W styczniu kolejna rocznica urodzin Wincentego Witosa.
Wydała go galicyjska ziemia i może być dumna, bo wyszedł poza opłotki rodzinnej
wsi, by trzykrotnie stanąć na czele rządu. Nic nie zapowiadało takiej kariery.
Rodzina mieszkała w jednym pomieszczeniu, często głodując. Pięcioletniego
chłopczyny pasącego krowę nie rozczulała ukwiecona łąka, falujące złote łany
ani dzwoniący skowronek. Twardo postanowił zawalczyć o swój byt. Dane mu było
spędzić cztery zimy w szkolnej ławie, ale już wtedy wyróżniał się wśród
rówieśników i zagłębił się w lekturach. „Czytałem,
wierzyłem i bolałem. Nieraz szlochałem całą noc, nie mogąc znieść krzywdy, jaką
Polsce i Polakom wyrządzono” – wspominał potem czas zaborów. Został
samoukiem i zawzięcie zaspokajał głód wiedzy, przy okazji kształtując prawy światopogląd.
Po zdjęciu wojskowego szynela, sięgnął po pióro. Pisał o tym, co mu najbliższe,
a więc o sprawach wsi i o ruchu ludowym. W szybko postępującej politycznej
karierze niezmiennym punktem programu była integracja chłopów z narodem. „Stać
chcemy na naszym narodowym gruncie!” – podkreślał.
Z nadzieją
– jak i inni Polacy – upatrywał szans na odzyskanie niepodległości w momencie,
gdy za łby wzięli się nasi zaborcy. „Bez wielkiej wojny i wstrząśnień nie może
Polska powstać” – prorokował. I nie stał biernie z boku. M.in. wyjechał do
Szwajcarii, gdzie spotkał się z uwielbianym Sienkiewiczem. O czym rozmawiali
rozmiłowani w narodzie?...
Druga
Rzeczpospolita to już udział w pracach rządu. Przyszły premier ocenił
jednoznacznie powołany przez Piłsudskiego lewicowy rząd Moraczewskiego,
włączając się do działania dopiero wtedy, gdy na czele rządu stanął Paderewski.
Witos stał się duszą kampanii wyborczej „Piasta” z hasłem - ILE ZIEMI, TYLE
OJCZYZNY. Jeszcze później będzie się zwracał do niego Piłsudski z propozycją objęcia
sterów, a powód? Jak na marszałka przystało – prozaiczny. Przypominał sobie o
ludziach wtedy, kiedy byli mu potrzebni, a tym razem zależało mu na pozyskaniu
mas chłopskich w chwili zagrożenia niepodległości. Gdy Witos w 1923 roku po raz
kolejny stanie na czele rządu, podkreśli konieczność utrzymania narodowego,
polskiego charakteru w ustroju, głosząc: „rząd tworzyć będą wyłącznie Polacy!”.
To już się mniejszościom nie spodobało... PPS wywoływała strajki w całej
Polsce, a przedstawiciele stawali przed premierem z warunkami przerwania
zamieszek, jednak Witos był niezłomny.
Największy
cios dla polskiego parlamentaryzmu dopiero miał nadejść... To „gwałt
warszawski” w 1926 roku, po którym Piłsudski i „włodarz sejmu” stali się
wrogami. Mawiano, jak to premier-chłop
został obalony przez marszałka-szlachcica, aresztowany i uwięziony w brzeskiej
twierdzy. Po latach wspomnienia Witosa są wstrząsającą lekturą! Więźniowie byli
bici, poniżani i traktowani jak
szkodliwa zwierzyna. Zatrzymano niemal pięć tysięcy działaczy, w tym 80 posłów
i senatorów. Ostateczne przejęcie władzy przez Piłsudskiego przebiegało w
atmosferze represji, szantażu, pogróżek... Na nic zdało się uznanie prokuratora
dla trzykrotnego premiera, który w czasie procesu brzeskiego powiedział o nim: „Polska może być dumna, że ma takiego
chłopa”.
Witosowi
pozostała ucieczka przed wyrokiem i uwięzieniem. Wygnany z ojczyzny i z ojcowizny w Czechosłowacji
działał nadal, kontaktując się m.in. z J.Hallerem, W.Korfantym, I.Paderewskim i
Wł.Sikorskim. To realizacja koncepcji zjednoczenia autorytetów, w finale mająca
doprowadzić do konsolidacji ogólnej. Ale i Niemcy o naszym dzielnym polityku
nie zapomnieli i próbowali namówić go do tworzenia „polskiego rządu”. Nie udała
im się sztuczka jak z Piłsudskim! Jednak Witos podupadał na zdrowiu, a przed
nim jeszcze aresztowanie córki, śmierć żony, kolejne więzienie... Zmarł 31
października 1945 roku w Krakowie. Lawecie towarzyszyły las sztandarów i
tysiące wieńców. Chłopi o nim nie zapomnieli... Wszak „wyrósł z ludu, wychował
się pod strzechą chłopską i pozostał wierny tej chłopskiej strzesze i środowisku,
w którym wyrósł...”
[szkic do portretu oparłam na biografii napisanej przez
Andrzeja Zakrzewskiego – cytaty stamtąd]
Witos to był wielki człowiek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
~ Witaj, w klubie:) Bardzo chcą go zdyskredytować, ale nie damy! Pozdrawiam cieplutko w ten mroźny czas :)
UsuńZe wstydem muszę przyznać, że w liceum najmniej lubiłam historię tego okresu stąd Witos mało mi jest znany chociaż i tu aż się rumienię ze wstydu pochodzimy z jednego regionu : Małopolski.
OdpowiedzUsuńPozwalasz mi nadrobić braki w wiedzy o tych, którzy się zasłużyli dla naszego kraju.
Ale mam album o nim więc może cokolwiek nadrobię a sam album może pokażę na blogu.
~ Obie toniemy w pąsach. Kogo w liceum interesowały historia i polityka?! Poza tym łykałyśmy wszystko jak pelikany, a czas na refleksje właśnie nadszedł. I na wersje prawdziwe. Czekam na uwagi i album. Teraz sama robię memy na FB i parę zdjęć chętnie wykorzystam. Zawsze to bezpieczniej "pożyczyć" od znajomego;) Uśmiecham się do Ciebie, Anuś :)
UsuńWitam, czy czytała Pani taka pozycje jak NIEPOKONANY ? Jest to historia porucznika ALMA , jest ciekawy opis spotkania z gen Andrem oraz kim się opiekowal wspomniany NIEPOKONANY .
OdpowiedzUsuń~ Witam w "papierowym domu". Książki nie czytałam. Gugluję i znalazłam "Niepokonanego" Zdzisława Dudka. Chyba ta. Dziękuję za podpowiedź, bo wciąż drepczę po piętach Andersowi. Następny wpis poświęcę jego córce. Bóg zapłać! Serdeczności:)
Usuń