DOM Z PAPIERU



czwartek, 9 czerwca 2011

"W mojej epoce już wymieram"

Znów Sandomierz. Kameralne spotkanie w dworku "Alicja". Za oknem Góry Pieprzowe. Siedzimy w saloniku - przytulne siedziska, stoliki nakryte dzierganymi serwetami, aromatyczna herbata, ciasteczka... I On - Jan Polkowski.
Nie kryguje się przed publicznością, nie rozsiewa uśmiechów. Czyta swoje wiersze. I mówi. O dekonstrukcji na poziomie kultury i dzisiejszym dyskursywnym podejściu, kiedy to wszystko jest tematem debaty - graffiti na murze czy Szekspir znaczą tyle samo. Nasza duchowość karleje, ale możliwość trwania daje poezja. Nie jest zadaniem poezji ocalanie zasobu leksykalnego. Ma ona uratować ducha języka - to jej istota. Siłą motoryczną napędzającą pisanie jest niezrozumienie siebie. Wszak zrozumieć siebie byłoby nudno. Potrafimy zaskakiwać pokładami dobra, ale też zła.
W poezji gościa maksymalne odniesienia kulturowe, ciągły dialog z twórcami. Zarzucał mu to m.in. Świetlicki, pytając:
- Ile razy można o Vermeerze?
- A ile razy można o kacu? - zripostował Polkowski.
Warto przypomnieć głośny wiersz Dla Jana Polkowskiego, w którym Świetlicki wylicza słabości sztuki zaangażowanej, uciekającej do wielkich słów, która nie mówi wprost. Sam bohater spotkania odciął się od utworu, nie tłumaczył się, nie podjął tematu, uznając, że nie warto.
Zatrzymuję się, zastygam zawsze, gdy słyszę słowo "samotność". Było i tutaj. Samotny jest twórca, ale odbiór sztuki też. Samotność nie jest w sztuce czymś niezwykłym - jest naturalna, wręcz niezbędna. Tak jak niezbywalną częścią każdej sztuki jest element tajemnicy. Również nadzieja. Aktem nadziei jest nawet katastroficzny wiersz, bo buduje nasze życie. Twórczość poeta nazywa darem Boga. Uwikłany w przeszłość czuje się uczestnikiem wielkiej kultury, której częścią jest Polska.
Spotkanie zwieńczyły strofy dziewicze, nietknięte pazurami recenzentów i przeciwników w walce o poetycki tron. To głosy ludzi, którzy zamilkli. Zapisywanie głosów, które wyblakły, to też rola poezji. Młodszym przypominam, że Jan Polkowski był działaczem "Solidarności", internowanym w stanie wojennym. Zamilkł na 20 lat, a powrót i  ostatnie wiersze potwierdzają, że o tamtych wydarzeniach serce pamięta.
Może próbka poezji? Niedługa, niekrótka, lecz w sam raz:

Nic. Noc. Pełgające języki
losu. Tak wiele oddaje
Ziemia. Już nie proś.
Obracaj się.
Tańcz.

Uczciwie przyznaję, że poezja Polkowskiego łatwa w odbiorze nie jest. Spiętrzenia metafor, odwołania kulturowe, o których wspominałam, brak znajomości odniesień biograficznych - sprawiały mi problem  w rozumieniu. Ale nie w odczuwaniu i to uznaję za sukces.
Chcącym zbliżyć się do osoby i twórczości gościa polecam  Kwestionariusz kultury, który można znaleźć na stronie: http://www.nina.gov.pl/
Tam znalazłam zdanie finalne:
- Zdanie o mnie, które zapamiętałem: St.Barańczaka - Polkowski ma nieprzepartą chętkę mówienia prawdy.
I ja mu wierzę.


10 komentarzy:

  1. Ja kiedyś też pisałem wiersze...nawet są na moim drugim blogu :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Piotrze! Mam nadzieję, że to nie ten blog, który zlikwidowałeś! Jeśli jeszcze istnieje w wirtualnym świcie, to bym chętnie zajrzała. Wiersze jakoś same lgną do mnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Bibliofilko, "chętka" też mnie ujęła. No ale to gadał swój ze swoim, to nie dziwota, że im tak wyszło.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sandomierz kwitnie kulturalnie:) Pięknie przybliżyłaś nam spotkanie z poetą, napięcie na linii potrzeby zapisu i leksyki.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Nutto, Sandomierz w pełni zasługuje na zauważenia. A spotkania autorskie w takim otoczeniu od razu zyskują magiczny wymiar.Dziękuję i pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Obejrzałam Kwestionariusz. Nigdy dotąd nie byłam na tej stronie. Ależ dziwne uczucie...
    Myślę o formie tego wywiadu. Nie z tej epoki. To że odbiega od konwencji rozmów telewizji śniadaniowej, to oczywiście dobrze. Żadnego mizdrzenia się w pytaniach, oswajania, wyciągania materiału na plotki. Polkowski sam ze sobą, w zwielokrotnionym lustrzanym odbiciu. I pytania niczym ostrzał plutonu. "Kim jest mój Bóg?", "Co chciałbym w sobie zmienić?", "Co jest najważniejszym osiągnięciem mojego życia?".
    Ciekawe, wysłuchanie takiej spowiedzi daje mocne wyobrażenie osoby, która mówi. Polkowski wydaje się kimś bardzo serio, impregnowanym na wszystko, czym jest pop (nie tylko w kulturze, ale i w życiu duchowym etc.). Ciekawe, ale budzi dreszcz. Do tego oprawa muzyczna... Tak już się przyzwyczaiłam do rozmów kameralnych, skracających dystans, dotykających mniejszego kalibru spraw, że kompletnie mnie ta forma wyprowadza z równowagi. Na dobre i na złe. Zastanawia mnie jak można się zgodzić na udział w takim ostrzale. Ja bym nigdy...! ;)

    A swoją drogą zapamiętałam odpowiedzi na temat dźwięku. "Ulubiony dźwięk? - Obój." "Dźwięk, który drażni? Płacz kobiety."

    Dziękuję za inspirację. Czyli co?-piszemy, bo wiemy, że nie rozumiemy samych siebie?
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Tamaryszku, obejrzałam/wysłuchałam innych odpowiedzi i Polkowski był najbardziej prawdziwy. Dokładnie jak na spotkaniu. Ceni kulturę wysoką, nie zniża się, ale i nie komentuje niskiej. Jest ponad, i tyle. Zafascynowana byłam Gadaczem i jego ulotnością życia (książkową), a w nagraniu wypadł nienaturalnie, niewiarygodnie.
    A ciąg dalszy - piszemy, bo rozumiemy samych siebie. Jednak. Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za zauważenia:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczęściara z Ciebie, bywasz na tylu spotkaniach autorskich, że aż zazdroszczę :) Normalnie zainteresuję się działalnością DKK. Tak wyszło, że przeprowadzam się wkróce do Krakowa, a mam nadzieję, że tamtejszy DKK działa prężnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Anetko, ubolewam, że spotkań tak mało. Wszystkie wyjazdowe, więc okupione życiem rodzinnym i odpoczynkiem. Oglądałam strony empiku i cały czas Katowice, Warszawa, Kraków (!)... Z tym magicznym miastem to masz szczęście. Kocham Kraków, uwielbiam! I targi książki tam są. Zdążysz?:)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane.