DOM Z PAPIERU



niedziela, 6 stycznia 2013

Lawa - to my


Upominają się o naszą Polskę

Zacznę od prostych, ważnych słów:
Pamiętają Państwo klimat kulturowy lat 90. ubiegłego wieku? Z medialnych jaj nie wykluli się jeszcze celebryci, homoseksualiści cenili prywatność, feminizm był mniej popularny od haftu krzyżykowego, a wychowawcze klapsy nie uchodziły za zbrodnię przeciw ludzkości. Polacy raczej nie prowadzili wojny z naturą. Na dochodzące z ciepłych krajów wieści o eutanazji, zmianie płci czy in vitro zazwyczaj stukali się w czoło. Mieli też poważne wątpliwości, czy najlepszy wiek na urodzenie pierwszego dziecka to 45 lat. Kto był katolikiem, wierzył w nierozerwalność sakramentu małżeństwa i nie próbował przekonać Pana Boga, że Jego poglądy na świat uległy przedawnieniu. Także w sferze obyczajowej panował zdrowy rozsądek. Sushi traktowano jako egzotyczny przysmak, a nie narodową potrawę Słowian. Siwiejący mężczyźni nie wzdychali do nastolatek i postaci z gier komputerowych. Modna dziś kremacja zmarłych kojarzyła się wyłącznie z urnami twarzowymi epoki żelaza.
"Gazeta Polska" 14 listopada 2012
Tych, którzy zatęsknili, zapraszam do lektury całości.

Dalej jest mowa o związku między obyczajowością a niepodległością. Bo ta zależność jest!
Autor tych słów to Wojciech Wencel. Jest on też pierwszym z rozmówców w książce Lawa.
Dwa lata po katastrofie smoleńskiej w Namiocie Solidarnych toczą się rozmowy o kondycji Polski i aktualnych problemach. Nie ma obawy, że zamiast biletu wstępu do Namiotu potrzebny jest moherowy beret. Rozmówcy przyszli tu z różnych punktów, a łączy ich troska o ojczyznę.
- Czujemy się wolnymi Polakami – mówi Wojciech Wencel. Nie da się stłumić ruchu opartego na autentycznych emocjach, jak nie da się zatrzymać gorącej, potężnej lawy. Tworzą ją w dużej mierze twórcy kultury tzw. „drugiego obiegu”. Zależy im na pogłębianiu tożsamości i na wyrażeniu sprzeciwu wobec niszczenia Polski. Wracają do historii, oświetlając ważne momenty, budząc tradycję. Bo jak np. przedstawia się bohaterów narodowych w filmach? Pokazuje się partyzantów jako chłopców z pogranicza moralności, a na czarno-białych zdjęciach widzimy ich modlących się, odmawiających różaniec, biorących śluby… Jak mało wśród Polaków dumy z naszej tradycji! Ile złych słów ze środków przekazu pada na nurt romantyczny! W tym drugim obiegu są już liczące się nazwiska – profesorowie, pisarze, ludzie cieszący się autorytetem, podejmujący „walkę cywilną” z pierwszym obiegiem, który kontrolował, nakazywał.  W rozmowie padają nazwiska: Jarosław Marek Rymkiewicz, Andrzej Nowak, Anna Walentynowicz, Marek Nowakowski. Niosą oni doświadczenia autentycznej wolności.
- Musimy odzyskać państwo – opowiada Andrzej Nowak. Zagrożenie współczesnej tożsamości widzi w zaniku poczucia wspólnoty polskiej, gdy osobno plasuje się Warszawa, osobno Kraków czy Gorzów. Odrębny problem to autoagresja skierowana wobec własnych wspólnot. Każdy z nas słyszał hasła, że Europa jest wspaniała, a u nas sarmatyzm i polski kołtun. Już szkolne podręczniki kierują niechęć na polskość, wskazując panującą anarchię i przerost swobód, podkreślając siłę państw niemieckiego czy francuskiego. Początek tego zjawiska to już wiek XVIII i stanisławowski „Monitor”. W pamięci mamy okres PRL-u, gdzie nurt propagandy antypolskiej próbował zohydzić nasze tradycje, a owoce zbieramy dziś, gdy słyszymy, że Polska to obciach, głośno o polskim piekiełku, odrzuca się chrześcijaństwo, a najbardziej wyszydzanym słowem jest martyrologia. W żadnym sąsiednim kraju takiego stężenia odrzucenia własnej tradycji nie ma! Próbuje się za to nas pouczać, że nasi dziadkowie mordowali sąsiadów, kolaborowali z okupantami i zakładali obozy polskie. Próbą ocalenia pamięci może być doszukiwanie się indywidualnej tożsamości w losach rodzin, by dla młodego człowieka udział dziadków w walkach stał się powodem do dumy. Nie nauczą się tego poza domem, bo społeczeństwo ma dziś nie pamiętać! Gdy zrzucą garb tożsamości, dostaną lepszy, europejski - najkrócej to antypolska polityka historyczna. Czytelny sens polskiej historii dla młodego pokolenia mieści się w słowie WOLNOŚĆ.
- Dmowski musi nadejść – oznajmia Rafał Ziemkiewicz. Uważa, że żyjemy w Polsce postkolonialnej. Społeczność się deformuje, gubiąc poczucie dobra wspólnego. Kolejny problem to zwyrodnienie elity, która nie jest emanacją społeczeństwa, a delegowanym w teren przedstawicielem okupanta. Elity rządzące Polską trwają i jak to określił Bohdan Urbankowski: dziś „trzecie pokolenie akowców walczy z trzecim pokoleniem UB”. Prościej – jeżeli ktoś jest działaczem niepodległościowym, opowiada się umownie za prawicą, to prawdopodobnie okaże się, że dziadek był w Armii Krajowej. Wśród czytelników GW grzebanie w życiorysach wykaże, że dziadek był w PZPR. To potężny wzorzec kulturowy. „Rządzą nami klany biznesowo-ubeckie” (określenie J.F.Staniłki). Ratunkiem jest uświadomienie narodowi, że Polska jest mu potrzebna. Można to nazwać „upolitycznieniem mas”, co nie zadziałało  podczas powstania styczniowego, ale w 1920 roku już tak. Taką pracę w dwudziestoleciu wykonał  Dmowski.
Rozmówców jest kilkunastu. Czytam z wypiekami, bo na każdej stronie znajduję odniesienia do codziennych zauważeń. Najbardziej napawa optymizmem rozdział, w którym głos zabierają młodzi. Czeka na prawdę Małgorzata Wassermann. Po raz kolejny dowodzi swej dojrzałości Paweł Kurtyka, gdy zwraca uwagę na wynaradawianie młodych Polaków. Mówią też studenci, którzy przyłączyli się do głodówki w obronie historii w szkołach.
 Zakończę fragmentem Desideraty polskiej Lecha Galickiego:

W spokoju i w chaosie pamiętaj, że jesteś z polskich korzeni. Tak stało się bez twojego wyboru, lecz bądź dumny z takiego stanu rzeczy. Za tobą całe pokolenia rodaków twoich. I życiorysów na tradycji polskiej fundamencie.
Nie wyrzekaj się, wiedziony na pokuszenie, swej narodowości. To skarb żywy.

Lawa. Rozmowy o Polsce, Solidarni 2010, ARCANA 2012

73 komentarze:

  1. Prośba o pomoc techniczną!!!
    Już kolejny dzień nie mogę wstawić zdjęcia w poście. Gdy klikam na ikonkę "wstaw obraz", pojawia się "wybierz plik" i zniknęła opcja: "z komputera". Od dwóch lat dodawałam zdjęcia z pulpitu, nie grzebałam w ustawieniach. Czy ktoś miał podobny problem? Czy blogger coś zmienił? Help!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy pomogę, ale po kliknięciu obrazka powinno wyskoczyć okienko i po lewej stronie okienka zakładki:
    Prześlij
    Z tego bloga
    A usługi Picasa Web albums
    i jeszcze trzy.
    Trzeba kliknąć na tę górną, "Prześlij" i powinno wyskoczyć "Wybierz pliki". Po kliknięciu na "Wybierz pliki" powinna pojawić się możliwość wyboru zdjęcia, które masz zapisane na komputerze. Mam nadzieję, że zadziała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Wszystko działa do momentu: "Prześlij" i zamiera! Jestem wzrokowcem i dla mnie tekst bez zdjęcia jest łysy! Mam nadzieję, że to blogger i naprawią:(
      Dzięki:) Czekam, czekam...

      Usuń
    2. Czasami są problemy techniczne z dodawaniem zdjęć na Bloggerze i zwykle wszystko wraca do normy po kilkunastu minutach. Mam nadzieję, że to nie jest problem z komputerem czy przeglądarką. A propos, jeśli masz jakąś inną przeglądarkę, może spróbuj w niej otworzyć stronę z blogiem i z niej dodać obrazek?

      Usuń
    3. ~ Mam tylko internet explorer. Jeśli problem do jutra sam się nie rozwiąże, to spróbuję w pracy. Dzwoniłam do synka, ale stwierdził, że lokowanie zdjęć gdzieś tam w albumach w sieci jest kłopotliwe. Jedna dzieczyna na FB ma ten sam problem i wołała o ratunek, jak ja teraz, czyli nie ja jedna biedna;)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. ~ :( Był kiedyś pan od sieci, bo coś mi nie grało, zainstalował Mozillę, a ja później odinstalowałam! Sposób dodawania zdjęć był właśni taki, jak opisujesz. Teraz sto klików nie pomaga. Dam mu odpocząć dzień-dwa i pójdę... ze spuszczoną głową, powoli... do mojego informatyka;)

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Trzeba zmienić przeglądarkę! Kilka miesięcy temu miałam ten sam problem, zdjęcia nie chciały się dodawać. Zmieniłam przeglądarkę z Opery na Mozillę i problem zniknął :-)

      Usuń
    8. Ja też potwierdzam, że trzeba zmienić przeglądarkę. Od zawsze używamy w naszych komputerach Mozilla Firefox i nie mam problemów z blogowaniem (chyba, ze blogger sam szwankuje). Moi informatycy rodzinni mają złe zdanie o IE.

      Usuń
    9. Czasem pomaga też wyrzucenie cookies. Ale nie podpowiem, gdzie to w menu, bo ja dla odmiany nie mam IE.

      Usuń
    10. Ja także nie korzystam z IE, tylko z GOOGLE CHROME, to prawie to samo co MOZILLA, ją także mam. Nie mam takich problemów jak Ty Książkowcu.

      Usuń
    11. ~ Sprawdzam - trzeci dzień nie działa. Poddaję się. Będę instalować Mozillę:(

      Usuń
    12. U mnie jest to samo od kilku dni. Mąż doradził mi używanie Google Chrome i wszystko chodzi jak trzeba.

      Usuń
    13. ~ Nie jestem fanem zmian, ba, kiepsko sobie radzę, ale musiałam;)

      Usuń
  3. Ja dla odmiany, co do meritum, postu :-).

    Jeśli od XVIII w., istnieje trend w którym "szkolne podręczniki kierują niechęć na polskość, wskazując panującą anarchię i przerost swobód, podkreślając siłę państw niemieckiego czy francuskiego." to musi być to słaby trend skoro, w tym czasie Polska odzyskała niepodległość i to dwa razy.

    Nikt nie próbuje "pouczać, że nasi dziadkowie mordowali sąsiadów, kolaborowali z okupantami i zakładali obozy polskie." To podawanie faktów, że nie zawsze, wbrew temu co o sobie sądzimy, byliśmy wspaniali i nie stoi to w sprzeczności z martyrologią i bohaterstwem Polaków (jak wszędzie byli i tacy i tacy).

    "Wśród czytelników GW grzebanie w życiorysach wykaże, że dziadek był w PZPR. To potężny wzorzec kulturowy. „Rządzą nami klany biznesowo-ubeckie”" Nie wiem czy Jarosław Rymkiewicz miał dziadka w PZPR w wikipedii jest wzmianka, że miał rodziców - to chyba jeszcze gorzej?! O ile mi wiadomo to Jerzy Urban nie był w PZPR - czy w związku z tym nie współtworzy on wzorca kulturowego?

    Z Twojego opisu wyłania się książka prostych diagnoz i czarno-białej wizji świata ale niestety niewiele mająca wspólnego z rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Ja akurat z wieloma poglądami się zgadzam, bo wystarczy się rozglądnąć, w jakim państwie żyjemy i czego Polsce trzeba. Wolności z pewnością. Budowania tożsamości narodowej też. Jaką rolę odgrywają media - widać i słychać. Zawsze służyły propagandzie. Trudno tu cytować dokładnie wypowiedzi, bo streszczałam, ale np. ze wspomnianego "Monitora": "w Europie jest wspaniale, u nas jest sarmatyzm, ciemnota, plica polonica; musimy się z tego wydobyć. Jak? Wyłącznie stając się kimś innym, niż byliśmy. Wstydzimy się tego, że jesteśmy Polakami-sarmatami, teraz musimy wdziać te kuse spodenki, peruczkę, musimy zrzucić kontusz". Sama pani minister edukacji powiedziała, ze celem nowej podstawy programowej jest wychowanie Europejczyka (nie Polaka!).
      O walczącym trzecim pokoleniu to jestem najlepszym przykładem. A Urban jest specjalnym wzorcem kulturowym PRL-u, wręcz jego ikoną i to bez względu na to, czy legitymację posiadał, czy nie.
      O polskich obozach i mordowaniu sąsiadów słyszę codziennie. A tak obejrzałabym prawdziwy film (nie z tych Wajdy) o naszych bohaterach, chociaż jeden, bo NIE MA! Diagnozy są trafne, obraz czarno-biały, bo tak należy świat widzieć, a tylko ludzie często ten obraz komplikują, że bez szarości żyć się nie da. Wspomniane w poście nazwiska znasz z pewnością i albo cenisz te osoby, albo nie (o Ziemkiewiczu kiedyś wspominałeś). Z książką jest tak samo.

      Usuń
    2. Książkowcu udało Ci się nie odnieść do żadnego z punktów, które przytoczyłem, być może wyraziłem się niezrozumiale. Więc spróbuje to nieco inaczej ująć.

      Pogląd, że sami jako naród przyczyniliśmy się do upadku swoje państwowości, rzeczywiście nie jest nowy, Ty datujesz go od XVIII w. ja przypomnę tylko krakowską szkołę historyczną - ale czy coś więcej z tego wynika, oprócz tego, że ktoś ma taki pogląd naturalnie, że nie - bo przecież mimo, że tak długo on istnieje nie miał żadnego wpływu na to, że Polska dwukrotnie odzyskała niepodległość.

      Kwestia druga - nie jest pouczaniem, twierdzenie, że istniał w społeczeństwie polskim antysemityzm i było coś takiego jak pogromy (vide nawet Konopnicka "Mendel Gdański"), nikt nie przeczy że AK wydawało wyroki śmierci na Polaków, którzy wydawali Żydów dla pieniędzy, tak jak nikt nie przeczy że Polacy ryzykując własnym życiem ratowali Żydów. Gdzie tu "pouczanie"?

      Wreszcie kwestia "dziadków w PZPR" i "podlegania wzorcom kulturowy" - podałem przykład JM Rymkiewicza, JMR podlega "wzorcom kulturowy" a Jerzy Urban już nie ponieważ ani on ani jego dziadkowie nie byli w PZPR. Jakie więc znaczenie ma członkostwo dziadków w PZPR, skoro wcale nie determinuje postaw wnuków?

      Oczywiście, że świat nie jest czarno-biały i każdy wie, że są pytania na które nie ma odpowiedzi tak lub nie.

      To pokazuje jak schematyczne i na jakich prostych, żeby nie powiedzieć, prymitywnych zabiegach socjotechnicznych oparte są wywody w książce. Mam wrażenie stworzono kolejną książkę dla przekonanych - szkoda, że nie napisano książki dla tych, którzy są nieprzekonani by właśnie ich przekonać.

      Usuń
    3. ~ Ja nie datuję początku upadku na wiek XVIII, tylko profesor Andrzej Nowak. Według mnie bliższy prawdzie jest wiek XVI, o czym pisałam, recenzując "Baśń jak niedźwiedź" Maciejewskiego. Nowak pisze też o Szkole Krakowskiej Historycznej i związaną z tym wulgaryzacją polskości rozpoczętą przez Michała Bobrzyńskiego w podręczniku - "pełnym pogardy do dużej części tej historii, tej tradycji Polski, upatrujący we wzorach niemieckich, francuskich - silnego państwa, a przeciwko tej anarchicznej wolności polskiej". Co nazywasz prostymi schematami i zabiegami pod publiczkę, jest dla mnie jest balsamem, bo widzę, jak sprawdzają się przytoczone we wstępie słowa Wencla, co stało się z naszym krajem w ciągu ostatnich 20 lat, a co pokazuje telewizornia, więc ktoś mówi wprost i nazywa przyczyny. Mamy oglądać gotowanie, odchudzanie, ekscytowć się "Tańcem z gwiazdami", ale broń Boże myśleć! Wielu ludzi tego nie widzi, dlatego szukam potwierdzenia swojego widzenia świata właśnie w takich książkach. Być może naprawdę - jak piszesz - tacy jak ja są adresatami, a nie ci nieprzekonani.

      Co do postawy chociażby akowców. Tysiące walczyło, cierpiało i ginęło godnie, a kręci się filmy czy pisze książki o kilku zaprzańcach, jak np. Egzekutor (Dąmbski). Na temat stosunków polsko-żydowskich nie wypowiadam się na forach ani nie recenzuję książek o holocauście z różnych przyczyn:(
      Być może zrobię wyjątek, bo odkryłam powieść Dmowskiego, po której przypięto mu łatkę antysemity ("Dziedzictwo").

      Skoro wywołałeś Rymkiewicza. To z "Lawy" dowiedziałam się, że nie jest zadeklarowanym chrześcijaninem! Dla mnie to niespodzianka i wpadłam w sidła stereotypu, że Krakowskie Przedmieście, krzyż, to i religia. Owszem, widzę w Namiocie Solidarnych respektowanie chrześcijańskiego elementu, bo bez niego by Polska nie istniała, ale są ludzie myślący też po polsku, choć nieposiadający łaski wiary.

      Usuń
  4. Niestety prawda aż bije z Twojego posta. Naszym dzieciom nie mówi się już że są przede wszystkim Polakami tylko, że są Europejczykami, tak jakbyśmy nimi nie byli dawniej też. Kosmopolityzm widać wszędzie, nawet w tym co głównie młodzież i młodzi ludzie oglądają i czytają. Bywa, że na blogach wręcz się pisze, że polskiej literatury się nie czyta.Śpiewa się po angielsku, gdyż po polsku okazuje się trudniej śpiewać, kiedyś zdziwiła mnie taka wypowiedź znanej piosenkarki.
    Czyżbyśmy się znów stawali papugą narodów wstydząc się swej tożsamości.
    Dopóki postkomunistyczna lewica będzie przewodzić będzie coraz gorzej, a straty moralne będą się pogłębiać.).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Ja widzę, ty widzisz, my widzimy... - to już dobrze. Proces opisany przez Wojciecha Wencla postępuje i przeraża. Jak można tego nie widzieć? Przecież dlatego wyrzuciłam telewizor. Mam dość wypowiedzi "celebrytów" na temat polactwa (termin Ziemkiewicza). I Łysiak kiedyś powiedział, jak trudno jest dziś wychować dzieci. Ja współczuję swoim wnukom, co ich czeka, skoro już normalność nie będzie im dana:(

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. ~ Według mnie emocje są dobrym miernikiem myślenia o Polce. Czy naprawdę trudno zauważyć, że młodzi muszą emigrować za chlebem, że podnosi się podatki, likwiduje szkoły i szpitale, karze (mandaty, radary, łupią urzędy...), inwigiluje, oddaje media, wyszydza wartości - religię, kulturę, tradycję; niszczy rodzinę, rozbija duże zakłady pracy (żeby ludziom nie przyszło do głowy się solidaryzować)... Długo jeszcze by można wymieniać. Jak taką rzeczywistość można głaskać i nie próbować zrozumieć, podpatrzeć z innej strony? To dla mnie jest oczywiste, dlatego "zawiesiłam się" na blogu W.Wencla, bo co chwilę dostaję łyk świeżego powietrza. Tak to widzę...

      Usuń
  6. Jeżeli chodzi o wodza zgadzam się całkowicie, ale czy masz kogoś na oku? Może, gdyby Piłsudski z grobu wstał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Ja jednak stawiam na Dmowskiego, gdyby ktoś chciał klonować;)

      Usuń
    2. Muszę się mu przyjrzeć, czyli zapoznać się z jego życiorysem, gdyż ze szkoły niewiele pamiętam, a poza tym w tamtym czasie bardziej mnie fascynowała historia z przed wieków niż początków XX wieku, dlatego mam poważne luki.)

      Usuń
    3. ~ Szukaj dobrych opracowań, bo nasza władza go nie darzy sympatią. Ja uważam Dmowskiego za budowniczego polskiej niepodległości. Kiedyś z pewnością napiszę. Od jutra znów pobudka o 4.25 i wir pracy. W weekend z czymś się zamelduję.

      Usuń
    4. Bardzo wcześnie wstajesz. Życzę Co owocnego, dobrego tygodnia. Ja juz w domu.)

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. ~ Praca, pracą, bo dobrze, że jest, ale tracę czas głównie na dojazdy (ok. 4 godzin dziennie). O 21 wyłączam telefony i lulu;)Żyję w weekendy i wakacje. Poza tym czasem to wegetacja.

      Usuń
  7. Trafne, odważne i prawdziwe - niestety!
    Pocieszam się tylko tym, że teraz to widzę. Kiedyś nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Najlepiej widzi się z dołu:)
      Tak jak wczoraj wspomniałam, pokładam nadzieję w młodych, choć im trudniej będzie niż mojemu pokoleniu, bo kiedyś historia nie była tak rozmazana i każdy wiedział, kto jest kim. Zrzeszają się internauci; patriotyzm okazują kibice... No i w książce piękny rozdział z dojrzałymi wypowiedziami studentów. Jeszcze Polska nie zginęła i zginąć nie może:)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Alu, banalnie prosta sprawa - pójdź na pierwszy lepszy mecz ligowy (Zawisza Bydgoszcz gra w I lidze i ma ładny stadion). Ja jakiś czas temu chodziłem ale odpuściłem, robię się na to za stary :-). Wrażenia ... - bezcenne :-) Ciekaw jestem jakie będą Twoje :-).

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. ~ Alu, zaczęłaś z dobrej strony: "tak na nich plują". No właśnie to wydało mi się podejrzane. Też kiedyś dałam się unieść fali, że to kibole, że przez nich z rodziną na mecz nie można pójść. Zaraz potem refleksja, że skoro mówią źle, to komuś na tym bardzo zależy. Kto ma media? Władza! Zatem władza boi się kibiców! A dlaczego? Bo są młodzi, silni, zorganizowani, zdeterminowani sytuacją w Polsce (nie mają pracy, nie mogą godnie żyć, założyć rodziny) i coraz bardziej uświadomieni politycznie. Na dodatek komunikują się w internecie i mogą się w każdej chwili zmobilizować. Kliknęłam na FB jakiś marsz i od tej chwili mam relacje z terenu. A to kibice rozwiesili transparent na pół stadionu w obronie Marszu Niepodległości, a to wzięli udział we mszy za rotmistrza Pileckiego, a to w marszu pod pomnik Dmowskiego... Szacun dla młodych!!!

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. ~ Ubiegłoroczną relację z Marszu Niepodległości oglądałam jeszcze na dwóch ekranach - w TVN, jak bojówki niemieckie wszczynały burdy i przez kilka godzin było tylko to, jeden placyk. Tymczasem Warszawę owijał wielotysięczny biało-czerwony tłum, czego już w wiadomościach nie pokazano; jedynie w telewizji niezależnej. Zostały relacje na YT. Od tego momentu rozstałam się definitywnie z goebbelsowską propagandą. A że czasem kibice, w których kipi gorąca krew... To idzie młodość!!!

      Usuń
    8. ~ Marlow, nie ma wojny, nie ma powstań - młodzi gdzieś muszą poszumieć;)

      Usuń
    9. A oglądałaś może Pietrzaka po marszu w tym roku. Takiego go jeszcze nie widziałam.Nazywał po imieniu tych co ten marsz zamienili w jedną wielką awanturę i przeszkodzili w manifestacji.)

      Usuń
    10. ~ Nie oglądałam. Mignął mi na FB, ale nie kliknęłam. Jeśli prawdę powiedział, to jest szansa, że dotrze do ludzi, bo lubiany człek:)

      Usuń
    11. Książkowcu nie podejrzewałem Cię o taki liberalizm :-). Nie będę proponował Ci wizyty na meczu :-), ale jeśli podróżujesz to wybierz się w podróż tym samym pociągiem co udający się na mecz ligowy albo wracający z niego "młodzi, silni, zorganizowani, zdeterminowani sytuacją w Polsce" - w jedną stronę wystarczy :-). Zapewniam Cię - szybko tego nie zapomnisz :-) i wówczas chętnie z Tobą podyskutuję na temat tego, że "młodzi gdzieś muszą poszumieć" :-).

      Usuń
    12. ~ Słowo "liberalizm" źle mi się kojarzy. Ja po prostu doceniam tę grupę. Oni rzeczywiście są młodzi, silni, zdeterminowani. Czy wszyscy są patriotami? Z pewnością nie, ale miłość do Polski ujawnia się w nas w różnych momentach życia. Nie znam nikogo poszkodowanego w czasie meczu. To nie jest dla mnie realne zagrożenie. Czuję się poszkodowana i wyzyskiwana z całkiem innej strony. Odebrano mi poczucie bezpieczeństwa w mojej ojczyźnie, gdzie chleba ludziom brakuje, a uwagę kieruje się na inne osoby, pokazując jako element np. faszystowski. Popatrzcie, jacy niebezpieczni! To dla waszego dobra musimy zakładać monitoring, unowocześniać uzbrojenie i płacić policjantom wysokie pensje, żeby byli zwarci i gotowi na każde zawołanie.

      Usuń
    13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    14. ~ Właśnie pisałam Monice niżej o przyczynach przystąpienia USA do I wojny światowej. Akt ten nazywany jest amerykańską zbrodnią na własnych obywatelach. Historia lubi się powtarzać. A informacje o zatopieniu statku do tej pory są utajnione w brytyjskich archiwach. Dobry obywatel to bezbronny obywatel. Nie wiem, czy słyszałaś, że G.Braun jest ścigany przez prokuraturę za podżeganie do walki. Namawiał, żeby rodziny - zamiast w hipermarketach - spędzały niedzielny dzień (po kościółku) na strzelnicach. I pomyśleć, że kiedyś na PO dawano nam w szkołach broń do ręki!!!

      Usuń
    15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    16. ~ Z bronią radziłam sobie nieźle. Nawet mnie na jakieś zawody wysłali. Aż się boję pisać, bo stanę się niebezpiecznym elementem. Bandażowanie lubiłam najbardziej, a "czepiec Hipokratesa" wspominam do dziś. Potem umiejętności szlifowałam na trzecim roku studiów. Który z dzisiejszych studentów byłby sobie w stanie wyobrazić co środę 8-godzinne szkolenie wojskowe? Musztra była już od zuchów, a dziś to chyba tylko gwardia honorowa tak potrafi zwroty wykonać. Może jeszcze przydamy się do czegoś;)

      Usuń
    17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    18. ~ My na trzecim. Ty z majorami, pułkownikami, a ja z ... trepami;)
      Koledzy mieli mundury, my przynajmniej nie. Ja też mogę być siostrzyczką miłosierdzia! Zgłaszam się na ochotnika:)

      Usuń
    19. Ala,
      ja mam jednego sąsiada kibica z żoną pracującą w urzedzie dzielnicy i mieszkaniem z puli kwaterunkowej załatwionym kilka lat temu. Obstawiam, że jednak z przyczyn bytowych to żona dominuje w tym związku. A że w dzielnicy od lat rządzi Wiadomo-Kto....

      Usuń
    20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  8. "Moją ojczyzną jest facebook" - tak niedawno ogłosił jeden z obieżyświatów (mniejsza o nazwisko) należący do mojego pokolenia (urodzonego w latach 70.) - dla mnie tego rodzaju deklaracja jest skutkiem prania mózgu, jakiemu poddawana jest młodzież od 20 lat w Polsce za sprawą "klanów biznesowo-ubeckich", do których należy większość mediów w Polsce. Ów podróżnik wyrzekł się swojej narodowości, a takich trzydziestolatków jest w Polsce niestety dużo. Obserwuję swoich rówieśników, mam nawet krewną w moim wieku, która z dumą niedawno mi wykrzyczała w ferworze dyskusji: No to ja nie jestem patriotką! (czyta ona od lat "GW") Jakże ciężko się z takimi osobami rozmawia!:) Najprostszych faktów nie przyjmują do wiadomości. Jednak wiem, że trzeba cierpliwie z nimi dyskutować i podsuwać lektury, dlatego nie zrażaj się i prowadź bloga! (tu nawiązuję do Twojego poprzedniego posta) Podarowałam jednej z takich osób nowy tygodnik 'W sieci'. Ciekawa jestem, czy choć zajrzała:)


    Dziękuję za przybliżenie treści tej książki. Rozmówcy poruszają niewątpliwie ważne kwestie, które warto uczynić przedmiotem refleksji. Mam nadzieję, że trafi w moje ręce ta publikacja, bo cenią sobie bardzo rozmówców, których wymieniłaś.

    A ten klimat kulturowy lat 90., który świetnie opisał W. Wencel, pamiętam, pamiętam... Któż go nie pamięta:) Jakże się zmieniliśmy jako naród... To przerażające, ale nie należy tracić nadziei. Zło dobrem zwyciężaj - uczył bł. Jerzy Popiełuszko. Polacy nieraz udowodnili, że potrafią się przebudzić i wsiąść sprawy w swoje ręce, gdy kraj jest zagrożony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Beatko, to dzięki tobie usłyszałam o Wenclu! Aż się wstydzę, że tak późno, ale nadrabiam. Będę ci wdzięczna do grobowej deski. Młody, więc w szkole o nim nie słyszałam. Media przemilczają, bo medialna cisza jest bardziej skuteczna niż krytyczna recenzja. Siedzę w tym lesie i tyle mojego, ile wystukam na klawiaturze. Wszystkiego sama nie odkryję. Zatem Bóg ci zapłać. Z resztą zgadzam się całkowicie:)

      Usuń
  9. A wydawało się, że pójdzie w dobrym kierunku. 20 lat i trudno nas poznać.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Śledząc kolejne wybory nie miałam ani przez moment nadziei, że będzie lepiej. U władzy od lat są te same osoby. Trudno nas poznać, to fakt. Lecz o rzeczy beznadziejne trzeba walczyć ze zdwojoną siłą.

      Usuń
  10. Najbardziej widoczne jest w tym wszsytkim złe oddziaływanie mediów i nie chodzi mi o skrzywienia propagandowe, ale o selekcję informacji i język, jakim mówią dziennikarze.
    Właściwie o wielu z nich nie powiedziałabym, że są dziennikarzami, bo to przypadkowe osoby "po przyuczeniu". I kiedy po raz kolejny słyszę " w tym kraju" to mi się nóż w kieszeni otwiera.

    Nie ma też już chyba żadnej kontroli (w sensie merytorycznym) nad tekstami reklam i czasem ich emisji. Kiedy 11 listopada, w nasze święto, usłyszałam w radiowej jedynce debilną reklamę ze słowami "uwaga, teraz przemówi prezydent do narodu" (nie cytuje dokładnie, bo nie pamiętam) to nie wierzyłam własnym uszom. Jak można było dopuścić do emisji - kiedyś byłoby to uznane za sabotaż polityczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Myślę, że selekcja informacji albo przekazywanie ich w dawkach między innymi wiadomościami to też tuba propagandowa. Dlatego mój telewizor trafił do kosza. Nie mogłam znieść tych dawek. Żyję dalej w moim kraju, więc śledzę, co się dzieje, ale kanały dobieram sobie sama. To jest sabotaż.

      Usuń
    2. Ja doszłam już do takiego etapu, że w radio słucham praktycznie tylko stacji z muzyką klasyczną, a w telewizji oglądam programy historyczne i geograficzne. Do tego mam spory zbiór kaset video i płyt CD z nagranymi filmami, które sama nagrałam, więc mam wybór odpowiedni.
      Gadających głów już nie mogę ani słuchać, ani oglądać.

      Usuń
    3. ~ No to znam cię coraz lepiej! Raźniej mi:)Nie będę solo robić za dziwadło.

      Usuń
  11. I to się może dziać tylko "w tym kraju" czyli u nas. Ja też na to zwracam uwagę i nie rozumiem czemu nie w Polsce, ojczyźnie tylko w tym kraju, jakby sami chcieli się odciąć od tego co polskie, być ponad to.
    A może4 taki jest, przecież nie wiadomo dla kogo dziennikarze pracują.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Jak to nie wiadomo, dla kogo dziennikarze pracują? Dla tych, którzy płacą. A płaci...

      Usuń
  12. Jakże przykre i jakże prawdziwe... Dzisiaj trendy jest bycie europejczykiem ( czytaj obywatelem UE, a nie Europy geograficznej bo wg dzisiejszej politycznej poprawności tak jest), a nie Polakiem. Polskość, patriotyzm jest opluwany i wyszydzany, nasza historia jest przekazywana w okrojony i zakłamany sposób. Lekcje historii w szkole są redukowane do mniej niż absolutnego minimum. Rosną nowi Polacy, obywatele Europy, niekoniecznie Polski. Powstają filmy ukazujące naszych rodaków jako drani, wiesz jaki tytuł mam na myśli, ten z młodym Stuhrem, nie pamiętam tytułu. Młodzi obywatele naszego kraju masowo wyjeżdżają za granicę za chlebem i lepszym jutrem, sprowadza się obcy kapitał, buduje się zagraniczne markety, gdzie pracujemy za prawie najniższą krajową, jesteśmy wyzyskiwani i jeszcze powinniśmy być wdzięczni, że w ogóle mamy pracę, bo przecież kryzys itd. Ja np. pracuję w jednym z marketów oczywiście świątek, piątek i niedziela... Polskim przedsiębiorcom podnosi się obowiązkowe opłaty, a zagraniczny kapitał nie musi płacić wszystkich podatków. Wiadomości są kroniką złych wydarzeń i wypadków, niewiele w nich pozytywnych wiadomości, informacje są podawane mocno okrojone i zakłamane. Patrioci wyśmiewani. Przykre i straszne, gdy człowiek zaczyna się zastanawiać co się dzisiaj dzieje i jakie pranie mózgu serwuje nam niby polska ( a jednak z obcym kapitałem) prasa i telewizja. Ręce opadają, bo nie tak powinno być. Bardzo nie podoba mi się wszechobecne panoszenie się feminizmu, homoseksualizmu, in vitro, aborcji. Czarne to czarne, białe to białe. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Aborcja to morderstwo. Koniec kropka. Telewizja serwuje nam papkę, która ma nam zamydlić oczy, a ważne informacje schodzą na drugi plan albo nie są nagłaśniane. Mam to szczęście, że urodziłam się w domu, gdzie zawsze mówiło się o polityce, aktualnej sytuacji w Polsce itd. Dzięki temu nie dam się nikomu zaślepić i mam swoje zdanie, choć ciężko się idzie pod prąd. Podziwiam za wytrwałe poruszanie ważnych tematów i takie lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Piękny, prawdziwy tekst. Wciąż budzą moje zdumienie osoby, które patrzą, a nie widzą! Naprawdę przez moment myślałam, że jestem "obok" w blogosferze:) Dzięki za te słowa, bo mam nadzieję, że przeczyta go więcej osób. Ja temat będę drążyć dalej. Nie tylko takie książki oczywiście mam zamiar czytać, ale każdą bardzo dobrą się pochwalę tutaj. Miłego dnia:-D Biegnę na posterunek;)

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Ja sama! Nie tak całkiem, bo z pomocą nowej przeglądarki, ale pan informatyk okazał się zbędny. Niech żyją blondynki:)

      Usuń
  14. Mnie się płakać chciało, gdy usłyszałam ile małych dzieci zabił ten młody człowiek. Owszem jestem Polką, ale patrząc na niektórych ludzi mam wrażenie, że chcieliby by Polska była w izolacji. Dobre stosunki z Rosją są BE, z Niemcami także BE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ W polityce nie liczą się cywile. Czytałam kiedyś o zatopieniu przez Niemców statku "Lusitania" i po śmierci amerykańskich obywateli natychmiast w społeczeństwie wzrosło poparcie dla przystąpienia USA do wojny! Nic to, że Niemcy uprzedzali o zaatakowaniu każdego statku. Na dodatek statek miał podwójny ładunek, bo nieświadomi cywile nie mieli pojęcia, że pod pokładem ukryto tony sprzętu wojskowego. Wycofano eskortę, aby ułatwić ubotom zadanie i niemieckie torpedy dopełniły losu. Nic tak nie wzbogaca kraju jak wojna!

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  15. Początek sprawił, że nieomal zaczęłam krzyczeć, dlaczego nie urodziłam się wcześniej? No niestety, moje pokolenie nie jest tak piękne ja te Kolumbów, ani nawet te o 10 lat młodsze, a szkoda. Tekst niesamowity i zdecydowanie wart przeczytania. Dziękuję. (chyba chwycę w dłonie II tom Kolumbów Bratnego i przeniosę się do innych czasów, tragicznych, a zarazem pełnych ideałów)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Ja też tęsknię za normalnością i kulturą tych czasów. Polecam - książkę "Dom" oczywiście. Bo jeśli chodzi o "Kolumbów" to z kolei polecam czytanie najwyżej do drugiego tomu. Potem skrzeczy polska rzeczywistość peerelowska.
      Serdeczności na resztę weekendu:)

      Usuń
  16. Przeczytałam i mi się przykro zrobiło, że tak myślące osoby to mogę co najwyżej spotkać w sieci, na blogach książkowych (nie pseudoksiążkowych) a nie w życiu, eh.
    Wydaje mi się, że niektórzy (vide Marlow) mylą semiotycznie poprawny dobór argumentów i absolutnie obowiązkową poprawność polityczną z intuicyjnym odbiorem rzeczywistości i zwykłym zdrowym rozsądkiem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Witaj:) Dzięki za miłe słowa pod moim adresem. Jak widzisz, wielu komentujących myśli podobnie. Nie chodzi o to, by klaskać tym samym autorom, wychwalać te same książki, tylko dla mnie też jest ważne, żeby być blisko tego samego systemu wartości. Marlowa cenię za erudycję, a w poglądach rzeczywiście często się nie zgadzamy. Jak w życiu;) Pozdrowienia z Puszczy Sandomierskiej:)

      Usuń

Komentarze mile widziane.