DOM Z PAPIERU



wtorek, 1 grudnia 2015

Przybieżeli legioniści, landszturmiści, c.k. wojacy...



Wigilie Wielkiej Wojny na Kresach przybliżył Tomasz Kuba Kozłowski – niestrudzony propagator kultury kresowej. W czasie wielu spotkań autorskich ukazuje dziedzictwo historyczne i kulturowe I i II Rzeczpospolitej, próbując odtworzyć je poprzez materiał ikonograficzny. Dokonuje rzeczy niemal niemożliwej – ukazuje panoramę nieistniejącego świata! A grudniowe wieczory poświęca przybliżeniu charakteru Wielkiej Wojny  na Wschodzie. Udajemy się na fronty...
Pierwsze wojenne Boże Narodzenie 1914 roku na froncie zachodnim... Znane, opisane, sfilmowane... Jak chociażby wyjście z okopów w tę wigilijną noc i wspólne kolędowanie żołnierzy z wrogich wojsk! Zbratali się żołnierze z niemieckich i brytyjskich jednostek! To był pokój zawarty wbrew dowódcom, a na około 800 km odcinku frontu, takich przypadków było kilka...
Jednak warto przejść na wschodni front...   Patrole się zbliżyły...Spływały łzy po policzkach Polaków wciągniętych siłą do walczących armii...
I tutaj kolęda szła pod niebo z dwóch wrogich okopów, bo z polskich i rosyjskich... Nieoficjalny rozejm...
Padają nazwiska legionowych poetów, którzy tworzyli kolejne strofy do znanych melodii... Józef Mączka, Józef Andrzej Teslar, Bolesław Pochmarski, Zdzisław Dębicki... Porwani zapałem i tęsknotą kolędowali... Brak filmów, brak książek... Wspomnienia zostały w archiwach niemieckich i rosyjskich... Niedostępnych... Bo „rozdzielił nas los...” i rzucił do obcych okopów...
Powiedz nam, Jezu, przy tej kolędzie,
co też z tą biedną Twą Polską będzie?
Brak publicznego przypomnienia tych kolęd legionowych, a teraz stulecie ich prawykonania! Może pokolędujemy wspólnie?
To był piękny wieczór! Polecam każdemu, komu nasza historia zapada w serca...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mile widziane.