Te słowa powtarzam dokładnie od roku. Tortów nie będzie, bo pieczenie to nie moja specjalność. W końcu mogę mieć jakąś piętę albo nawet dwie. Będzie wspomnieniowo.
Jestem dzięki Wam - gościom papierowego domu - bo w chwili zwątpienia zamierzałam przerwać pisanie. Jednak trwam, okrzepłam i cieszę się blogiem jak dzieckiem. Mimo nawału pracy zawodowej, zazdrości męża o komputer, krzyków dobiegających z biblioteczki ("Weź mnie!" - znacie to?). O wieku nie wspomnę. Na zdjęciu obok - wypisz, wymaluj JA. Nawet Obama się przyplątał.
Z mozołem, ale przede wszystkim z przyjemnością, buduję razem z Wami mój dom z papieru. To nieprawda, że pisze się dla siebie. Dla siebie to ja mam raptularz. Tu otwieram się na świat, szukam inspiracji i dobrych lektur. Dzięki istnieniu w czytelniczej blogosferze ściany domu mają solidną konstrukcję, są piękne, ważne, ciekawe, a jeśli trafi się jakiś wybrakowany egzemplarz, rozstaję się z nim bez żalu i kupuję nową cegiełkę. To Wy jesteście światełkiem w książkowych labiryntach.
Zatem wznoszę toast za całą czytającą elitę:
In vino veritas
Z raptularza:
Już Ludwik Pasteur stwierdził, że spośród napojów alkoholowych wino jest najzdrowszym, najbardziej naturalnym i najbardziej higienicznym napojem, jaki ludzkość produkuje.
Wino gronowe to moszcz z winogron poddany fermentacji i leżakowaniu, jest więc czystym produktem natury. Zawiera 320 różnych składników korzystnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Oprócz witamin, mikro- i makroskładników mineralnych zawiera glicerol, dzięki czemu zapobiega zawałom serca.
Słowacy doceniają ten napój, o czym można przekonać się w ich licznych Vinotekach. Mają nawet swoje przysłowie: Dla młodego mleko lekiem, dla starszego wino mlekiem.
Na zdrowie!
Zdjęcie domu z książek znalazłam na FB (profil p.R.Górskiej), a winne nowinki pochodzą z gazetki rozdawanej w aptekach.
Z przyjemnością wypiję z Tobą winko z okazji okrągłej rocznicy DOMU Z PAPIERU! Twój blog jest moim ulubionym (nie: jednym z ulubionych!) i światełkiem w labiryntach bibliotek. Na zdrowie!
OdpowiedzUsuńOto mój prezencik w postaci cytatu:
"Życie jest jak butelka dobrego wina. Niektórzy zadowalają się czytaniem etykiety na opakowaniu, inni wolą spróbować jego zawartość".
Anthony de Mello
"Wino oświetla zacienione zakamarki duszy i czyni cuda, uwalniając utrudzone serca z nieznośnych ciężarów" (Horacy)
OdpowiedzUsuńStu lat blogowania i ciekawych, trudnych i kontrowersyjnych książek, o których można dyskutować z zapałem:)
"To Wy jesteście światełkiem w książkowych labiryntach". - ale Ty dopieszczasz każde słowo :) Również z przyjemnością wznoszę toast, abyś nigdy już nie miała chwil zwątpienia.
OdpowiedzUsuńToast wzniosę wieczorem!
OdpowiedzUsuńPisz dalej, żeby inni mieli przyjemność z czytania :-)
~ Beatko, w chwilach zwątpień będę sobie wyświetlać Twój komentarz. A prezencik bardzo smaczny i pachnący. Skoro już sam de Mello tak mówi...:)
OdpowiedzUsuń~ ZWL, kolekcja cytatów winnych rośnie. To moja druga miłość po książkach.
OdpowiedzUsuńNawet urodzinki nie zwalniają od czytania kontrowersyjnych książek. Jakbyś zgadł! - czytam "Uroki dworu" W.P.Szymańskiego i to wcale nie o ziemiańskim dworze autor pisze.:)
~ Bibliofilko, dziękuję i na zdrowie!
OdpowiedzUsuńTwoich cegiełek tam w ściankach sporo.:)
~ Karolinko, tyle daję, ile biorę od Was. To naprawdę nie oskarowe podziękowania, bo jestem uzależniona od blogowych spacerków. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKsiążkowcu, Szymańskiego nie znam, więc czekam:)
OdpowiedzUsuń~ ZWL, będzie problem, bo jeden z rozdziałów poświęcony Szymborskiej, a tu świat w żałobie. Jest jeszcze o Dąbrowskiej, Przybosiu, Nowaku. Konteksty bardzo mi bliskie, więc jednak pewnie napiszę.:)
OdpowiedzUsuńCzyżby wywlókł Szymborskiej pierwociny poetyckie? Ona się ich nie wypierała, tylko się ich wstydziła.
OdpowiedzUsuń~ ZWL, nawet nie, trudno zaprzeczać oczywistościom. Pisze szerzej - o jej postawie, stwarzaniu świata, o Noblu...
OdpowiedzUsuńDziękuję, że można Cię odwiedzać:-)
OdpowiedzUsuńZaglądam do Papierowego Domu prawie codziennie. Wypiję z tobą szampana z okazji pięknej i bardzo okrągłej rocznicy Papierowego Domu. To mój ulubiony blog.
OdpowiedzUsuń~ Prowincjonalna Nauczycielko, też goszczę u Ciebie często, chociaż odzywam się tylko wtedy, gdy książkę znam. Pozdrawia Cię prowincjonalna nauczycielka z Podkarpacia:)
OdpowiedzUsuń~ Moniko, to przez Ciebie snuję podróżnicze mrzonki! Odwiedzasz miejsca bardzo mi bliskie. Pisz i "pstrykaj" dalej, bo planuję wakacyjne wyjazdy. Serdeczności:)
OdpowiedzUsuńNiech się rozrasta ten dom:) Wznoszę toast za pomyślność:)
OdpowiedzUsuńAleż piękny anioł:-)
~ Nutto, niech się rozrasta. Mam nadzieję, że nie runie kiedyś, gdy będę szukać potrzebnej książki. :)
OdpowiedzUsuńLampka wina!
OdpowiedzUsuńPoszukajmy drugiego dna.
Pierwsze dno - że lampka, więc światło i jasność (Dom z papieru jest rozświetlony).
Drugie - że wino, toast, rocznica, święto (Gratulacje! Ale u Ciebie święto jest na co dzień).
Trzecie - że wszyscy piją, wino się sączy, a rybka lubi pływać.
Bo Dom z papieru to zodiakalna ryba.
Ja co prawda znaki astralne traktuję z dystansem, ale zachowuję trzeźwą postawę agnostyka. A kto wie? Google podpowiadają, że ryba to intuicja, gonienie marzeń, współczucie, sztuka, iluzja.
Tylko z tym ostatnim nie przesadzaj, Papierowy Dom to fakt!
Pozdrawiam:)
~ Tamaryszku, lubię wyszukiwać kolejne dna. Szczególnie książkowe. Poza tym jestem grzeczna, mądra, rozsądna. Aż czasem myślę, że za bardzo. Z uśmiechem serdecznym...:)
OdpowiedzUsuńW twoim magicznym domku wszystko się zdarzyć może.
OdpowiedzUsuńW twoim magicznym domku ciepło jest i bezpiecznie.
Nie znużona, nie zmęczona, nie zbłądzona zaglądam doń co dzień koniecznie.
Śpiewam Ci głosem Hanny Banaszak (pomarzyć dobra rzecz)
I wznoszę toast kieliszkiem białego schłodzonego wina kalifornijskiego (Wypijmy za dalsze wspólne inspiracje.
Dopiero teraz znalazłam Twój papierowy domek. Bardzo przyjemnie się czyta, będę Cię odwiedzać. No i wszystkiego "naj" z okazji rocznicy! (ps.też lubię wszystko co stare :)
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję Ci za takie miejsce w sieci, za Twój Dom z papieru. Masz racje blogi to takie światełko w codzienności. Miło jest do nich wracać.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego z okazji rocznicy. Cieszę się, że znalazłam Dom z Papieru w blogowej społeczności.
Pozdrawiam:)
~ Gosiu, coś jest w tej piosence; bardzo ją lubię. Mój magiczny dom ma zawsze drzwi otwarte na oścież. Zapraszam w przerwach między podróżami i na zdrowie! Winko przednie:)
OdpowiedzUsuń~ Bursztynowa, zatem witaj w papierowym domu. Mam wrażenie, że Twój nick migał mi gdzieś w komentarzach u innych, więc tym bardziej mi miło, że zawitałaś w moje progi. Rozgość się. Serdeczności:)
OdpowiedzUsuń~ Karolko, witaj w papierowych progach. Rzeczywiście blogów mnóstwo i czasem trudno się znaleźć. Nawet mam wrażenie, że kiedyś - czyli przed założeniem bloga - miałam więcej odkryć, a teraz chyba z braku czasu wpadam w odwiedziny do tych samych zakątków. Zatem witaj po dwakroć. Dziękuję za życzenia i serdeczności ślę:)
OdpowiedzUsuńKsiążkowcu drogi!
OdpowiedzUsuńBuziaki urodzinowe ślę blogowi i Tobie, wszak "Blog to ja", to znaczy Ty:)
Pięknie napisany post, masz dar operowania słowem, cudowną wrażliwość i żeś mądra jest i już:)
Gratulacje, i niech ci się Dom z Papieru rozrasta. Niech będzie pełen książkowych przybudówek.
OdpowiedzUsuń~ Papryczko kochana, i cóż napisać mam? Że dziękuję, że się cieszę, że mi miło. Wszystko tak. Serce rośnie na takie słowa, a tak naprawdę, to malutka jestem, niepewna... Zatem dzięki stokrotne:)
OdpowiedzUsuń~ Dabarai, dom się rozrasta, jęczą półki, chudną portfele i dziwnie łypie rodzina. Nic to! Nie zamierzam stopować. Dziękuję za życzenia i uśmiech ślę:)
OdpowiedzUsuńTrudno uwierzyć, że to dopiero rok. Wydaje mi się, że Twój blog istnieje znacznie dłużej. :)
OdpowiedzUsuńPapierowy dom to ciepłe miejsce, przyjazne przybyszom, o każdej porze dnia i nocy.
Gratuluję pierwszej rocznicy i życzę Ci wielu kolejnych inspiracji, a przede wszystkim więcej czasu na czytanie i pisanie.
Kontynuując wątek sentencji o winie, dorzucę aforyzm Galileusza: Wino to światło słońca uwięzione w wodzie.
Dokonam małej trawestacji:
"Dom z papieru" to światło słońca uwięzione w blogu.
Jubileuszowe serdeczności.
~ Lirael, dziękuję za odwiedzinki i ciepłe słowa. Widzę, że nie ja jedna lubię boski napój. Na zdrowie!:)
OdpowiedzUsuńJuż rok, a może aż rok. Szybko minął. Obie zaczęłyśmy zimową porą, gdy świat skuty lodem, więc namiastkę ciepła trzeba było sobie stworzyć. Przechodziłam kolejne stadia od lęku do radości. Trudno mi sobie dziś wyobrazić dzień bez zaglądania tutaj. I bez Was - bez Waszych plaż, gór, zakątków, biblioteczek, półeczek... Tak mi dzisiaj dobrze. Dziękuję:)))
Na zdrowie! Ja toast wznoszę herbatą, procentów na razie unikam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś i że piszesz.
~ Agnes, to lamkę wina wypijemy za rok. Ten trunek im starszy, tym lepszy. Teraz niech będzie herbatka. Dziękuję za odwiedziny i poświęcenie mi wolnych chwil, bo pewnie wiele ich nie masz. Dużo radosnych chwil życzę:)))
OdpowiedzUsuńGratuluje rocznicy, to juz szmat czasu. Milo Cie znac mimo ze tylko wirtualnie. Zawsze chetnie tu zagladam. Prowadzisz jednego z moich ulubionych blogow, ciesze sie, ze go odkrylam. Zycze interesujacych lektur, udanych ksiazkowych zakupow i nowych odkryc literackich oraz wiecej czasu na czytanie. Pozdrowienia cieplutenkie i mocno wirtualnie przytulam.
OdpowiedzUsuńWszystkiego, co piękne, dobre i mądre! Czasu na wszystko i spokoju...
OdpowiedzUsuńKsiążko też są jak wino, im starsze, tym lepsze ;-)
Ściskam urodzinowo i życzę owocnego czytania i radości pisania.
~ Anetko, Ty z życzeniami, a ja w łóżku z książką. Po tylu lampkach...
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za czytanie i cenne komentowanie moich postów. Cieszę się, że jesteś i tulę serdecznie:)))
~ Agnesto, tego mi trzeba - stare książki, stare wino i czas. Dziękuję, pięknie dygam i serdeczności ślę:))
OdpowiedzUsuńGratulacje, a obrazek domku śliczny!
OdpowiedzUsuńOch, mam nadzieję, że dla spóźnialskich jeszcze kropelka szlachetnego trunku została;)
OdpowiedzUsuńRodzinne obowiązki (osiemnastka chrześniaka) uniemożliwiły mi wczorajszy kurs po blogach, więc dopiero teraz spieszę z gratulacjami i życzeniami.
Twój blog to jedno z miejsc, które odwiedzam niezwykle chętnie, bo mniej tu najnowszych nowości, jest natomiast sporo wspomnień, książek mniej znanych, które warto poznać,a co najważniejsze jest tutaj sporo Ciebie.
I tak mi się wydaje, że jeśli kiedyś uda spotkać się w rzeczywistym świecie to będziemy mogły pominąć etap "zapoznawania się" bo przecież już się dobrze znamy...
Wszystkiego co najlepsze:)
Gratuluję rocznicy. Niech ten Twój dom rozrasta się jak najpiękniej i najpełniej.
OdpowiedzUsuń~ Książkozar, gdy zobaczyłam ten domek, to od razu pomyślałam, że stworzony z myślą o mnie, jakby mnie ktoś podglądał. Rozgość się.:-) Dziękuję za pamięć:)
OdpowiedzUsuń~ Anek, dziękuję za życzenia:) Dobrego wina i dobrych książek nigdy u mnie nie brakuje. Na zdrowie!
OdpowiedzUsuńNadzieja na spotkanie jak najbardziej realna, bo krakowskim targom nie odpuszczę. A czas leci.
Co do nowości, to jeszcze rok temu myślałam, że mają być i już. Ba, biegałam po empikach, aż dostałam zadyszki. W końcu zrozumiałam, że książki się nie starzeją, wiele po drodze przegapiłam i czas wrócić. Okazało się, że nie tylko ja tak myślę. I Bogu dzięki. Serdeczności:)
~ Szamanko, dzięki:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się pomieścimy, bo książek i szklanek nigdy za wiele. Promyczki słońca z Podkarpacia dołączam:)
I ja się do gratulacji przyłączam i wszystkiego najlepszego temu blogowi dalej życzę!
OdpowiedzUsuńI bardzo się cieszę, że w dzisiejszych czasach jest w blogosferze taki ktoś, kto się nie boi pisać "niepopularnie" - wiem, że Ty zrozumiesz, o co mi chodzi. :)
~ Manio... - chyba wiem i nie zamierzam być grzeczna.:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i życzenia. No to strzemiennego:)
Zawsze z wielką przyjemnością pukam do domku z papieru i życzę w tym dniu szczególnym by nie zabrakło kart do jego tworzenia. Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuń~ Witaj, Vi:)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zauważyłam, że skróciłaś nick. Tajemniczy. Dobrze, że jesteś. Wprawdzie mniej, ale jesteś. Zawsze jesteś mile widzianym gościem. Usiądź, rozgość się i czym chata bogata...
Myślę, że w takim dniu należy Ci się słowo szczególne, bo bez Ciebie tego bloga by nie było. Długo się przyglądałam, zanim się odważyłam. Dlatego dziękuję w imieniu swoim i tych, którzy lubią tu zaglądać.:)))
Wszystkiego najlepszego w okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńBardzo lubie Pani bloga: cenie jego oryginalnosc i oryginalnosc Pani pogladow. Bardzo sie ciesze, ze sie Pani nie poddala pierwszego kryzysowi i nadal jest w blogosferze. Pozdrawiam goraco!
Wyspa (ta, co to sie o Wieden pytala)
Obiecuje sie odezwac po wycieczce, co to juz za niecaly miesiac bedzie miala miejsce.
A co do wina to w 100% podzielam zamieszczone na blogu poglady!
Wszystkiego najlepszego w okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńBardzo lubie Pani bloga: cenie jego oryginalnosc i oryginalnosc Pani pogladow. Bardzo sie ciesze, ze sie Pani nie poddala pierwszego kryzysowi i nadal jest w blogosferze. Pozdrawiam goraco!
Wyspa (ta, co to sie o Wieden pytala)
Obiecuje sie odezwac po wycieczce, co to juz za niecaly miesiac bedzie miala miejsce.
A co do wina to w 100% podzielam zamieszczone na blogu poglady!
życzeń składac nie umiem, ale mam nadzieję, że będziez pisac dalej. Twój blog to miejsce unikalne:). Pozdrowienia:).
OdpowiedzUsuń~ Wyspo, dziękuję za życzenia i na zdrowie! Niech się święci turystyczny sezon! Będę ciekawa wrażeń po wiedeńskiej wyprawie. Ja też już planuję wojaże i bardzo, bardzo chciałabym zaliczyć kolejne europejskie stolice. Tym razem kierunek - Paryż w lipcu i Rzym w sierpniu. Trzymam kciuki za widoki marzeń:)
OdpowiedzUsuń~ Izuś, dziękuję:)))
OdpowiedzUsuńSłowo "unikalne" dopieściło moje ego po stokroć. Pisać zamierzam. Serdeczności:)
Cudownie:) Gratuluję rocznicy i życzę, aby twój dom piękniał z roku na rok!! Życzę też wspaniałych lektur, czytelników i czytelniczych odkryć:)
OdpowiedzUsuń~ Avo_lusion, dziękuję. Piję jeszcze toast i biorę się ostro za czytanie. Wszak zacne grono tu zagląda. Serdeczności przesyłam.:)
OdpowiedzUsuń