DOM Z PAPIERU



piątek, 6 kwietnia 2012

Skompresować 30 dni nie jest łatwo

Cenię wszystkie zabawy okołoksiążkowe, więc i w tej - wyszukanej przez Prowincjonalną Nauczycielkę -  postanowiłam wziąć udział. Nie chcę was jednak przynudzać tak długo i dlatego spróbuję nagiąć zasady do moich możliwości. Odpowiem hurtowo, jednak tu wystąpił problem. Długo musiałam przyglądać się półkom, żeby wybrać żądany tytuł. Stąd moje zrozumienie dla miesiąca, a nie jednego dnia, jak sobie zaplanowałam. I tak czuję, że każda  odpowiedź jest jednocześnie prawdziwa i fałszywa. Jak to możliwe? Nie mam ulubionej jednej książki, więc podanie Myśliwskiego to jednoczesne pominięcie innego autora. I tak nie zmieścili się:  H.Kowalewska, J.Krasiński, J.Siedlecka, J.M.Rymkiewicz, E.Redliński, S.Raduńska, A.Janko, J.Trznadel, M.Szczygieł... Podobnie z innymi typami. Próbuję mimo wszystko...

Dzień 1 - Twoja ulubiona książka - W.Myśliwski Traktat o łuskaniu fasoli;
Dzień 2 -  Książka, którą lubisz najmniej -  M.Bułhakow Mistrz i Małgorzata; staram się nie wybierać obcowania ze złem; wolę biblijne anioły;
Dzień 3 - Książka, która cię kompletnie zaskoczyła - S.Thomas Koniec pana Y - do połowy porywająca, a potem... zamienia się w niezrozumiałą farsę, jakby innego autora;
Dzień 4 - Książka, która przypomina ci o domu - tu bez wahania M.Pruszkowska Przyślę Panu list i klucz; to mój czytający tata i jego dwie córki;
Dzień 5 - Książka non-fiction, której czytanie sprawiło ci niekłamaną przyjemność - D.Grann Zaginione miasto Z;
Dzień 6 - Książka, przy której płaczesz - dawniej niezmiennie K.May i Winnetou; dziś - książki,  w których krzywda dzieje się dzieciom i zwierzętom; może jeszcze dodam W.Styron Wybór Zofii;
Dzień 7 - Książka, przez którą trudno przebrnąć - Tako rzecze Lem  - rozmowa S.Beresia;
Dzień 8 - Mało znana książka, która nie jest bestsellerem, a powinna nim być - M.Nalepa Żałobny orszak poetów - opisuje reakcję poetów stanisławowskich na trzeci rozbiór Polski; zareagowali milczeniem na katastrofę państwa i narodu;
Dzień 9 - Książka wielokrotnie przez ciebie czytana - A.de Mello Przebudzenie;
Dzień 10 - Pierwsza książka czytana przez ciebie i Dzień 11 - Książka, dzięki której zaraziłeś się czytaniem - tak daleko moja pamięć nie sięga;
Dzień 12 - Książka, która tak wycieńczyła cię emocjonalnie, że musiałeś przerwać jej czytanie lub odłożyć na jakiś czas - A.Applebaum Gułag; gdy doszłam do rozdziału o kobietach;
Dzień 13 - Najukochańsza książka dzieciństwa - A.Szklarski - seria Tomków;
Dzień 14 - Książka, która powinna znaleźć się na obowiązkowej liście lektur w szkole średniej - R.Bradbury 451 Fahrenheita;
Dzień 15 - Ulubiona książka traktująca o obcych kulturach - M.Wilk Tropami rena;
Dzień 16 - Ulubiona książka, którą sfilmowano - M.Dąbrowska Noce i dnie;
Dzień 17 - Książka, którą sfilmowano i zrobiono to źle - H.Sienkiewicz Potop - głównie za obraz szlachty, zapijaczonej, chamskiej, prymitywnej...;
Dzień 18 - Twoja ukochana książka, której już nie można kupić - chyba każdą można kupić, a ograniczenie to bariera cenowa, jak np. Moskiewska saga Aksionowa; klikam też bezskutecznie za Z.Rabską Magia książki;
Dzień 19 - Książka, dzięki której zmieniłaś zdanie na jakiś temat - P.Bayard Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało?;
Dzień 20 - Książka, którą byś poleciła osobie o wąskich horyzontach myślowych - W.Łysiak Stulecie kłamców lub/i Rzeczpospolita kłamców;
Dzień 21 - Książka, która przyniosła ci wielką przyjemność, ale wstydzisz się przyznać, że ją przeczytałaś - ba! ja wstydziłam się ją wypożyczyć z biblioteki! - M.Wisłocka Sztuka kochania;
Dzień 22 - Ulubiona seria wydawnicza - może "z miotłą"?
Dzień 23 - Ulubiony romans - E.Orzeszkowa Nad Niemnem;
Dzień 24 - Książka, która stała się jednym wielkim oszustwem - M.Nurowska Niemiecki taniec;
Dzień 25 - Ulubiona autobiografia/biografia - M.Dąbrowska Dzienniki;
Dzień 26 - Książka, którą chciałbyś przeczytać, a jeszcze nie jest napisana - często zastanawiam się, jak dalej potoczyły się losy bohaterów, np. Rauska T. Oleś-Owczarkowej;
Dzień 27 - Książka, którą byś napisała, gdybyś umiała - coś w stylu Pejzaż wewnętrzny z książkami w tle;
Dzień 28 - Książka, której przeczytania bardzo żałujesz - K.Kofta Chwała czarownicom albo E.Ostrowska Owoc żywota twego;
Dzień 29 - Autor, którego omijasz - Jodi Picoult za promowanie antywartości;
Dzień 30 - Autor, którego wszystkie książki czytasz - niech będzie Barbara Kosmowska.

Ufff...
Uciekam do malowania pisanek. Życzę Wam - zaglądającym tutaj - miłego biesiadowania, naturalnie wśród książek.

74 komentarze:

  1. Ciekawe zestawienie - muszę sprawdzić kilka tytułów z tej listy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez chyba oblecę te 30 dni hurtowo:). Twój przykład pokazuje, że to wykonalne:).
    Wesołych Świąt:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~ Witaj, Karodziejko. Ciekawsze te na plus czy na minus? W każdym razie zabawa przednia i z przyjemnością poczytałabym u innych moli. Świąteczne pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ~ Izuś, zabawa mi się podoba i rozciągnięcie jej w czasie daje rzeczywiście możliwość wnikliwego przyjrzenia się autorom/tytułom, ale ja ciągle w biegu. Was też nie chcę męczyć, bo zaległe recenzje czekają. Świętych Świąt życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny pomysł z tym 30 dniowym wyzwaniem "w pigułce" :) Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, jeśli ściągnę od Ciebie ten pomysł? Taka forma bardziej mi odpowiada :) Życzę Wesołych Świąt dla Ciebie i całej Twojej rodziny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    bardzo ciekawe rozwiazanie :) Pigulka na 'gadulstwo' doskonala :) Pisanki (te jajeczne i wielkanocne)bardziej przyciagaja niz serial z wieloma wariantami przez miesiac :))) na wiosne :D.
    Spokojnych, rodzinnych, pogodnych swiat zyczy Echo z rodzina :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż, zaskoczyły mnie niektóre Twoje wybory. Najbardziej Bułhakow, którego bardzo lubię, ale rozumiem cię, moja zona ma podobny pogląd i też nie lubi tej książki. Także "Potop", uważam, że film jest zrobiony znakomicie, wystarczy go porównać z "Ogniem i mieczem", ten sam reżyser a jaka róznica, dla mnie to po prostu komiks. Z pozostałymi wyborami w większości się zgadzam, tzn. to mógłby być też mój wybór. Odpowiadanie od razu na 30 pytań ma swoje dobre i złe strony. Zajmuje mało czasu i miejsca:), ale mniej szczegółowo można opisać ,przedstwić i uzasadnić wybrane książki. Pozdrawiam świątecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. O, i fajnie, wszystko w jednym miejscu. Szczerze mówiąc większości książek nie znam. Muszę sobie wynotować parę tytułów.

    OdpowiedzUsuń
  9. ~ Sardegno, ściągaj do woli. Wyzwanie bardzo podoba mi się w całości, ale szanuję czas swój i Wasz. Sama miałabym problem z codziennym pisaniem, a jeszcze jakieś książki trzeba czytać. Będę czekać na Twoje typy. Pięknych Świąt dla Ciebie i najbliższych:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ~ Echo, to tempo życia wymusiło taką formę. Zresztą u innych też chętnie poznałabym natychmiast wybory. Świąteczności i wiosenności dla Ciebie i Rodziny:)

    OdpowiedzUsuń
  11. ~ Zbyszku, wiem, że Bułhakow jest często wymieniany jako wybór z wyższej półki, ale ja zawsze gdzieś jestem obok. Co do filmu - kiedyś odbierałam pozytywnie, tym bardziej, że "Potop" czytałam namiętnie, wielkokrotnie. Aż raz - całkiem niedawno - trafiłam akurat na moment pijaństwa przed rzezią Laudy i... zamurowało mnie. Obraz przemówił inaczej. Dodałam do tego skumulowane ataki na polskość, dworki (np.Gombro) i wyszło, jak wyszło. Czytam Twoje podejścia do dni i widzę rzeczywiście wyższość takiego pisania, możność uzasadnienia, przekonania, dodania alternatywnych pozycji, ale... Lubię przyjemność bez czekania. Ale Świąt wyczekanych i długaśnych życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  12. ~ Książkozaurze, tak naprawdę to wszystkie najlepsze jeszcze przede mną. Ale sama się zdziwiłam, że tylu polskich autorów mi wyszło. To wyzwanie o tyle ciekawe, że daje możliwość różnorodnych wyborów. Będę wypatrywać Waszych wpisów. Świąteczne serdeczności ślę:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Podoba mi się ta lista, a jeszcze bardziej Twój pomysł, aby zrobić to 'w pigułce".

    Ja tu przychylę się do wypowiedzi Zbyszekspir - również bardzo lubię Bułhakowa i wcale to nie umniejsza mojej fascynacji aniołami. I "Potop" jak mogłaś ;)) jedna z moich kochanych ekranizacji, Kmicic, Oleńka, a szlachta - no cóż nie wszyscy tacy byli.

    pozdrawiam świątecznie i pisankowo :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja się nie zadowolę takimi odpowiedziami bez wyjaśnień szczegółowszych ;)

    Poproszę najpierw o uzasadnienie dnia 28.

    Pozdrawiam świątecznie!

    OdpowiedzUsuń
  15. ~ Bibliofilko, w końcu diabeł od anioła nie tak znowu daleko, ale do lektury nie wrócę. Chyba że wszystko z półek przeczytam, a to nieprędko. W wersji filmowej "Potopu" zakochana byłam w Teleszyńskim, Braunek nie akceptowałam, dopiero teraz ją lubię. Szlachty bronię nadal, bo takie moczymordy i prostaki polskości by nie uchronili przez wieki. Chłop nie wiedział, co to patriotyzm i jak stawał do walki, to za coś. Książkę kocham bezwarunkowo. Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  16. ~ Manio czytania; mam przed sobą raptularz, w którym dawno temu napisałam o książce Ostrowskiej:
    "Przemoc, porażająca zawiść, zło rozpanoszone na wsi. Ale to obraz nieprawdziwy. Nie przemawia do mnie i nie będę dalej nurzać się w tej brei. Całe zło wszystkich polskich wsi skupione jak w soczewce i wplecione w losy kilkorga ludzi daje obraz nierealny, wykrzywiony. Oby żaden egzemplarz nie przetrwał dziejowej zawieruchy, by kiedyś nie dał zafałszowanego świadectwa czasów. Bo dobro oczywiście umknęło gdzieś na margines i nie pomoże tu czy tam wplecione zdanko typu - nie ma ludzi złych, są tylko nieszczęśliwi. Kolejna książka napisana według recepty: zło +nienawiść + agresja+ wulgaryzmy =sprzedane. I kolejne entuzjastyczne recenzje, z którymi się nie zgadzam."
    Tyle raptularz. Dziś mogę dodać, że dane mi było kilka lat mieszkać na wsi i całkiem inny obraz chowam pod powiekami, a widziałam sporo.
    W odniesieniu do książki Kofty - musiałabym ją wygrzebać, bo schowana z tyłu gdzieś tam. Nie wiedziałam, co z nią zrobić, a pamiętam tylko obrzydzenie.
    A ja myślałam, że z J.Picoult będę musiała się tłumaczyć!
    Uśmiecham się do Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. A dlaczego żałujesz, że przeczytałaś książkę Kofty?
    Koftę znam tylko z książki "Lewa, wspomnienie prawej" i muszę powiedzieć, że zraziłam się do tej autorki, bo użyła bardzo wiele wulgaryzmów.
    "Niemiecki taniec" Nurowskiej kiedyś czytałam i wywarł na mnie bardzo złe wrażenie, ot, takie rozczulanie się nad Niemcami.

    OdpowiedzUsuń
  18. To mnie zaskoczyłaś tą Ostrowską.
    Nie wiem, czy wiedziałaś, że jej ojciec zginął w Katyniu A ona sama właściwie całe życie na wsi ...

    Ja czytałam jej dwie książki młodzieżowe - "Co słychać za tymi drzwiami" i "Bociany zawsze wracają do gniazd" - do dziś pamiętam szczególnie "Bociany..." - zrobiły na mnie porażające wrażenie, to, jak opisane są relacje matki z dzieckiem, ale także ze swoimi rodzicami... Przerażająco smutne, ale i prawdziwe ... Jakże często najbardziej krzywdzi się tych, których się kocha.
    Bardzo jestem ciekawa innych jej powieści. Ona chyba ogólnie tak pisze - dosadnie, brutalnie, boleśnie. Muszę się rozejrzeć i zaczekać potem na jakiś moment odpowiedni do jej czytania.

    OdpowiedzUsuń
  19. Podziwiam, że odpowiedziałaś na te wszystkie pytani. Również życzę zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych!

    OdpowiedzUsuń
  20. Aaa, mnie się z Picoult nie musisz tłumaczyć, mnie do niej w ogóle nie ciągnie, nie czytałam ani jednej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Parę książek lub autorów rozmieściłabym podobnie, choć żal byłoby pominąć niektórych lubianych:)

    OdpowiedzUsuń
  22. ~ Koczowniczko, dobrze, że ktoś w końcu nie zachwyca się Nurowską. Co do Kofty, to wielokrotnie odniosłam wrażenie, że nie ma nic do powiedzenia (w tv). Wspomniana książka to zlepek przypadkowych informacji zasłyszanych tu i tam, spisanych bezładnie i na siłę złożonych. Bez pomysłu. Pamiętam na przykład kobiety z jakiegoś plemienia, które opierają się o pień drzewa i wyciskają z siebie krew menstruacyjną. Po co to, komu? Obrzydliwe. Ja i turpizm to dwa światy. Późniejsza pozycja po wygranej walce z rakiem nakłada mi się na wspomnienie A.Szymańskiej "Ta inna ja". Temat ten sam, a jak inaczej pokazany! Może ktokolwiek zawaha się przed przeczytaniem tych książek, a weźmie do ręki coś wartościowego, to będzie pożytek z mojego wpisu. Serdeczności wiosenno-świąteczne:)

    OdpowiedzUsuń
  23. ~ Manio czytania, dla mnie wieś to kwintesencja ojczyzny, a we wspomnieniach tkwią piaski, sosny, smukłe dziewanny, kłujące ścierniska, jagody, brzęczenie much, kapliczki, zakola rzeki... Było też świniobicie czy znikanie kochanych cielątek na tajemniczym spędzie, ale przed okrucieństwem dzieci się chroniło. Przychodzi mi na myśl jeszcze jedna bardzo podobna książka noblistki Herty Muller "Niziny". Czytało się jeszcze gorzej niż Ostrowską. Autorka - według mnie - wpisała się w nurt obrzydzania wartości, takich jak mała ojczyzna, rodzina. Jakiej traumy musiała w dzieciństwie doznać ta kobieta, skoro z taką nienawiścią wspomina rumuńską wieś? To chyba klucz do ich twórczości. Tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  24. ~ Awiolu, trzymałam się w ryzach, bo gaduła jestem. Pisać krótko jest mi trudniej. I wybór był bardzo czasem kontrowersyjny. Może jeszcze kiedyś zabawa się powtórzy, może w innej wersji. Ciepło (chociaż tutaj) i świątecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  25. ~ Nutto, a o ilu książkach w tej akurat chwili sobie nie przypomniałam! Już to widzę. Bardzo byłabym ciekawa Twoich tytułów! Są blogi - ba! - z których zamawiam książki w ciemno. Świątecznego nastroju:)

    OdpowiedzUsuń
  26. ~ Manio czytania, jeszcze raz - nie propaguję J.Picoult, sama się nabrałam po entuzjastycznych recenzjach, ale zawsze chociaż jedną staram się kontrowersyjną przeczytać. Z dziećmi kiedyś się założyłam i musiałam przeczytać "Harrego Pottera". Przepytały mnie! Wspomniałam w poście o książce "Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało" i powiem, że to ciekawe doświadczenie. Dało mi odwagę rozmawiania właśnie o takich lekturach. Teraz wykluczyłam paru pisarzy z moich planów czytelniczych (np.Nurowska, Wiśniewski), ale głos zabieram. Och, piękny, kolorowy świecie książek!
    Co do prywatności Ostrowskiej, nie słyszałam. Zagłębiam się w życiorysy lubianych, bo stoję na stanowisku, że twórczość i biografia są nierozłączne.

    OdpowiedzUsuń
  27. A mnie jeszcze ciekawi nr 24 i Niemiecki taniec

    OdpowiedzUsuń
  28. ~ Sardegno, przy całym moim podziwie dla Nurowskiej i jej zdolności do stwarzania bestsellerów, akurat ta książka zmieniła mój tok myślenia o autorce. Pisałam o niej 11 marca 2011r. (wejdź na dole w etykiety - "nie polecam" - http://dom-z-papieru.blogspot.com/2011/03/potanczyc-by-sie-chciao.html). W skrócie chodzi o to, że powieść wpisuje się w nurt politycznej poprawności, kiedy to okropnościom wojny winien jest Hitler i jego NSDAP, a ofiarami są Niemcy. Tutaj dochodzi sprawa "wypędzonych" i ich traktowania przez Polaków. Ponoć impulsem do napisania była zasłyszana historia o Niemce, która stała trzy dni pod pręgierzem z haniebną tabliczką na szyi. Wydało mi się to dziwne, bo moi rodzice inaczej wspominali zasiedlanie "ziem odzyskanych", a i tak bywało, że w jednej fabryce stały obok siebie robotnice polskie i niemieckie. Nikt ich tak nie traktował, jak insynuuje autorka. Wręcz bano się Niemców i zasiedlania domów; bano się ich powrotów. W trakcie czytania książki okazało się, że Niemka kradła warzywa z pola i miała wybór - albo pręgierz, albo 3-miesięczny areszt. Wybrała to pierwsze, bo chciała wrócić szybko do dziecka. Jednak najgorsze w tej książce były zdania o Polakach. Dla mnie to niebywałe. Nie będę przywoływać innego pisarza- niby historyka, który usiłuje nam wmówić, że incydent to nasza historia, a prawdziwą historię przemilcza. Od tej chwili autorka jest na moim prywatnym indeksie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, czytałam Niemiecki taniec i miałam dość pozytywne wrażenia, takie ogólne, dotyczące formy powieści. Jednak po Twojej wypowiedzi rzeczywiście widzę to inaczej. Ciekawe skąd się wziął pomysł autorki na taką fabułę i jaki miała w tym cel?

      Usuń
    2. ~ Książki mogą się podobać, bo Nurowska dobre pióro ma, owszem. Cel takiego pisania? Nie będę się wypowiadać na temat jej uczuć do Niemców, bo nie wiem, ale jeśli chce wydawać książki za Odrą, to tak się pisze. Zawsze to lepiej zarabiać w euro niż w złotówkach. Sama kiedyś w wywiadzie dziwiła się, że tam książka jest bestsellerem, a u nas o niej cicho. To mówi samo za siebie.

      Usuń
  29. Podoba mi się ta kompilacja. Taka forma zabawy jest dla mnie do przyjęcia, ale się u siebie nie podejmę, co najwyżej odniosę się na blogach innych:)

    Podobnie jak Tobie najbardziej podoba mi się ekranizacja Nocy i dni, i ja bym jeszcze dodała "Pożegnania" zekranizowane przez Hasa.Dla mnie perła. Także jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów Rauski, którą to książkę uważam za jedną z ważniejszych. Dom kojarzy mi się z książką "Wielka większa i największa", albo z "Nawiedzonym domem" Chmielewskiej. Najczęściej przeczytana książka "Lesio" i "Jezioro osobliwości". Najlepsza książka o rety! Niechaj będzie "Widnokrąg" Myśliwskiego, książka, którą lubię najmniej "Samotność w sieci", oraz ostatnio Klara Izy Kuny.

    Jak mi coś jeszcze przyjdzie do głowy się odezwę:)
    Pozdrawiam świątecznie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeszcze dodam, że bohaterki "Niemieckiego tańca" uważały, że Polacy są nie lepsi od Hitlera. Okradali, gwałcili, zabijali. Byli tak źli i podli, że nawet misjonarka Marianna, która uchodzi za osobę świętą i wzór cnót, nie jest w stanie im przed śmiercią wybaczyć. Nurowska nagromadziła mnóstwo przykładów podłości Polaków, a jakoś zapomniała o pokazaniu podłości hitlerowców...

    Jedyna książka Nurowskiej, jaka mi się podoba, to "Reszta świata", powieść dla młodzieży o chorej na serce dziewczynie.

    OdpowiedzUsuń
  31. ~ Papryczko, dzięki za udział w zabawie. "Widnokrąg" stoi na jednym podium z "Traktatem..." Jakoś nie mogę wniknąć w klimaty Chmielewskiej i to mnie dziwi, bo jestem wszystkożerna. O Wiśniewskim pisałam całkiem niedawno, więc tym razem mu darowałam; a o "Niemieckim tańcu" rok temu, więc mało kto czytał, bo są tam tylko 4 komentarze i dlatego zaakcentowałam. Powiem Ci, że trudno było wybrać po jednej książce. I tak wyszłam poza ramy wyzwania. Świąteczne serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  32. ~ Koczowniczko, ta książka uderzyła mnie bardzo i dziwię się, że w zasadzie przeszła bez echa, a ostatnie dwie książki Nurowskiej święcą triumfy na blogach. Ja - gdy się zrażę do autora - rzadko "się nawracam". Po lekturze "...tańca" podejrzliwie już patrzyłam na jej książki o Andersie i Kuklińskim. Wyłapywałam natychmiast niuanse. "Reszty świata" nie znam. I zapewne nie poznam.

    OdpowiedzUsuń
  33. Tak, książki Nurowskiej święcą triumfy na blogach, ale na przykład w biblionetce już nie. Kilkoro użytkowników bardzo krytykuje tę pisarkę, co mnie, nie ukrywam, bardzo cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  34. ~ Koczowniczko, na biblionetce nie klikałam na tę panią. Aż poczytam jako przeciwwagę dla tych ochów i achów, jako znak, że ludziska znają, czytają, wiedzą. Miłego dzionka:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Spokojnych , radosnych , rodzinnych świąt:)
    O książkach pisać nie będę- niektórych nie znam , inne też bym umieściła w tym rankingu. Podoba mi się,że zrobiłaś to w pigułce.

    OdpowiedzUsuń
  36. Spokojnych , radosnych , rodzinnych świąt:)
    O książkach pisać nie będę- niektórych nie znam , inne też bym umieściła w tym rankingu. Podoba mi się,że zrobiłaś to w pigułce.

    OdpowiedzUsuń
  37. ooo! jakże wspaniale to wykonałaś:)Uwielbiam także "Nad Niemnem" i dalekim łukiem omijam Jodi Picoult.
    Radosnych Świąt:)

    OdpowiedzUsuń
  38. ~ Szamanko, super zabawa, zatrzymałam się na chwilę i spojrzałam wstecz. Przy okazji lustrowania półek zobaczyłam, ile cudności jeszcze przede mną i ten sam ranking po jakimś dłuższym leniuchowaniu mógłby wyglądać inaczej. Świątecznych dobroci i łakoci życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  39. ~ Montgomerry, dzięki:)
    Miałam się pastwić nad Picoult, ale chyba daruję. Kto ją kocha, będzie bronił jak lew; kto poznał lepiej, przyklaśnie. Lepiej nie reklamować, a zostać przy dobrych lekturach. Tyle ich za nami i przed nami, a i powroty są piękne. Świątecznych łakoci dla ciała i ducha życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Też zadziwiłam się brakiem sympatii do mojej ukochanej książki Mistrza i Małgorzaty i nieprzychylna oceną ekranizacji Potopu. Ale że juz odpowiadałaś poprzednikom to nie bedę na ten temat indagować. Życzę dobrych, spokojnych i pogodnych Świąt i tym razem krótko (bo znowu z daleka i z utrudnionym korzystaniem z netu)

    OdpowiedzUsuń
  41. Bardzo interesujące zestawienie.
    Ja na przykład bardzo lubię i podziwiam książki Jodi Picoult, ale zgodzę się z serią o Tomku Alfreda Szklarskiego. Dalej mam ją na półce.
    Życzę Ci także wesołych Świąt i wielu smaczności, a poniedziałku mokrego.

    OdpowiedzUsuń
  42. ~ Gosiu, moja niechęć do "Mistrza..." wisi nade mną, chociaż czytałam ładnych parę lat temu i dziwię się, że tak wysoko oceniana dookoła. Może kiedyś przy nadwyżce czasowej przymierzę się do lektury raz jeszcze; może coś zgubiłam. A teraz świętuj wytrwale, chłoń piękne włoskie chwile:)

    OdpowiedzUsuń
  43. ~ Kadzia, witaj w papierowym domu:)
    Czytałam Picoult, inaczej nie śmiałabym krytykować. I też jej książki podobały mi się do czasu, gdy poczułam, że ktoś manipuluje moimi uczuciami, że płaczę nad kimś, kto postępuje wbrew moim zasadom. Kiedyś w telewizji widziałam program o reklamach, które jeszcze w Polsce nie mogą być wyświetlane z powodów obyczajowych (czytaj - ciemnogród, kołtuneria, mohery...). Byli tam dwaj tatusiowie wyprawiający synka do szkoły. Zwróć uwagę na słowo "jeszcze", bo ono tu jest najważniejsze. Taka Picoult przygotowuje nas do wyrugowania ze świadomości norm moralnych, które w polskim narodzie jeszcze mają się dobrze, czyli np. sprzeciw wobec aborcji, eugenice - której elementem jest in vitro, brak przyzwolenia na parady kochających inaczej itp. Temat-rzeka, ale akuratny w świetle wielkości dzisiejszego dnia. Życzę piękna i radości:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Jako ren jestem zaintrygowana i czuję się doceniona twoim dniem 15.

    Wyzwanie jest bardzo przekrojowe. trzeba by niezły rachunek sumienia przeprowadzić. No fakt, Wielkanoc to dobry czas po temu.

    Piję świąteczną kawę i pozdrawiam Cię Książkowcu najserdeczniej!

    OdpowiedzUsuń
  45. ~ Tamaryszku:)
    "O, reny moich myśli
    - to myśli moich renów!"
    Czytałam dawno, ale wspominam mile. Trudno było podołać wyzwaniu w jednym podejściu. Wędrowałam z kartką, skreślałam, dopisywałam... Pewnie każdego dnia lista wyglądałaby nieco inaczej. Wilk konkurował z Kretem, Kret z Cejrowskim i tak cały czas trwał literacki taniec. Udało się. Pozdrawiam świątecznie i oby woda jutro nie zalała Ci książek:)

    OdpowiedzUsuń
  46. Kurczę (święcone!), ta myśl o renach wydaje mi się złotą, a co najmniej pozłacaną. Zapiszę w sztambuchu (który na okoliczność założę - cieniutki taki, bo myśli podobnych jest niedużo).
    Będę uważać. O siebie się nie boję (a hoj przygodo!), ale książek, gdyby podmokły, byłoby żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Tamaryszku, to cytacik z "Tropami rena". Bardzo mi się ta książka spodobała, bo łączyła reportażowy ogląd z poezją, co jest raczej rzadkością. Całkiem inny styl niż np. Hugo-Badera. I dobrze, że są różni, ale poezję chowam w kątku serca. Podrzuć coś czasem ze sztambucha.:)

      Usuń
  47. Dobrych i pogodnych świąt - nie tylko przy stole:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Nutto, dziękuję i wzajemnie. Stołu mam już dość, zatem zabieram się za "nie tylko przy stole".:)

      Usuń
  48. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  49. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  50. Raz jeszcze wesołych świąt :) A ja w tym roku nie mogłam malować pisanek, bo pracowałam :( A bardzo lubie to robić, to piękna tradycja, warta kultywowania. Genialny pomysł z tym skondensowaniem tej zabawy w jeden post, ja też nie jestem za wersją trwającą 30 dni z wielu powodów. Może i ja się skuszę i pójdę Twoim śladem w kwestii skumulowania w jedną notkę. Z Mysliwskim to ja się wreszcie muszę zaprzyjaźnić jak tak go cenisz. Wreszcie znalazłam kogoś kto nie przepada za "Mistrzem i Małgorzatą" !!! Szok po prostu, bo do tej pory natykałam się jedynie na peany na cześć Bułhakowa, a ja naprawdę kompletnie nie rozumiem czym tu się zachwycać. Przeczytałam książke, bo to była lektura, ale zmuszałam się. Mam podobnie jak Ty, że wolę klimaty anielskie niż diabelskie w literaturze jak i w zyciu ( stąd moja słabość na punkcie zbierania figurek tych dobrych skrzydlatych istot). O Łysiaku słyszałam wiele dobrego, ale jeszcze go nie znam. De Mello jest niesamowity, lektura jego dzieł to wspaniała terapia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Anetko, niesamowite! Gdy czytałam w rankingach o miejscu Bułhakowa, przecierałam oczy ze zdumienia. No ale jak wszyscy, to poczułam się jakaś inna, niedoczytana, niepotrafiąca zgłębiać kolejnych warstw. To jak to - myślę sobie - ludzie widzą więcej niż ja w "Mistrzu...", a nie widzą chociażby drugiego dna w książkach Picoult? Trudno mi to zrozumieć. Dziwny jest ten blogowy świat. A na Twój ranking wyzwaniowy czekam z niecierpliwością. Coś ostatnio nie mam co zamawiać. Z Myśliwskim zaprzyjaźnij się koniecznie. Kocham nade wszystko polską literaturę, a po drugie - mądrych ludzi. I taki jawi mi się autor "Traktatu..." i "Widnokręgu". Z pewnością przypadniecie sobie do gustu. Serdeczności:)

      Usuń
  51. Co do Jodi Picoult i ja chętnie przy każdej okazji czynię jej antyreklamę i będę to powtarzała do znudzenia, a nóż widelec kogoś przekonam... Przykre jest to, że jest aż tak popularna pisząc coś takiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Upajam się możliwością komentowania z wątkiem. Wszyscy to mieli, tylko nie ja. Biedziłam się okrutnie, aż odkryłam. Na Picoult szkoda czasu. Miałam zamieścić opinie z raptularza, ale obserwatorów bloga ubywa i szkoda się narażać. Wiesz, że jest wyzwanie z jej książkami? Młodzi chyba już poszli w jasyr. A moja wiara w sprawczą moc czytania nadal wielka...

      Usuń
  52. Czytam sobie powolutku te punkty i wynotowuję te lepsze książki. "Zaginione miasto Z" - już słyszałam że ciekawe. "Przebudzenie" - w ogóle nie słyszałam, wrzucam do schowka.
    Dzień 10 i 11 - mam podobnie :)
    "Moskiewska saga" do schowka.

    Dużo tu klasyki, ciekawe, jak u mnie będzie, bo punkty przemyśliwam na bieżąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Agnes, właśnie zastanawiam się, który sposób lepszy. Mój nie daje możliwości manewru, podsunięcia alternatywy, uzasadnienia. Kapanie po jednym dniu nie wchodziło jednak w grę, bo mam mało czasu. Jest jak jest. De Mello daje mi co jakiś czas siłę i zrozumienie, żeby się wszystkim tak nie przejmować, że są rzeczy ponad. Myślę, że po zakończeniu zabawy przez wszystkich będzie co czytać.:)

      Usuń
  53. Mmmm, de Mello, stare czasy ;) Cytowałam go nawet w pracy maturalnej z polskiego.
    Ale Barbara Kosmowska? Nie wierzę!
    Co do całej reszty - zaloguję się teraz grzecznie na stronę biblioteki i posprawdzam :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Witaj w papierowym domu:)
      Kosmowską polubiłam po spotkaniu autorskim i jakoś tak wykupiłam w taniej książce. Akuratne lektury na wieczór. W porównianiu z zalewającymi nas dworkami wśród sosen, pensjonatami odziedziczonymi po przodkach itp., to całkiem dobra literatura. "Gobelin" zaszczepił mi marzenie utkania własnego, kazał się zastanowić nad nitkami, z których moje życie się przędzie. "Hermańce" to całkiem solidna analiza społeczeństwa, zmian na wsi, a też ułamek małej ojczyzny. Z całego zestawu to chyba tylko "Sztuki kochania" bym nie wybroniła. Nie mogę doczekać się innych podsumowań. Na allegro powinniśmy mieć specjalny rabat. Miłego dnia:)

      Usuń
  54. Przeczytałam Twoją 30-tkę już jakiś czas temu, ale dopiero teraz mam chwilę, by spokojnie skomentować.
    Sporo z wymienionych nie znam. Co do "M. i M." to akurat jestem w przeciwnym obozie, ale nie zamierzam nikogo "nawracać". Różnimy się i to jest piękne. Nurowskiej nie lubię, czytałam coś dawno temu i nie podeszło, nie sięgam po więcej. K. Kofta, E. Ostrowska- nie czuję potrzeby ich czytać. De Mello znam ze słyszenia, nie przyciąga. Tomki - też miło wspominam, lubiłam. "Przyślę panu..."- pyszności.
    Kosmowską lubię, choć akurat "Hermańce" nie podobały mi się. Łysiak -dla mnie "terra ingognita", ale kiedyś w końcu poznam, choć jedną książkę na próbę.
    Picoult - też nie gustuję. Chociaż czytałam tylko jedną ("Dziesiąty krąg"), a jedna jaskółka wiosny nie czyni. Wolę jednak w tym przypadku posmakować innych autorów niż brnąć w prozę J. P.

    Też postanowiłam skompresować sobie to wyzwanie, ale na innych zasadach: zrobiłam podstronę i tam co jakiś czas uzupełniam(i pewnie pozmieniam - podopisuję raczej), i nie ograniczam się do jednego tytułu.

    Pozdrawiam -znad sterty do przeczytania-słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  55. ~ Agnesto, jak na dwa charakterne książkowce, to i tak baza punktów wspólnych zadziwiająca. Gdy psyche zacznie Ci wysiadać, to i de Mello znajdziesz. Ale Łysiak to wyższa konieczność - musi go znać każdy trzeźwo patrzący na świat. Biegnę do Twojej zakładki. Serdeczności wieczorową porą:)
    Aaaaa, jeszcze - te swoje nieprzeczytane sterty wprost ubóstwiam! Te przeczytane nie podnoszą adrenaliny, nie dają nadziei na życiowe odkrycie... To jak zdobyty szczyt.

    OdpowiedzUsuń
  56. Książkowcu - ja tylko spieszę donieść (choć pewnie już wiesz ;) ), że od jutra w sprzedaży nowy miesięcznik - "UważamRze Historia". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam odciski, bo obiegłam pół Rzeszowa w szpilkach. O 13-tej pismo było już nieosiągalne!!! Tylko się cieszyć, że ludziska czytają. Cudem ostał się w jakiejś klitce ostatni egzemplarz dla mnie i nie darowałabym sobie, gdybym odpuściła. Motyw przewodni numeru to opowieść o ubekach. A dopiero pisałam o "Bestiach" i ich ofiarach! Niesamowite. Jestem szczęśliwa, że mam, mogę czytać. A, jest też o Fordoniankach, czyli więźniarkach, które przeszły przez ubecką katownię dla kobiet w Bydgoszczy. Dziewczyno, ozłacam Cię za informację, którą bym pewnie przegapiła, bo praca mnie pochłania bez reszty. Idę czytać dalej. Boże, jak dobrze, że pamięć w Narodzie nie ginie. DZIĘKUJĘ:)))

      Usuń
    2. Czekałam cały dzień na znak, czy masz, czy nie :) Bardzo mi miło, że mogłam Ci się przysłużyć :))) Gdybyś miała jakieś problemy z nabyciem, to dawaj znać - u nas zazwyczaj całkiem sporo jest. Ale np. innego nowego miesięcznika "Na poważnie" nie trafiłam :(

      Usuń
    3. Cały dzień dźwigałam kaganek oświaty. Chyba zaprenumeruję, bo skleroza w moim wieku to codzienność. Teraz oderwałam się od lektury i zamawiam "Skrwawione ziemie", których sobie odmawiałam, czekając na litościwą zniżkę, ale się nie zanosi. Wyję z rozpaczy - dlaczego nie wybrałam historii jako kierunku studiów?! Czas najwyższy wypełniać białe plamy w moim poznawaniu dziejów. Jeszcze raz i jeszcze raz DZIĘKI:)))

      Usuń
    4. "Skrwawione ziemie" mam, ale czytam z doskoku - duży ładunek emocjonalny...
      A, i mam też "Kobiety dyktatorów" (to a'propos artykułu o Clarze Petacci) - bardzo wciągająca.

      Usuń
    5. ~ Zdaję sobie sprawę z kalibru takich lektur, ale wewnętrzny imperatyw zagłusza rozsądek. Też pewnie będę dawkować. "Nie chcem, ale muszem". Eeee, co ja bredzę! Chcę i muszę!

      Usuń
  57. ~ Nie wiedziałam! DZIĘKI! Akurat mam lukę czasową w południe, to pobiegnę do Empiku! Znając "Uważam Rze", mogę spodziewać się wszystkiego najlepszego:)))

    OdpowiedzUsuń
  58. To kup od razu wczorajsze "Uważam Rze" i przeczytaj wywiad z Janem Olszewskim - bardzo polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro mam 12-godzinny maraton ze wspomnianą luką, ale w piatek nadrobię. Dzięki za podpowiedź. Z nowinkami polsko-polskimi zawsze mi po drodze:)

      Usuń
  59. Za Twoim przykłądem i ja skumulowałam tę zabawę w jednym poście, dobry miałaś pomysł. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  60. ~ Anetko, sama chętniej bym przeczytała u każdego taki błyskawiczny miks, bo cierpię na chorobę naszych czasów - brak czasu. Dopytać można w komentarzach, jak u mnie, ale przez 30 dni wklepywać ten sam tytuł to mi dziwnie. Jeszcze fajna jest zabawa u Zbyszka(Szekspira), ale przecież nie będę się wciąż bawić. Znowu parę książek kupiłam i trzeba też coś czytać, a nie tylko podpierać się starociami. Całuski:)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane.