DOM Z PAPIERU



poniedziałek, 25 stycznia 2016

ŻYJEMY TAK JAK ŚNIMY – SAMOTNI...




Dziś niespodzianka dla stałych gości "papierowego domu". Czasem jestem normalna i czytam - jak inni blogerzy - współczesne powieści. Zero martyrologii i politykowania. Nie wierzycie? No to poczytajcie...

Małgorzata Maria Borochowska Złamane pióro
 Pierwsze strony i uderza kontrast pomiędzy mroczną okładką, a wejściem w sielankowy świat. Emily odziedziczyła wiejski dom po dziadkach i przyjeżdża doń, by pisać... I udomawia nową siedzibę. Jeśli spodziewasz się brodzenia po rozlewiskach, szukania poziomek czy błądzenia po sosnówkach, to się zawiedziesz! To pułapka zastawiona przez autorkę, by wciągnąć nas w swoją pisarską przestrzeń. Stopniowo poznajemy bohaterów. Po pierwsze – Emily – myślicielka, władczyni pióra, obdarzona emocjonalną inteligencją, ale od początku przeczuwamy, że pragnie ukryć swoje niepotrzebne, bo niedoskonałe istnienie, a przeszłość wymazać, jak wymazuje się ołówek...
Następny jest Jacob. Ma fascynującą pracę, pieniądze i prestiż. Jest nieziemsko przystojny, a w swojej powieści Emily uczyni zeń nieskazitelnego, elitarnego Wojownika. Niczym motyl ubarwi karty Alicja – pani architekt spowita w dobry gust... To oni wypełnią treści, zachowując się czasem irracjonalnie, tocząc rozmowy przy lampce wina czy kawie. Zajmują ich uprzedzenia rasowe, obrońcy zwierząt, Hitler, architektura, muzyka Wagnera, kościół, filmy... Dla każdego coś ważnego. Z każdą przewróconą kartą widzimy twarze bohaterów w kolejnych odsłonach. Zaciekawiają. Jaki sekret ukrywa Emily, której pisanie sprawiało ból, ale i radość, a dotykanie traumatycznych wspomnień nasuwa myśl o nieustającej potrzebie zasłużenia na życie? Jakże innym językiem posługuje się autorka, by wciągnąć nas w równolegle toczącą się opowieść, w której mają głos mroczne sekrety i pragnienia! Czy uda się głównej bohaterce przekroczyć granice tych światów i wkroczyć w kolejny etap z nową tożsamością?
A po drodze wyławiam i przenoszę do mojego raptularza myśli nie dla wszystkich złote: „Jeśli nie masz wyobraźni i nie potrafisz się nią posługiwać, to zawsze będziesz już uwięziona w ciasnej celi własnego umysłu spowitej przez mrok.”... Dalej: „Bez mężczyzn kobiety starzeją się, głupieją i przedwcześnie umierają. Takie po prostu są kobiety. Potrzebują miłości, dotyku, podziwu...” Albo: „Bóg dał nam czas. Dużo czasu zupełnie za darmo i intuicję.” Czy robimy z nich użytek?
Z żalem docieram do ostatniej strony i z pragnieniem, by zaszyć się w bliźniaczej głuszy i   napisać swoją wersję rozliczeń z życiem... Samotny, hermetyczny świat... Do pokonania...

PS
Dodatkowy atut powieści to zabawa słowami. Czuć filologiczne przygotowanie pisarskie (nie wiem, może się mylę), ale pomysł z  synonimami zaraża! Sama zaczęłam mówić niczym Emily, bawiąc  się przy tym niebywale. Zatem powieść jest barwna,  frapująca, intrygująca, niebanalna, wzbudza zainteresowanie, wciąga, przykuwa uwagę i trzyma w napięciu. Czego chcieć więcej?

6 komentarzy:

  1. Przekonałaś mnie, że to nietuzinkowa, niebanalna opowieść.
    W tym miesiącu jeszcze nie nabywałam książek, a chcę sobie kupić Bogdana Zalewskiego "13 załączników" / polecam / więc przy okazji chyba machnę sobie i to pióro....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Duuużo wspominasz u siebie tytułów, które kuszą. Ja liczę na literacką ucztę w lutym, kiedy w końcu czasu wolnego przybędzie. Ta powieść była przerywnikiem w ciągu zaangażowanych i polityczno-historycznych. I trochę siebie też tam znalazłam. Serdeczności :)

      Usuń
    2. Na razie jednak poprzestałam na "13 załącznikach".....bo kasa, kasa, a ta interesuje i męża i mnie.

      Usuń
    3. ~ Skąd ja to znam, Anuś? ;) Też parę stareńkich "nowości" właśnie kupiłam... Byle czytać!

      Usuń
  2. Na pewno sięgniemy! Jesteśmy jej mega ciekawe! :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    + obserwujemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Witam w "papierowym domu" :) Powyższa pozycja jest wyjątkową na blogu, ale - jak zaznaczyłam - czasem wychodzę z kolein. Mam nadzieję, że nie zniechęcę;) Tym bardziej, że spotkam się jeszcze do Emily, bo Autorka obiecuje drugą część, zatem wrócę z "Trajektorią lotu". Serdeczności przesyłam i zajrzę oczywiście :)

      Usuń

Komentarze mile widziane.