DOM Z PAPIERU



piątek, 1 marca 2013

Mówi córka bandyty

To bardzo dobry nick na dziś, gdy obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Na moim - dwuletnim już blogu - pisałam wielokrotnie o Niezłomnych, którzy sprzeciwili się sowieckiej okupacji. Jednak czytelników przybyło, trudno znaleźć notki, bo do popularnych nie należą, więc dziś raz jeszcze.
Przez stalinowskie więzienia przeszło prawie 200 tysięcy Polaków, którzy nie pogodzili się z utratą wolności. Zasądzono około 8 tysięcy wyroków śmierci, z których wykonano połowę. Starannie zacierano ślady zbrodni, ale oprawcy nie przewidzieli, że po latach będzie można przeprowadzić badania genetyczne i przynajmniej niektórych przywrócić pamięci. Mieli tam zostać w dołach, a dziś wskrzeszeni z niebytu oskarżają. Śledzę prace IPN. Na jednej ze stron znalazłam więzienie w Bydgoszczy i zdjęcia piwnic aresztu WUBP [tu], a być może tym korytarzem prowadzono Jego.
 
Wolność można odzyskać, młodości nie. Zdrowia też nie. Taką cenę zapłacił za to, że "usiłował przemocą zmienić ustrój Państwa Polskiego, będąc członkiem związku przestępnego".
Czy o taką Polskę walczył?...
Nie ma Go przy mnie już od lat. Nie zdążyłam usłyszeć wszystkiego, co chciał mi powiedzieć. Może dlatego tak zachłannie czytam każdą pozycję, która ma jakikolwiek związek z tym czasem. Do tej pory najpełniej opisał więzienną katorgę przebywający w tym samym czasie i z podobnym wyrokiem Janusz Krasiński (zm.14 X 2012 r.).
Ta tetralogia bliska jest memu sercu jak żadna. Jej ogromna wartość literacka zwielokrotniona jest poprzez rangę historyczną. Dokument epoki jak mało który. To tu poznawałam Pileckiego, Dekutowskiego, Fieldorfa, Płużańskiego, Pużaka... Lekcja historii obowiązkowa. Mam nadzieję, że będą ją przerabiać nie tylko dzieci Akowców. Gdy jako tako zadanie odrobiłam, nadszedł czas, by poznać tych, którzy stali po drugiej stronie i teraz usiłują nam nurt historii zmienić. Bohaterem kolejnego wpisu będzie ten, od którego zaczerpnęłam chwilowy nick. Tak, mój Tata był "bandytą". I jestem z tego powodu bardzo dumna. Z podniesioną głową patrzę na tych, którym w życiorysach grzebać nie wolno.
Cieszy mnie ten dzień. Tak młode święto, a wrze w mediach, rozkwitły wpisy na blogach (dziękuję tym, którzy wspomnieli!), mamy w kioskach wydania specjalne czasopism, FB pęka w szwach od marszów pamięci, mszy, pieśni, poezji... Nadzieja wraca.

35 komentarzy:

  1. Książkowcu, może i wrze w mediach (nie śledzę ich więc wierzę Ci na słowo) ale co z tego. Wracając z pracy do domu zauważyłem ... 2 (słownie: dwie) wywieszone flagi narodowe. Minęło ponad 20 lat od czasu kiedy ksiądz Tischner opublikował "Homo sovieticus" a problem jakby ciągle pozostał ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Marlow, kluczowe słowo tutaj to nadzieja! Jeszcze niedawno było tak cicho! Faktycznie może patrzę przez pryzmat moich "lajków" na FB, a tam wpisów moc. Dzisiejsze święto ma dopiero dwa lata, a ludzie się budzą, grupują...

      Usuń
    2. W sumie może masz rację, bo przecież jeszcze niedawno nie było żadnej flagi ...

      Usuń
  2. O takich ludziach trzeba pamiętać. I nagłaśniać o tym za co walczyli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Myślę, że nadzieja w młodych. Odradza się ruch narodowy, powstają grupy rekonstrukcyjne, powstaje chyba pierwszy prawdziwy film o "Roju"... Dzięki małym wydawnictwom dostają się do czytelniczego obiegu książki, o których kilka lat temu mogliśmy marzyć:)

      Usuń
  3. Polecam książkę Wieliczki-Szarkowej "Żołnierze wyklęci. Niezłomni bohaterowie".
    Wydawało mi się, że jest głośno, bo ja słucham dobrego radia, ale na fb przeczytałam, że bębnili o dniu otyłości głownie. Po za tym powstał jakiś blog"żołnierze przeklęci", który podkreśla czarną stronę medalu. Ta oczywiście była i też trzeba o niej pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Właśnie wpisałam się u ciebie pod recenzją tej książki. Słyszałam o autorce i zapisałam tytuł.
      Jeśli chodzi o czarną stronę. Wiem, że była, ale też są ludzie, którym nie po drodze z bohaterstwem przeszłości i wyciągają epizody, żeby zmienić ogólny bilans, np. taki "Egzekutor" Dąmbskiego.

      Usuń

    2. Była dziś W "Panoramie":)

      Usuń
    3. ~ A u nas w wiadomościach lokalnych dużo o Łukaszu Cieplińskim, bo stąd. Wielki człowiek! Rozstrzelany 1 marca. Wspominam, bo może niektórzy czytelnicy nie wiedzą, dlaczego wybrano akurat dzisiejszą datę.
      Dzięki FB dowiedziałam się też dzisiaj, że jest książeczka dla dzieci "Rycerze lasu" współautorstwa Joanny Gajewskiej - właśnie o Żołnierzach Wyklętych. I jak tu nie uśmiechać się z nadzieją?

      Usuń
  4. Też mnie cieszy to święto. I masz rację - nadzieja - to słowo kluczowe - i też jestem pod wrażeniem nagłośnienia w mediach. Dzisiaj nawet komercyjne RMFFM mówiło na ten temat :) Pozdrawiam Cię ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Wiem, że temat też jest Ci bliski. Wróciłam dziś bardzo zmęczona, ale wspomnieć musiałam. Zaraz idę do łóżka z "Pszenicznowłosą" Dominy. Dobrze się czyta. Aż żal, że facet stoi nie po tej stronie co trzeba.
      Uwielbiam piątkowe wieczory:) Też moc serdeczności.

      Usuń
    2. Niedawno przeczytałam, że Domino przeszedł na stronę oprawców i został stalinowskim prokuratorem, także dziwi fakt, że media mainstreamowe lansują go jedynie jako ofiarę systemu stalinowskiego.

      Usuń
    3. ~ Właśnie Domino jutro u mnie na tapecie! Dlatego czytam coś więcej niż "Syberiadę", bo wyczytać dużo w sieci można, a ja lubię spojrzeć na autora przez pryzmat jego twórczości. Tak też dużo widać. Na dodatek gość z mojego Podkarpacia, więc tu go zna każde dziecko (no, prawie).

      Usuń
  5. Owszem, pojawiła się nadzieja, ale na razie nie jest najlepiej. Mamy ogromne zaległości w nauczaniu historii (w 30-osobowej klasie w warszawskim gimnazjum tylko 2 uczniów wiedziało kto to był "Łupaszko' i "Inka" - moja córka tę wiedzę wyniosła z domu, a nie ze szkoły).
    Też jestem córką bandyty i daleka jestem od hurraoptymizmu. Unieważnienie wyroku ojca udało mi się uzyskać dopiero po jego śmierci i nie zapomnę niechęci z jaką odnosił się do nas "wysoki skład sędziowski", a działo się to w III RP.
    Pozdrawiam mimo wszystko z nadzieją...

    Ps.Wieliczka-Szarkowa wydała też "Czarną Księgę Kresów". Niestety z braku czasu na razie czeka na stosiku.
    Jeśli chodzi o film o "Roju", to niestety jego ukończenie jest zagrożone. Twórcy proszą o każdą pomoc (szczegóły na stronie www.ratujmyroja.pl)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Gimnazjaliści żyją w innym świecie. W takiej sytuacji pocieszam się, że ja też w wieku nastu lat niewiele wiedziałam. Moje dzieci (te całkiem "moje") nie chciały mnie słuchać, a teraz potrafią w środku nocy zadzwonić, bo akurat z kimś dyskutują i szukają argumentów. Zatem dalej obstaję przy nadziei.
      W sprawie Ojca też wnosiliśmy o unieważnienie wyroku. Mama opowiadała życzliwie o rozprawie. Byli tam jacyś młodzi zainteresowani prawnicy (historycy?), którzy dopytywali o szczegóły; tłumaczyli, że trzeba zbierać świadectwa, by pamiętać. No popatrz, jak można różnie podejść.
      Z filmem o Roju znowu kłopoty, bo twórcy zostali postawieni w stan oskarżenia, że jest za długi (!), co rujnuje budżet. Ktoś robi wszystko, by film został "półkownikiem". Obejrzymy go, zobaczysz:)
      Córka bandyty - jak to dziś ładnie brzmi:)Pozdrawiam z uśmiechem. Szkoda, że nie blogujesz, ale dobrze, że jesteś:)

      Usuń
  6. w rocznice
    http://www.youtube.com/watch?v=5Y7XDkz8bys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Obejrzałam, płacząc kolejny raz. Gdzie dziś te bydlaki, co tłukli dziewczynę? Pewnie siedzą uśmiechnięci w fotelach i opowiadają wnukom o tym, jak władzę w Polsce utrwalali...

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ I jak nie płakać w takim dniu? Gdy posłuchać Leszka Czajkowskiego, poczytać Herberta, obejrzeć spektakl o "Ince"...
      A moi synowie są bardzo podobni:)

      Usuń
  8. Bardzo się cieszę, że pamięć o tych bohaterach naszej historii powraca. Wczoraj zauważyłam kilka flag, ale może za parę lat ten dzień będzie świętowany podobnie do 1 sierpnia (oficjalne początki świętowania były skromne).
    Dziękuję za ten wpis i podzielenie się historią Twojego Taty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Młodzi wyszli na ulicę, a rządzący dostają drgawek ze strachu. Petard się wystraszyli! Sytuacja podobna do listopadowego Marszu Niepodległości. Chyba nie spodziewali się takich obchodów. Ciekawa jestem, co będzie za rok:)
      Będę śledzić prace na Łączce; publikacje IPN; wypowiedzi K.Szwagrzyka (jak ja cenię tego człowieka!).
      Dziękuję, że zauważasz takie nieliterackie wpisy:)

      Usuń
  9. Te bydlaki, ktore tlukli dziewczyne moze sa juz na tamtym swiecie i tam ich sprawiedliwosc dosiegla, tamtejszej nie umkneli, to pewne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Gdy czytam "Bestie" albo "Oprawców" Płużańskiego, to jednak okazuje się, że jeszcze wielu z nich spaceruje dumnie naszymi ulicami:( Mogłyby dotknąć ich macki sprawiedliwości, tylko z której strony? Tylko na tę Bożą możemy liczyć.

      Usuń
  10. Na czesc Twojego taty i innych, jak On:



    List Władysława Koby, Kierownika Okręgu Rzeszów Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość do brata przebywającego w Szwecji, 29.02.1947 r:

    „Korzystam z okazji, żeby przesłać Ci kilka słów prawdy o stosunkach panujących u nas, gdyż przypuszczam, że ten temat najbardziej Cię obchodzi.
    Ogólnie stwierdzamy wszyscy zgodnie, ze jesteśmy pod okupacja sowiecką. Co do tego faktu nie ma najmniejszych wątpliwości i tak z tym oswoiliśmy się, że nawet się o tym nie mówi. Okupacja obecna jest o tyle gorsza od poprzedniej, że jest zręcznie zamaskowana i używa metod daleko mądrzejszych i lepszych. Jeżeli by chcieć scharakteryzować jednym słowem główną metodę Sowietów i obecnego ‘reżimu’ (co zresztą na jedno wychodzi) to będzie to zakłamanie. Jest ono tak potwornie wielkie, tak powszechne, że opisać tego słowami nie można. To trzeba przeżyć. Jest ono mieszaniną zakłamania żydowskiego z domieszką ludzi wschodu, wyzutych ze wszelkich skrupułów. Cokolwiek mówi Wam o Sowietach propaganda skierowana przeciwko nim, jest za słabe. Żeby dać pełny obraz tego, co dzieje się u nas, nie starczyłoby papieru, a i tak nie każdy by uwierzył. Dlatego należy poprzestać na skrótach i stwierdzić, że machina sowiecka jest czymś tak potwornym i przestępczym w swych przejawach, że winna być bezwględnie zniesiona z powierzchni ziemi. Jest ona nastawiona na niszczenie wszystkiego, co się jej nie podporządkuje.
    A teraz co się dzieje z nami. Szeregi ‘AK’ zostały silnie połamane przez masowe aresztowania i wywożenia do Rosji, gdzie przebywa obecnie jeszcze kilkaset tysięcy w obozach koncentracyjnych, zesłanych tam oczywiście bez żadnego sądu. Najgorszym jest fakt, że obecny ‘rząd’ nie przyznaje się do tych ludzi i uważa, że repatriacja z ZSRR jest już ukończona. Następnie dużą szczerbą w naszych szeregach spowodowały wszelkie ujawnienia, które przeprowadzali różni dowódcy na skutek załamania się, głupoty czy wprost za pieniądze lub zaszczyty. Reszta, która pozostała jest stale tropiona i ścigana. Praca została przestawiona na inny tor, a mianowicie polityczny i propagandowy, tak by uniknąć strat. Ogół społeczeństwa trzyma się bardzo dobrze, chociaż dużo ludzi się załamało i przeszło na służbę komunistów.
    W obecnej sytuacji nie widzimy innego rozwiązania, jak konflikt zbrojny. Drogą pokojowa wykluczone jest pomyślne rozwiązanie. [...]Ani przez chwilę nie przestaliśmy i nie przestaniemy myśleć i pracować dla sprawy, dla której tylu naszych kolegów poległo. Cokolwiek będziecie o nas słyszeć, cokolwiek będziecie zamierzać – to zawsze winniście być nas pewni. Nic nas z obranej drogi sprowadzić nie zdoła. Specjalnie musicie uodpornić się na propagandę komunistów, którzy raz po raz okrzykują swoje zwycięstwo. O tym nie ma mowy. Nie przywiązujcie także wagi do wyniku referendum, bo na pewno będzie sfałszowane. To wszystko się nie liczy. Naszym zadaniem jest trwać i czekać na sprzyjające okoliczności do zrzucenia jarzma”

    --

    Władysław Koba został aresztowany przez UB 26.09.1947 r. w Przemyślu. Po krótkim pobycie w więzieniu w Przemyślu, został przewieziony do Rzeszowa, gdzie przesłuchiwano go i torturowano. Wyrokiem Rejonowego Sądu Wojskowego w Rzeszowie został skazany na karę śmierci. Rozstrzelany wraz z dwoma innymi działaczami WiN 31.01.1949r. Dla rodziny: żony i dwójki dzieci, zniknął początkowo bez śladu, informację o aresztowaniu żona otrzymała dopiero pół roku później.

    Z bloga
    http://bezdekretu.blogspot.com/2013/02/muzeum-wyklete.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Bardzo ci dziękuję za ten list, jak również za podanie wspaniałej strony. Że też są ludzie, którzy myślą podobnie! Bo już czasem wątpię...
      Nie wiem, czy rzeszowskie więzienie było najgorsze, ale gdy przeczytałam książeczkę "Zapluty karzeł reakcji", która jest relacją stąd Piotra Woźniaka, zamilkłam z przerażenia. Podkarpacie, Lubelszczyzna i Świętokrzyskie były ostoją partyzantki, więc tu najgorsze represje, a dziś bieda największa. Chyba komunistyczne rządy tego strawić nie mogą, ani zapomnieć.

      Usuń
  11. Mojej rodziny taka sytuacja nie dotknęła. Mój tata był za młody, ale już męża mojej chrzestnej, który był partyzantem, akowcem już tak.I to od niego wiele razy słyszeliśmy, gdyż lubił opowiadać a robił to z niezwykłą swadą, a i pamięć miał doskonałą, o tym co się działo tuz po wojnie, gdy władza się umacniała. Sam dwukrotnie trafiał do więzienia i wspominał miesiące pobytu w nim..)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Tata w momencie aresztowania miał niespełna 20 lat. Teraz jednak najważniejsze jest, żeby pamiętali wszyscy, dlatego piszę uparcie o naszej historii. Każdy błysk prawdy na wagę złota, więc pamiętaj, może zapisz... Jak ja żałuję, że nie zdążyłam!

      Usuń
    2. Wujek niestety zmarł i już nie powspominamy, a lubił to robić bardzo.)

      Usuń
    3. ~ To nie zdążyłaś, dokładnie jak ja:(

      Usuń
  12. Odnosnie postawy Zolnierzy Niezlomnych, jaki idealny najnowszy artykul na stronie Bez Dekretu - Jaka opozycja - cala prawda o wspolczesnej Polsce. Wczoraj tez przecztalam wywiad z p. Rymkiewiczem - Jakies obce smoki (prawy pasek w blogu), tez b. wazny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Mam już na blogrollu, żeby nie szukać. Wielkie dzięki:)

      Usuń
  13. Książkowcu kochany - takie wpisy, jak Twój, osobiste bardzo, emocjonalne dużo dobrego robią w tej sprawie. Obok takiego czegoś trudno przejść obojętnie czy wzruszyć ramionami. Jest tak, jak napisała Ala - łzy się kręcą w oczach i tak strasznie żal tych, często młodych jak Twój ojciec ludzi, którym zdrowia i młodości (najpiękniejszych lat!), nikt nie zwrócił, a i honoru i godności do dziś niektórzy nie odzyskali. Trochę chyba chaotycznie piszę, ale trudno coś sensownego sklecić w takich okolicznościach.
    Dziękuję Ci bardzo za ten wpis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ To ja dziękuję Ci za ten wpis:)
      Czas upływa, a ja myślę o tych, co walczyli, coraz więcej. Bo przeraża rzeczywistość, zakłamane media, a ludzie śpią. Siostra taty, która była skazana w tym samym procesie, pyta w ich imieniu: czy warto było? Gdy widzę pomnik Inki zbezczeszczony przez "nieznanych sprawców", zniszczone w kolejnych miastach wystawy poświęcone wyklętym... - to co myśleć? Próbuję ziarenko choć posiać...

      Usuń
  14. czemu na ten blog dopiero teraz trafilam zrozumiec nie moge...
    na pewno bede wracac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Zatem witaj w "papierowym domu". Rozgość się. Cieszę się, że trafiłaś - jakakolwiek to droga była - bo prawie przestałam szukać w sieci przyjaznych dusz, zdając sobie sprawę, że piszę o nieco innych książkach. Liczę na to, że los zaprowadzi myślących i czujących podobnie. I tak jest. Pozdrawiam i weny życzę, bo widzę, że u ciebie literacko:)

      Usuń

Komentarze mile widziane.