Nie miałam do tej pory szczęścia w konkursach, ale jak w końcu los się do mnie uśmiechnął, to od ucha do ucha. Wydawnictwo Dębogóra uszczęśliwiło mnie, przysyłając w przeddzień urodzin wielkiego Polaka książkę Mariusza Kułakowskiego Roman Dmowski w świetle listów i wspomnień. To dziewięćset stron radości obcowania z wybitną osobowością! Autor - właściwie Józef Zieliński - w latach 1968-1972 opublikował w Londynie dwa tomy, wydane teraz w roku jubileuszowym. Obchodzimy 150 rocznicę urodzin i 75 rocznicę śmierci. To praca fundamentalna, bo traktuje o biografii, ale też przedstawia nam Dmowskiego prywatnie. Mówi on sam o sobie poprzez listy (a do kogo nie pisał! - jest Reymont, Żeromski, Grabski, Zamoyscy, Paderewski...), jak również wspominają go przyjaciele. Czas zacząć mówić głośniej o tej wielkiej postaci naszej historii. Ja wspominałam [tutaj]...
Znam nie tylko życiorys i zasługi dla Polski, ale nawet powieści wydane pod pseudonimem! Literacko nie są najwyższej próby, ale czyta się ciekawie, inaczej.
Gdy wspomina się Dmowskiego, zawsze w opozycji stawia się Piłsudskiego. Spotkałam się z opinią kanapowej lewicy: dla was Dmowski, dla nas Piłsudski. Coś w tym jest. Moim zdaniem obaj są jak pozytyw i negatyw, bo Dmowski miał wszystko, czego nie miał Piłsudski.
Na przykład wykształcenie, znajomość języków obcych, kulturę osobistą, obycie na salonach, intuicję polityczną... Gdy marszałek ruszał na podbój Wilna, a potem Kijowa, Dmowski walczył o przyłączenie Wielkopolski, za co mieszkańcy serca Rzeczpospolitej uwielbiają go do tej pory. Naczelny wódz kochał Niemców, a Dmowski uważał ich za największych wrogów naszej ojczyzny. Kto miał rację, przekonaliśmy się boleśnie pamiętnego 1 września. Nie dożył tego dnia Ojciec narodu polskiego.
Zmarł w styczniu 1939 roku, a redaktorzy "Prosto z mostu" przygotowali specjalny numer (3) poświęcony wybitnemu Polakowi. Pogrzeb zgromadził tłumy, jednak pochowano go bez asysty władz. W kondukcie szedł NARÓD.
Idę czytać...
Miłej lektury! Sam po książkę sięgnę, jeśli trafi się tylko taka sposobność.
OdpowiedzUsuń~ Czyta się z zainteresowaniem. Miałam ją od dawna na liście, ale zapora cenowa działała skutecznie. W końcu traf... :)
UsuńZainteresowałaś mnie tą książką i samym Dmowskim, zapomnianym trochę... Dziękuję:)
OdpowiedzUsuń~ Wokół Dmowskiego moje myśli krążą od dawna. Komuś bardzo zależy na tym, żeby umniejszyć jego wkład w odzyskanie niepodległości. Tymczasem to nie tylko architekt owej niepodległości, ale też wielki, prawy człowiek. W zasadzie wszystko powinnam pisać wielkimi literami. Polecam dookolną literaturę:)
UsuńUśmiech losu w postaci tak ciekawej książki to miły akcent na letni czas lektury. Do tego widać, ze książka porządnie wydana, chyba z lakierowaną okładką.
OdpowiedzUsuńMiłej lektury. Ja też po 2 tygodniach urlopowania, kiedy nic nie czytam (poza przewodnikami turystycznymi), teraz powracam do książek.
~ Ucałowałam i utuliłam tomiszcze;) Wydanie luksusowe i rzetelne - pełna bibliografia, zdjęcia. Obwolutę do czytania zdjęłam. Szkoda, że cena wysoka, bo powinien ją przeczytać każdy Polak, któremu los naszej Ojczyzny bliski.
UsuńJa też po wczasach zanurzyłam się w lekturach:)
Wielkie gratulacje.
OdpowiedzUsuńCzytaj a potem my będziemy czytać to co napiszesz.
~ Temat Dmowskiego aż się prosi w okolicach 11 listopada, gdy w mediach pełno Piłsudskiego. A ten jak nas wsadził pod niemiecki but, tak pod nim tkwimy:(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń~ Dałaś mi do myślenia tym komentarzem. Nie wiem, czy sobie życzysz, by się doń ustosunkowywać po usunięciu. Tak mi przyszło do głowy, że mój blog to nie wyrocznia ani Biblia, nie głoszę jedynej i nieomylnej prawdy, którą "wciskam" innym. Chciałam zadać tylko jedno pytanie: czy mam prawo lubić/cenić wybrane postacie historyczne? czy mam prawo o nich wspominać? Piszę o tym, w co sama wierzę, a może czas zweryfikuje te poglądy. Zawsze jestem gotowa zmienić zdanie. Niestety w przypadku Piłsudskiego czas działa na jego niekorzyść, bo po zapoznaniu się z dokumentami i relacjami świadków zostaje tylko legenda. Zbliża się rocznica bitwy warszawskiej i warto podjąć temat, trudno jednak walczyć w pojedynkę...:( Również niewielu blogerów lubi politykę. Pomyślę... Czy dla idei warto sobie psuć wakacyjny nastrój?
Usuń~ A już miałam nadzieję, że zdążyłam usunąć swój komentarz zanim go przeczytałaś. Teraz pozostaje mi tylko uderzyć się we własną pierś i przeprosić. Napisałam ten tekst pod wpływem impulsu, a niestety nie zawsze wychodzi to na zdrowie naszym wypowiedziom. Jasne, że masz prawo mieć swoje sympatie i antypatie i pisać o nich na swoim blogu (w końcu to przecież TWÓJ blog :)) Ja tylko ubolewam,że w sporze "Dmowski czy Piłsudski" opowiedzenie się za jednym z nich, z reguły wiąże się z odsądzaniem od czci i wiary tego drugiego. A tak jak pisałam uważam, że obaj powinni mieć godne miejsce w naszym narodowym panteonie.
Usuń~ To nie tak - po prostu każdy komentarz przychodzi na pocztę;) Ja też często piszę emocjami. Zmobilizowałam się i czytam cały dzień wszystko, co mam o Piłsudskim, ale nadal mam wątpliwości, czy odbrązowić go na blogu, a może jednak zostawić sobie przemyślenia. Wiem, że moje zdanie jest niepopularne, bo marszałka zagarnęły nawet te osoby, z którymi zgadzam się niemal we wszystkim (Łysiak!). A że to zrobił Kościół, tego nie jestem w stanie w ogóle zrozumieć. Jest przecież gdzieś - ja zdobyć nie mogę - książeczka ks.Warszawskiego o stosunku Piłsudskiego do religii. Dużo konkretów mi przychodzi do głowy. Im bardziej poznaję Naczelnego Wodza, tym niżej głowa mi opada z rozpaczy. Zobaczę, czy jutro odważę się napisać.
UsuńNie smutkuj:) Trzeba zabrać głos, gdy się ma coś do powiedzenia, a użyłaś argumentów z historii i literatury. To cenię:)