W grudniu po raz pierwszy odważyłam się książkowo pomarzyć i stało się. W końcu wiem, jakie to uczucie, gdy otrzymuje się w prezencie książki. Najbliżsi się spisali, a czasem marzeniom trzeba dopomóc, co niniejszym czynię.
Oczy radują kresowe wspomnienia Pawełczyńskiej. Korci Dziedzictwo Wybranowskiego (Dmowskiego). Koniecznie muszę przeczytać Kompendium patriotyzmu. A przy okazji zamówienia wypatrzyłam Zakazaną historię. To trzy tomy różnych autorów, których teksty mają usunąć białe plamy w najnowszej historii Polski. Tematy nie są nagłaśniane z różnych powodów. Poznałam np. prawdziwą historię Oskara Schindlera, dowiedziałam się, dlaczego Stalin był antysemitą i czy Piłsudski zlecił zabójstwo generała Zagórskiego... Świetny cykl.
Prezentowałam ostatnio Dom Starowieyskiej - Morstinowej i pod wpływem lektury dokupiłam tejże autorki Patrzę i wspominam. Przeczytałam też z przyjemnością rozmowę z Małgorzatą Braunek. Weszłam w biografie. Aktualnie czytam Katarzynę Wielką, ale ze względu na objętość i sposób pisania (to nie powieść, po której się ślizga), opinia pojawi się nie wcześniej niż w lutym. Wciąż przede mną wytęsknione spotkania z poetami - Wierzyńskim i Broniewskim. Będzie też pierwsze podejście do Holewińskiego, a Przebiśniegi kojarzą mi się z ulubioną porą roku (chociaż tu nie o takie skojarzenia chodzi).
Na chwilę uwagi zasługuje William Styron i jego esej o depresji Ciemność widoma. Maleńka rzecz, a piękna. Nie ukrywam zainteresowania tematem, choć dużo o nim w moim papierowym raptularzu. Tytułowy oksymoron celnie oddaje zawartość. Autor odkrywa widoki "obszarów smutku i cieni bolesnych". Zdaje sobie sprawę, że cierpi na poważne zaburzenia depresyjne i szarpie się beznadziejnie. Mówi o całkowitym braku akceptacji samego siebie, o poczuciu bezwartościowości, lukach w pamięci, panicznym lęku, nastroju przejmującego smutku, bolesnym odrętwieniu... Śledzimy ewolucję choroby z naiwną nadzieją na ustabilizowanie i wiarą w
wartość psychoterapii czy działanie leków przeciwdepresyjnych. Styron zdaje sobie przy tym sprawę z faktu, jak trudno opisać słowami te stany. A przecież to pisarz! Wspomina innych pogrążonych w tej chorobie, więc trafiają na karty Albert Camus czy Romain Gary. Później serwuje nam swoisty apel poległych, wyliczając z nazwiska tych, którzy sobie z dominującym mrokiem nie poradzili: Vincent van Gogh, Virginia Woolf, Sylvia Plath, Jack London, Ernest Hemingway, Siergiej Jesienin, Tadeusz Borowski, Władimir Majakowski... - można ciągnąć jeszcze długo. Przełomem jest wieczór, gdy i do Autora trafia myśl, by przestać uciekać i uwolnić się od cierpienia... Relacja ze zmagań z chorobą może być użyteczna dla innych, taką nadzieję ma autor. Kończy zdaniem Dantego:
[I oto] wyszliśmy znów zobaczyć gwiazdy.
To jednak dobry pomysł, by zrobić listę upragnionych książek i... czekać:)
OdpowiedzUsuńLektura Styrona zapowiada się ciekawie:)
~ Listę wprowadzę obligatoryjnie, bo miny dzieci - gdy rozwijałam prezenty - bezcenne. A Styron przestał być dla mnie autorem wyłącznie "Wyboru Zofii":)
UsuńCenne prezenty. Będziesz mieć co czytać Ty, a później i my na blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam zimowo ale ciepło.)
~ Myślę, że czas Wielkiego Czytania nastanie za trzy tygodnie. Chętnie się podzielę zachwytami, bo niechcianych książek tu nie ma. Serdeczności, Natanno:)
UsuńPiękne nabytki :)
OdpowiedzUsuńTen esej o depresji mam, ale boję się go czytać, wciąż odkładam na potem. Bardzo, bardzo wielu pisarzy cierpiało na depresję i wielu zdecydowało się na odebranie sobie życia. Niedawno czytałam książkę Klausa Manna pt. "Mefisto" (Klaus Mann to syn Tomasza Manna). Książka bardzo mi się podobała, zaczęłam więc szukać informacji o autorze i dowiedziałam się, że... popełnił samobójstwo.
~ Sama się cieszę na tyle dobrego:)
UsuńNie bój się Styrona! O depresji, ale nie przygnębia. To wykład, więc opowiada, tłumaczy, pomaga - tak odebrałam. Jeśli komukolwiek w życiu była choć przez chwilę bliska melancholia, zaciekawi się. Choć wspomina np. Camusa, z którym miał się spotkać i... nie zdążył. Za to inny przyjaciel, który przeszedł ten stan, bardzo go wspierał. Autor podkreśla jednak, że osoby o skłonnościach artystycznych wykazują wyjątkową podatność na chorobę:(
Wczoraj przeczytałam piękne słowa młodego Herberta o smutku... Jakże prawdziwe. Bywał załamanych w różnych momentach swojego życia.
OdpowiedzUsuńSame perełki! O książce Pawełczyńskiej ciągle marzę, bu budżet skromniutki. A która z zaprezentowanych na zdjęciach książek jest o Wierzyńskim?
~ Smutek nie omija żadnej wrażliwej duszy:(
UsuńO Wierzyńskim jest liliowa książeczka J.Dudek "Liryka Kazimierza Wierzyńskiego z lat 1951-1969". W lutym rocznica śmierci poety i mam zamiar zaprezentować go światu i to właśnie w wersji powojennej, bo że "zielono mi w głowie...", to każdy wie:)
Ja nie dostaję książek pod choinkę, bo nie chcę robić kłopotu rodzinie z szukaniem, zwłaszcza, że oni w małej miejscowości, a też ja wolę stanowczo starsze książki niż to, co można znaleźć w Empiku :) Ale kto wie, może w przyszłości córka będzie mnie zaopatrywać :)
OdpowiedzUsuńW każdym razie nabytków gratuluję! Morstinową kiedyś kupiłam na allegro (jakieś inne wydanie) i tylko przejrzałam, czeka sobie...
~ Ale to rodzina właśnie upomniała się o listę! Postawili warunek, że musi być dostępna w księgarniach. Głównym źródłem mojego zaopatrzenia jest też allegro, bo kocham starocie (że o niskich cenach nie wspomnę).
Usuń"Dom" Morstinowej jest dla każdego, kto lubi międzywojnie, atmosferę ziemiańskich dworków. A "Patrzę i wspominam" - nie ukrywam, że to raczej lektura 50+, bo o przemijaniu, spojrzeniu za siebie. Jeśli masz tę, to niech spokojnie czeka;)
Tak, tę właśnie, ale też i czas 50+ nadszedł :)))
Usuń~ To witaj w klubie:) Jest nas więcej... I niech mi nikt nie mówi, że to nie ma wpływu na dobór lektur! Pozdrawiam serdecznie:-D
UsuńNo tak :) I do dzieciństwa się wraca :)
Usuń~ Dobrze zaczął mi się ten rok:) Też życzę samych wspaniałych lektur:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń~ "Zakazaną historię" wypatrzyłam w księgarni internetowej Multibook (bardzo jej w prawo!). Historie są krótkie, każda opisana na kilku kartkach, ale treściwe. Akurat były dostępne tomy 1. i 3. Drugi kiedyś też może upoluję, bo adres księgarni mam w ulubionych. Wiele historii znam, ale upewniłam się co do niektórych.
UsuńA Jesienin? Wszystko możliwe w tym pięknym kraju za Bugiem! To nawet u nas już grasuje "seryjny samobójca".
"Przebiśniegi" to oczywiście twoja sprawka;) Wyodrębniłam nawet półkę rosyjską!
A teraz na priv...:-D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAch jakie tytuły, zaciekawiłaś mnie tymi, których nie znam, zaraz pognam po kajecik i sobie zapiszę
OdpowiedzUsuń~ Najpierw wygugluj, żebym nie miała wyrzutów sumienia;) "Przebiśniegi" odkryła Ala, a tematyka powinna być nam też bliska. Jeszcze pewnie "Katarzyna..." Massiego. Czekam z utęsknieniem na ferie!!!
UsuńMam w planach zakup wspomnień Pawełczyńskiej, bo lubię takie wspomnieniowe książki, ale po ostatnich szaleństwach wyprzedażowych muszę chwilę poczekać. I tak mam zagwozdkę, bo w Matrasie można teraz kupić z dużą zniżkę np. przedwojenny cykl Cuda Polski czy książki Ossendowskiego i ciągle się waham...
OdpowiedzUsuń~ Pawełczyńska jest właścicielką pięknej biografii, więc liczę również na ciekawe, wartościowe wspomnienia. Już zerknęłam i jest dobrze!
UsuńWłaśnie "Katarzyna Wielka" z Matrasu, bo 25% rabatu. Ossendowskiego też trzymałam w rękach. Ach, te dylematy książkoholików;)
O, to sobie razem poczytamy o Broniewskim ;-)
OdpowiedzUsuńPiękna jest radość z wymarzonych książek.
Pozdrawiam cieplutko!
~ Bardzom rada ze wszystkich i z każdej z osobna;)
UsuńO książce Urbanka czytałam same dobre rzeczy, więc dobrej lektury się spodziewam.
Ciepełko ślę, bo zima trzyma:)
Ja też, wyjątkowo, stworzyłam taką listę i, o dziwo, pod choinką znalazłam mnóstwo książek (co się nie zdarza). Tak...warto marzyć:)
OdpowiedzUsuń~ Świetny pomysł i pewnie stanie się tradycją, bo radość kupowania i radość otrzymywania to inne wymiary. Serdeczności:)
UsuńDobra lista i niezła realizacja:) przeczytałabym o Kresach:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
~ Liczę, że dożyję do ferii, żeby chłonąć te tomiszcza. Kresy weszły na stałe do moich lektur. Nawet "Pożogę" zamówiłam:)
UsuńTakie listy tworzę sobie co jakiś czas, a siostra jest niezawodna w ich realizacji :)
OdpowiedzUsuń~ No to ja też się zdecydowałam. Warto było:)
UsuńStyrona właśnie zrecenzowałam dla LC. Recenzja pewnie ukaże się wkrótce. Byłam zaskoczona tym, w jak bezpośredni i dokładny sposób pisarz opisuje swoje zmagania z tą chorobą. Wszystko napisane pięknym językiem i z wielką wiarygodnością.
OdpowiedzUsuńPoza tym: biografia Katarzyny Wielkiej i Broniewskiego jak najbardziej, a książkę Braunek jednak odpuszczam. Co do reszty - czekam na Twoje recenzje. Pozdrawiam cieplutko!
~ Będę wyglądać! Z chęcią przygarnęłabym całą serię "Sfery", bo inne wspomnienia też kuszą. Biografie lubiłam zawsze. Wspomniane intrygują, a Braunek...? Pewnie bym przeszła obojętnie, gdyby nie osobiste spotkanie, chwila rozmowy i spokój bijący od jej osoby. Specjalnie dla niej oglądałam kilka odcinków "Rozlewiska". W książce np. wspomina, jak musiała grać sceny w leśniczówce, gdy wprowadziła się do ukochanego, a jest wegetarianką i wypchane głowy biedaków raniły jej serce. No i jak tu jej nie lubić?
UsuńBraunek zniechęca mnie buddyzmem, do którego nie mam przekonania i za nic w świecie mnie nie kręci. To, że bije z niej spokój i wygląda na bardzo ciepłą osobę też wywnioskowałam z oglądanych w TV wywiadów z nią w roli głównej. Książkę zachwalała Kasia Enerlich i inni, teraz Ty kusisz... Kto wie, może też się skuszę???
Usuń~ Pewnie mamy ten sam stosunek do buddyzmu i - nie ukrywam - sporo w książce na ten temat. Jednak życzliwie przeczytałam o spotkaniach w Tybecie, o dzisiejszej szkole w Wilanowie... Mniej było o aktorstwie, więcej o postawach wobec życia. Cenię w innych religiach pochylenie się nad człowiekiem, odrzucenie materialnych tęsknot. Bardzo przyjemna lektura na zimowy wieczór:)
UsuńMarzenia przenoszą góry :) Życzę przyjemnego czytania!
OdpowiedzUsuń~ Choć maleńkie zdjęcie, ale się pojawiłaś. Jak ja to lubię:)
UsuńW taki mróz to tylko książkowe marzenia trzymają mnie przy życiu;)
Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuń~ Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony ślad. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńWspaniałe książki... Styron, Braunek, Wierzyński, Broniewski - zazdroszczę Ci takiej wspaniałej literatury. Poza tym, podoba mi się u Ciebie i na pewno będę Cię często odwiedzać :)
OdpowiedzUsuń~ Wierzyński wołał mnie od dawna. Broniewskiego chwalili wszyscy jak jeden mąż. Z Braunek miałam łyk spokoju i ciepła... Tyle jeszcze przede mną!
UsuńDziękuję za odwiedziny, zapraszam o każdej porze i pozdrawiam z serdecznością:)
Trafiłam tu z blogu Nutty, zupełnie przypadkiem. Dziś spędziłam w tym uroczym miejscu kilka godzin. Jestem zachwycona. Podziwiam Cię za piękne, świadome, mądre czytanie. I za wspaniałe wpisy, gawędy o książkach.
OdpowiedzUsuńNiektóre pozycje i ja czytałam, ale wiele jeszcze przede mną. Zapisałam dziś na swoją listę kilka tytułów przedstawianych przez Ciebie, mam nadzieję, że uda mi się je zdobyć i przeczytam. Wiesz, też mam w swojej bibliotece wiele nieprzeczytanych książek, odłożonych na emerytury czas :)
Serdecznie Cię pozdrawiam, będę z przyjemnością zaglądać.
~ Witaj w papierowym domu:) Jakie piękne słowa, które koją moje ego nadszarpnięte w blogowych bojach i rozterkach;) Samo bycie czytelnikiem bloga Nutty już zobowiązuje, bo sama czasem boję się u niej odezwać...
UsuńNo ale już całkiem poważnie. Miło mi naprawdę, bo wciąż mam poczucie, że moje wpisy nie są tak popularne, nie nagłaśniam tych samych książek, które windują listy bestsellerów... Dwa lata prób bycia sobą daje jednak znać i mówię coraz odważniej o swoich spacerach prawą stroną literackiego labiryntu. Jeśli zyskałam nową czytelniczkę, to bardzo jestem rada i postaram się zmobilizować. Teraz gorący szkolny czas, ale głowa nastawiona na Wielkie Czytanie w czasie ferii i pełna nowych pomysłów. Drzwi szeroko otwieram i zapraszam serdecznie:-D
PS
Nie myślisz o założeniu bloga? Ja tak przed laty spacerowałam, aż dziewczyny mnie namówiły... Też chciałabym być w końcu czyjąś matką chrzestną! Tak mi brak czytających podobnie:)