DOM Z PAPIERU



wtorek, 19 sierpnia 2014

Skłócona z objawami kultu marszałka Piłsudskiego

Huzia na Ziuka! - taki tytuł nadał felietonowi w "Uważam Rze" przed trzema laty mój ulubiony Waldemar Łysiak. I chłostał bezlitośnie takich odszczepieńców jak ja, którzy furiackim charkaniem tłuką Józefa Piłsudskiego, pieprząc historię. Ponoć przyłączam się w ten sposób do komuny, która batożyła Ziuka, zwąc go kanalią, despotą i głupkiem.
Mając to na uwadze, długo zastanawiałam się, czy podejmować temat. A wypływał on systematycznie 11 listopada i 15 sierpnia. Wiem, że mogę stracić i tak wątłe grono czytelników. Wiem, że staję w opozycji wobec lewicy i prawicy. Jednak moje poglądy próbuję zachować zgodnie z aktualnie posiadaną wiedzą, więc uprzedzam, że mój blog jest jak restauracja i jeśli ci nie odpowiada, co serwuję, masz prawo iść gdziekolwiek indziej. Chcę w ten sposób zniechęcić ewentualnych gości, którzy mogliby obrzucić mnie wulgarnymi epitetami, a zachęcić do dyskusji na bazie faktów i dokumentów. Że wszystko jest możliwe, przekonałam się, śledząc fora przy okazji obchodów rocznicy Bitwy Warszawskiej.
Zacznę romantycznie, zgodnie z legendą. Skoro w PRL źle mówiono o Piłsudskim, to natychmiast przechodziłam do opozycji, wietrząc podstęp. Skompletowałam miniołtarzyk, wydając krocie na popiersie marszałka. Odbyłam pielgrzymkę na Wawel, oddając honory należne Naczelnikowi Państwa. Nawet zmówiłam modlitwę, na co pewnie marszałek przewrócił się w trumnie, bo sam deklarował, że jest bezwyznaniowcem (w rozmowie z gen. Józefem Hallerem). Było pięknie i patriotycznie, dopóki...
... nie zobaczyłam na wystawie Ponurej prawdy o Piłsudskim Henryka Pająka. Po przeczytaniu "herezji" zareagowałam typowo - wariat z tego autora! Tak nieprawdopodobne rzeczy znalazłam.
Jednak ziarno niewiary zostało zasiane. Zaczęłam szukać, zbierać, czytać... Minęły lata...
Z niedowierzaniem stwierdziłam, że wszystkie dostępne pozycje to hagiografia. Od lat bezskutecznie poszukuję dzieł fundamentalnych, z których wiele wydano za granicami.  W ostatnich dniach przeczytałam sporo...
Wśród zamieszczonych książek na uwagę zasługuje Marszałek Józef Piłsudski odbrązowiony Antoniego Położyńskiego. Cenię, bo autor to były wojskowy, więc zawodowo rozprawił się również z tą stroną pomnika komendanta. Warto zacytować też Wspomnienia Aleksandry Piłsudskiej, bo któż jak nie ona powie nam, gdzie naczelnik przebywał w dniach 13-15 sierpnia roku pamiętnego, gdy Polacy dawali odpór bolszewickiej inwazji. Co robi w tym towarzystwie literat - Dołęga-Mostowicz? Odczuł na własnej skórze, co to znaczy brak czci wobec marszałka, czemu dał upust w swoich powieściach. Poświęcę mu osobny post.
Do źródeł informacji zaliczam też wycinki z gazet, kilkaset stron wyszukanych w Internecie, a także liczne dokumenty w pdf, a wśród nich Piłsudski a religia ks. Józefa Warszawskiego. W nieosiągalnej pozycji legendarny Ojciec Paweł - zakorzeniony w nauce i tradycji Kościoła - analizuje kłębowisko wyznaniowe Józefa Piłsudskiego. Opisuje jego alienację religijną i przedstawia  dostępne dokumenty. Rozmawiał też ze świadkami tamtych dni, np. z gen. Hallerem. Wciąż czekam na gęsto cytowaną książkę Tadeusza A. Siedlika Klęska demokracji. Z historii Polski 1900-1939. Pielęgnować mit czy szukać prawdy? Nie mam już wątpliwości. Nakreślenie całej sylwetki Piłsudskiego przekracza możliwości tego wpisu, więc może takie okruchy, które bolą najbardziej. Jak rozpoczęła się "niepodległość Polski"? Pierwszą czynnością tzw. rządu lubelskiego było zawieszenie na Zamku Królewskim w Warszawie czerwonego sztandaru. Potwierdza się moja teza, że Piłsudski nigdy z czerwonego tramwaju nie wysiadł. Dlatego jego "chłopcy" dla zamanifestowania lewicowości nosili na czapkach orzełki bez korony. Dekretem Mościckiego w 1927 roku zdjęto krzyż z korony Orła Białego w godle. Sam wódz kochający słowo "Honor", wstawił je na sztandarach, skreślając Boga. Jak mam patrzeć na fakt, że dorosły mężczyzna dla zachcianki ślubnej wyrzeka się religii katolickiej i przechodzi na luteranizm?! Może jednak trochę chronologii...

Do czternastego roku życia wyrastał w katolickiej, patriotycznej rodzinie. Po śmierci matki kościół omijał łukiem. Jego edukacja to wyłącznie gimnazjum rosyjskie. Ani jednego dnia nie studiował na uczelni wojskowej, jednak czuł się kompetentny, by organizować wojsko i sięgnąć po najwyższe stanowiska w kraju! Przypisywana mu jako zasługa zsyłka na Sybir to kara za współpracę z terrorystyczną organizacją brata Lenina, co nie ma nic wspólnego z walką o wolność Polski. Nie należy też mylić zesłania z katorgą. Nie było tam pracy przymusowej, mógł odwiedzać znajomych, dostawał parę rubli, jak również romansował (panna Lewandowska popełniła później samobójstwo, gdy Ziuk zwrócił się w inną stronę). Miał czas na czytanie, zatem zgłębiał Marksa i Engelsa, co dało mu po powrocie do kraju podstawy do bycia redaktorem "Robotnika". I znowu za tę komunistyczną agitkę trafi do Cytadeli - druga ciężka kara za współpracę z Leninem, a nie za działalność na rzecz niepodległości Polski, co próbuje mu się przypisać. Uwalnia go z pomocą przyjaciół Maria Koplewska- Juszkiewicz (właśnie dla niej wyrzekł się wiary katolickiej) i wyjeżdżają do Krakowa. Tu tworzy swoje drużyny strzeleckie. Należy podkreślić, że nigdy nie był dowódcą Legionów (!), a stał jedynie na czele Pierwszej Brygady. Warto przenieść się myślami sto lat wstecz i wyobrazić sobie sytuację owych oddziałów. Nie mieli poparcia w społeczeństwie. Gdy wyruszyli z Oleandrów do Kielc w 1914 roku, mieszkańcy miasta kryli się w domach. Sienkiewicz w Oblęgorku ugościł kawalerzystów, ale i pouczył: Po niewłaściwej stronie chłopcy stoicie. Bo nie podobało się ludziom, że biorą austriackie marki. A chłopcy komendanta (nadali mu ten tytuł wzorem Kościuszki, choć był brygadierem) śpiewali: Walczyliśmy osamotnieni... Żeby zdobyć pieniądze na utrzymanie i szkolenie oddziałów, organizowano napady. Słynne Bezdany znowu naród odebrał nie tak jak chciał komendant! Rabunek wagonu pocztowego i kradzież rubli uderzyły w zwykłych ludzi, a nie w zaborcę. Bardzo pomocna i obrotna okazała się towarzyszka Aleksandra Szczerbińska, która - będąc młodszą od żony Ziuka - zastąpiła ją w życiu osobistym. Ze ślubem jednak musiała poczekać aż do śmierci pierwszej żony. Sama potem zakosztuje podobnej sytuacji, gdy przegra z młodszą kobietą...

Ale wracając do wojska. Piłsudski nigdy w wojsku nie służył i był kompletnym dyletantem. Nie opanował podstawowej terminologii przeciętnego oficera sztabowego, co niejednokrotnie wprowadzało w osłupienie dowództwo. Zresztą później zamknął Akademię Wyższych Studiów Wojskowych, bo wychował sobie kadrę, odsuwając oficerów i generałów, przy których mógł czuć się zakompleksiony. Z książek czerpał wiedzę o wojnach napoleońskich, a oddziały trzeba było szkolić. Organizował trzymiesięczne kursy dla oficerów, co bardzo przypomina mi tak samo długo trwające kursy dla prokuratorów, którzy po wojnie skazywali na śmierć polskich patriotów.

Dochodzimy do Magdeburga, gdzie dostał się po rozwiązaniu oddziałów. Nie siedział w twierdzy, lecz przebywał w jej obrębie. Wygodny domek, obiady z pobliskiej restauracji, żołd, gazety, spacery do miasta, zabiegi rehabilitacyjne. Takich warunków nie mieli jego przeciwnicy po zamachu majowym w Brześciu i Berezie. Ale zbliża się koniec wojny i Niemcy przewożą go w zaplombowanym wagonie (skąd my to znamy?) do Warszawy, gdzie przejmuje władzę z rąk Rady Regencyjnej. Odtąd chodzi w glorii jako męczennik. Utrwala władzę. Walczy Lwów, chcą przyłączenia do Polski Ślązacy, Wielkopolanie, a oczy wodza kierują się w stronę ukochanego Wilna, potem wybucha awantura kijowska.

Przeskoczę do Bitwy Warszawskiej. W pewnym sensie dokonał się cud, bo do obrony przed bolszewią stanęło wojsko zasilane zgłaszającymi się wciąż ochotnikami. Glorię warszawską zawdzięczamy generałom, m.in. Rozwadowskiemu, Zagórskiemu, Hallerowi, Sikorskiemu... Parę zdań należy się "Błękitnej Armii" zorganizowanej we Francji w 1917 r. dzięki inicjatywie Romana Dmowskiego. Liczyła ona prawie sto tysięcy żołnierzy, podczas gdy słynne Legiony w porywach do dwudziestu. Gdy gen. Józef Haller wylądował na polskiej ziemi, Piłsudski rozmontował "zbędną" armię, a w 1920 roku trzeba było ochotników ściągać po raz kolejny. Dlaczego dziś nie śpiewamy o hallerczykach tylko o legionach? O Hallerze wiemy na przykład, że codziennie brał udział o 7 rano we mszy św., a 15 sierpnia leżał krzyżem w kościele św. Anny. Gdzie był wtedy Naczelny Wódz?
Już nie był wodzem, bo 12 sierpnia złożył oficjalną rezygnację na ręce premiera Witosa i wyjechał - jak się okazało - do Bobowej do przyszłej żony, która ten fakt podała we wspomnianej wyżej książce. Nie ma o nim informacji  w żadnych dokumentach i wspomnieniach między 12 a 15 sierpnia, a więc wtedy, gdy decydowały się losy bitwy! Dopiero szesnastego bierze udział w kilkugodzinnym obiedzie u Golińskich, wieczorem o 18-tej trzyma dziecko do chrztu, a siedemnastego udaje się na pole bitwy, szukając uciekających wrogich oddziałów. Po bitwie jak gdyby nigdy nic zabiera dokumenty od premiera i zawłaszcza zwycięstwo. Witos honorowo milczy o rezygnacji i napisze o niej dopiero we Wspomnieniach - t.2. Trzeba też pamiętać o naocznym świadku obrony miasta, który stolicy nie opuścił - to papież Pius XI.

Kolejny skok w czasie i zamach majowy w 1926 r. Żaden przewrót! To zamach na legalną, demokratycznie wybraną władzę. Wciąż czekam z nadzieją, że uda mi się kupić chociażby Zamach Giertycha (pseud. Mariański). Poznaję małymi kroczkami prawdę od uczestników i świadków wydarzeń, dlatego szukam literatury z Dwudziestolecia, kiedy wolno było jeszcze zabierać głos. Bo za chwilę - co przyznają nawet apologeci piłsudyzmu - zapanuje wojskowy terror. Marszałek rozprawia się z opozycją, eliminuje oponentów z życia politycznego, generałów przenosi w stan spoczynku; giną Rozwadowski i Zagórski; Sikorski, Witos i Korfanty  uciekli do Francji; działa instytucja "nieznanych sprawców".  W twierdzy brzeskiej ląduje ok. 70 osobistości wskazanych przez Naczelnika. Gdybym chciała cytować, powstałby obraz znany skądś - bicie, ścieżki zdrowia, zaplute karły (!)... Cel jest jeden - zachować ciągłość władzy i przywilejów, utrzymać mit wodza, a sitwę przy korycie. Jest o co walczyć, bo płace oficerów niebotyczne na tle polskiej biedy, a i w Europie takich nie było.
Jednak zacytuję... - gen. Dupont w sali Belwederu rozmawia z Piłsudskim:
- Czy pan generał nie podziwia, jakim genialnym manewrem strategicznym zdobyłem władzę w Polsce?
- Nie ma co podziwiać, gdy student medycyny uczy się robić sekcję zwłok na trupie swej Matki. - Nie podał ręki i wyszedł. 
Na wielką skalę zaczęło się fabrykowanie "prawdy historycznej". W Biurze Historycznym Piłsudski umieścił swoich ludzi (Kazimierz Świtalski), którzy wynosili dokumenty i fałszowali. Po śmierci wodza "ostatnia brygada" przeforsowała ustawę chroniącą imię marszałka, na mocy której każdego obrażającego cześć wodza można było aresztować i więzić pięć lat. Czas odbrązowić narastające kłamstwa i mity.  Nie kłaniam się temu pomnikowi. To nie pierwszy raz, kiedy  Polską rządził człowiek mały, niewykształcony, obnoszący się z wizerunkiem Maryi, a bezwyznaniowy, mściwy, pozbawiony kultury osobistej, niepanujący nad emocjami, ordynarny (gdyby wtedy nagrano taśmy, dzisiejsi bohaterzy afery uchodziliby za dobrze wychowanych)... Jakoś to wszystko dziwnie znajomo brzmi!
BÓG JEST PANEM HISTORII - Jan Paweł II

56 komentarzy:

  1. Trudno mi cokolwiek oceniać, bo wiedzę na temat marszałka mam raczej średnią, ale czytałam gdzieś, że Piłsudski stał się inspiracją do stworzenia fikcyjnej postaci literackiej Nikodema Dyzmy.

    A w nawiązaniu do tego, że blog jak restauracja, to powiem, że "potrawy" u Ciebie, choć doprawiane czasem nieoczekiwanymi składnikami, mają swój niepowtarzalny smak. Także częstować się będę dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Zrobiłam skrót ogromny! Została mi góra obrazowych cytatów... Nie da się napisać wszystkiego, ale może zainteresowani postacią sięgną po wspomniane lektury. Sama czekam na kilka, ale wielomiesięczne klikania na allegro bezskuteczne. Kiedyś upoluję, bo wolę bazować na faktach, żeby nie usłyszeć inwektyw ;)
      Rzeczywiście w dwudziestoleciu każdy wiedział, że "Kariera Nikodema Dyzmy" to powieść z kluczem. Pisała kiedyś o tym Ala, ale blog wyparował i trzeba powtarzać. W czasach Solidarności też niektórzy dopatrywali się analogii...
      Zapraszam do stołu, choć desery rzadko serwuję:)

      Usuń
  2. Świetny wykład Bogusiu zrobiłaś.
    Głosu w dyskusji zabrać nie mogę, gdyż wiedzą historyczną i tą poza historyczna pochwalić się nie mogę. Musze jednak stwierdzić, że to co napisałaś "trzyma się kupy" i faktycznie rzuca sporo światła na tę postać, tak gloryfikowaną nawet w naszym radiu. Chętnie przeczytała bym wspomnienia żony.
    A co do menu w Twojej "restauracji" - mnie odpowiada, bo lubię wyraziste potrawy.
    Czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Najbardziej się dziwię, że Kościół tak walczy o marszałka. Wysłuchałam audycji w TV Trwam, w której gościł Szaniawski i na pytanie słuchacza, gdzie był w dniach 12-16 sierpnia nasz wódz, profesor powiedział, że to stek bzdur! Nie odniósł się do faktów, do źródeł i tak się dzieje od lat. Tymczasem książka ks.Warszawskiego (kapelan AK, udział w Powstaniu Warszawskim) nie pozostawia wątpliwości, że Piłsudski nie wrócił na łono kościoła katolickiego, bo na dokumencie z 1916 roku nie ma jego podpisu i nie było publicznego wyznania wiary; na dodatek został namaszczony w agonii albo nawet po śmierci. Kościół ewangelicko-augsburski nadal ma go w swoich księgach... Gdy miał być pochowany na Wawelu, ostro protestował kardynał Sapieha... więc wiedzieli. Mało jest prawych ludzi, którzy żyli "po Bożemu"? Długą drogę przeszłam od gloryfikacji do odbrązowienia, ale moja pewność rośnie z każdym rokiem. Napisałam, co czuję.
      Jestem dumna z mojego menu, choć to nie znaczy, że zamierzam spocząć na laurach. O nie, będę nadal eksperymentować;)
      c.d.n. :)

      Usuń
    2. Upisałam się i zamknęło mi komputer.
      W RM powoływano się, jeżeli chodzi o tę gloryfikację przez Kościół Marszałka, na słowa Piusa XI, który miał ponoć w wielkim poważaniu Piłsudskiego i uważał, że Europa powinna mu być wdzięczna za powstrzymanie pochodu bolszewizmu i uratowanie tym samym jej przed nim.

      Usuń
    3. ~ To się da łatwo wytłumaczyć. Papież był w stolicy w czasie Bitwy Warszawskiej, a wtedy jeszcze NIKT nie wiedział, że Piłsudskiego tam nie ma! Nie mógł porozumieć się w sprawie rozkazów gen. Rozwadowski, nie wiedział nawet Witos, który myślał, że marszałek jest w Puławach. Sprawa rejterady wodza wypłynęła dopiero w latach 60-tych po opublikowaniu "Wspomnień" Witosa, a potwierdzenia znalazło się w pamiętniku żony Piłsudskiego. Wydaje mi się, że Kościół powinien opierać się na wiarygodnych źródłach, a takim jest książka ks.J.Warszawskiego, odwołująca się do zapisów w księgach kościelnych ( w tym też luterańskich). Czy Kościół zakłada również kłamstwo kardynała Sapiehy? Cenię TV Trwam, ale nie jestem bezkrytyczna. Czasem też nie wolno im o wszystkim mówić, np. każde pytanie słuchaczy dotyczące masonerii jest wyciszane, przerywane. A masonów w otoczeniu Piłsudskiego było sporo...

      Usuń
    4. No właśnie. Ja szybko już zapominam a nie chciałam palnąć gafy. On był wtedy u nas noncjuszem.
      W zasadzie wszędzie mamy z tendencyjnością do czynienia.

      Usuń
    5. ~ Tendencyjność jest władzy na rękę, ale najważniejsze, że rzetelne książki są trudno dostępne. Cieszy to i martwi jednocześnie. Niestety nie mogę wielu pozycji dostać już od paru lat, a z drugiej strony pocieszam się, że ludzie szukają, czytają, więc nie tkwię sama w swoich podejrzeniach.

      Usuń
    6. Kilka lat temu kupiłam synowi w prezencie książkę o Piłsudskim.
      Podobno ją przeczytał, ale my nie zdążyliśmy, gdyż przy przeprowadzce mu zniknęła. Miałam wrażenie, że była to książka Normana Dawisa, ale teraz sprawdzam i nie widzę, by on taką książkę napisał.

      Usuń
    7. ~ Norman Davies napisał "Orzeł biały, gwiazda czerwona" o wojnie polsko-bolszewickiej z 1919-1920. Może to tę kupiłaś? Nie przepadam za autorem, więc nie żałuj. Opierał się głównie na książce autorstwa Piłsudskiego "Rok 1920", w której to wódz napisał, że wojnę wygrał i tak zostało. Jeśli pisarz drepce po dzisiejszych salonach i gra, jak mu każą, to nie najlepiej o nim świadczy. Słyszałam, że ostatnio nawet polskie obywatelstwo dostał, ale ja i tak wolę, jak o polskiej historii piszą rdzenni mieszkańcy naszego nieszczęśliwego kraju.

      Usuń
    8. Coś mi się wydaje, że Piłsudski to był taki ówczesny Wałęsa - ja wygrałem, ja pokonałem, ja obaliłem...

      Usuń
    9. To nie była ta książka.Może więc to nie była Dawisa, bo jak sobie przypominam to nazwisko Marszałka było w tytule.
      Więcej jednak nie pamiętam.Ale przekonana jestem, że była to książka o nim.
      Przepadło.

      Usuń
    10. ~ Rock..., wypisz - wymaluj! Nawet wąsy takie same;)

      ~ Aniu, gdyby inna , to bardziej szkoda:)

      Usuń
  3. Najwiekszym bohaterem Bitwy Warszawskiej byl gen. Rozwadowski, prawdziwy cichy bohater. I skonczyl tragicznie, jak chyba kazdy polski bohater. A poca tym ladnie mu podziekowano - zapomnieniem. Chwale przejal J. Pilsudski. Polacy kochaja Pilsudskiego bo mial silna osobowosc i takich ludzi cenia. Po naszych zalosnych politykach Polacy tesknia za kims, z kim wszyscy sie liczyli, nawet wybaczyliby mu jego potezne wady

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Też tak uważam. Nie wiem, czy zauważyłaś w zestawie "Tadeusz Jordan Rozwadowski. Generał broni". Wspaniała książka wydana dzięki rodzinie generała. Niesie prawdę o Piłsudskim i o bitwie. Rozwadowskiego spotkał straszny los, na jaki nie zasłużył sobie. Wciąż mam ochotę na odrębny wpis i chętnie zmieniłabym proporcje sławy z jego wrogiem. To Rozwadowski jest bohaterem i silną osobowością, a przysłoniono go cieniem Piłsudskiego. Czy Piłsudski był silny i wielki? Wmówiono to nam, a legendy lubimy nad wszystko. Propaganda polityczna wygrała z rzetelnymi studiami historycznymi. I z książki: "Ponury to obraz i smutna rzeczywistość. Tym smutniejsza, że społeczeństwo stępiało w tej walce, gnębione i nękane zastygło i zasklepiło się w sobie. Gdy przyszły jednak po wzniosłych hasłach poziome czyny, zaczęto ze zdumieniem patrzeć na ogrom nieprawości i dziś konsoliduje się; dziś poznało, że je sromotnie oszukano. Nie wolno jednak nikomu, kto uczciwy, pozostać widzem na widowni życia polskiego. Trzeba przystąpić do walki bezwzględnej z hienami żerującymi na Polsce, bo to jest dziś sprawa sumienia polskiego." - tak pisał prof.K.Morawski o rehabilitacji generałów Rozwadowskiego i Zagórskiego. Dziś sprawa sumienia polskiego zdaje się być zamknięta:(
      Ile pomników czy ulic ma Piłsudski, a ile zamordowany generał Rozwadowski, któremu zawdzięczamy ocalenie Ojczyzny.

      Usuń
    2. "Nie wolno jednak nikomu, kto uczciwy, pozostać widzem na widowni życia polskiego. Trzeba przystąpić do walki bezwzględnej z hienami żerującymi na Polsce, bo to jest dziś sprawa sumienia polskiego" - jakże aktualne i dzisiaj jest to zdanie.

      Usuń
    3. ~ Piękne słowa się nie starzeją, a dbałość o historyczną prawdę traktuję jak swój moralny obowiązek. Popatrz, ile kryje się w słowach sprzed stu lat! Stąd moje okopanie się w dwudziestoleciu.

      Usuń
  4. Ciekawie opowiedziałaś o Piłsudskim...o tym, że odsunął się od kościoła...Menu Twojej "restauracji"jest wyśmienite...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Chciałam więcej, ale to tylko blog. Może wrócę do tematu przy kolejnej okazji. Miło, że nie jesteś wybredna i wybierasz te moje "krwiste befsztyki" ;) Pozdrawiam również:)

      Usuń
  5. Znakomite! Moja wiedza historyczna jest słabiutka (chociaż w ostatnim czasie nakupowałem mnóstwo książek, które czekają na przeczytanie, muszę też brać pod uwagę, czy starczy miejsca w mieszkaniu, by kupować dalej...), ale rzeczywiście Piłsudski jest mocno przeceniany. Skąd ten blichtr? Może faktycznie za sprawą jego klakierów?

    Kilka dni temu minęła rocznica śmierci Korfantego - orędownika przyłączenia Śląska do Polski (jeśli dobrze pamiętam). Niestety marnie skończył i troszkę chyba popadł w zapomnienie (tak jak Rozwadowski).

    Z tego, co się orientuję Dołęgę-Mostowicza pobili za jego niechęć do Piłsudskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Nie bądź taki skromny z tą swoją wiedzą historyczną! Znakomicie oddzieliłeś ziarno od plew. Korfantego mogliby dziś sklonować, to może zrobiłby porządek z autonomią Śląska, coby "helmuty" nie zakrzykiwały polskich Ślązaków. Z Mostowiczem też było jak piszesz. Następny post o nim właśnie.
      A miejsce na książki to dylemat nr jeden każdego mola;) Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. To jeszcze a propos książek napiszę, że ponoć taką ważną pozycją na temat Piłsudskiego jest 'Lodowa ściana', ale trudno ją zdobyć, a jak już się pojawi (np. na Allegro), kosztuje jakieś kosmiczne pieniądze.

      Usuń
    3. ~ Dobrą książkę wyłowiłeś! Poczytałam i dopisuję do listy. To nic, że niedostępna i droga, bo to znaczy, że ludzie prawdy szukają. Klikam od kilku lat na "Zamach" Giertycha, to cóż mi szkodzi jeszcze raz kliknąć;)
      Znalazłam np. informację, że jest tam więcej o współpracy z wywiadem japońskim. Właśnie od interwencji Dmowskiego w Japonii wzięła się nienawiść i mściwość Piłsudskiego, a nie - jak niektórzy przypisują - od wyboru Marii (o którą zabiegali obaj)...

      Usuń
    4. Dziękuję za wszystkie miła słowa!
      Dorzucę ciekawy link na YT na temat filmu fabularnego 'Zamach stanu' z komentarzami nieżyjącego już Pawła Wieczorkiewicza. Bardzo ciekawa rzecz.

      https://www.youtube.com/watch?v=8sSF9bVVoo0

      Usuń
    5. ~ :)
      Obejrzałam. Zwróć uwagę na pierwsze zdanie: "Oficerowie domagają się powrotu Piłsudskiego do władzy". Tu jest sens zamachu, a frazesy o Polakach niech sobie Piłsudski schowa dla publiki. Dobrze wiedział, że w katolickim kraju bez Kościoła nie porządzi, stąd jego dwulicowość i wypowiedzi podszyte troską o naród. Ale wracając do kadry oficerskiej. Dla porównania płace oficerów zawodowych we Francji i w Polsce w 1935 roku: generał brygady 3.080 we Francji, 5.660 w Polsce; pułkownik 2.600 i odpowiednio 3.283, major 1.700 i 1.818... W 1924 roku, gdy Piłsudski odsunął się do Sulejówka i planował zamach, płaca 18.900 oficerów wynosiła rocznie mniej niż pięć milionów złotych. Dziesięć lat później 17.400 oficerów otrzymywało 48 milionów złotych. To najlepsza lekcja poglądowa, bo jak nie wiadomo, o co chodzi... itd.
      Wieczorkiewicza lubiłam posłuchać, stworzył własną szkołę, ale mam swoją wizję. Dziś jak przed stu laty coraz więcej Dyzmów, a ubywa Witosów i Korfantych.

      Usuń
    6. lodowa ściana jest do pobrania , ktoś zadał sobie wiele trudu ale to zrobił w PDF-ie , ja pobrałem i czytam

      Usuń
    7. ~ Właśnie zajrzałam po raz kolejny na alledrogo i okazja - pojawiły się egzemplarze ( bagatela) po 600 zł! Zatem dzięki za pdf :) Tysiąc stron - olaboga...

      Usuń
    8. 600zł??? To co to za książka?? Niektórzy chyba przesadzają z cenami. Swoją drogą, warto w takim razie chyba wznowić ten tytuł.

      Usuń
    9. ~ To piękna cena, bo albo książka nieosiągalna, albo w granicach 1000-1200 zł. Ludzie garną się do prawdy, a nauka kosztuje. Tego nie dowiemy się w szkole:)

      Usuń
    10. pobrałem za free i czytam

      Usuń
  6. Bogusiu, kocham Cię za ten post miłością wielką :)
    Tak jak ktoś pisał wyżej - Piłsudski miał osobowość, charyzmę (to może nie najlepsze słowo, ale nic innego mi nie przychodzi do głowy) i umiejętność manipulowania ludźmi - w tym przypomina trochę innego współczesnego mu wodza, czyli Adolfa H.... Jak ktoś był z nim to miał względny spokój, a jak nie, to wiadomo Brześć i takie tam inne.

    Niestety wyrósł, chyba głównie w latach powojennych kiedy był zakazany na symbol patriotyzmu i pewnie jeszcze długo tym symbolem pozostanie. A ci co wątpią w jego geniusz stają się wrogami publicznymi.
    Sama miałam taką sytuację, kiedy do bardziej niż ja leciwej koleżanki po fachu (czyli było nie było nauczycielki historii) stwierdziłam, że za zamach majowy powinien być sądzony jak za zbrodnie przeciwko ludzkości... Starsza pani najpierw straciła oddech (już się bałam, że będę ją mieć na sumieniu) a kiedy już wróciły jej czynności życiowe nakładła mi na temat patriotyzmu, wiary (sic!), wartości i ogólnie moralności młodego pokolenia.
    I przyznam się, że dla świętego spokoju przestałam sie wychylać ze swoimi poglądami. Tym bardziej, że jako rodaczce (sąsiednia wieś) słynnej Kasztanki nie bardzo chyba wypada krytykowac jej właściciela... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Anuś, gdybym wiedziała, napisałabym o marszałku już ze trzy lata temu! Ja się BAŁAM, że tykam idola! Wszędzie pomniki, hymny, cytaty... Nawet ulubieńcy jak Łysiak czy Wierzyński w tym wypadku na przeciwległym biegunie. Staram się lokalnie "nawracać" myślących inaczej, ale właśnie wtedy padają inwektywy i myślę sobie, że to może jednak ja nie jestem w porządku. Zaraz jednak wraca myśl, że przecież nie muszę gościa lubić, choć go wszędzie hołubią. Zamach majowy zwany jest przez niektórych wojną domową i tak było. Polała się niewinna krew, zginęło wielu cywili... Mam relacje z Rzeszowa i okolic, jak chłopcy w mundurach rozprawiali się z chłopstwem i księżmi... W ogóle z cytatów usypałabym mogiłę Piłsudskiemu.
      Co do Kasztanki, to miłość do kawalerii drogo Polskę kosztowała. Brak dozbrojenia wojska dał o sobie znać w 39. roku, gdy "owsiana armia" miała dać odpór samolotom i czołgom. Wiem, że Wajda (też na mojej czarnej liście) przekłamał "Lotną", ale więcej zmechanizowanego wojska by się wtedy przydało. Jeśli to czyta moja amazonka, to zaraz zadzwoni telefon;)
      Jedyne co mogę dobrego powiedzieć o Piłsudskim, to właśnie zgoda na magnetyzm, o którym wspominają świadkowie. Może dzięki temu przekonał do sprawy walki o niepodległość część narodu i poszli, kładąc na szali swój życia los.
      Uffff... Tak mi lekko, że jednak odezwałam się w temacie;)
      Serdeczności moc:)))

      Usuń
  7. Mój stosunek do Marszałka jest w tej chwili ambiwalentny, może dlatego, że za małą mam wiedzę na jego temat. Podobne popiersie marszałka miała moja ciotka przez lata, ciekawa jestem, czy ma je do dziś. I czy nadal darzy owym romantycznym uczuciem, o którym piszesz. Jak widzę poglądy twoje ewoluowały z czasem. Ostatnio ze zdziwieniem stwierdzam, że i moje odbiegają od tych sprzed lat. Im więcej czytam, tym więcej wiem, tym bardziej zmienia się moje postrzeganie świata, a w świadomości wciąż pokutują jeszcze dawne stereotypy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Rzeczywiście przeszłam długą drogę. W końcu książki są też po to, żeby wiedzieć więcej. Teraz czytam Dołęgę-Mostowicza i obserwuję, jak literatura w dwudziestoleciu przylegała do życia. Oberwał autor za "Dyzmę", ledwie z życiem uszedł... I jak tu nie czytać? Jednak trudno wyzbyć się wcześniejszych przekonań, o czym przekonał mnie własny strach przed upublicznieniem tych poglądów. Masz rację...

      Usuń
  8. Czuję się dużo mądrzejszy po przeczytaniu tego wpisu :) Dziękuję za niego! Niestety nie mam szerszej wiedzy o Piłsudskim. Czytałem jedynie biografię Sławomira Kopra. Nie jest to jednak rzetelne źródło. Ot takie czytadło. Dobre do autobusu albo przed snem. Powiela raczej utrwalone mity.

    Tym postem zachęciłaś mnie to poszerzenia wiedzy o Piłsudskim. Co być mi poleciła na początek? Kuszą mnie "Wspomnienia" Aleksandry P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Piłsudska napisała laurkę poświęconą mężowi. Wiedziała, że to dzięki niemu jest ważną personą, a i los córek nie był jej obojętny. W milczeniu trawiła jego niewierność, ale trwała dumnie do końca. Książkę kupiłam właściwie tylko ze względu na wspomniany fragment. Może jednak "Piłsudski odbrązowiony" Położyńskiego? Niewielka książeczka, a bardzo treściwa, trzyma się chronologii. Pająk pisał o tych samych faktach, ale miejscami wydawał mi się bardzo nakręcony, zjadliwy. Może ma całkowitą rację, a może to ja nie jestem w pełni jeszcze gotowa, by przyjąć w całości poglądy. Bezcenna jest też pozycja ks.Warszawskiego, bo wbrew tytułowi nie mówi jedynie o religii, ale też informuje o wielu wydarzeniach z życia marszałka i wpływach tamtych czasów. Do pobrania z "chomika"! Cieszę się, że zachęciłam wpisem do poszukiwań. Nie ma to jak własne doświadczanie i przemyślenia:)

      Usuń
    2. Myślałem, że we wspomnieniach Piłsudskiej jest więcej takich fragmentów. Ale jeśli nie ma to szkoda czasu na taką książkę.
      Nie lubię czytać dłuższych tekstów na komputerze, więc poszuka czegoś w wersji papierowej z tego, co podałaś. Dzięki za wskazówki :)

      Usuń
    3. ~ Też nie lubię czytać z ekranu, dlatego zero czytników i jakichkolwiek "kindelków". Ściągnięte pliki po prostu drukuję. Powodzenia:)

      Usuń
  9. Trafiłem dzisiaj na tą stronę przez przypadek. Cieszę się, że nie jestem sam w swoich poszukiwaniach.
    W mojej rodzinie o Piłsudskim mówiono negatywnie motywując to zagrnięciem autorstwa "Bitwy Warszawskiej" i późniejszymi represjami wobec wybitnych Polaków patriotów. W rodzinie żony też jest przekaz, że krewny babci, oficer kawalerii z Wielkopolski, który został odznaczony za zasługi na froncie 1920r, został potem zgnojony na śmierć w obozie koncentracyjnym Piłsudskiego. kilka lat temu znajomy z Australii przysłał mi w pdf-ie fragmenty książki Siedlika, które to wszystko potwierdzały, a ostatnio kopię rozkazu gen. Rozwadowskiego wydanego przed Bitwą Warszawską. Skłoniło mnie to do opublikowania dwa dni temu artykułu, który zamieściłem na "3 Obiegu": http://3obieg.pl/czy-takiej-historii-jestesmy-uczeni . Nie spotkał się tam z entuzjazmem redaktora i umieścił go jedynie na krótko na ostatnim miejscu. Dzisiaj (15.08.2015) już go nie ma, a na pierwszej stronie są za to artykuły gloryfikujące dokonania Piłsudskiego. Dziękuję za wsparcie moralne i pozdrawiam.
    Janusz Żurek.
    P.S.
    Czy gdzieś można zdobyć "Lodową ścianę" i "Klęskę demokarcji" w pdf-ie? Niestety w księgarniach są nieosiągalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Witam w papierowym domu! To ja jestem wdzięczna za wyłuskanie mnie z tego internetowego gąszczu. Boje o prawdę związaną z Piłsudskim przeniosłam na FB. Dyskusja wraca w okolicach majowego zamachu i sierpniowej bitwy. Odnoszę chwilowe zwycięstwa, choć pewnie pyrrusowe. Jednak nie tracę wiary, że metodą zdartej płyty trzeba głosić prawdę wciąż i wciąż.. Zatem witam w zacnych szeregach wśród obudzonych. Nadziei na wygraną w najbliższym czasie nie ma, ale o rzeczy beznadziejne należy bić się ze zdwojoną siłą. Co do pytań o ważne książki - wprawdzie ktoś wyżej w komentarzach napisał, że posiada pdf, ale nie dotarłam. Ceny "Lodowej ściany" czy "Zamachu" Mariańskiego są nadal zaporowe, co już powinno dać do myślenia. Komu i dlaczego zależy na tym, żeby legenda samozwańczego marszałka była wiecznie żywa? Załączam serdeczności i sił do walki życzę :) Z zapleczem i wsparciem :)

      Usuń
    2. Szanowna "Książkowiec"!
      Lodową ścianę ściągnąłem z Chomika w pdf za 5zł. Wydrukuję sobie i w wolnych chwilach, których mam tak mało, będę czytał (coś 900stron). Polecam jeszcze mój tekst "25 lat mojej wolności" na "3Obiegu": http://3obieg.pl/25-lat-mojej-wolnosci-cz-i-czyli-jak-to-z-pieriestrojka-bylo
      Niby wszyscy wszystko wiedzą, ale trzeba w kółko powtarzać, powtarzać....
      Dziękuję za odpowiedź i serdeczności.
      Pozdrawiam,

      Usuń
    3. ~ Mam i ja! Polecamy chętnym. Podobnie jak dobre strony w Internecie: 3obieg, Neon, Eioba, Salon24... A powtarzanie jest podstawową zasadą w uczeniu się. Odwzajemniam pozdrowienia natychmiast i wysyłam e-maila.

      Usuń

  10. @książkowiec; sklonowanie Korfantego nawiasem mówiąc nie zupełnie lubianego przez piłsudczyków na pewno wpłynęło by na Twoją ignorancję w temacie autonomii śląska , którą akurat nie wymyślili 'helmuty' ale do której powstania przyczynił się sam Sejm Rzeczpospolitej odrębną ustawą, a którą bezprawnie znieśli komuniści. A więc wskrzeszajmy i klonujmy Korfantego - nie wróci autonomia śląska , rząd i sejm śląski jak było przed wojną!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piszę kolejny raz próbując oszukać technikę..
    Jestem na tej stronie dzięki zaproszeniu od kilku dni, nie zgadzam się ze wszystkimi wpisami czyli jest nadzieja na stworzenie konstruktywnej dyskusji..
    Myślałem, że przeczytałem wiele , ale jak widzę to inni czytają też dużo..
    Odnośnie naszego idola Piłsudskiego, uważam, że można podsumować jego osobę
    "że dobrym Polakiem był", ale patrząc głęboko w historię jego życia, dochodzimy do wniosku, że cała jest zakłamana..I należałoby napisać od nowa.
    Ale kto to zrobi skoro historię nam piszą masoni i ich uczniowie..
    I to by było na tyle, przynajmniej dzisiaj jako test..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Technika też oszukuje blogującą... ;) Komuś chyba zaszkodziły moje wpisy i miałam blokadę. Muszę wyławiać komentarze z czeluści i zamieszczać je tu "ręcznie"...
      Co do Piłsudskiego, podzielam zdanie. To nie jedyny wpis na tym blogu dotyczący marszałka, zatem opinię (popartą faktami) można pogłębić. A co do stwierdzenia, że "dobrym Polakiem był", mam cytat, w którym sam o sobie powiedział, że jest Litwinem. To może wiele wyjaśnia... Serdeczności, Karliku :)

      Usuń
  13. Przegapiliśmy urodziny idola...
    Swoją drogą, sam nie wiem jak to było z kalendarzem, jaki wówczas obowiązywał i kiedy został zmieniony..
    Być może data urodzin jest inna, bo w Polsce czy jej pochodnych obowiązywały chyba dwie daty, a na Litwie to chyba przesunięta o 12-14 dni i dlatego rewolucja październikowa w listopadzie była..
    Ale ja w sumie w innej sprawie "Lodowa ściana" - jak to można ściągnąć, ja w Chomiku próbowałem, ale SMS nie dotarł..
    Byłem grzeczny i dostałem prezent od Mikołaja...
    Kiedyś dzieciom za życia Piłsudskiego nie dawali prezentów, by się z imieniem cara nie kojarzyć dzieciom..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Ja nie przegapiłam! Na FB zamieściłam memy 5 grudnia i już dwa dni walczę... Zostałam córą Koryntu, p...., k.... i jeszcze parę ładnych inwektyw mi doczepiono. Ale też uzupełniłam grono znajomych o zacnych ludzi, którzy szukają prawdy i potrafią dyskutować z użyciem argumentów, a nie epitetów. Pycha mnie rozpycha :)

      Usuń
  14. Odezwa Komitetu Depiłsudskizacji
    znajduje się tutaj:

    https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2015/11/11/okd/

    próbowałem to wkleić, ale za dużo znaków i się nie mieściło..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ „Ale zuchwałość, z jaką zwolennicy Piłsudskiego przedsięwzięli kampanię na­rzucenia Piłsudskiego narodowi polskiemu jako rzekomo uznawanego przez cały ten naród bohatera, sprawia, że struna została przeciągnięta i że to dyktowane powściągliwością i duchem zgody narodowej milczenie musi zostać przerwane.” - dobre! przeczytane... do tematu będę wracać... dzięki!

      Usuń
  15. Masoneria wysłała Lenina do Rosji a Piłsudskiego do Polski .Wygubił 200.000 armię idąc na Kijów i oddał go Petlurze.Gdyby wsparł Denikina ,to być może czerwona zaraza wogóle by nie zaistniała ???.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Witam w "papierowym domu":) Odpowiadam dopiero teraz, bo od czasu poruszenia tematu gender mam zablokowane powiadomienia o komentarzach. Ale jestem. I właściwie z każdym słowem się zgadzam. Też dumam czasem nad historią alternatywną: co by było z tą naszą Polską, gdyby... To dotyczy najważniejszych momentów naszej historii, podobnie jak np. Andersa. Co by było, gdyby zamiast ewakuacji do Wielkiej Brytanii - dołączył do armii Pattona, który też nienawidził czerwonej zarazy, i weszli razem do Polski, przegonili Sowietów... Ale się rozmarzyłam... Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  16. Dziewczynom wszystkiego najlepszego z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet..

    OdpowiedzUsuń
  17. Khmm.... Największym bohaterem Bitwy Warszawskiej był gen. L Zeligowski-nie wykonal rozkazu ale zrealizował cel- przywrócił front pod Radzyminem i zatrzymał bolszewie. Fatalnie dowodził frontem Haller ulegając roszczeniom Sikorskiego a Latinik dał po prostu d...py jako dowódca armii.
    Wspomnienia i raporty Sikorskiego, dzienniki rozkazów, wspomnienia Zeligowskiego... .

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak zwykle ciekawie i solidnie "W domu z papieru". Tym razem o Ziuku. Teraz na Ziuka rzucił się RAZ, ale ponoć nie był konsekwentny, bo uznaje dobrą i patriotyczną robotę Piłsudskiego w latach 1918-1922. Nie zgadza się z tym Wojcieh Muszyński w "Do Rzeczy", ale sam musiałby to opisać już jako historyk, nie publicysta. Może to zrobi? Powinien. A co do utworów z epoki o Piłsudskim? Najwięcej dał ich na pewno Nowaczyński Adolf. Większość jest nieznana, niewznawiana itd. Np. w 1927 r. Nowaczyński wysmażył komedię o Ziuku pt. "Pech pana Pecha". Szło to w odcinkach w endeckim "Kurierze", poza Warszawą. Bardzo zabawna rzecz, gdzie też ośmieszył Nowaczyński partię PPS, wtedy (jak i zawsze) mocno antyklerykalną. Dziwne. że czasem słyszy się jakieś brednie o "zasłużonej PPS". Nie. Niczego takiego nie było. Wystarczy zapoznać się z postaciami typu Tadeusz Hołówko. Jest jego biografia z lat 80. Ideały jakie wyznawał, dziś w większośći były by mocno niestrawne. Także PPS dał tylko słabego prezydenta II RP, czyli Wojciechowkiego. Oh, jak bardzo słabego? O tym pisze Zdanowski w swoich dziennikach (wydanych niedawno, po dziesiatkach lat zwlekania). Szokujące, jak tem u panu Piłsudski "wlazł" na głowę. Nic dziwnego, że był pewien skuteczności zamachu majowego w 1926 r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ "Jak zwykle..." - rozumiem, że nie pierwszy raz zawitałeś w progi "domu z papieru". Rzadziej tu bywam, ale jest dla mnie wciąż kopalnią i Bogu dzięki, że utrwalałam książkowe refleksje. Właśnie czytam RAZa "Złowieszczy cień marszałka", a czekam na sierpniową premierę Nicponia "Polowanie na generała. Piłsudski kontra Rozwadowski". Jak widać, samozwańczemu marszałkowi nie odpuszczam. Ziemkiewicza cenię, lubię słuchać i czytać, ale neoendecy czasem zbyt daleko odchodzą od pierwowzoru. Za to wspomniałeś kolejnego ukochanego publicystę z międzywojnia! Odchorował swój stosunek do Piłsudskiego! Tak poza tym wciąż w głowę zachodzę, jakim cudem Piłsudski/Dyzma znalazł się na salonach. Przy tylu mądrych, piszących, narodowych publicystach. Za Zdanowskim się rozejrzę. DZIĘKUJĘ :) Znów chce mi się czytać ;)

      Usuń

Komentarze mile widziane.