W wigilię Roku Sienkiewicza skusiłam się na obejrzenie dramatu
historycznego „Taras Bulba” w reżyserii W.Bortki. Spodziewałam się, że to
będzie anty-„Ogniem i mieczem”, ale nie przypuszczałam nawet, że produkcja
będzie tak polakożercza. Winić Bortkę
czy Gogola, który stworzył powieściowy pierwowzór? Może najpierw reżyser –
członek Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej znany jako zwolennik tezy,
że Rosjanie i Ukraińcy to ten sam naród, a Ukraina jest częścią Rosji, co
pokazał dobitnie w swoim filmowym dziele. Dopuścił się też wielu przekłamań
wobec literackiej wersji, np. wprowadził motyw zemsty kozackiej po śmierci żony
Bulby, dla celów komercyjnych wyróżnił wątek erotyczny (nieprawdopodobne, by polska
wojewodzianka uległa za przyzwoleniem ojca zwykłemu Kozakowi), a w myśl
politpoprawności usunął wątki
antysemickie (chociażby brak sceny topienia Żydów w Dnieprze). A kim był Gogol? Tak myśląc po polsku, to
targowiczaninem, bo urodzony na Ukrainie, służył wiernie Moskwie, co czuje się
podczas lektury i projekcji. Mają do niego o to żal dzisiejsi młodzi Ukraińcy,
ale zostawiam im dywagacje, a zajmę się obrazem Polaków w filmie.
- „Idziemy na Rzeczpospolitą! Odpłacimy im za wszystkie
krzywdy! Za śmierć i łzy! Za szarganie naszej wiary!”; „Hołota! Bydło!
Zbuntowani chłopi!”; „Tacy to źli ludzie, tylko na nich napluć!”; „Niech ich
piekło pochłonie!” – słychać wciąż. Polacy to wcielenie zła w czystej
postaci. Na tle bohaterskich i
religijnych Kozaków wypadają niczym dzicz. Gdy Kozacy tną husarzy jak trawę,
nasi walczą nieporadnie. Pancerze dają się przebijać niczym swetry z krótkiej
broni, a krew leje się niczym wino z bukłaków.
Używają kwiecistego języka. Nie wiem jak poradzili sobie tłumacze ze
słowami: pier..... go w ryja czy mamy skur...... . Ktoś powie, że wojna... Tak,
tylko Kozacy w tym samym czasie wciąż się modlą! Nawet na placu boju przed
śmiercią każdy dziękuje towarzyszom walki, że taka zaszczytna śmierć go
spotkała i kończy żywot słowami: „Niechaj na wieki trwa prawosławna ziemia
ruska!”.
Jednak najgorsze są sceny okrucieństwa. Tylko bestie
potrafią dokonywać takich kaźni na jeńcach! Łamanie kołem, palenie żywcem,
wieszanie na haku, a to wszystko na oczach żądnej krwi gawiedzi. Jedno jest
pewne – Ukraińcy po wyjściu z kina będą dyszeć nienawiścią do Lachów!
Z żalem dodaję, że w tej antypolskiej produkcji wzięli także
udział polscy aktorzy. To piękna – znana z roli Ligii – Magdalena Mielcarz i
Daniel Olbrychski, którego przedstawiać nie muszę. Nie znali scenariusza? Serce
boli, że ulegli rosyjskiej propagandzie...
Dziś FB to już nie jest czas czytania, a pora filmów. Jeśli
tak, to dla przeciwwagi po obejrzeniu omawianej produkcji proputinowskiej,
obejrzyjmy nasze ekranizacje „Ogniem i mieczem” czy „Pana Wołodyjowskiego”
(chociaż też można reżyserowi stawiać zarzuty). A jeszcze lepiej, jeśli
uzbrojeni w Sienkiewiczową „Trylogię” damy odpór tym rosyjsko-ukraińskim
kłamstwom!
Przekłamywanie historii to choroba naszych czasów. Każdy ją sobie nagina do swoich potrzeb.
OdpowiedzUsuńMyślałam o tym filmie, ale wystarczy mi tego co przeczytałam.
Mielcarz to żadna aktorka, a Olbrychskiego by nie rozgryzł...wielki miłośnik rosyjskiego narodu. A film o Ukraińcach.
~ Aniu, jednak ogląda się z zaciekawieniem... Mnie namówił znajomy i nie żałuję, a otwarcie się na powieści rosyjskie wciąż mnie nęci. Z aktorami jasne, że to najemnicy i grają role, za które im płacą. Nieliczni potrafią odmówić... Może skusisz się na wcześniejszą wersję amerykańską? Sama chyba obejrzę tę samą adaptację w wersji romantycznej, ponad podziałami narodowymi...
UsuńOdrzucił mnie może nie temat samego filmu, bo to zawsze warto porównać choćby spojrzenia narodowościowe tylko na te brutalne sceny....one mnie odrzucają. Może wersja amerykańska nie ma takich scen.
UsuńMnie do rosyjskiej literatury bardzo ciągnie.
~ Jest na to sposób - zmniejszyłam ekran, odwróciłam głowę, ściszyłam ;)
UsuńWersję hollywoodzką podpowiada Mery. Dyskusja na temat filmu toczy się na FB, więc warto było zainwestować te dwie godziny.
Tydzień temu rosyjska telewizja wyemitowała ten film, nagrałem ten film, ale nie widzę tam Olbrychskiego
Usuń~ jako Kraśniewski...
UsuńObejrzyj sobie amerykańską wersję "Tarasa Bulby", grał Yul Brynner i Tony Curtis, z 1962 roku, wtedy jeszcze Amerykanie robili dobre filmy przygodowe.
OdpowiedzUsuńAlbo "Cichy Don" - u mnie są linki do czterech wersji. Wszystko jest na YT.
Mnie się wersja ze Stupką nie podobała, przerwałam oglądanie po kilkunastu minutach.
~ Dzięki, nabrałam ochoty! Po strumieniach krwi chętnie zobaczę jakieś awanse i romanse ;)
UsuńCiekawa recenzja. Zastanawiam się po co produkować takie filmy, czemu to służy... Olbrychski już chyba całkiem zszedł na psy...
OdpowiedzUsuńJa także pamiętam, że nadchodzący rok będzie poświęcony Sienkiewiczowi z okazji jego rocznic. Już jutro zamierzam opublikować post o Januszu Radziwille, jednym z bohaterów "Potopu". Zapraszam.
~ Witaj, Agnieszko! Te obchody pasują mi jak żadne! Mam zamiar wziąć na warsztat listy Sienkiewicza i mniej znane powieści. Nie wywiązywałam się do tej pory z wyzwań blogowych, ale tu mamy w końcu cały rok!
UsuńFilm nakręcony zdecydowanie w celach propagandowych i ma sławić moc Wielkiej Rosji połączonej z Ukrainą i z nienawistnymi Lachami za miedzą. Tak odebrałam.
Radosnego i szczęśliwego Nowego Roku z marzeniami o które warto walczyć, z radościami którymi warto się dzielić, z przyjaciółmi z którymi warto być i z nadzieją bez której nie da się żyć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
~ Dziękuję za odwiedziny w tym szczególnym dniu - wspaniały dzień we wspaniałym towarzystwie! Od siego do siego roku :) I zaczytania :)
Usuń