Czyta się dobrze. Lubię reportaże, fakty, realne miejsca. Szkoda czasu na romansidła, pachnidła, chociaż... czasem ...
Sięgam do recenzji i zastanawiam się. To co recenzenci wytykają, mnie się podoba i stanowi siłę tej książki. Rusycyzmy, neologizmy. Nadają klimat. Jeśli mieszka się w innej rzeczywistości parę lat, to się nasiąka i mimochodem (a może świadomie) urealnia narrację, stosując je. A nowotwory językowe? Pozazdrościć.
Sam temat ubogaca, bo cóż wiemy o rosyjskich Lapończykach? Ja niewiele, praktycznie nic. Piękne wejście autora:
Gonię swe myśli
na Północ, za horyzont
jak stado renów.
O, reny moich myśli
- to myśli moich renów!
Kamienne labirynty, noidzi, karelskie ryty, w tle... reny. Chwilami bardzo poetycko, a to lubię. Poeta epoki Tang, "ke" - gość, przybysz, ur. 701 r.
Wychylam kielich i duszy lżej,
Śmieję się sam nad sobą,
Czapkę mi zwiał pijany wiatr,
Świat - pusty jest jak obłok.
I dalej:
Serce oczyszczam z oków czasu,
Aby zapomnieć upadek i wzlot.
Żeby ktoś nie pomyślał sobie, że Wilk wierszem tę książkę napisał. O nie! Tak mi się dziś wybrało. Widocznie taka potrzeba duszy, bo - jak mawiał Staff: "Od dawna zwiastowano, że bardziej niźli chleba poezji trzeba w czasach, gdy wcale jej nie trzeba."
Wracając do książki. Przesiąknięta erudycją. Takiej książki nie napisze się, siedząc tylko za biurkiem. Zamarzyłam, żeby usiąść samotnie i czekać na wynurzające się ze słońcem naskalne ryty. To musi być cudne wrażenie!
Na półce czekają też: "Dom nad Oniego" i "Wołoka". Sama przyjemność.
A mróz za oknem jakby zelżał...
Ja czytałam "Wilczy notes" i podobał mi się styl pisania, przekazywania treści.
OdpowiedzUsuńPowiew wiosny czyha w powietrzu...
I tekst Twój ciepły...
OdpowiedzUsuńA wiesz, że też uważam, że "Julita" jest lepsza od "Zawrocia"?