DOM Z PAPIERU



sobota, 1 czerwca 2013

Muza dwóch poetów

Zaległości odespane, działka wyplewiona, szczaw pięknie rośnie... Pogoda niemajowa, więc czytam. Empik reklamował prezent na Dzień Matki, więc sobie kupiłam. Zatem przerwa w serwowaniu patriotycznych pigułek. Dziś w roli głównej...

Maria Nurowska Sergiusz, Czesław, Jadwiga
Anna wyjechała do Hastings w południowej Anglii, by odwiedzić dziadka. Gdy na plaży rozmawia z przypadkowym spacerowiczem, jeszcze nie przeczuwa, jak ważną rolę odegra on w jej życiu. Wróci tu po pięciu latach, by zostać biografką samego Sergiusza Piaseckiego! Pisarz zdaje sobie sprawę ze swego stanu zdrowia, więc godzi się na nagrywanie rozmów i opowiedzenie bogatego życiorysu. A było co wspominać! Bohater to postać niczym z westernu. Mała ojczyzna to Białoruś, a języka polskiego nauczy się dopiero w więzieniu na Świętym Krzyżu. Zanim się tam znajdzie, będzie jeszcze żołnierzem, wywiadowcą, przemytnikiem, będzie pozował do nagich zdjęć, będzie też wykonywał wyroki śmierci jako akowiec (w ten sposób uratuje życie Mackiewiczowi oskarżonemu o współpracę z gadzinówką, a Piasecki odmówił wykonania rozkazu). Przy całym bogactwie przeżyć został do końca osobą o bardzo wyrazistych poglądach politycznych. Jedynym narzędziem dialogu z komunizmem - według niego - była broń. No, miałam nie politykować...

Nurowska skupia się na tym momencie życia pisarza, w którym spotyka Jadwigę. Jej powieściowa Anna czyta pierwszą część Wieży Babel. Próbuje zdekonspirować bohaterów. Nabiera przekonania, że Narcyzem może być sam Miłosz! Co łączyło obu pisarzy? Kobieta. Jeszcze w Wilnie zakochana w poecie, który później wyjeżdża do Warszawy, a na wiadomość o ciąży, rozwiewa nadzieje kochanki i opuszcza definitywnie kraj. Jadwiga po nieudanej próbie aborcji zostaje uratowana przez ojca ginekologa, który aranżuje bezwzględne zniknięcie urodzonej Anielki. Co o Narcyzie napisze wtedy Piasecki? To nie pani zamordowała swe dziecko, to on właśnie zamordował dwie dusze: swoje dziecko i swoją żonę. Zamordował was świadomie, podle, podstępnie, tchórzliwie! 
Skąd tyle nienawiści  do poety? Bo później związał się z Jadwigą, która została jego "niekochaną kochanką". Pobrali się, mieli syna Władysława, spędzili ze sobą kilka lat. Gdy musiał uciekać z kraju, wysyłał do Polski kartki, drobne upominki, a z żoną umawiał się na oglądanie jednej gwiazdy o określonej godzinie. Romantycznie, ale Miłosza nienawidził, czemu dał wyraz w swoich książkach. Bo faktami z życia zasilał literaturę obficie.

Nie będę zdradzać szczegółów, choć to nie spojlery. Wszak wszystko było już u Franaszka. Gdyby chociaż książka Nurowskiej ukazała się wcześniej, zawdzięczalibyśmy jej odtajnienie sekretnych momentów z życia noblisty. A tak? Zostaje nam fabularyzowana biografia, która przybliży z pewnością życie Piaseckiego. Zamówiłam Żywot człowieka uzbrojonego Krzysztofa Polechońskiego, by uzupełnić luki i zapamiętać tego, o którego upomina się dziś Białoruś, a Polacy jakoś nie. Na kartach powieści Nurowskiej pojawiają się postacie Iwaszkiewicza, Witkacego, Mackiewicza, Wańkowicza...  To Wańkowiczowi Piasecki zawdzięczał opuszczenie więzienia - "za zdjęcie z krzyża dziękuję" - napisał w telegramie. I chociaż dzięki niemu opublikował Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy, to jednak został jego wrogiem. Czuł się wykorzystywany, bo tantiemy autorskie zagarniało wydawnictwo "Rój", a Piasecki przymierał głodem.  Wraca też postać generała Andersa, o którym pisze - dość kontrowersyjnie - Nurowska: Dla sławy i zaszczytów byłby w stanie zrobić wszystko. Monte Cassino to było takie małe powstanie warszawskie. I tam, i tu Niemcy już się wycofywali, a zawieszenie flagi na szczycie góry kosztowało życie tylu młodych ludzi. Poza tym to człowiek pozbawiony wszelkiego morale, zostawił rodzinę dla markietanki ukraińskiego pochodzenia...[s.80-81]. W tym samym tonie jest powieść Anders Nurowskiej. Rozpierzchły się moje myśli w różnych kierunkach...

Podsumowanie.
Na plus:
- otrzepanie z kurzu Piaseckiego,
- impuls do dalszych poszukiwań i wędrówek literackich.
Na minus:
- powierzchowność, niedosyt, ledwie naszkicowane postacie,
- mnogość cytatów, które są wypełniaczami (oj, nie napracowała się autorka),
- powtórzenie przez autorkę schematu, jakim było nagrywanie rozmów z bohaterem (motyw z jej powieści biograficznej o Ryszardzie Kuklińskim Mój przyjaciel zdrajca).

Pozostaje mi jeszcze pochodzić  po Miłoszowym polu i pogdybać, np.: co by było, gdyby Miłosz ożenił się z Jadwigą?

20 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Nie rwałam się do prozy Piaseckiego, taka bardzo męska mi się wydawała. Za to wyrazista postać, zdecydowane poglądy - to człowiek prawdziwy. Powiedział np. o Miłoszu: "Mężczyzna, który zdradził kobietę, zdradzi potem ojczyznę". Pomylił się?
      Powieść Nurowskiej nosi znamiona dziennikarskiego śledztwa, czyli do Siedleckiej blisko. Mnogość cytatów często przytłacza, ale i uwierzytelnia słowa. Często cytaty zajmowały więcej niż stronę, dlatego moja uwaga, że autorka się nie napracowała, tylko spajała wyszukane teksty.
      A sama szukałam potem dalszego ciągu losów rodziny. Polecam mój ukochany cykl - "Errata do biografii", gdzie wypowiada się Ewa Tomaszewicz - wnuczka Piaseckiego.
      To było ciekawe spotkanie:)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. ~ Pewnie już obejrzałaś;) Podobał mi się Twardoch. Natomiast pójście śladem wnuczki już zdecydowanie mniej... Zamiast jej książki "Gwiazdy Wielkiej Niedźwiedzicy", kupiłam jednak biografię Polechońskiego.

      Usuń
    4. ~ Szkoda, że zniknęłaś. Tak dobrze się nam dyskutowało:(

      Usuń
  2. U mnie nie szczaw a szpinak rośnie i trochę wczoraj zamroziłam.A tak w ogóle to bardzo mokro, gdyż mieliśmy spore opady jeszcze tej nocy a i cały dzień mży.
    Po książkę Nurowskiej sięgnę z ciekawości, a u Ciebie będę czekać na historyczno literackie notki o Piaseckim, którego nie znam .)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Teraz patriotyczny obowiązek to szczaw i mirabelki uprawiać, żeby naród wykarmić;)
      Biografia Piaseckiego zamówiona i napiszę z pewnością. To postać tragiczna od narodzin do śmierci, a umierał w nędzy i osamotnieniu. Podoba mi się jego stosunek do Miłosza i nie sądzę, żeby tu chodziło jedynie o skrzywdzoną kobietę. Nie klaszczę z tłumem, a ciągle nie mam odwagi wyjść ze swoją opinią o nobliście. Ale przyjdzie na to czas... Pozdrawiam z Podkarpacia zapłakanego deszczem:)

      Usuń
    2. O kurczę a ja ani szczawiu, ani mirabelek.
      No i co z moim patriotyzmem. Toż to blamaż.
      Będę czekać na Twoje Bogusiu wpisy, gdyż ja z literaturą miałam do czynienia lata temu, a o Miłoszu ani słowa wtedy się nie mówiło. A później moje drogi i pogłębiania wiedzy literackiej a także historycznej mocno się rozeszły.
      Dobrej niedzieli Ci życzę. Pogoda u nas mniej więcej będzie jednakowa. . )

      Usuń
    3. ~ Tego autora obchodzę z daleka, bo wielcy za nim stoją. Warto było przyglądać się dyskusjom podczas pochówku na Skałce, wtedy odezwały się obie strony i można było wyłowić sporo argumentów. W książce Nurowskiej Anna rozmawia z Miłoszem i rzuca mu w twarz słowa: "Myślę, że należysz do najwybitniejszych poetów tego wieku, ale w sensie ludzkim uważam cię za karła." Nie wiem, czy taka rozmowa kiedykolwiek się odbyła, ale daje do myślenia. Poszukam jakiejś okazji, żeby nawiązać:)

      Usuń
  3. Tej książki Nurowskiej nie znam, ale widziałam w Empiku na półce.
    Czytałam swego czasu tej autorki "Miłośnicę" - to historia Krystyny Skarbek, polskiego szpiega w czasach II wojny światowej i "Niemiecki taniec", jedna z bohaterek powraca pamięcią do szczęśliwych lat spędzonych na Pomorzu jeszcze przed wojną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Był czas, że czytałam dużo Nurowskiej. Nie miałam nic przeciwko romansom (np. Lwowska trylogia). Dużo do myślenia dały mi powieści biograficzne o Andersie i Kuklińskim. Wyjątkowo źle przyjęłam "Niemiecki taniec" (mój wpis tu: http://dom-z-papieru.blogspot.com/2011/03/potanczyc-by-sie-chciao.html) i wtedy obiecałam sobie, że nigdy więcej. Teraz spróbowałam raz jeszcze i nie żałuję, bo zainteresowałam się Piaseckim. Jednak spróbuję określić poziom książki, by nikogo nie urazić - Nurowska jest tym dla polonistów, kim Koper dla historyków. Smacznie podane, ale za mało. Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Dane mi było czytać dwie książki Nurowskiej. Były dobre, ale kiedy jednego razu obejrzałem z nią wywiad zmieniłem zdanie na ciut gorsze. przez słowa przebijała się wyższość i sztuczność, a tego nie znoszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Mam podobne odczucia:(
      Na tę pozycję skusiłam się tylko ze względu na bohaterów. Każda powieść biograficzna jest subiektywna i autor - chce czy nie - oddaje swój punkt widzenia i sympatie. Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Jeśli znajdziesz chwilę, zapraszam do zabawy: http://filetyzizydora.blogspot.com/2013/06/zarekomenduj-bloga-zabawa-ancuszkowa.html

      Przynajmniej do drugiej częsci, bo niby chciałam rekomendować, ale dla rekomendowanego wynika z tego trochę roboty....

      Usuń
    3. ~ Izuś, dziękuje za zaproszenie. Niby nie przepadamy za łańcuszkami, ale jak nas nie nominują, to nos na kwintę, że niby nikt o nas nie pamięta;) Ja tak mam. Postaram się pozaglądać w niedzielę:)

      Usuń
    4. ~ Pamiętam o zabawie, tylko gorący szkolny czas. W końcu jednak znów będą wakacje:)

      Usuń
  5. Po przeczytaniu Twoich wrażeń po lekturze powieści Nurowskiej myślę, że dużo ciekawsza od niej może być książka wnuczki Sergiusza Piaseckiego, Ewy Tomaszewskiej, pt. "Gwiazdy Wielkiej Niedźwiedzicy". A może już czytałaś? Wspomina o tej książce Krzysztof Masłoń w ostatnim numerze "Do Rzeczy Historia" w swoim artykule przedstawiającym sylwetkę Piaseckiego i bardzo mnie ta wzmianka o tej publikacji zainteresowała. Podtytuł jest wielce wymowny: Kobiety w życiu i twórczości Sergiusza Piaseckiego. Ale chyba trudno ją będzie kupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Powieść Nurowskiej można śmiało zaliczyć do literatury popularnej. Można na niej skończyć, ale też można szukać dalej. Po "Erracie do biografii", gdzie wypowiada się wnuczka Piaseckiego, zapisałam sobie biografię jej autorstwa i Polechońskiego. Wybrałam jednak tę ostatnią - podobno najlepsza.
      Gdy kupiłam "Historię Do Rzeczy" aż zapiszczałam z radości, że po raz kolejny wyczułam temat.
      Teraz tylko dożyć do wakacji i czytać:)

      Usuń
  6. Zaskoczyłaś mnie tą książką. Piaseckiego czytałam - "Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy". Podobał mi się, chociaż to może nie jest arcydzieło. Natomiast zachwycił mnie wstęp. Wstęp do "Kochanka..." pamiętam do dziś. Lepiej czytało mi się Piaseckiego niż Nurowską. Sięgnę z ciekawości, pomimo iż autorka nie wykorzystała całego potencjału, bo tematy ciekawe... Dziękuję za zwrócenie uwagi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Widzisz, sięgnęłaś do źródła. A ja dopiero teraz mam ochotę na "Kochanka...". Do biografii Polechońskiego już zajrzałam, tylko czas muszę wyczarować. Ech, kiedy te wakacje? Serdeczności:)

      Usuń

Komentarze mile widziane.