DOM Z PAPIERU



wtorek, 3 lutego 2015

Antidotum na wszelkie pokłosia i pogrossia...

Z Kąkolewskim znam się od dawna. Wpadłam w jego reporterskie sieci, gdy odnalazł diament zagrzebany w popiele - pierwowzór Maćka Chełmickiego [tu]. Jednak dawno się nie widzieliśmy, więc wypada tradycyjnie zapytać: Co u pana słychać, panie Krzysztofie?
Oj, dzieje się! Np. TVP-1 wyemitowała  w grudniu polakożercze "Pokłosie". W styczniu internauci zorganizowali akcję "Nie idę na Idę", a przed paroma dniami w programie Marka Czyża "Bez retuszu" próbowano omawiać polsko-żydowskie relacje (przy nadreprezentacji jednej strony)... Źródła antypolonizmu biją wytrwale, więc nie zabrać głosu to grzech zaniechania. Nie mogłam przejść obojętnie obok takich wydarzeń, dlatego natychmiast przesunęłam w kolejce Umarły cmentarz, który pokazuje skalę zakłamania tematu.
To kolejne mistrzowskie śledztwo Kąkolewskiego dotyczące pogromu, który miał miejsce w Kielcach 4 lipca 1946 roku. Wiadomo, że w wyniku zajść zginęło 37 Żydów i troje Polaków. Tyle wiemy, a reszta to kłamstwa i mataczenie. Koronkowa robota zszyta dratwą. Arcydzieło zbrodni i propagandy. Wystarczy zajrzeć do Wikipedii, by przekonać się, że nadal podtrzymywany jest mit, jakoby pogrom był dziełem Polaków. W czasie zbierania materiałów do książki autor spotykał się z odmową udzielania informacji lub z zakazem ich publikowania.
- O pogromie nigdy ani słowa - kończyli rozmowę świadkowie.
- Ja nic nie wiem, nic nie widziałem - ucinali.
Inwigilowanie osób zamieszanych w wydarzenia i wycofywanie się informatorów przestaje dziwić w miarę odsłaniania kulis. Świadkowie wiedzą o tym, że żyją spokojnie wśród nich nieukarani zbrodniarze z bojówek PPR-ORMO, cywile, żołnierze przeróżnych formacji, służb... Zostali nosicielami tajemnic i bali się do końca. Najsilniej sprawców pogromu osłaniają publicyści, historycy pogromu, ludzie teatru kieleckiego. Przyjmują oni wersję NKWD/UB z 1946 roku i zrzucają winę na anonimowy motłoch i osoby skazane w czasie tzw. procesu kieleckiego. Kąkolewski stopniowo przedstawia rzeczywistych sprawców mordu i zaangażowanie tajnych służb polskich i radzieckich. Nie zrażają go trudności z dostępem do dokumentacji. W niespotykany dotąd sposób zablokowano wszelkie źródła i zakazano publikacji. Brak wglądu w archiwa rosyjskie, brak protokołów z posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR z roku 1946, pożar archiwów... - to tylko niektóre z piętrzących się zapór. Nie wszystkim podobało się, że reporter snuje pajęczą sieć poszlak, aby oczyścić społeczeństwo, zdjąć odium i zrzucić na UB. A jednak się udaje - powoli, żmudnie...
To nie był pierwszy pogrom, ale przygotowany przez służby niemal perfekcyjnie. Wcześniej echa szły z ZSRS, Węgier, Słowacji, wreszcie z Krakowa czy z Rzeszowa (wersja próbna?). Podobne scenariusze zawierają te same co w pogromie kieleckim elementy, które wskazują na rolę tajnych służb. Wystąpienia przeciw Żydom to dzieło prowokatorów, którzy chcieli pokazać światu, iż wojska sowieckie i NKWD wciąż są w Polsce potrzebne do utrzymania porządku i bezpieczeństwa. Komu zależało na pogromie? Najwięcej do zyskania miał Związek Radziecki. Kąkolewski punktuje główne cele:
1. Spowodowanie masowego exodusu Żydów ukazanego jako ich ucieczka z niebezpiecznej Polski.
2. Zasianie przerażenia wśród Żydów-komunistów na najwyższych stanowiskach państwowych w ówczesnej marionetkowej RP.
3. Zasianie przekonania, że andersowcy, księża, chłopi, rzemieślnicy, harcerze tylko czyhają, by ich wyniszczyć, a jedynym obrońcą przed pogromami jest partia komunistyczna.
4. Odwrócenie się od Polski zachodnich sojuszników: Francji, Wielkiej Brytanii, USA. Uzasadnienie okupacji przez siły radzieckie (zawyżanie liczby ofiar pogromów i liczby uczestniczących Polaków).
5. Rozgrywka między światowymi syjonistami i utworzenie Izraela, w którym główną rolę chcieli odgrywać Rosjanie.

Warto wspomnieć o dacie pogromu, bo w tym samym dniu w Norymberdze miała być rozpatrywana sprawa Katynia. Nagłośnienie pogromu i odwrócenie uwagi były Rosjanom na rękę. Natychmiast przyspieszono proces, by zamknąć kwestię odpowiedzialności i winy przez ukrycie właściwych sprawców i obwinienie niewinnych.
Choć jedno z zeznań: Kolega z IW radzieckiej wrócił z Kielc po wykonaniu zadania, którym był pogrom. Po wykonaniu zadania na Plantach musieli jeszcze czekać, by rozstrzelać wszystkich skazanych w procesie (lipiec, lasek pod Kielcami).
Rozstrzelano 14 osób, choć skazano 9 (dołączono 5!). W lasku na Bukówce oczekiwał pluton egzekucyjny (potwierdzenie, że wyroki śmierci były z góry wydane). Jedynym skazanym na śmierć winnym zabójstwa był milicjant Mazur, który - to ciekawe! - miał przepiłowane kajdanki i zrzuciwszy je, zaczął uciekać z miejsca egzekucji. Czy w porę nie dotarł rozkaz, by nie strzelać za uciekającym?
Historia sfałszowania tej sprawy jest prawie równie przerażająca jak sama zbrodnia. Tak wiele zrobiono, by oszukać! A ciągłość jawna i niejawna między reżimem komunistycznym od 1944 roku po dziś dzień powoduje, że ochrona tajnych służb wydaje  się równie ważna, co zniesławianie ofiar procesu, utożsamianie ich domniemanej zbrodni ze zbrodniczością kielczan i całego społeczeństwa polskiego. [s.139]

Na budynku, w którym rozegrała się tragedia, wisi tablica z napisem:
Pamięci 42 Żydów zamordowanych 4 lipca 1946 roku podczas rozruchów antysemickich - wmurowana w 44 rocznicę z inicjatywy Lecha Wałęsy Przewodniczącego NSZZ Solidarność.

Cóż mogę dodać? Niech przepraszają ci, którzy zawinili.

Komu polecam książkę? Cierpliwym badaczom. Niepozorna pozycja, a zatrzymała moje czytania, bo gąszcz faktów, ogrom relacji, mnóstwo odniesień. Rzetelna, mrówcza, reporterska praca Potwora z Saskiej Kępy! I chwała Wydawnictwu Von Borowiecky, że nie ugięło się pod presją poprawności politycznej i walczy o prawdę historyczną.


15 komentarzy:

  1. To ogromnie trudny temat..zafałszowanej historii....muszę się przyznać, że nie czytałam nic Kąkolewskiego, a mam jego dwie książki. I właściwie zwróciłam na niego uwagę dopiero, gdy się zorientowałam, że napisał książkę o ks. Popiełuszce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Dla mnie ważna kiedyś była pozycja "Co u pana słychać?" - to pytanie Kąkolewski zadawał niemieckim zbrodniarzom po latach. Wstrząsająca.
      W końcu zmobilizowałam się, żeby ruszyć temat relacji polsko-żydowskich. Jeśli w każdej sprawie o antysemityzm ktoś przeprowadziłby tak rzetelne śledztwo, to może nastałaby normalność.
      Z ciekawostek w książce o genezie słowa "Żydek", które brzmiało przyjaźnie, a "Żyd" było obraźliwe. No to się pozmieniało!

      Usuń
    2. A ilu zbrodniarzy niemieckich żyło po wojnie nieosądzonych, w dostatku, a nawet wciąż pracując choćby dla Amerykanów! Wstrząsającym przykładem jest np. Hubertus Strughold, który przeprowadzał nieludzkie badania na więźniach obozu koncentracyjnego w Dachau. W Norymberdze nie został skazany, a Amerykanie sprowadzili go do USA wykorzystując jego wiedzę w swoich badaniach kosmicznych (program Apollo).
      Był zresztą chyba jednym z rozmówców Kąkolewskiego?

      Usuń
    3. ~ W książce Kąkolewskiego "Co u pana słychać?" wciąż zakładka tkwi między stronami o Strugholdzie. To był najtrudniejszy rozdział do przeczytania i wciąż rozdziera wyobraźnię obraz więźnia z komory ciśnień. Miałam go przed oczyma podczas zwiedzania kacetu w Dachau. Coś cicho o autorze ostatnio...
      A Tobie dziękuję, że pamiętasz i bywasz wciąż w moim "papierowym domu", choć chatka licha, przechyla się, zarasta zielskiem ;)

      Usuń
    4. Jeśli już o "Papierowym domu" mówimy metaforycznie to ja nie widzę tu chatki zarastającej zielskiem, ale modrzewiowy dworek obrośnięty dzikim winem, a w środku mnóstwo ciekawych rzeczy... :)

      Usuń
    5. ~ To moje klimaty! Jeśli udało mi się stworzyć choć namiastkę polskiego dworku, to mnie uszczęśliwiłaś :)

      Usuń
    6. Czytasz Bogusiu trudne książki i o takich piszesz a ja sama po sobie wiem, jak trudno mi zabierać głos w dyskusji, gdy niezbyt jestem obeznana z tematem. Temat Żydów znam z opowiadań mojego wujka, który wspominał swoich sąsiadów, bo w Czchowie tak jak w całej Galicji było ich sporo przed wojną.
      A słyszałaś cokolwiek o Bogdanie Białku, który zajmował się tematem Żydów i pojednaniem z nimi ...mam jego książkę "Cienie i ślady", na którą składają się jego artykuły . Jeszcze jej nie czytałam.

      Usuń
    7. ~ Chciałabym czytać lżejsze i nawet - choć rzadko - to mi się udaje:) Jednak czas ucieka, prawda czeka. Skoro nikt w blogosferze nie czyta "moich" książek, to żal je zostawiać bez echa.
      Tematykę żydowską omijałam łukiem, ale i na nią czas przyszedł. Nie znam B.Białka i zaraz poszukam w sieci. Na półce stoją obok siebie L.Żebrowski, M.J.Chodakiewicz, E.Kurek, I.Lisiak, P.Wielgucki, A.L.Szcześniak, S.Nowicki... A jeszcze Kresy czekają, łagry, a przede wszystkim ukochane Dwudziestolecie. Byle czasu i zdrowia starczyło, czego nam obu serdecznie życzę :)

      Usuń
    8. Jednym słowem jesteś dokładnie w pozytywnym tego słowa znaczeniu "zafiksowana" ...będę czytać wszystko co po przeczytaniu napiszesz...

      Usuń
    9. ~ Aniu, tak dla pełnego obrazu dodam parę ostatnich lektur, bo czytam "kolorowo", nie tylko biało-czerwono. Przeczytane: A.Camus "Obcy. Upadek", J.Baran "Koncert dla nosorożca", P.Young "Chata", o.M.Fryszkiewicz "Rzecz o Aniołach", J.Polkowski "Polska moja miłość", J.Chociłowski "Talia niezwykłych postaci II RP"... Niektóre z nich w pełni zasługują na recenzję, ale sama wiesz, że czasem łatwiej czytać niż pisać;) I jak śpiewa ukochane SDM - DAJCIE CZASOWI CZAS...

      Usuń
    10. Nie masz czasu, ale o "Chacie" może cokolwiek....
      I już nie nudzę.....a SDM też lubię....

      Usuń
    11. ~ Aniu, moja Ty najwierniejsza z wiernych :)

      Usuń
    12. ~ Jutro recenzja "Chaty" specjalnie dla Ciebie:)
      SDM uwielbiam! Wczoraj kupiłam dwie kolejne płyty - "Mówi mądrość" jest taka inna, zanurzona we wrażliwości... Tylko słuchać!

      Usuń
    13. Już dziękuję...miałam kasetę i słuchałam na okrągło, ale sprzęt wysiadł....ale teraz na ytu można znaleźć całe plylisty....i to jest plus sieci...

      Usuń
    14. ~ Też często w tle mam składankę z YT, ale czasem - gdy brak ujścia dla emocji - wolę głośniki na maksa, żeby zagłuszyć myśli...

      Usuń

Komentarze mile widziane.