sobota, 14 marca 2015

Co złego zrobił czas, że wciąż ucieka?



"Głowę pali poduszka,
rękę ciągnie do pisania,
oczy widzą w mroku,
wypatrują poezji w kosmosie
..."

Niedługo na blogu relacja z niezwykłego spotkania z pisarką, która mężowi wręcza Księżyc, z synem wadzi się o literaturę kobiecą, a sama próbuje schwytać czas... – tak na FB zaanonsowałam wpis poświęcony pisarce i poetce – Beacie Kępińskiej. Nadszedł ten czas...

- Jestem młodą pisarką... – zaczęła. Uśmiechnęłam się. Przede mną stała piękna w swojej dojrzałości kobieta, która swoje literackie marzenia mogła zrealizować dopiero po przejściu na emeryturę (skąd ja to znam?). Chwila autoprezentacji i spojrzenie na wydane powieści. Dwa powiązane tomy „Sielsko i anielsko” oraz „Taniec z czarownicą”, a między nimi coś w sam raz dla mnie – „Zaradna”. Dlaczego serce zabiło? Bo Marta -niegdyś atrakcyjna kobieta-  tuż przed operacją odczuwa potrzebę wspomnień i refleksji, a jej burzliwe życie biegło wśród szarych obrazów PRL-u. Wciskam się w fotel i zamieniam w słuch.

- Powiedz, mamuś, co w twojej literaturze mogłoby zainteresować mężczyzn, którzy z zasady wolą literaturę faktu? – na scenę wkracza syn pisarki. Świetny pomysł! Niełatwym zadaniem okazuje się przekonanie faceta, że warto sięgnąć po literaturę kobiecą, żeby poznać lepiej płeć piękną. Panów mogą zainteresować sceny erotyczne (na sali są dzieci, więc mamy jeno przedsmak), a jakże! W powieściach jest również solidne tło historyczne. W końcu też rozrywka. Nie brak aktualnych problemów społecznych, jakimi stają się wyjazdy zagraniczne, pozostawienie w kraju żon, ich samotność w życiu i borykanie się w pojedynkę z dorastającymi dziećmi... Autorka nie stroni od wyrażania swojego światopoglądu i włącza wątki religijne, formuje przekaz związany z aborcją i obroną życia poczętego. Ile grymasów wydawców zobaczyła w związku z tym? Wszak to niemile widziane tematy.

Po chwili syn z wojownika przeistacza się we wrażliwego mężczyznę. Czas na poezji czar...
„Ja” liryczne zwierza się i wyraża niezgodę na starzenie się, choroby, przemijanie i nieodwracalność. Do głosu dochodzi lękliwe „nie zdążę”, bo podstępnie zakrada się Tanatos. Mało tej przygody przede mną... – zda się żalić. Jednak nieśmiało wschodzi pocieszenie: Znalazłam taką ciszę, że jestem bliżej Słowa i dążenie, by zajrzeć w oczy Boga. W końcu spokojnie doradza: Mieszaj światło, wodę, miłość i czas... I zachęca, by czekać, bo warto:
To w nagrodę za długie pożycie,
Za cierpliwość, wzajemne staranie,
Ty mnie kochasz w tej pomiętej skórze,
Ja nie oddam nikomu cię za nic.
Czy jest coś piękniejszego niż takie słowa skierowane do męża po kilkudziesięciu latach bycia razem? To było bardzo ciepłe, rodzinne, wypełnione dobrymi słowami spotkanie.

niedziela, 1 marca 2015

Ginę za Boga i Ojczyznę...



Przesłuchanie anioła Zbigniew Herbert

Kiedy staje przed nimi
w cieniu podejrzenia
jest jeszcze cały
z materii światła

eony jego włosów
spięte są w pukiel
niewinności

po pierwszym pytaniu
policzki nabiegają krwią

krew rozprowadzają
narzędzia i interrogacja

żelazem trzciną
wolnym ogniem
określa się granice
jego ciała

uderzenie w plecy
utrwala kręgosłup
między kałużą a obłokiem

po kilku nocach
dzieło jest skończone
skórzane gardło anioła
pełne jest lepkiej ugody

jakże piękna jest chwila
gdy pada na kolana
wcielony w winę
nasycony treścią

język waha się
między wybitymi zębami
a wyznaniem

wieszają go głową w dół

z włosów anioła
ściekają krople wosku
tworząc na podłodze
prostą przepowiednię


Pierwszego marca 1951 roku w mokotowskim więzieniu zamordowano siedmiu członków IV Zarządu WiN. Wśród nich był Łukasz Ciepliński. Postać heroiczna. Po trzech latach okrutnego śledztwa (wśród przesłuchujących był Jerzy Kędziora) szedł na śmierć z medalikiem ukrytym pod językiem, jednak do dziś nie udało się odnaleźć miejsca pochówku. Zachowały się więzienne grypsy pisane do żony i synka.

„Kochaj Polskę i miej Jej dobro na uwadze zawsze. Ona musi zająć w świecie właściwe miejsce i uzyskać dobrobyt oraz szczęście wszystkich obywateli. […] Musisz kształcić swój umysł, zdobyć szerokie wiadomości. Ucz się pilnie. Wyjedź na studia zagranicę /Ameryka, Anglia Holandia lub Belgia/. Staraj się tam zapoznać z bieżącymi problemami życia naukowego, gospodarczego, społecznego, kulturalnego i politycznego. Pamiętaj że musisz wrócić do kraju z wiadomościami pozytywnymi i gruntownymi. Co szlachetne i wielkie – przyjmuj, co płytkie i nikczemne – odrzucaj.” [7 I 1951]

„Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że Idea chrystusowa zwycięży i Polska niepodległość odzyska a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać. Żegnaj mój ukochany. Całuję i do serca tulę. Błogosławię i Królowej Polski oddaję. Ojciec.” [20 I 1951]
 Pierwszego marca cała patriotyczna Polska oddaje cześć Żołnierzom Wyklętym.