DOM Z PAPIERU



poniedziałek, 21 kwietnia 2014

W każdej legendzie tkwi ziarno prawdy

Pierwszego zabójstwa, Elżbiety Budnik, dokonałem w Sandomierzu w Poniedziałek Wielkanocny.

Zapraszam was na wiosenny spacer śladami Szackiego. Pisałam już o książce Zygmunta Miłoszewskiego [tu], a teraz Sandomierz opanowany jest przez ekipę filmową, która przenosi na ekran Ziarno prawdy. W końcu panowie (głównie) pojechali na święcone do Warszawy i zniknęły z rynku i ulic taśmy blokujące przejścia.
Już o osiemnastej zdarzało się Szackiemu przejść od zamku do Bramy Opatowskiej, nie napotykając żywego ducha. Jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce było opustoszałe, wymarłe i przygnębiające.
Mam nadzieję, że po ekranizacji gród zatętni życiem, bo to urokliwe miejsce.
- Kawę czy pan prokurator pija? Ciżemkę otwierają o siódmej.[...]
Sala restauracyjna w Ciżemce, jak nazywano znajdujący się w najlepszym turystycznie miejscu miasta - w rynku, przy drodze do katedry i zamku - hotel Pod Ciżemką, była wszystkim tym, czym restauracje w cywilizowanych miejscach przestały być dekadę temu.

Oj, nie polubił Szacki kawy w tym miejscu, za to często zaglądamy do innych knajpek.
Drugie nagranie było z kamery na rynku, obejmującej fragment knajpianej pierzei, przy której mieściły się Ciżemka, Staromiejska, Trzydziestka i ta kawiarnia, co to Szacki zapomniał, jak się nazywa, bo nigdy do niej nie zaglądał.
Dużo ich tu występuje, bo w jednej najlepsza pod słońcem kasza gryczana, w drugiej pyszna latte, a gdzie indziej pizza.

Mnie odpowiada Mała z tego samego powodu, co Szackiemu.
Lokal należał do jego ulubionych, był spełnieniem mieszczańskich marzeń o "bezpretensjonalnie małej kafejce na dole". [...] Siedział w kącie, pił kawę, milczał i czytał Iwaszkiewicza, taki sandomierski snobizm. Iwaszkiewicza albo coś innego, wygrzebanego z księgarenki vis-a-vis.

 Po kawie czas na spacer.
Zszedł na błonia i obok pomnika Jana Pawła II - przy którym kuriozalna tabliczka głosiła, że papież odprawił tu "mszę w obecności odradzającego się rycerstwa" - odbił w lewo i poszedł przez łąkę w stronę trasy na Kraków.


 Oderwał wzrok od spiętrzonych na wiślanej skarpie kamieniczek, od białej bryły Collegium Gostomianum, sąsiadującej z czerwonym ceglanym gotyckim Domem Długosza, od wieży ratusza i schowanej trochę z tej perspektywy sygnaturki katedry. I ruszył wzdłuż drogi, raz po raz zerkając na kojący oko architektoniczny przepych.


Potem wspiął się tajemniczym i mrocznym wąwozem lessowym do kościoła Świętego Pawła i stamtąd wrócił pod zamek, po drodze wchodząc w tłum ludzi opuszczających po mszy kościół Świętego Jakuba.



Doszedł do kościoła i położonego przy nim malowniczo cmentarza, chmury rozwiały się na tyle, że pięknie było widać wzgórze z sandomierską starówką, od którego Szacki oddzielony był teraz łagodnym wąwozem. Miasto wyglądało stąd jak statek dryfujący po zieleniejących błoniach.
 Czując narastającą frustrację, szedł coraz szybciej, minął zamek i kiedy w końcu zatrzymał się pod katedrą, był mocno zdyszany.





Katedra była taka sobie, ani ładna, ani brzydka, dość duża, ceglana gotycka bryła z doklejonymi barokowymi elementami na fasadzie. [...] Najładniejsza część, czyli strzelista sygnaturka, to efekt neogotyckiej przebudowy pod koniec XIX wieku.



 Szacki wiedział, co jest na obrazie, oglądał go w internecie. [...] De Prevot udokumentował żydowskie zbrodnie na sandomierskich dzieciach.




 Obok katedry widnieje opuszczony dworek, w którym dokonał kolejnej zbrodni ktoś, znający historię obrazu.
Stojący pośrodku krzaków piętrowy dworek też był częściowo zarośnięty zielskiem, niszczał tutaj od dekad, aż zyskał tak charakterystyczny dla opuszczonych budynków trupi wygląd. Zzieleniały, z częściowo zawalonym dachem, z pustymi oczodołami okien, wyglądał jak pysk utopca, który wychylił się chwilę z rzęsy, żeby upolować kolejną ofiarę.

...lubił to miejsce i widok rozciągający się z tarasu na zakole niepokojąco szerokiej o tej porze Wisły. Lubił świadomość, że od kilkuset lat ludzie stawali tam i podziwiali ten sam pejzaż. No, może trochę piękniejszy, nieoszpecony złośliwie przez komin huty szkła.


Żegnam na chwilę Sandomierz. Powrócę jeszcze na Świętokrzyski Szlak Literacki, by wspomnieć Wiesława Myśliwskiego. Po mieście oprowadzała was przewodnik-amator...
Wszystkie cytaty kursywą pochodzą z książki Zygmunta Miłoszewskiego Ziarno prawdy wydanej przez W.A.B. w Warszawie w 2011 roku.

23 komentarze:

  1. Ależ przyjemny poranny spacer. Wyprzedziłaś filmowców;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Przyjemny, o tak:) Kibicuję ekipie, tylko trudno mi sobie wyobrazić Więckiewicza w roli Szackiego. Zobaczymy;)

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia :) Muszę się wybrać w wakacje do Sandomierza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Miasto pięknieje z roku na rok, reklama mu służy. Spacery cudne i energetyczne:)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Co do Sandomierza - zgadzam się w całej rozciągłości. Wersja z ludzikiem w wąwozie rzeczywiście oddaje proporcje, że to nie tylko rów z korzeniami, ale kilkumetrowe skarpy.
      Miłoszewski...hmmm... Na co dzień sięgam po inne lektury, ale czasem trzeba odpocząć. W "Ziarnie prawdy" punktował Sandomierz. "Bezcenny" pchnął mnie w kierunku poszukiwań naszych zrabowanych skarbów w kolejnych książkach, np. Kalety. "Domofon" i "Uwikłanie" już bez fajerwerków. Za to autor w czasie spotkania - the best:)

      Usuń
  4. Z przyjemnością dołączyłam do wycieczki...
    "Pod ciżemką" siedziałam w uroczym patio, nie pamiętam sali restauracyjnej.
    Widoki piękne okrytego wiosną Sandomierza.
    Zaintrygował mnie "pomniczek" pierścionka. Cóż on tam robi? Czy to wynik jakiejś miejscowej legendy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Proszę wycieczki, kolejnym razem zwiedzimy galerię autorską krzemienia pasiastego - kamienia optymizmu. Teraz proszę ustawić się do fotografii z pierścieniem, który reklamuje autora i jego prace;) Legend sandomierskich jest mnóstwo, ale przeszłość krzemienia bardzo prozaiczna. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu był to kamień używany do... budowy dróg!
      "Ciżemkę" bardzo lubię i często pijam tam kawkę. Żeby usiąść w patio, trzeba przejść się przez salę restauracyjną. Lubię ją, bo wypełniona aniołami - piękne freski. Tu rozbiegają się moje i Szackiego upodobania:) Co do reszty Sandomierza jesteśmy zgodni:)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. ~ Prawda, że pięknie? Cieszę się, że oprócz "Ojca Mateusza" drugi dobry (bo taki będzie!) film pokaże to miasto Polsce. Zasługuje jak mało które. Uwielbiam tam jeździć:)

      Usuń
  6. Och, dziękuję za ten wirtualny spacer. Nie wiem, kiedy uda mi się odwiedzić Sandomierz osobiście, więc chociaż tak. Nigdy tam nie byłam, marzy mi się. Pozdrawiam świątecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ To miejsce mocy. Dawniej nie wznoszono grodów byle gdzie i może stąd magnetyczna siła. Teraz na dodatek pięknieje, widać nowe inwestycje. Tu przyjeżdżam często na spotkania autorskie, czyli coś dla oczu i dla duszy. Może kiedyś, gdy przedłużysz sobie urlop w Polsce, przypomnisz sobie i zatęsknisz:) Serdeczności:)

      Usuń
  7. O! Bardzo dziękuję za ten spacer! Czytając książkę wyobrażałam sobie Sandomierz, trochę szperałam po internecie i obiecałam sobie, że kiedyś zwiedzę miasto. Cieszę się, że już film powstaje, mam nadzieję, że klimat książki w nim odnajdziemy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Mam nadzieję, że będzie sporo Sandomierza w filmie, a promocja miasta to również moje korzyści - bo pięknieje, bo kwitnie życie kulturalne... Warto przyjechać:) Pozdrowienia z Puszczy Sandomierskiej:)

      Usuń
  8. Znakomitym przewodnikiem byłaś Bogusiu. Dziękuję za tę wycieczkę z Szackim. Już po przeczytaniu książki nabrałam ochoty na zobaczenie Sandomierza, a teraz to już po prostu muszę go zobaczyć. Daleko ode mnie, bo i daleko , ale coś wymyślę.
    Podoba mi się ogromnie Twój sposób prezentowania książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Miłe słowa:))) Urok starego miasta przemawia - jak widzę - nie tylko do mnie. Uwielbiam zwiedzanie, więc póki środków i sił... Myślę, że razem ze słońcem ruszę w świat i będzie pęcznieć etykieta z literacką mapą Polski:) Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  9. A ja zapragnęłam wrócić do Sandomierza...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Sandomierz raduje się z tej tęsknoty:) Ja też jestem wdzięczna losowi, że od kilku lat mam blisko i mogę czerpać moc ze spacerów. Pozdrawiam wiosennie:)

      Usuń
  10. Ależ cudny literacki spacer nam przygotowałaś! Byłam raz w Sandomierzu, ale niedokładnie go zwiedziłam, jak teraz widzę dzięki cytatom i zdjęciom. Ale wrócę tam. Sandomierz zachwycił mnie, bo przypomina i Kraków, i Rzeszów:) Tak, tak! Na poły galicyjski klimat, a na poły podkarpacki:)
    Z jednej strony dobrze byłoby, aby Sandomierz ożył, ale z drugiej strony nie chciałabym tam widzieć tłumu turystów;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i w końcu muszę przeczytać "Ziarno prawdy", bo pięknie zachęcasz. Zresztą cytaty mocno przemawiają.

      Usuń
    2. ~ Sandomierz aż prosi się o kontemplację, więc nic w biegu;) Klimat ma rzeczywiście magiczny. Zadeptany przez turystów nie jest, choć "Ojciec Mateusz" swoje zrobił. Po "Ziarnie prawdy" może być gorzej, choć zawsze liczę na filiżankę espresso w "Małej", tej naprzeciwko Księgarni Literackiej:)
      Kryminały i thrillery rzadko czytuję, ale czasem trzeba dać się porwać fikcji. Jeszcze z takim tłem:)
      Przejedź się kiedyś z Krakowa na Podkarpacie górą - jak ja to mówię - z Nowej Huty prosto do Sandomierza. Co tam autostrada! :)))

      Usuń
    3. Masz rację, to dzięki "Ojcu Mateuszowi" i ja zainteresowałam się Sandomierzem:) Byłam tam 2 lata temu i zachwyciłam się tym miastem.

      Usuń
    4. ~ Czyli jednak promocja działa! Mam nadzieję, że miejski kryminał z Szackim w roli głównej wspomoże zabiegi ojca Mateusza. Niech pięknieje i cieszy gród nad Wisłą:)

      Usuń

Komentarze mile widziane.