Wigilie Wielkiej Wojny na Kresach przybliżył Tomasz Kuba Kozłowski – niestrudzony
propagator kultury kresowej. W czasie wielu spotkań autorskich ukazuje
dziedzictwo historyczne i kulturowe I i II Rzeczpospolitej, próbując odtworzyć
je poprzez materiał ikonograficzny. Dokonuje rzeczy niemal niemożliwej –
ukazuje panoramę nieistniejącego świata! A grudniowe wieczory poświęca
przybliżeniu charakteru Wielkiej Wojny na
Wschodzie. Udajemy się na fronty...
Pierwsze wojenne Boże Narodzenie 1914 roku na froncie
zachodnim... Znane, opisane, sfilmowane... Jak chociażby wyjście z okopów w tę
wigilijną noc i wspólne kolędowanie żołnierzy z wrogich wojsk! Zbratali się
żołnierze z niemieckich i brytyjskich jednostek! To był pokój zawarty wbrew
dowódcom, a na około 800 km
odcinku frontu, takich przypadków było kilka...
Jednak warto przejść na wschodni front... Patrole się zbliżyły...Spływały
łzy po policzkach Polaków wciągniętych siłą do walczących armii...
I tutaj kolęda
szła pod niebo z dwóch wrogich okopów, bo z polskich i rosyjskich... Nieoficjalny
rozejm...
Padają nazwiska legionowych poetów, którzy tworzyli kolejne
strofy do znanych melodii... Józef Mączka, Józef Andrzej Teslar, Bolesław
Pochmarski, Zdzisław Dębicki... Porwani zapałem i tęsknotą kolędowali... Brak
filmów, brak książek... Wspomnienia zostały w archiwach niemieckich i
rosyjskich... Niedostępnych... Bo „rozdzielił nas los...” i rzucił do obcych
okopów...
Powiedz nam, Jezu, przy tej kolędzie,
co też z tą biedną Twą Polską będzie?
Brak publicznego przypomnienia
tych kolęd legionowych, a teraz stulecie ich prawykonania! Może pokolędujemy
wspólnie?
To był piękny wieczór! Polecam
każdemu, komu nasza historia zapada w serca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane.