DOM Z PAPIERU



niedziela, 4 marca 2012

Kiermasz rozmaitości

Chyba tradycyjnie wprowadzę ten cykl, bo frapują mnie wszystkie sprawy okołoksiążkowe. Jak inaczej ująć w jeden zapis stosik, kampanię, spotkanie z autorem? Trudno pominąć cokolwiek.

Zacznę od stosiku. Oto nabytki dwutygodniowe:
M.Okęcka-Bromkowa Sekretarzyk babuni
J.Rolicki Wyklęte pokolenia
B.Hamann Cesarzowa Elżbieta
H.Zaworska Rozmowy z Marią Kuncewiczową
F.Deghelt Babunia
L.Malinowski Miłości marszałka Piłsudskiego
J.L.Borges Fikcje
S.Murzański Między kompromisem a zdradą. Intelektualiści wobec przemocy 1945-1956
W.P.Szymański Cena prawdy
J.Zakrzeński Gawędy o potędze słowa

Jak widać - są Kresy i wspomnienia, są rozliczenia z PRL-em, jest powrót do Wiednia, akcent marcowy... Chwilę zostańmy przy najmniejszej, broszurce prawie, która jednak mnie rozczuliła.

Janusz Zakrzeński Gawędy o potędze słowa

W zamyśle miał to być poradnik dla studentów polonistyki, księży, nauczycieli, czyli dla tych, którzy chcą pięknie mówić. I jest. Jednak dla mnie to również wzruszające spotkanie z mistrzem mowy polskiej. Wywód daleki od suchego wykładu. Wszak mistrz pierwsze nauki pobierał u kowala i organisty. To w kuźni obserwował, jak pracują miechy, a w drewnianym kościółku "kalikował" u organisty (tenże stał się po wyzwoleniu znakomitym śpiewakiem operowym, ale nazwiska Zakrzeński nie zdradza). Inne ciekawostki to... gorsety dla panów! Tak, tak! Zakładali je śpiewacy operowi, by wzmocnić przeponę, ale także chowali je pod mundurem szwoleżerowie. Wyprężony jak struna oficer, zawsze wciągnięty brzuch, nienaganna sylwetka - jak się okazało - to nie wyłączny efekt ćwiczeń. Aktor uczy nie tylko retoryki, czyli sztuki wymowy, ale i logiki. Bo myśl przechodzi w gest, mimikę i słowo. Do pracy nad tekstem podsuwa nam fragmenty doskonałe. Stają przed nami jak żywi: Mickiewicz, Wyspiański, Fredro... Jest też proza i najpiękniejsze  wspomnienie Orzeszkowej i jej Nad Niemnem. Jednym Zakrzeński pozostał w pamięci jako Piłsudski, a dla mnie zawsze będzie rozpoznawalnym Benedyktem z Korczyna, zatroskanym o swój kawałek ziemi. Tak dalece identyfikowałam postać literacką z rolą filmową, że nie mogłam uwierzyć, iż słynne powiedzenie to, tamto, ten, tego, ten... jest pomysłem aktora! Aż zajrzałam do oryginału. No, tak jest. Jeszcze jedna ciekawostka z planu. Reżyser nie miał zamiaru zamieścić sceny kłótni Witolda z ojcem. Wyobrażacie sobie film bez tego momentu? A wyobrażacie sobie Zakrzeńskiego bez sarmackiego wąsa? Tajemnica wąsów w książeczce.

Miało być jeszcze o kampanii Ojczysty - dodaj do ulubionych. "Polubiłam" na FB akcję mającą na celu promowanie języka polskiego. Organizatorzy chcą podnieść świadomość językową Polaków i zaakcentować poprawne, sprawne posługiwanie się językiem. Czystość polszczyzny podkreśla plakat autorstwa Pągowskiego, gdzie słowo oj-czysty jest tak właśnie podzielone, ponadto wyróżnione kolorami czcionki. Nie chodzi tu tylko o walkę z zapożyczeniami, ale przede wszystkim o ochronę unikalności, np. specyficznych dla nas znaków polskich liter (ą, ę), które gubimy, pisząc wiadomości tekstowe. Więcej na stronie: http://www.jezykojczysty.pl/. Może widzieliście filmiki  "Biuro" albo "Zoo" ze słowostworami. Wyśmienite!

Ostatnia wspaniała dla mnie wiadomość. Narzekałam, że wielcy nie chcą odwiedzać prowincji. A jednak stało się, a raczej stanie się! 27 marca do Rzeszowa zawita  Jacek Hugo - Bader! Oczywiście nie omieszkam pochwalić się  i opiszę wrażenia. A jutro będę miała przyjemność gościć panią Urszulę Kozłowską. Już zacieram ręce i wyciągam z półeczki dla wnusi książeczki. Łowcy autografów na start!

18 komentarzy:

  1. Mnie podobnie jak tobie pan Zakrzeński kojarzy się przede wszystkim z postacią Benedykta Korczyńskiego. Czytałam ostatnio Nad Niemnem, a czytając miałam w pamięci jego Benedykta. Szalenie lubię Nad Niemnem (no może jedynie nadmiernie długie opisy przyrody nieco mnie męczyły), ale sama idea powieści bardzo przypadła mi do gustu. A ze stosiku interesuje mnie opinia o Cesarzowej Elżbiecie, to jedyna książka, którą z twojego stosiku przeczytałam. I życzę miłego spotkania autorskiego. Lecę sprawdzić, czy u mnie nie ma jakiegoś, bo dawno nie zaglądałam na stronkę. Dzięki za przypomnienie

    OdpowiedzUsuń
  2. ~ Gosiu, bardzo lubię powieści pozytywistyczne. Rzeczywiście ze szkoły do dziś pamiętam opis parowu Jana i Cecylii. Dziś patrzę na to tak, że chętnie bym pojechała i zobaczyła (jak Zakrzeński - był, widział grób). "Cesarzowa.." poczeka, bo chciałam się wywiązać z marcowego wyzwania, a zaraz potem przeczytać Hugo-Badera. Więcej czasu w ciągu miesiąca nie wyczaruję.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też kombinuję, jak sprostać wyzwaniom. W lutym przeczytałam dziesięć książek i szczerze mówiąc nie liczę na więcej w marcu, a plany ... jak stąd do Ameryki, a jeszcze czeka mnie weekend wyjazdowy pod koniec miesiąca, podczas którego raczej nie będzie zbyt wiele czasu na czytanie. Powieści pozytywistyczne też bardzo lubię. Przesyłam kilka słonecznych promieni z Pomorza. Słoneczko tak pięknie przyświeca, że aż buzia się śmieje a serce żywiej bije

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie również pan Janusz Zakrzeński będzie się kojarzył z rolą Benedykta Korczyńskiego.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~ Gosiu, że o innych wyzwaniach nie wspomnę. Wiem, że zaniedbuję:(
    Ty jesteś czytelniczką znakomitą. Połykasz oczami, uszami, aż zazdroszczę. Żyję oczekiwaniem na słońce:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~ Moniko, Benedykt Korczyński, Bogumił Niechcic - to dla mnie postacie tak akuratne, że żadnej innej adaptacji bym nie przyjęła. Myślę, że im to nie przeszkadzało, że tak ich utożsamiamy. Przynajmniej pamiętamy i to są najpiękniejsze pomniki, jakie mogą mieć aktorzy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakże miło oglądać stosiki, które cieszą i nabywcę i nas ;-) Z tego zacnego grona najbardziej interesowałyby mnie "Rozmowy z M. K".
    Zazdroszczę ( w sensie pozytywnym) spotkania z p. Hugo- Baderem. Myślę, że to nie jest tak, że wielcy nie chcą przyjeżdżać na prowincję, to tylko kwestia organizacji i funduszy.
    Miłego czytania i spotkania!

    OdpowiedzUsuń
  8. ~ Agnesto, gdy przeczytałam urywki "Rozmów..." u Lirael, od razu zapałałam chęcią posiadania, a na allegro ceny ludzkie. Chyba uznali, że nikt już nie czyta. No i bardzo dobrze. Spotkań autorskich jestem spragniona jak wampir krwi. Mam też zwyczaj obdarowywania najbliższych książkami z autografem, a jeśli na dodatek będzie on od Hugo - Badera, to radość wielokrotna. Chyba solenizant da mi przeczytać...:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cesarzową zazdraszczam:)Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  10. ~ Montgomerry, też mam na nią chrapkę! Polowałam od czasu pobytu w Wiedniu. Musi poczekać, ale się nie martwię. Ważne, że trafiła pod właściwy adres. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Filmiki widziałam - genialne! I świetne te Twoje nabytki. Zakrzewski też mi się kojarzy z Benedyktem. Ale chętne przeczytałabym taki poradnik. Ściskam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ~ Bibliofilko, filmiki zobaczyłam dopiero wczoraj w TVP Historia. Szkoda, że nie wszystkie kanały transmitują. A kultura żywego słowa zawsze była mi bliska. Nawet jakiś program kiedyś opublikowałam. Nabytki będą się starzeć razem ze mną, ale mam nadzieję, że kiedyś się prześpimy. Miłego wieczoru i zapas humoru (przynajmniej na tydzień):)

    OdpowiedzUsuń
  13. W "Sekretarzyk babuni" zaopatrzyłam się po recenzji Syrenki w Biblionetce. Bardzo mnie zaciekawiła.
    "Rozmowy z Marią Kuncewiczową" powinny Ci się spodobać. Zaworska ocaliła od zapomnienia wywiady z różnych czasopism, do których chyba mało kto by dotarł.
    Biografia "Cesarzowa Elżbieta" to moim zdaniem rewelacja.
    Miłej lektury, już zacieram łapki na Twoje recenzje. :)
    Udanych spotkań z autorami. Będę czekać na relacje.
    W czasach, kiedy czytywałam "Filipinkę" Zakrzeński pisywał do niej felietony. Wspominam go z sentymentem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lirael,
    pamiętam te felietony!
    Moje pierwsze skojarzenia z panem Zakrzeńskim to niestety Smoleńsk, a zaraz potem Piłsudski....

    OdpowiedzUsuń
  15. ~ Lirael, "Cesarzową..." oceniłaś bardzo wysoko i to też zadecydowało, że walczyłam jak lwica w kolejnych licytacjach. "Sekretarzyk..." urokliwy i już nawet nie pamiętam, skąd inspiracja. Zakrzeński niezapomniany. Znowu moje sztandarowe zawołanie: CZASU! Pozdrawiam najgoręcej:)

    OdpowiedzUsuń
  16. ~ Izuś, moje największe łkanie smoleńskie to Walentynowicz i Zakrzeński:(
    Po wiedeńskim zachłyśnięciu się zabytkami wydaje mi się, że o Sisi wiem prawie wszystko, tak "rzuciłam" się w wir literackich poszukiwań. A ta książka to deser. Nie spotkałam negatywnej opinii, więc się uśmiecham do eleganckiej półki, gdzie arystokracja spaceruje w blasku i z szelestem. To były piękne czasy! Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jako absolwentka polonistyki po książkę Zakrzeńskiego bardzo chętnie sięgnę. Boleję ogromnie nad tym, co się obecnie z językiem dzieje :(

    A o akcji lecę czytać, bo jeszcze o niej nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  18. ~ Książkozaurze, no to mamy wiele wspólnego. A słowostwory przykleiły mnie do ekranu swoim wdziękiem. Chyba nie zdajemy sobie sprawy, ilu słów przestajemy używać. Najlepiej to widać w szkole, gdy dzieci zaskakują pytaniem o znaczenie całkiem zwyczajnych słów. Nie wiem, czy akcja jest promowana na wszystkich kanałach, ale powinna być. Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane.