
Koniec wakacji, więc czas nadrobić blogowe zaległości. Do zabawy nominowała mnie Aleksa-Olka, której serdecznie dziękuję za zauważenie:)
Magiczna liczba siedem pojawia się i tym razem. Dawno, dawno temu pisałam o sobie [tu] i [tu], ale nowi czytelnicy przybywają, więc daję się poznać w odcinkach. Oto ciąg dalszy...
1. Jestem jaka jestem dzięki przeczytanym książkom. To one mnie ukształtowały i w dużej mierze wychowały. A tak! Sercem mojego domu jest biblioteka.
2. Od strony kulinarnej: nie piję herbaty, jeno zamiennie wodę i wino; nie lubię słodyczy, wolę "piekło w gębie".
3. Z ulgą pozbyłam się z domu telewizora. Nie żałuję ani minuty.
4. Bezdyskusyjnie uwielbiam ciepło i wszystkie synonimy tego słowa.
5. Otaczam się pięknymi drobiazgami: serwetka, świecznik, anioł, dzbanuszek, zdjęcie, witrażyk, woreczek lawendy... Kawałek pustej ściany budzi we mnie niepokój.
6. Każdą wolną chwilę poświęcam na błądzenie po historycznych wertepach.
7. Cenię intelektualny flirt;)
Jeszcze raz pozdrawiam gospodynię Królestwa Książek i serce rośnie, gdy widzę, jak młoda osóbka czyta piękne książki.
Do kolejnej zabawy nominowała mnie DżoanaKa.

Również dziękuję bardzo, ciesząc się ogromnie z poznania kolejnej czytelniczki mojego bloga. Tym razem odpowiem na pytania związane z książkami. Oto one:
1. Jaka książka wryła się w Twoją pamięć najgłębiej?
Nieustająco trwa na pierwszym miejscu Cormac McCarthy i jego Droga.
2. Świat którego bohatera wydaje Ci się najbliższy?
Tyle arcyciekawych światów, ale wybieram ten z Madame Antoniego Libery. Może dodam Julitę i huśtawki Hanny Kowalewskiej. Łączy te światy szary i smutny PRL, ale był to czas bez wojny. Poza tym trwałam w tym miejscu i czasie, a kraj lat dziecinnych zawsze zostanie święty i czysty...
3. Czy kiedykolwiek przełamałaś/eś się do przeczytania czegoś spoza kręgu swoich największych zainteresowań? Jaki był tego efekt?
Owszem, wielokrotnie. Może podam charakterystyczną Chmielewską i jej Całe życie nieboszczyka. Sięgnęłam w liceum i nie mogłam zrozumieć zachwytów. Ba! Po latach dokonałam powtórki z równie mizernym efektem. Nigdy więcej. Zawierzam intuicji.
4. Gdzie najchętniej zagłębiasz się w czytaniu?
Szezlong - zapomniany mebel. Nigdy nie będzie to toaleta, bo ugodzi to w majestat Jaśnie Pani Książki.
5. Czy kiedykolwiek jakaś książka wciągnęła Ciebie tak mocno, że przegapiłaś/eś swój przystanek?
Owszem, jestem do tego zdolna, dlatego na krótsze trasy lektur nie zabieram, a w pociągu nastawiam budzik w telefonie.
6. Jaką książkę polecił(a)byś wszystkim, bez względu na wiek, płeć i inne czynniki demograficzne?
Wierzę w kino familijne, ale z książką jest chyba inaczej. Były kiedyś czasy, gdy cała rodzina siedziała przy głośnym czytaniu Sienkiewiczowej Trylogii, ale dziś trudno to sobie wyobrazić.
7. Czy pamiętasz swoją pierwszą przeczytaną książkę, jej tytuł i jakie były wrażenia po przeczytaniu jej?
Porazińska, Bechlerowa, Janczarski, Jachowicz, Kownacka, Szelburg-Zarembina, Łochocka, Terlikowska... - kto dziś ich pamięta? A po okresie bajek i wierszyków szybko zanurzyłam się w przygodówkach, kryminałach, wojennych, podróżniczych... Żadne tam dziewczyńskie lektury, jakieś Anie błądzące po wzgórzach.
8. Ile trwała najdłuższa przerwa w sięgnięciu po kolejną książkę?
A jak długo można żyć bez powietrza? Tak poważnie to kilka tygodni, gdy pochłonęło mnie zatroskanie chorobą najbliższych. Nic innego nie jest w stanie mnie oderwać od druku.
9. Może to wydawać się nieco schizofreniczne, ale potrafisz wgłębić się w świat kilku książek naraz? Ile tytułów w ten sposób dałaś/eś radę czytać?
To u mnie stan permanentny! Czytam równolegle około 5-6 książek. Dobieram w zależności od nastroju, a tak naprawdę, to one mnie wybierają (słyszę ich głosy - czy to już schizofrenia?).
10. Czyje kolejne książki przeczytasz bez względu na to, o czym będą i jaka będzie o nich opinia?
Mistrza Wiesława Myśliwskiego, ale i kontrowersyjnego Waldemara Łysiaka. Przy okazji pozdrawiam członków/członkinie Klubu Łysiakomanek - o ile takie/tacy jeszcze zostali po przejażdżce Karawaną...
11. I na koniec: jaka była najgorsza książka, która trafiła w Twoje ręce i czy przełamałaś/eś się, by przeczytać ją do końca?
Sporo ich było i nie wiem, której przyznać przedrostek NAJ. Może Kofty Chwała czarownicom? Ta kobieta nie powinna w ogóle pisać! Jeszcze jest Varga ze swoim Nagrobkiem z lastryko, Lessing z Piątym dzieckiem, Ostrowska z Owocem żywota twego, Gretkowska z Polką...
Wszystkie dzielnie przeczytałam, dlatego śmiem je wymieniać.
Dziękuję - dziewczyny - za podróż w głąb siebie, jak również za świadomość, że mam nowe czytelniczki. Nie będę nominować kolejnych blogów, bo zabawy zataczały szerokie kręgi i pewnie wielu ma je już za sobą. Do następnych łańcuszków!