DOM Z PAPIERU



wtorek, 3 lipca 2012

Zakochani nie mają sumienia

Długo mnie tu nie było. Wyjątkowo i pierwszy raz. Dziś kolejny kiermasz rozmaitości. Najpierw o tym, skąd ta cisza.
Musiałam pożegnać godnie moje aniołki. Nie ujawniałam się tu jako nauczyciel, ale to dzieci wyjątkowe, więc płaczę.
- Bądźcie pogodni. Starajcie się być szczęśliwi.








Przyjechała też kochana Bawareczka, żeby zaopiekować się psem, kiedy wyjadę hen. Jednak w sercu kiełkuje ziarno wątpliwości, czy psina da sobie radę?






No a potem czytałam.
Najpierw "Czytając Lolitę w Teheranie". Z trudem wchodzę w problemy z innych kontynentów. Nie potrafię współczuć studentce, która zapłakana spóźnia się na zajęcia, bo strażniczki znalazły w jej torebce róż. Nie potrafię wykrzesać nienawiści do muzułmanów za to, że bronią swojej cywilizacji przed zachodnim światem. Gdy czytam o "terrorze" w Iranie, to paradoksalnie myślę o sytuacji polskich kobiet i o dźwiganych przez nie brzemionach. Ale to temat na osobny wpis i o lekturze Nafisi szerzej po powrocie z wycieczki.
Mało romantyczna ostatnio jestem, bo kolejna książka też wywołała odmienną reakcję niż oczekiwana. Zdziwiłam się, że pojawiła się w księgarniach Pasja według św.Hanki Anny Janko, a tu żadnych zachwytów,  i z recenzjami mizernie... Teraz już rozumiem. Przyznaję, że byłam wielbicielką autorki po Dziewczynie z zapałkami. Wprawdzie uwierał mnie relatywizm, ale równocześnie urzekał język. Tu już sam poetycki styl nie wystarczył. Jestem łakoma na piękne słowa. Po codziennym obcowaniu z pospolitością, a często i dookolną ordynarnością, tęsknię za spacerem wśród metafor. I były, ale opowiedziana historia wysuwała się na plan pierwszy. Kim są bohaterowie?
Ona - Hania; ma trzydzieści siedem lat. To dużo dla tych po dwudziestce. To mało dla tych po czterdziestce. Nie umie być niekochana i te jej poszukiwania miłości zatrzęsą życiem kilku rodzin.
On - Paweł, zwany Pawiem. Zdradzany mąż. Żeby jednak na świecie było sprawiedliwie, ma też gdzieś tam  swoją Marlenę.
Dzieci - były jakieś dzieci. Chłopiec i dziewczynka. Szczęśliwie już podchowane, zżyte już z życiem.
Mat - poetyczny bardzo. To nic, że mąż i ojciec. Nikomu to nie przeszkadza.
I toczy się gra. Każdy w kimś jest zakochany. Hanka w obu mężach - swoim i cudzym. Więc (nie zaczyna się zdania od więc) studiujemy anatomię zdrady. Mamy słodkie pożądania miłosne, emocje, rozterki, dumania, panikę, rozpacz, zatracenie, rozstania, łzy, niepewność...
- Kocham cię - mówi do męża, myśląc o kochanku.
- Tęsknię bardzo, ale Mat jest daleko. Więc obejmuję Pawia...
I uprawia Hanna turystykę sercową. Kocha się raz z jednym, raz z drugim. W pewnym momencie nawet dochodzi do "sprawiedliwego" podziału rodziny: syn zostaje z tatusiem i dziadkami, a mama z córką lądują u kochanka, który rozstał się z rodziną. I tak kilkakrotnie.
Czytam, czytam, patrzę, a tu dopiero 86. strona. Przede mną jeszcze prawie 300! Nudzi trzystronicowy opis pierwszego pocałunku. Mam dość tańców warg i języków. Wprawiają w zdumienie wtrącenia o dziecięcym bujaniu się na koniku [nie używam wszystkich słów, by uniknąć niepożądanych wejść], o podpatrzonym nagim ojcu, o zabawach pięciolatki z podwórkowym kolegą... Po co to? Jak się mają te wspominki do fabuły? Zamieszczone li tylko po to, by wprowadzić tanią sensację?! Czuję, że ocieram się o tani erotyk. Gdy szukam sensu, czytam:
Czuję się jak Barbara Niechcicowa, co sobie tylko papieroska zapala i w oknach staje, by oglądać swój jednostajny krajobraz wewnętrzny. Za oknem pory roku się zmieniają, raz słońce, raz deszcz, ludzie to w jedną, to w drugą stronę chodzą, a ona stoi i wciąż delibruje nad tym, że jest nie tu, gdzie by chciała, nie z tymi, co sobie wymarzyła, i robi nie to, co powinna... No to zróbże coś ze sobą, kobieto! Odważ się, spakuj się, napisz list, wyjedź, zaryzykuj! [s.182]
Czyli o to chodzi! Żeby kobiety porzuciły rodziny, szły za głosem miłości, zrzuciły kajdanki (jest analogia między kajdankami i małżeństwem w j.hiszpańskim), bo rola Matki Polki to inwalidztwo. [s.81] Trzeba ubogacać ten nudny wewnętrzny pejzaż.
Cała książka - według mnie - to niemoralność opakowana w piękne słowa. Nie dla mnie oswajanie zdrady. Nie dla mnie schizofrenia podwójnego życia. Z trudem doczytałam. Zamknęłam z ulgą. Oddalam się od świata Anny Janko.

Wyjeżdżam z mężem, zawsze tym samym. Nie będzie mnie do połowy lipca. Za to potem - czytelniczy raj.

40 komentarzy:

  1. Czytając Lolitę w Teheranie bardziej mnie zaciekawiła niż druga książka, szczególnie, że kiedyś uczyłam się arabskiego i o kulturze islamu. Ta druga książka, raczej nie dla mnie. Zanudziłabym się przy niej. Udanych wakacji!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, też jakoś nie dla mnie, tym bardziej, że jedna z bohaterek "uprawia turystykę sercową" - genialnie powiedziane!

      Udanych wakacji, wdychaj lawendę, popijaj rakiję i patrz na lazurowe morze :))

      Usuń
    2. ~ Sun.Shine, pierwsza zdecydowanie ciekawsza. Pozwoliła mi inczej spojrzeć na lektury, chociażby na baśnie Szeherezady czy różne tytuły Nabokova. Coś tam sobie nawet zapisałam do przeczytania. A Janko nudzi. Nawet może wrócę do "Dziewczyny...", żeby sprawdzić, co mnie tak zachwycało. Ale to w wolnym czasie.
      ~ Bibliofilko, żeby to tylko sercowa turystyka była! Słownych skojarzeń tam mnóstwo, bo to atut autorki. Np. owinąć się szarym dniem. Albo czasownik - smutkuję. Piękny. Ale nie smutkujmy się, jeno weselmy. Nastał czas radości, czego i Wam, kochane dziewczyny, życzę:))

      Usuń
    3. znam trochę inne określenie na "turystykę sercową"

      Usuń
    4. ~ Pewnie znamy to samo, ale autorka chciała tak z finezją;)

      Usuń
  2. Janko po "dziewczynce z zapałkami" mam na uwadze, ale widzę, że słusznie robię, że się nie spieszę do lektury:).
    Jednak całkiem mnie nie odstraszylaś:).
    Udanych wojaży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Acha- i jeszcze co do pierwszej książki. Skojarzyło mi się z "Chryzantemą i mieczem" (o japonii) - była tam rozdzial o wychowywaniu dzieci do funkcjonowania we własnej kulturze. I o tym jak to robią, że akceptują życie, jakie dla człowieka Zachodu byłoby pasmem cierpień.

      Usuń
    2. ~ Japończycy to dziwny dla mnie naród, fascynujący. Uwielbiam haiku, ikebany i origami, ale wielu zwyczajów - np. wychowania dzieci - nie akceptuję. Do Janko przyciąga mnie język, jednak nawet wiersze, które sobie równolegle zafundowałam, puchną z miłości. Monotematyczna się zrobiła. Chwilami czułam się, jakbym "Samotność w sieci" czytała. Uciekam do ciepełka, którego nigdy dość. A jeszcze gdy natknę się na lawendowe pole, będzie pełnia szczęścia. Też letnich radości życzę:)

      Usuń
  3. Miło spędzonego urlopu z tym samym mężem życzę.
    A co do książki to nie przeczytam, gdyż mam takie samo zdanie, tego typu książki nie wnoszą nic poza chaosem myślowym u osób, które nie mają jeszcze ukształtowanego poglądu na wspólne życie dwojga ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Dzięki za urlopowe życzenia. Wycisnę ten czas do ostatniej minutki. Marzenia o wyjeździe pozwoliły mi dotrwać do lata.
      A książka? Może małolatom się spodoba. Pamiętam, jak dawno temu chodziło się do kina "na momenty". A takich momentów tu dużo. Zatem nie reklamuję. A Ty czytaj za nas obie, bo stosik masz kuszący. Po powrocie będę wisieć na blogach, zamawiać, czytać... Ach, jaki piękny czas!:)

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba określenie "uprawiać turystykę sercową" :) Muszę to zapamiętać :)
    Życzę miłego urlopu! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ No, no, tylko niech spodoba Ci się sam termin. Albo nadamy związkowi nowy sens - podróże do miejsc, które kochamy. Dzięki za życzenia i też odpoczywaj, jak lubisz. Radości:)

      Usuń
  5. Pięknych wakacji:) Do tej pory wspominam udany pobyt w Makarskiej i wycieczki do Dubrownika,Splitu, Trogiru. Jeszcze były Plitwickie jeziora i Medzugorie - ale to w Bośni i Hercegowinie.
    Wielu wrażeń,pięknych fotek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Prawie wszystkie wymienione miejsca mamy w planie. Oprócz Medżugorie - zamienione na Plitwice. Mam nadzieję, że na błądzenie po plaży też znajdę czas. Awaryjnie biorę dwa aparaty, bo w ubiegłym roku akurat na Akropolu zostałam bez. Dzięki za pamięć i też łap wolne chwile:)

      Usuń
  6. Udanych wakacji , pełnych wypoczynku i niezwykłych wrażeń :) Do ciepełka uciekasz? a u nas przecież upały paraliżujące.
    Książki Janko nie będę czytać. Czytajac gdzieś pierwszą recenzję, zastanowił mnie tytuł w odniesieniu do tematyki. A ona kompletnie nie moja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Właśnie się aklimatyzuję. Na upały czekałam cały rok. Po dojazdach, marznięciach i szarpaniu wichur tylko o tym marzę.
      Do książki absolutnie nie namawiam. Rzeczywiście tytuł jako rozpamiętywanie męki w odniesieniu do tematu jest przewrotny. A imię Boga też pojawia się co kilka kartek. Dlaczego? Oto jest pytanie.
      Pozdrawiam serdecznie roześmiana od ucha do ucha B.:)

      Usuń
  7. Ale chyba nie można porównywać sytuacji polskich kobiet z sytuacją kobiet w krajach muzułmańskich :-) W książce Nafisi opisane są sytuacje dużo gorsze niż zatrzymanie studentki za posiadanie noża - jedna z nich np. została złapana i poddana przymusowemu badaniu ginekologicznemu w celu stwierdzenia, czy jest dziewicą!
    I jeszcze, jako miłośniczka książek, współczuję teherańskim czytelniczkom. One miały wiele problemów ze zdobyciem książek. Kiedy rozmawiały o "Lolicie", tylko dwie z nich posiadały egzemplarze książki, pozostałe musiały korzystać z odbitek ksero. Wiele książek znalazło się na liście zakazanych, pozamykano księgarnie...
    Książka Nafisi zawiera mnóstwo cudnych refleksji o powieściach Nabokova, Jamesa i innych.
    Jeśli chodzi o Janko, czytałam tylko "Dziewczynę z zapałkami".
    Miłych wakacji :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Nie porównuję, tylko stwierdzam, że problemy polskich kobiet są mi bliższe. Płakać z powodu różu w torebce? A ile Polek zastanawia się, skąd wziąć pieniądze na podręczniki! Chyba o tym w poście napiszę. Księżna Diana też była poddana przymusowemu badaniu ginekologicznemu przed ślubem z księciem Karolem, a nie był to kraj muzułmański. Dlaczego to nikogo nie bulwersuje? To media robią z muzułmanów terrorystów i odczłowieczają mężczyzn. W książce Nafisi najbardziej podoba mi się wątek związany z czytelnictwem i głoszący potęgę książki, będącej enklawą wewnętrznej wolności. Tu się zgadzam całkowicie. Czuję, że będzie gorąco. Nie tylko w Chorwacji. No i dobrze, bo nie ma nic gorszego niż nudne wakacje. Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  8. Książki nr 1 nie czytałam i przyznam, że i mnie bliższa ...ciału koszula. Książki nr 2 też nie czytałam i z opisu wnoszę, że nie mam po co sięgać. Turystyka sercowa w takim kontekście jak to przedstawiłaś wcale mnie nie zajmuje. Natomiast turystyka sercowa do miejsc ukochanych jak najbardziej i takiej podróży ci życzę, a nam pięknych, słonecznych zdjęć. A myślę, że i mój cel podróży przypadnie ci do serca, bo będzie miał też kolor lawendy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Czyżby Prowansja? Oszaleję. Ja pokładam nadzieję w łanach Dalmacji. Już mam nawet niecny plan, że jeśli kierowca nie będzie chciał się zatrzymać na sesję zdjęciową, to będę udawać ciężko chorą. Zatem również pięknych podróży. A do czytania mamy tyle pięknych książek! Czasem trzeba przeczytać te gorsze, żeby docenić lepsze:)

      Usuń
  9. Nie czytałam obu książek ale o "Czytając Lolitę w Teheranie" słyszałam. Koleżanka polecała mi tą książkę. Przypomniałaś mi o niej. Życzę udanego wypoczynku na urlopie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Warto przeczytać, ciekawa. Dla mnie jak zwykle to książka o książkach i czytaniu, a te staram się zaliczać systematycznie. Dziękuję za życzenia. Już jestem spakowana i czekam, czekam... Tobie też słońca życzę:)

      Usuń
  10. Brakowało mi tych wspólnych z Tobą spacerów wśród metafor :) Tylko Ty potrafisz tak pisać :) Urlop w Chorwacji to coś wspaniałego, zazdroszczę :) Chorwacja to ideał, bo ma i góry i morze. Ja też odliczam dni do urlopu, wybieram się na Mazury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Mnie też blogowania brakowało, ale to był wyjątkowo długo kręcący się młyn pełen niespodzianek. Też tęskniłam:)
      A Chorwację znam jedynie z katalogów i przewodników. Czekam od miesięcy, a tu jeszcze tylko kilka godzin do wyjazdu. Pochwalę się po powrocie i grzecznie wrócę do książek. Z metaforami czy bez - zależy, co wezmę do ręki, a zaległości ogromne. Serdecznosci, Anetko:)

      Usuń
  11. Pozdrowienia dla Aniołków i Bawareczki oraz Psa.
    "Czytając Lolitę..." pewnie bym przeczytała, mnie akurat taka(wschodnia) tematyka interesuje, ale nie żeby jakoś przesadnie.
    Janko nie czytuję, kiedyś zaczęłam "Dziewczynę...", ale mi wtedy nie szło to zupełnie, odpuściłam.
    Udanego wyjazdu, znakomitego odpoczynku, owocnego zbierania wrażeń !
    A propos- do National Geografic dodają książkę o Chorwacji, ponoć ciekawa.
    Pozdrawiam serdecznie, ściskam i..do przeczytania! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Po Aniołkach chlipię, bo mi jeszcze swoje teksty na pamiątkę zostawiły. Gdy zwątpię w swą pedagogiczną misję, będę podczytywać. Bawareczka wycałowana, psina wygłaskana.:)
      Dziękuję za życzenia i po Chorwacji mogę się spodziewać, że spełnią się co do joty. O przewodniku z National Geografic mówił mi syn, ale w moim lesie trudno o tak fachowe pisma, więc zleciłam mu zakup w stolicy Podkarpacia. Będę studiować po powrocie, smakując rakiję i gapiąc się tępym wzrokiem w lawendowy bukiet z działki. Dziękuję, pożegnalne całusy ślę i w drogę!:)

      Usuń
  12. Mnie nowa Janko też rozczarowała. Obiecywałam sobie jednak czegoś bardziej w stylu poprzedniej książki, tu raziło mnie pseudo-filozofowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Dokładnie takie wrażenie miałam. Czasem chemia i fizyka kierowały moje myśli w stronę Wiśniewskiego. Wtrącanie rozważań religijnych, wszak święta Hanka, też nie było na miejscu - takie "rozpychacze" treści. Miło, że nie jestem odosobniona w ocenie. Serdeczności:)
      Oj, ściągam od Ciebie non stop lektury. Nazbieraj, gdy mnie nie będzie, żebym same dobre już tylko czytała:)

      Usuń
    2. A ja już się bałam, że tylko ja nie poznałam się na kunszcie autorki.;) Gdyby te rozpychacze usunąć, byłaby to wg mnie całkiem dobra książka.

      Któreż to książki tak Ci przypadły do gustu?;)

      Usuń
    3. ~ Często mam inne zdanie, ale teraz miło mi, że jestem w tak doborowym towarzystwie.
      A z Twojego klubu zamówiłam i zamieściłam kiedyś spory stosik, m.in.: "Córkę Agamemnona", "Kobietę z wydm", "Polowanie na kaczki", "Głęboki sen"... Często maleńkie, a jakże pojemne! Próbowałam się włączyć do dyskusji, ale nigdy nie zdążam przeczytać na czas, więc zapisuję i czekam na wolne chwile. Dzięki za bezcenne podpowiedzi i czekam na jeszcze.:)

      Usuń
  13. Boję się "Pasji wg św. Hanki" - i słusznie. Bardzo podobała mi się "Dziewczynka...". Ostatnio słyszałam w Jedynce (czytają przed północą) fragmenty Pasji - i... też pomyślałam, podobnie jak Ty. Nie wypowiadam się ostatecznie, może książka mnie czymś ujmie. Na razie - długa lista przeze mną. Innych. Z pewnością lżejszych.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Oleńko, ta książka jest lekka i przyznaję, że są dobre fragmenty. Cała dobra Janko z niej nie wyparowała. Jednak o ile z "Dziewczyny..." wynotowywałam mnóstwo fragmentów, tutaj moje kartki-przylepki trwały nietknięte. Może czytanie o miłości mnie nudzi? Przynajmniej w takim wydaniu. Będę śledzić recenzje, co dobrego znajdą inni. Pozdrawiam:)

      Usuń
  14. Nie potrafię tego racjonalnie wyjasnic, ale ja się od pani Janko odsuwam i odsuwam, a nawet jej nie czytałam. Przecież tyle jest na blogach piania i zachwytów na jej temat. Z tego, co piszesz, moja intuicja mnie nie zawodzi, bo to by było zupełnie nie dla mnie. A taniec języków też by mnie znudził, nie chodzi o to, ze o całowaniu, po prostu uważam, że pianie o tym w taki sposób jest pretensjonalne.
    Z drugiej strony, jak nie czytałam, nie mam prawa się wypowiadać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Kasiu, chyba by Ci się nie spodobała. Sama zastanawiałam się nad adresatem tej książki i pierwsze, co mi przychodzi do głowy to to, że głównymi czytelniczkami będą wielbicielki harlekinów. Nie mówię, że tego się nie da czytać, ale mnie miłość do różowej serii i do Janko przeszła.
      A wiesz, że w Chorwacji myślałam o Tobie? Pełno tam kamiennych murków i co popatrzyłam, to pulsowało mi w głowie - Irlandia i Kasia! Ciepluteńkie pozdrowienia ślę:)

      Usuń
    2. ależ mi się miło wokół serca zrobiło. Ja też ciepło pozdrawiam. Mam nadzieję, że wypoczęliście za wszystkie czasy

      Usuń
    3. ~ Wypoczęłam, wchłonęłam słońca i piękna na cały rok. Zabieram się za relację.

      Usuń
  15. No widzisz, a ja właśnie już w "Dziewczynce z zapałkami" nie mogłam się jakoś wczuć w poglądy autorki i tamta książka była dla mnie przedsmakiem tego, co tu opisujesz. Język piękny, to prawda, ale światopogląd zupełnie nie mój. Po "Pasję..." nawet nie będę próbowała sięgać, zresztą już sam tytuł mnie drażni. Za to wierszy byłam ciekawa, ale skoro znów o miłości... i w podobnym stylu (treściowym)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ No to ja dopiero dojrzałam. Wstyd mi nawet trochę, że język tak mi światopogląd przesłaniał, bo tu czy tam zawsze pisałam w komentarzach o "Dziewczynie..." z zachwytem. A wiersze podobne. Prawie wszystkie o miłości. Znalazł się tam jakiś o lecie i miałam zamieścić, ale machnęłam ręką. Tyle pięknych książek do czytania i na tym wolę się skupić.:)

      Usuń
    2. Wiem, u mnie też pisałaś ;)
      No to wiersze też sobie daruję. Tylu ciekawych poetów, na tym wolę się skupić :)

      Usuń
    3. ~ A widzisz, to u Ciebie żarliwie broniłam Janko! Poddaję się. Na dodatek na jej zwierciadlanym blogu przeczytałam bardzo nieprzychylną nauczycielom opinię. Znowu minus. Wycofuję się:(

      Usuń

Komentarze mile widziane.