DOM Z PAPIERU



wtorek, 22 lipca 2014

Gdzie góry kąpią się w morzu

Koralowe gody to dobra okazja, żeby zaszaleć i wybrać podróż w nieznane. Wszak czym jest dla nas Albania? Poświęcę jej dwa wpisy, bo to kraj kontrastów. Dziś o tej bardziej znanej, czekającej na turystów.

Żeby nie było wątpliwości, gdzie jesteśmy. Dwugłowy orzeł i popiersie bohatera narodowego. Skanderbeg w XV wieku przez dziesięciolecia bronił kraju przed imperium otomańskim, a wdzięczny naród upamiętnia go na każdym kroku. Tutaj - zdjęcie z Lezhe zrobione w muzeum, gdzie pierwotnie znajdowało się miejsce pochówku wodza. Jednak tureccy barbarzyńcy grób splądrowali, a z kości bohatera zrobili sobie talizmany.



Wśród malowniczych miejsc, które warto odwiedzić, z pewnością znajdzie się Kruja. To miejsce urodzenia Skanderbega i pierwsza stolica kraju. Nasze przewodniki powtarzają brednie o "drugim Krakowie". Trzeba samemu zobaczyć miasto położone na stoku, ruiny warowni, a potem rozwiązać zagadkę zawartą w polskim przewodniku.

Mnie zachwycił turecki bazar. Wciąż mam w pamięci Mostar i to są miasteczka porównywalne. Zakupy na każdą kieszeń, a kuszą rękodzieła, militaria, sztuka ludowa i ... koniaki. Za 2-3 euro można nabyć atrakcyjny prezent z wizerunkiem bohatera narodowego.

Kolejny obowiązkowy punkt zwiedzania to Szkodra. Miasto jest ostoją katolicyzmu i stąd pochodziła rodzina Matki Teresy. I choć ona sama urodziła się na terenach dzisiejszej Macedonii, wciąż trwa spór o Matkę z Kalkuty. Wspinam się wytrwale na szczyt z nadzieją na malownicze widoki.

I nie zawiodłam się. Widok imponujący - wiekowe mury, rozlewiska, a do tego koncert cykad...



Dogadaliśmy się - antyk z antykiem;)




Parę kilometrów za miastem - zapiera dech w piersiach - piękny, kamienny most. Tylko dla tego jednego zdjęcia warto było przebyć tyle kilometrów!




Czas na stolicę. Tirana ledwie w jednym ujęciu, bo będę pisać jeszcze o krwawym dyktatorze Hodży. Nowoczesne obiekty upamiętniają dwie nowojorskie wieże zniszczone po ataku terrorystycznym. Mają zawsze otwarte okna...



Zostało Durrës - miasto nad Adriatykiem, dawna stolica, główny port morski. Widoczna na zdjęciu Wieża Wenecka jest wizytówką miasta, bo o historię tu nie dbano. Dopiero teraz wynurzają się między nowoczesnymi zabudowaniami pojedyncze kolumny i resztki murów.


Sztandarowym przykładem jest najstarszy na Półwyspie Bałkańskim amfiteatr, który leży wciśnięty między budynkami. Dosłownie!


Dziś miasto otwiera się na turystów. Powstają luksusowe hotele, rozkwita infrastruktura. Trzeba się spieszyć, jeśli nie chcemy znaleźć się w drugiej Chorwacji.


Czy zachwyciliście się Albanią? Jeśli nie, to jutro pokażę jej drugie oblicze.

17 komentarzy:

  1. Odpowiadając na pytanie - tak, a nawet trzy razy tak! Podoba mi się to, że nie jest to jeszcze kraj skomercjalizowany, jeszcze chyba nie czuć tam tego, co jest wszędzie, a co mnie skutecznie odrzuca - masowej turystyki.
    Kraj piękny, morze, antyczne ruiny, niezapomniane widoki i brak tłumów. Chyba mam pomysł na najbliższe wakacje! :))) Te już zaplanowane i zaczynają się w niedzielę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Mam nadzieję, że nie zniechęcisz się po kolejnym wpisie;) Dla mnie to będzie dopiero pełny obraz. Piękne hotele, pyszne jedzenie, złote plaże i ciepłe morze miałam już w Chorwacji, a w Albanii szukałam przygody. I znalazłam, czego też życzę na twoich wakacjach :-D

      Usuń
  2. Piękne fotografie, oczywiście, że się zachwyciłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Lubię sięgać w głąb historii i tak mi przyszło na myśl staroitalskie Janusowe oblicze. Bardzo pasuje do Albanii. Zatem do jutra;)

      Usuń
  3. I pomyśleć, że tyle lat i ludzi i bogactwa tam zostało zmarnowanych przez tego Hodżę.
    Czytając biografię Matki Teresy łyknęłam trochę wiedzy na ten temat.
    Fotorelacja po prostu rewelacyjna. Umiesz pięknie zaprezentować to co zwiedzasz i siebie. I co Ty z tym antykiem.Żarty sobie stroisz.
    A ten Skanderbeg to mi na jakiegoś zabłąkanego na południe Wikinga wygląda.
    Coś więcej na jego temat wiesz? Oprócz tego gdzie się urodził.
    Z ogromną przyjemnością przeglądałam twoje zdjęcia. Znalazłaś tam po prostu cuda. I Kruja i ten fantastyczny most a i targ - to wszystko przyciąga wzrok.
    Czekam na kolejny wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Do Hodży jeszcze się dobiorę. Im więcej czytam, tym widzę więcej analogii z naszym biednym krajem.
      Zdjęcia uwielbiam robić i żałuję, że czasu na wszystkie przyjemności brak. A w aparacie jeszcze ponad tysiąc...
      Skanderbeg, a właściwie Jerzy Kastriota, miał bardzo ciekawy życiorys. Rdzenny Albańczyk, a do Wikingów upodabnia go pewnie hełm z głową kozicy;) Nazywają go Zapaśnikiem Chrystusa (Athleta Christi), wodzem przedmurza chrześcijańskiego, obrońcą ojczyzny... Nawet znalazłam punkty styczne z Polską, bo śpieszył ze swoimi oddziałami z odsieczą w czasie bitwy pod Warną w 1444 roku - chciał pomóc naszemu królowi Władysławowi III w walce z Turkami.
      Skąd czerpię wiedzę? Przede wszystkim wyduszam z pilota, bo za to płacę. Potem szukam według zapisanych w notesie nocą w hotelu haseł. Tak np. weszłam na stronę www.towpolalb.pl. To strona Towarzystwa Polsko-Albańskiego, a o narodowym bohaterze pisał tam Borys Przedpełski. Polecam.
      Cieszę się, że zainteresowałaś się tematem:)))

      Usuń
  4. Podobnie jak Magdalenę zachęciłby mnie brak tłoku i masowej turystyki. Miejsca, które uwielbiam odwiedzać są niestety bardzo zatłoczone, co zaczyna mi coraz bardziej doskwierać. Piękne widoki, most fantastyczny, Kruja wygląda niezwykle urokliwie. Czy chciałabym pojechać? to trochę tak jak z książkami, chciałabym przeczytać niemal wszystkie, ale niektóre trochę bardziej, na Albanię chyba jeszcze nie nadszedł u mnie właściwy moment. ostatnio marzy mi się Grecja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ O! Grecja! Piękne wspomnienie. Nawet wczoraj zastanawiałam się, czy postawienie stopy na Akropolu nie było w jakimś sensie przełomowym momentem mojego życia (no, jednym z naj...). Coś się dopełniło. Dotknęłam sacrum. Życzę ci z całego serca takiej podróży. Wszak i u mnie kolejność taka była :)

      Usuń
    2. A wiesz, że i u mnie Grecja była przełomowym momentem, to od niej zaczęła się moja podróżnicza pasja, wcześniej wyjeżdżałam tu i tam, ale dopiero od wyjazdu do Grecji podróżowanie stało się koniecznością i ogromną radością. Choć tak prawdę mówiąc to każda podróż jest w jakimś sensie ważna i przełomowa, każda pierwsza podróż. Kolejne zaczynają się na siebie nakładać :)

      Usuń
    3. ~ Zawsze wiedziałam, że jak zobaczę Italię i Grecję, to dalsze podróże będą już przypadkowe. I tak się stało. Choć inność każdego kraju zadziwia, choć wszędzie inaczej, choć ciekawie... :)

      Usuń
  5. Jejku, jak ja zazdroszczę Ci tej wyprawy! Ten kraj ma naprawdę niesamowitą historię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Przyznaję, że przed wyjazdem kojarzyłam tylko bunkry i radio "Wolna Europa". Dopiero teraz otworzyły mi się oczy. Tylko na polską historię patrzyłam przez martyrologiczny pryzmat, a inne narody były w cieniu. Nie wiedziałam, że Albańczyków los tak doświadczył. Na naukę - jak widać - nigdy nie jest za późno. Każdemu życzę albańskiej przygody :)

      Usuń
  6. Istotnie, most jest przecudnej urody. Ale chyba nie jest szeroki? :)
    Nie byłam nigdy w Albanii, ale słyszałam, że to kraj bardzo piękny. Zachwycał się nim nawet Byron.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Kraj piękny i bardzo inny. Mało wiedziałam przed wyjazdem i cieszę się, że jest już nieco lepiej. Szukałam literackich odniesień, ale poza przewodnikami niczego nie znalazłam.
      Most jest szeroki, ale w jednym miejscu wykruszyła się kamienna barierka i z drżeniem łydek zaglądałam w dół. Teraz można po nim wyłącznie spacerować, a samochodom służy równolegle zbudowany nowoczesny i brzydki (!) drugi most.

      Usuń
    2. O, podziwiam Twoją odwagę, bo ja bałabym się spacerować po moście z wykruszoną barierką - mam lęk wysokości i nie umiem pływać ;)
      Literackie odniesienia? Powieść Tessy de Loo pt. "Świnia w pałacu". Opisana jest w niej m.in. wycieczka, jaką w roku 1996 autorka odbyła po Albanii śladami Byrona. Książka nie należy do arcydzieł, ale ciekawie mi się ją czytało.

      Usuń
    3. ~ Czego nie robi się dla zdjęcia! Pływać umiem, ale i tak nie miałabym szans;)
      Dzięki za czytelniczą podpowiedź. Zapisuję. Lubię wracać do klimatów, choćby wartość literacka była różna. Mimo lata siedzę w ciężkiej tematyce obozowej. Klikam też codziennie na opisaną przez ciebie Posmysz i nic. Ale książka to przecież nie zając, a czekanie może być przyjemne. Pozdrawiam:)))

      Usuń
    4. ~ Właśnie kupiłam!!! Ale jestem ciekawa... :)

      Usuń

Komentarze mile widziane.