12 maja 1926 roku Józef Piłsudski dokonał zamachu na
legalnie i demokratycznie wybrany rząd. Przygotowania trwały rok, a prowadzili
je głównie generałowie Orlicz-Dreszer, Rydz-Śmigły, Sosnkowski,
Wieniawa-Długoszewski i Żeligowski. Dywersyjną pracą w sejmie i w prasie
kierowali Świtalski, Sławek, Prystor i Skwarczyński. To oni wciągnęli
Piłsudskiego do zamachu dla własnych, osobistych, materialnych korzyści, co
nazwijmy po prostu zbrodnią. Miejscem
spotkań był najczęściej Sulejówek lub dom Świtalskiego. Piłsudski, który sam
nie umiał kupić nawet papierosów i pudełka zapałek (tak o tym mówił), chciał
objąć władzę w państwie, a dokładniej miał zamiar skupić w jednej ręce sprawy
wojska i polityki zagranicznej. A wszystko w imię ratowania Polski przed
nieprawymi ludźmi. Mimo ścisłej tajemnicy prezydent otrzymał informację o
planowanym puczu i dwa dni przed zamachem wezwał Piłsudskiego do Belwederu.
Tenże zaprzeczył przygotowaniom. Jednak na dowódcę wojsk przygotowywanych do
zamachu już od dawna był wyznaczony wspomniany Orlicz-Dreszer (chłopiec, który
sprzedawał „Robotnika” i został później generałem).
Rano 12 maja Piłsudski wyjechał z domu z zamiarem powrotu na
obiad. Był pewien, że przejęcie władzy odbędzie się po demonstracji siły, a nie
przewidział odmowy zgodnego zazwyczaj prezydenta Wojciechowskiego (też dawny
kompan związany z „Robotnikiem”).
Podczas słynnego spotkania na moście Poniatowskiego usłyszał
kategoryczną odmowę, bo prezydent i rząd postanowili STAĆ NA STRAŻY PRAWYCH
WŁADZ PAŃSTWA I HONORU WOJSKA POLSKIEGO. A Piłsudski jeszcze podszedł do
kompanii podchorążych i dobrotliwym głosem zapytał: „no cóż, moje dzieci, nie
przepuścicie mnie?”... Usłyszał gromkie: „nie przepuścimy!” połączone ze
szczękiem zamków karabinowych.
Potoczyły się tragiczne wydarzenia, w czasie których swoi ze
swoimi bili się w Warszawie. Dowódcą wojsk rządowych został gen.T.Rozwadowski,
a szefem sztabu W. Anders. Ich sytuacja była bardzo trudna, gdyż przygotowywany
przez zamachowców na premiera Bartel zlecił kolejarzom zatrzymywanie pociągów
wiozących wojsko na pomoc prezydentowi.
Walki trwały. Z Okęcia nadleciały samoloty pod dowództwem
gen. Zagórskiego i zrzuciły bomby [za co zresztą Zagórski, podobnie jak
Rozwadowski – za wierność przysiędze wojskowej - zapłacili później śmiercią].
Tragiczną była sytuacja cywilów, którzy nie spodziewając się użycia broni,
tłumnie wylegali na ulice, zwiększając liczbę ofiar. Po trzech dniach walk
straty wyniosły 379 zabitych (wojskowych
i cywilów) i 920 rannych. To Polacy strzelali do Polaków... Tej zbrodni
Piłsudskiemu zapomnieć nie możemy...
Nazwał tak zamach sam ks.Panaś - były kapelan wojsk
legionowych Piłsudskiego – i w czasie pogrzebu ofiar bratobójczych walk
wypowiedział pełne żalu słowa, że musiał patrzeć na największą zbrodnię
popełnioną przez Piłsudskiego. Zerwał z piersi ordery i rzucił je pod nogi gen.
Dreszerowi. W kościele zalegała grobowa cisza, a obecna generalicja
pospuszczała głowy...
Piłsudski po krwawym przejęciu władzy rozpoczął formowanie
swojego rządu i wszczął represje wobec przeciwników politycznych, czym
pogwałcił podstawowe prawa w demokratycznym państwie.
W tym samym dniu, w którym dokonał zamachu, zmarł również kilka lat później... Nasz "drogi" wódz...
Jaka ironia losu. Zmarł dokładnie w ten dzień, w którym rozpoczął bratobójcze walki.
OdpowiedzUsuń~ I był to też dzień gen. Andersa. Wracam do nurtujących mnie postaci wciąż. Pozdrawiam, Czytelniku miły :)
UsuńNiedawno, w Poznaniu, dowiedziałam się,o zobowiązaniu Piłsudskiego wobec Niemców,że nie bedzie zabiegał o właczenie Wielkopolski do niepodległej Polski- podobno istnieje taki dokument(mówił o tym przewodnik). Dlatego nie wsparł Powstania Wielkopolskiego. Zrobił to gen. Haller.
OdpowiedzUsuńW 1932r sanacja wprowadziła nowy kodeks karny, który znosił karę za spędzenie płodu(aborcję)w "niektórych przypadkach"(przestępstwo- np. seks z nieletnim, zagrozenie zdrowia kobiety). Zezwalał na aborcję do końca ciąży!!. Było to-po sowieckim -najbardziej liberalne prawo na świecie!!! Otwierało szeroko furtkę dla aborterów-lekarzy.
Rozporządzenie prezydenta opublikowano w Dzienniku Ustaw nr 60 z 15 lipca 1932 r.
Podpisali się:
prezydent Mościcki, premier Prystor, minister spraw wewnętrnych Pieradzki, spraw zagranicznych Zalewski, spraw wojskowych Józef Piłsudski, minister skarbu Jan Piłsudski, sprawiedliwości Machałowski, wyznań religijnych i oświecenia Jędrzejewicz, rolnictwa Ludkiewicz, przemysłu i handlu Zarzycki, komunikacji Kuhn, pracy i opieki społecznej Hubicki, poczt i telegrafów Boerner. I jeszcze jeden minister Zawadzki.
Dowiedziałam sie o tych dwóch sprawach przed kilku tygodniami i, przyznaję, było to szokujące- mimo mojego krytycznego od dawna stosunku do Piłsudskiego ijego obozu.
~ Witaj, Muśko, w papierowym domu:) Cieszę się ogromnie, że temat bliski, a i spojrzenie podobne. Od kilku lat próbuję odkryć prawdziwą historię i odbrązowić niektóre pomniki, ale łatwo nie jest. I niektórym nie robi różnicy, czy podaję konkretne argumenty i źródła. Ale trwam...
UsuńWielkopolska zawsze była ostoją endecji. Po umowie z Niemcami i opuszczeniu Magdeburga Piłsudski przejął władzę z rąk marionetkowej Rady Regencyjnej. W zamian za to zrzekł się ziem zaboru pruskiego i austriackiego. Przecież Lwów bronił się sam, a gen. Rozwadowski czterokrotnie był monitowany, by miasto poddać! Podobnie było z Wielkopolską i "nasz drogi wódz" sam o tym wspomniał, np. w przemówieniu na zjeździe legionistów w lecie 1922 roku wypowiedział swe słynne słowa o wyrzeczeniu się Wielkopolski. Współczesna prasa podawała te słowa jako: "Braci Wielkopolan z góry musiałem ze swego rachunku wykreślić." Dwadzieścia trzy dni po przemówieniu krakowskim wygłosił kolejne słowa dotyczące ziem zachodnich. Hańba mu za to po wsze czasy! Mam kilka wpisów na temat Piłsudskiego - możesz wpisać tu z boku w wyszukiwarce blogowej jego nazwisko i pokażą się wszystkie posty, m.in. poświęcone odzyskaniu niepodległości 11 listopada, bitwie warszawskiej...
Serdeczności w ten piękny majowy piąteczek :)