DOM Z PAPIERU



sobota, 14 grudnia 2013

Mała wysepka w archipelagu polskości

Czuję się jedną z wielu wysepek po wczorajszym spotkaniu z profesorem Andrzejem Zybertowiczem.
Brakowało mi takiego wykładu. W końcu miałam okazję przejść od intuicyjnego widzenia naszej rzeczywistości do dyskursu naukowego. Nasz kraj widziany okiem socjologa. Wszystko, co boli. Korupcje; przemyślne drenowanie publicznych pieniędzy; manipulacje w mediach; postkolonialna mentalność; "arystokraci" PRL; próżnia społeczna ułatwiająca rządzenie... W trakcie wykładu próby dyskusji, by wspólnie szukać odpowiedzi na pytania: Dlaczego obóz patriotyczny przegrywa wybory? Dokąd zmierza Polska? Do jakiego stopnia Tusk jest klientem Merkel, a na ile trwa w śmiertelnym uścisku z Putinem? Jak zamienić elity Polski na elity dla Polski? Co jest istotą władzy?
 Zaserwowana porcja prawdy trudna do przełknięcia przez niektórych, dlatego próżno szukać autora w popularnych stacjach. Przymykanie oczu na te problemy jest szkodliwe dla kraju i ktoś powinien wyrażać nasz interes narodowy.
Dlaczego jest tak nikłe zainteresowanie sprawami Polski?
Polacy zamknięci w kapsułach rodzinnych i w kręgach przyjaciół boją się autonomii intelektualnej. Myślenie wymaga wysiłku, więc można korzystać z gotowców, a te  podsuwają ochoczo  Wyborcza czy TVN. Ilu moich znajomych mówi "tefałenem"! Chociażby o wczorajszej rocznicy, że dzięki wprowadzeniu stanu wojennego uniknęliśmy wkroczenia Sowietów! Utrwala się legenda zbawcy ojczyzny... To może o naszych prezydentach słów kilka. Gdy o kolejno wybieranych w demokratycznych wyborach autor mówi, że zarejestrowani są jako TW "Wolski", "Bolek", "Alek", a na Kaczyńskiego nie było haków, trzeba było rozpocząć kampanię medialną, której efekty widzimy codziennie. Z kolei Polacy uczynili premierem człowieka, dla którego "polskość to nienormalność". Jaka jest zatem sytuacja Polski? Mamy państwo bez narodu oraz naród bez państwa. Mamy zorganizowaną mniejszość, która rządzi niezorganizowaną większością. Wniosek nasuwa się sam. Trzeba się organizować. Odzyskać młodych porwanych przez nurt konsumpcyjny. Przekonać do polskości najbliższych.  Odbudować tkankę narodową.

Jesteśmy słabi. Gdzie znaleźć punkty oparcia? Kto trwa i głosi prawdę już z górą tysiąc lat? Kościół katolicki, który niesie w sobie kod przeszłości. Na co skierowane jest kolejne ostrze ataków? Na instytucję małżeńską.  Kościół i rodzina ocalają polskość. Trzeba odbudować tkankę zakorzenienia w tradycji, w wartościach i narodowej godności. Gdy w dyskusji poruszono sprawę autonomii Śląska,  autor określił politykę państwa jako rozbijanie organizmów narodowych i rozwijanie regionów. Ja natychmiast pomyślałam o pisarzach, którzy umiejscawiają akcję powieści   w mikroregionach, sławią ich uroki, lekceważąc patriotyzm inny niż lokalny (taki Pilch na przykład! - standardowy przykład wypłukiwania zakorzenienia).

Profesor Zybertowicz od kilku lat lansuje pojęcie Archipelagu Polskości. To wynurzające się wysepki setek, a może i tysięcy inicjatyw na rzecz ojczyzny: kluby dyskusyjne, wydawnictwa niezależne, portale internetowe, stowarzyszenia, kluby patriotyczne, blogi [ta moja wysepka:)], fundacje, historyczne grupy rekonstrukcyjne, ruchy poparcia. To one pozwalają dotlenić tkankę społeczną i mogą przyspieszyć tworzenie nowych elit dla niepodległej Polski.

Kolejna "wartość dodana" wczorajszego spotkania to minimum patriotyczne:
- potrzebujemy własnego, suwerennego państwa,
- nie można być dobrym Polakiem, nie doceniając cywilizacyjnej roli Kościoła Rzymsko-Katolickiego w dziejach Polski,
- nie można odwracać się od tradycji ani jej fałszować.
Rozwinięcie w książce III RP. Kulisy systemu. To rozmowa profesora Zybertowicza z Joanną Lichocką. Nie tylko samą polityką nas karmią rozmówcy. Chociażby:
- Byłem świadkiem niedawno, jak dwóch mężczyzn, czterdziestolatków, żegnało się mówiąc: "Z Panem Bogiem". Na co dzień nie widzę takich sytuacji. Pomyślałem, że to jest właśnie jeden ze znaków zakorzenienia. A niechby w jakimś popularnym serialu pokazali, jak dwóch wysportowanych facetów mówi do siebie "Z Bogiem"...
- To chyba możliwe tylko w serialu "Ojciec Mateusz" i jedynie w kwestiach wypowiedzianych przez duchownego.

A ja od razu myślę o bawarskich spacerach, gdzie powszechnie pozdrawia się - 
Grüß Gott! Wyobrażacie sobie, że wchodzicie u nas do sklepu, a pani wita was: Szczęść Boże!?  Pisałam już o tym, ale bez zanurzenia w tradycji i w wartościach narodowej godności nie odbudujemy.

 Dziękuję za uwagę i tradycyjnie - Bóg zapłać!

11 komentarzy:

  1. Kochany książkowcu, zazdroszczę Ci tego spotkania, naprawdę; to co poruszał Profesor, te zagadnienia, to wszystko trzeba nieść dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Mam książkę, więc spotkanie przedłużę. Może i w twoje strony zawita? Warto było poświęcić czas, choć gorący, przedświąteczny. Teraz biegnę na kolejne spotkanie, ale to już "Słownik gwary", więc pewnie nie do pisania tutaj. Ale kiedyś wspomnę, bo autor to też człek niepospolity. Dużo znaczą ludzie w moim życiu. Oby więcej takich spotkań:) Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Ciekawie. Chociaż nie we wszystkim się zgadzam, np. w sprawie UE czy Ukrainy. Jestem bardziej radykalna, ale ja nieuczona;)
      "Słownikiem gwary lasowiackiej" jestem zachwycona, ale też - niezmiennie od czterdziestu lat jego autorem - ukochanym polonistą z ogólniaka. To dzięki niemu w dużej mierze jestem tym, kim jestem. Los go zesłał prosto z Krakowa do leśnej poręby, by pokazał, że piękno języka jest wszędzie. Wychował wielu polonistów i pasjonatów literatury. Jest wielki:)

      Usuń
  4. Jaki cenny wpis!
    A ilu moich znajomych mówi "tefałenem"! Uważając, że mamy niezależne media...
    Niezależne? Tylko dlaczego w obcych rękach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Mamy tych samych znajomych? ;)
      Ostatnie niezależne media skończyły swój żywot wraz z końcem Dwudziestolecia. Może dlatego tak kocham tę epokę i śledzę literaturę i publicystykę tego czasu.

      Usuń
  5. Szczęść Boże Bogusiu. Ja kocham tak się witać, szczególnie jak spotykam kogoś pracującego na roli. Zostań z Bogiem to też prawie na co dzień używane u nas słowo pożegnania.
    Profesora Zybertowicza słucham przez nasze radio i czytam w Gościu...... Dawniej czasem słuchałam w tv, ale zawsze mnie denerwowało jak się go traktowało.
    Napisał książkę, trzeba by ja przeczytać.
    Też bym chętnie go posłuchała na żywo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Szczęść Boże. Znów jesteśmy w naszej słowiańskiej Polsce! Wciąż mam w pamięci słowa wykładowcy, który uczył nas wygłaszania przemówień. Polecał kończyć słowami "Bóg zapłać", a nie jakimś tam bezpłciowym "Dziękuję za uwagę". I to była zwykła, publiczna uczelnia, a czasy nieodległe. Ile się w tym czasie zmieniło!
      TV Trwam i Republika - te warto reklamować. Gdy profesor się pojawi gdzieś blisko, to korzystaj! :)

      Usuń
  6. Bardzo cenie prof. Zybertowicza, a pojęcie "archipelagi polskości' jest piękne, warte rozpropagowywania. Bóg zapłać za relację!

    OdpowiedzUsuń
  7. ~ Książka broni się sama, ale po spotkaniu z autorem wartość dodana się potęguje:) Archipelag polskości brzmi wspaniale, ale ja zanurzona w tym oceanie... Potrzebne mi takie spotkania, żeby dotlenić tkanki;) Bóg zapłać za dobre słowo:)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane.