Nic nie robić, nie mieć zmartwień, chłodne piwko w cieniu pić...
Jeśli tak, to tylko w Bawarii. Miałam uroczą majówkę. Nie tęskniłam za komputerem ani za czytaniem. Wprawdzie pojechała ze mną Babunia F.Deghelt, ale prawdziwe babciowanie tak mnie zaaobsorbowało, że nawet nie zajrzałam.
Z moją Anielką - głównym punktem programu - na spacerze w Wildparku.
Kilka spostrzeżeń, może kogoś zainteresują.
Trafiliśmy na Maibaum, czyli stawianie drzewa. W każdej miejscowości stoi umajone drzewo. Dzień wcześniej się je przygotowuje, maluje, a przede wszystkim pilnuje. Młodzi bawią się całą noc, a pierwszego maja słup stawia się w centralnym miejscu.
Bardzo podobały mi się budynki - czyściutkie, ozdobione malunkami, w oknach zazdrostki - często ręcznie dziergane. Tutaj na zdjęciu piekarnia w rynku.
Strój bawarski można zobaczyć nie tylko na wystawach. Zdarza się, że kobiety noszą go podczas prac gospodarczych. W ogóle Bawaria tradycją stoi. Zwyczajowe pozdrowienie jest odpowiednikiem naszego Szczęść Boże. Po moim pierwszym Guten Tag bardzo się zawstydziłam. Nikt tak nie mówi! Młodzi witają się słowami halo! lub serwus!, a dorośli bez wyjątku - wspomnianym chwaleniem Boga, które u nas ugrzęzło chyba w Lipcach Reymontowych. Kłaniają się wszyscy, trudno przejść bez uśmiechu, a obok dziecka nikt nie zostaje obojętnym. Koło szkoły każdy zwalnia chyba do 10 km/h, bo dzieci to skarb. A jeśli już o szkole, to w miejscowości, w której byłam, gimnazjaliści mieli szklarnie i wystawione rośliny do sprzedania. W wolny dzień stało to sobie wszystko, a ja pytałam, czy ktoś nie ukradnie. Żałosna polska rzeczywistość, która jeszcze raz się pojawiła, gdy zobaczyłam kwitnące w polu tulipany i narcyzy. Można się zatrzymać, zerwać i wrzucić pieniądze do puszki. Życzliwość daje się zauważyć na każdym kroku. Ludzie uśmiechają się, pomagają i to nie tylko starsi. Kłaniali się uczniowie, gdy zatrzymałam się i patrzyłam na zajęcia. Żadnych krzyków, wulgaryzmów, niszczenia mienia. Zachodziłam w głowę, gdy myślałam o naszych gimnazjach. Dalej nie wiem, czy to kwestia kultury materialnej, czy tkwienie w tradycji chrześcijańskiej. Bo symbole religijne co krok. Gdy u nas tak walczy się z krzyżami, a media lansują obraz zlaicyzowanej Europy, tam w każdym samochodzie ( a mają wypasione, bo Bawaria to produkcja BMW) krzyżyki, różańce, aniołki, a wzdłuż ulic kapliczki i krzyże. Kościół łączy się z innymi budynkami i nikt nie podaje do sądu proboszcza, że zakłóca ciszę dzwonieniem. Zdaję sobie sprawę z odrębności tego landu, ale te obserwacje dały mi tyle do myślenia, że pytam siebie słowami piosenki - Polsko, co się z Tobą stało?
Mały widoczek z serii "Tu byłam". Miejsce ciekawe, bo wkoło góry, więc i zaułki urokliwe.
Jeszcze rozczuliłam się na parkingu, gdzie życzliwość dotyka nie tylko ludzi, ale i zwierzęta. Łatwiej było przejechać z psiną te tysiące kilometrów.
Żeby nie było, że tak całkiem bezksiążkowo. Po powrocie wskoczył na biurko całkiem miły stosik. Serce bije mi mocniej na Macieja Urbanowskiego, którego polubiłam za telewizyjne Erraty do biografii. Teraz mam jego kolejną pozycję Dezerterzy i żołnierze. Szkice o literaturze polskiej 1991-2006. Wspaniała książka, która poprowadziła mnie dalej i tak odkryłam J.Narbutta (o nim pod koniec maja, bo będzie rocznica śmierci; a na uwagę zasługuje, bo to skrupulatnie przemilczany poeta i prozaik).
Upolowałam - nareszcie! - Siedem lat w więzieniu E.Ludkiewicz. Przeczytałam dziś w nocy, bo to o Fordonie, gdzie siedziała moja chrzestna (też napiszę).
Książki są tlenem kultury - tak napisał Marek Oramus i jak tu nie kupić jego Rozmyślań nad tlenem.
Na samym dole Gawędy o zmierzchu B.Królikowskiego. To narracja snuta z pamiątek zgromadzonych w rodzinnym domu; książka pełna zdjęć i nostalgii za minionym.
Też tęsknię za minionym. Tym wczorajszym, tym przedwczorajszym...
Uwielbiam Twoje posty, są takie przesiąknięte ciepłem, spokojem, refleksją :)))
OdpowiedzUsuńCóż, taka prawda - Polsko, co się z Tobą stało? Brak nam niestety życzliwości coraz bardziej, zamiast zwykłego pozdrowienia, mamy spojrzenia pełne zawiści - czasami to nawet wstyd...
~ Dzięki:)))
UsuńMnóstwo przemyśleń mam po tym wyjeździe. A co do życzliwości to mam takie same odczucia po innych powrotach również, np. z Wielkiej Brytanii czy z Grecji. W Bawarii nie byłam postrzegana jako turysta, więc mogłam sobie łowić obserwacje z boczku. Pewnie na wakacjach pojadę raz jeszcze. Już nie tylko ze względu na atmosferę, ale jakie zakupy można zrobić! Pełno lawendy i fioletu w domu mi przybyło. Ach, fajnie było.
Bardzo interesujący post i pytanie.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie widzimy tego co dobre za granicą i tego właśnie nie przyjmujemy tylko wstydzimy się przed Europą naszych religijnych korzeni.Niestety wyrzucenie Boga z życia publicznego, czytaj przede wszystkim szkoły sprawia,że mamy upadek rodziny i dobrego obyczaju a co za tym idzie coraz bardziej barbarzyńskie społeczeństwo.
Stosik bardzo ciekawy.
~ Pytam i dalej szukam odpowiedzi. Chyba tak jak piszesz - brak religii w życiu codziennym, bo uznano ją za prywatną sprawę. Sytuacja ekonomiczna pewnie też, bo skąd tyle agresji u nas? Agresja jest podszyta strachem, a bać się u nas jest o co - brak pracy, brak możliwości utrzymania rodziny... A media straszą i straszą. Gdy przekroczyliśmy granicę, natychmiast włączyłam radio. Słyszę pierwsze zdanie (naprawdę pierwsze!): kryzys spowodowany jest... Od razu poczułam się tu i teraz.
UsuńW Niemczech spokojnie wszystko kwitnie i rośnie; nie boją się, że pszczoły wymrą; boćki dostojnie spacerują; oziminy im nie wymarzły...
A stosik połykam, tylko weekend za szybko się kurczy. Serdeczności:)
A zatem Szczęść Boże w Polsce - czy też Gris Got (nie umiem napisać poprawnie), ale tak to brzmiało fonetycznie, z takim pozdrowieniami spotykałam się w Austrii. Tam też obserwowałam pięknie malowane domki, czysto było i kolorowo i jakoś tak przyjemnie i serdecznie. Wcale się nie dziwię, że oderwałaś się od książek i zrobiłaś sobie majówką na łonie przyrody. mnie także przywoływał jej zew. A teraz zapewne połykasz kolejne książkowe pozycje. :)
OdpowiedzUsuń~ Aż znalazłam dyskusję na stronie "wpolityce.pl", gdzie dziennikarz zwiastował zmierzch tego pozdrowienia. Komentujący na to, że nie jest źle. Ja bym chętnie do korzeni wróciła. Rzeczywiście dużo wspólnego zauważyłam między Austrią i Bawarią. Oprócz mentalności ludzi, to sam krajobraz - wiatraki, kolektory słoneczne, duże gospodarstwa, pasące się konie, czystość... Już planuję wakacyjny powrót.:)
UsuńObyłam się bez czytania, ale teraz kręcę głową między Burkiem i jego "Niewybaczalnymi sentymentami" a Urbanowskim i jego "Dezerterami...". Obie książki w jakimś sensie podobne, ale mają jedną wadę - pociągają za sobą kolejne lektury, bo apetyt rośnie w miarę czytania. Oby nam się dobrze działo i czytało:)
Patrz a u nas już prawie nikt nie wita się tym religijnym pozdrowieniem, nie rozumiem kompletnie czemu, ale faktem jest, że Polacy wstydzą się swej religijności. To duży błąd i pewnie w końcu zostanie zrozumiany. Walka z krzyżem w katolickim państwie to rzecz straszna, ręce po prostu opadają. Przykre jest to że wciąż zmniejsza się społeczna religijność i szacunek dla sfery sacrum. Sacrum i profanum są ujednolicane co tworzy coraz gorszy obraz społeczenstwa. Nie wiedziałam, że Bawaria jest tak religijnym i życzliwym regionem. U nas mam wrażenie, że życzliwość zanika, umiera, a jej miejsce zajmuje egoizm i postawa roszczeniowa. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuń~ Anetko, tak jest, jak piszesz. "Szczęść Boże" mówię już tylko w pracy do księży. Podobno na Śląsku jeszcze górnicy tak się pozdrawiają. Bawarię znałam z opowiadań dzieci, a teraz przekonałam się na własne oczy. Przestałam się o nie bać. Mieszkają w ładnym, a przede wszystkim bezpiecznym miejscu.
UsuńA ze sprawy religii zrobiono w naszym kraju problem nr jeden. Jeśli komuś cokolwiek się nie podoba, okrzykną go moherem i ciemnogrodem. Długo by dyskutować. Giną wartości i Polacy dają się nabierać. Dlatego trzeba szukać dobrych książek. Majowe promyki ślę:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"Szczęść Boże" to szczególne pozdrowienie i bardzo dla mnie ważne. Macie rację, teraz już używane jedynie do pozdrowień osób zakonnych, księży. Jak byłam mala, to jeszcze słyszałam na wsi u mojej babci jak i "Pokój temu domowi". Teraz już się nie używa.
OdpowiedzUsuńa gimnazjum w Polsce to masakra. Uczyłam w nim 9 lat i nic dziwnego, że sami nauczyciele dzieci posyłają do prywatnych szkół.
Bardzo ładnie wyglądasz z Anielką:)
~ Skoro tak nam się podoba, to może zaczniemy używać? Pamiętam konsternację na studiach, gdy mieliśmy wykład z retoryki i prowadzący zganił kończenie wystąpienia słowami: Dziękuję za uwagę. Jak być powinno? Bóg zapłać! I wcale nie żartował, a studia na najzwyklejszej uczelni, żadnej katolickiej.
UsuńCo do gimnazjum, to szkoła szczególna rzeczywiście. Niżej i wyżej już nieco lepiej. Mam ledwie powierzchowny kontakt, ale i to wystarczy.
A babciowanie bardzo mi odpowiada. Dziękuję:)))
A ja znam pewną wioskę na Podkarpaciu, w której mieszkańcy tak się pozdrawiają, wprawdzie tylko wtedy, gdy widzą daną osobę pracującą na polu, ale jednak mówią na powitanie "Szczęść Boże".:)
OdpowiedzUsuńCo do upadku kondycji duchowej naszego społeczeństwa... Gorzki to temat i długo by o tym pisać...
Bawaria:) To wspaniale, że dane Ci było ją zwiedzić. Pozdrawiam serdecznie:)
~ Beatko, to masz szczęście, bo ja uczę na podkarpackiej wsi (ba! mieszkałam ćwierć wieku) i jest... całkiem po nowemu. Może zbyt blisko miasta i dlatego. Bawaria bardzo mi się spodobała i o ile Niemcy w mediach i książkach współczesnych autorów jawili mi się wrogo, bałam się germanizacji wnusi, to tam gdzie są, niech sobie będą. Odetchnęłam z ulgą. Podróże kształcą. Wracam tam w lipcu. A na razie majowe promyki ślę:)
UsuńPiękna ta Bawaria, a wspólnego z Austrią ma wiele - w końcu stąd wywodzi się Sissi :)
OdpowiedzUsuńCo do religijności, tak sobie pomyślałam, że różnica jednak jest w tym, że tam to jednak są protestanci, a oni od zawsze jakąś taką większą skromność mają i podejście do ludzi i pracy z większym szacunkiem.
U nas, częściowo pewnie tak, jak napisałaś, kryzys, bieda, lęk o pracę, a jednocześnie rozgoryczenie ogromne, gdy się na niesprawiedliwość społeczną popatrzy. Księża niektórzy też kamyczek dołożyli. Bo ja (i teraz serio całkowicie) tak sobie myślę, że Kościół stoi teraz przed wielkimi zmianami. Ludzie, w dobie kryzysu zaczną jednak poszukiwać wartości i chcieć do nich wrócić, to się stanie już niedługo. Ale Kościół musi uporządkować pewne rzeczy w swoim "łonie", wtedy to się uda.
~ Pięknie i ciekawie spędziłam ten czas. Zwiedzałam, tuliłam Szkrabcia, a przede wszystkim obserwowałam i dziwiłam się non stop. Że można żyć tak normalnie, bez strachu, po bożemu. W telewizji reklam niewiele, seksu i przemocy to już wcale (nie wiem, jak późną nocą), polityki też tyle, co kot napłakał. Inny świat. Co oni (czytaj rządzący) robią z naszym krajem? Podobne odczucia miałam po powrocie z różnych wyjazdów, ale teraz szczególnie. Dużo przemyśleń. Teraz muszę poczytać, chociażby wspomnianą przez Ciebie Sissi, bo czeka na półce. Trudno mi się zebrać i chyba tylko deszcz uratuje mój intelekt. Buziaki:)
UsuńChciałam zwrócić uwagę, że Bawaria jest landem katolickim. To katolicy mają tam przewagę.
Usuń~ Po przyjeździe doczytałam, bo zdziwieniom nie było końca. Rzeczywiście Bawarii bliżej do Austrii niż do Niemiec. Bardzo mi się to podoba.
UsuńZazdroszczę tak wspaniałego wypoczynku. Kilka lat temu byłam w Bawarii, bardzo miło wspominam ten wyjazd. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń~ Odpoczęłam całą sobą. Aż mam siłę zacząć kolejny tydzień pracy bez narzekania. Marzenia o innym świecie zostaną mi pod powiekami na deszczowe dni. Pozdrawiam serdecznie:)
Usuńnie ma to jak bezstresowa majówka! Pozdrawiam i zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuń~ Bezstresowa, ale moja słowiańska dusza zadrżała. Trzeba dalej zgłębiać temat, czyli ciąg dalszy przenoszę na wakacyjny czas. Uśmiech przesyłam:)
UsuńMamo to ja! :D Bardzo się ciesze, że Ci się podobało i zapraszam serdecznie na kolejny wypad:) Tylko po wypłacie Pawcia ;D No co do książek to dodam jakiś wpis jak pojawi się coś fantastycznego, bo tak to wiesz, że mnie tu nic nie zaaciekawi... Buziaki z Bawarii :*:*:*
OdpowiedzUsuńi od Nelci takie baaardzo słodkie:):**
~ Witaj w papierowym domu, Julinko:)))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało Ci się tutaj trafić. Chyba muszę cykl o Bawarii wprowadzić, bo o "Władcy pierścieni" raczej nie napiszę. Utul i wycałuj Aniołka ode mnie, tylko nie mów, że to od książkowca, a od lawendowej babci. Milion całusów.:)))
O, jaki piękny zegar masz, a stosik jaki, ten "Pszczelarz" mnie zaintrygował i Tomkowskiego "Ikar". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~ Zegar to ciąg dalszy lawendowego szaleństwa, a książeczki wypatrzone na innych blogach, z dobrymi recenzjami, więc powinno być dobrze. Tylko czasu kupić nie mogę, ale w końcu kiedyś ten rok szkolny się skończy. Pozdrawiam wieczorową porą:)
UsuńWłaśnie padłaś ofiarą TAGowania! Serdecznie zapraszam do zabawy http://sokrates0313.blogspot.com/2012/05/otagowana.html :)
OdpowiedzUsuń~ Przeczytałam, ciekawam zabaw i to Twoje "wybacz" to chyba z powodu mojego permanentnego braku czasu. Dziękuję, że o mnie pamiętasz. Spróbuję się zmierzyć z pytaniami w weekend, chociaż już pewnie wszyscy będą otagowani.
UsuńJutro po pracy jadę do Sandomierza, bo ma być sam Mistrz Myśliwski!!! Boże, jak mi się uda zamienić słówko i zdobyć autograf, będę w siódmym niebie. Pochwalę się natychmiast. Serdeczności:)))
Fantastyczna opowieść, fantastyczna wycieczka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~ ZielonaMilo, witaj w papierowym domu:)
OdpowiedzUsuńWycieczkę mam zamiar powtórzyć w lipcu. Tobie (Wam?) życzę szerokości, miękkich siodełek i pięknych widoków. Pozdrawiam serdecznie:)