DOM Z PAPIERU



piątek, 27 maja 2011

Spotkanie z poezją Jana od Biedronki

Czas i miejsce akcji: 22 maja, Sandomierz.
Wieczór poświęcony sylwetce i poezji księdza Jana Twardowskiego (1915-2006) pt. "Życie jak różaniec", które poprowadzi dr Waldemar Smaszcz z Białegostoku - historyk literatury i bliski przyjaciel autora "Znaków ufności". Podczas spotkania można będzie posłuchać prelekcji i wspomnień poświęconych zmarłemu przed pięcioma laty poecie w sutannie.

Tyle oficjalny komunikat. W rzeczywistości był to wieczór magiczny, przeplatany poetyckimi strofami. Uczta dla miłośników liryki księdza Twardowskiego. Na deser podano unikalne zdjęcia, nieznane teksty źródłowe, rękopisy, pocztówki starej Warszawy. Było to jedno ze spotkań, co przychodzą same.

Nie wystarczy być znawcą poezji księdza, trzeba jeszcze się z Nim zaprzyjaźnić, żeby z miłością snuć taką opowieść.

Od dzieciństwa z kochającą matką. Ks. Jan powtarzał: Miałem piękną i świętą matkę. Jej zdjęcie nosił zawsze w portfelu. Jej też zawdzięczał swój artyzm. Nie spełniłem żadnego z oczekiwań mojego ojca - powie kiedyś. Z tego okresu zachowało się jedyne zdjęcie małego Jasia. To fotografia umieszczona przez redaktorów "Kuźnicy Młodych". Stało się tak na prośbę gorliwych czytelniczek, które zagroziły bojkotem pisemka w przypadku, gdyby redakcja się nie ujawniła. No i pokazali się - jako dzieci! Żart okazał się dla nas zbawienny, bo wszystkie inne zdjęcia rodzinne z tego okresu przepadły.
Ławki, tablica, kreda - niewiele wiemy o szkole powszechnej. Chyba jej nie lubił, bo słowem nie wspomina. O gimnazjum - już tak. Tu przyszła fascynacja słowem - redagował "Promień Szkolny" i wspomnianą  "Kuźnicę...". W tejże debiut ukochanego poety - w numerze 32. wiersz pt. Skarga. Teksty również często żartobliwe. Chłopcy np. chwalili ministra za wprowadzenie tarcz szkolnych, bo dzięki nim mogli się dowiedzieć, do której szkoły chodziła upatrzona dziewczyna!
Czas szkoły to także oczarowanie przyrodą. Jaś spędzał wiejskie wakacje w Milanówku (a nie w Druchowie, jak podają źródła!). Tu rodziła się jego wrażliwość. Ot, ciekawostka: był zbyt delikatny i nie chciał na lekcji religii narysować diabła, dlatego pozbawił go rogów. Na pytanie księdza odpowiedział, że to samiczka.
Uważał wakacje za dni najlepsze i najmilsze, podarowane nam przez Pana Boga (trudno się nie zgodzić). Zanurzony w przyrodzie. Las wydawał się żywiołem bez końca i wracał doń w wielu późniejszych strofach. Bo w Polsce horyzont zawsze kończył się lasem (Mickiewicz). Mistyki Boga szukali w lesie poeci nizin, to charakterystyczne.
Nadchodzi trudny czas - wojna. Przypisuje się poecie Armię Krajową. W rzeczywistości nie był zaprzysiężony. Nigdy też nie wystrzelił - pistolet był jeden, a nas dziesięciu. Ranny, wycofał się.         Z bólem pisze, że wszyscy lepsi od niego zginęli. Dlatego został księdzem, żeby się za nich modlić. Powstanie stworzyło też poetę.
I przyszły wiersze nieśmiałe i bose, które zadziwiają prostotą i pięknością, naturalnie przemawiają. Można w nich zamieszkać, czuć się dobrze, a słowa czasem mało eleganckie chronią przed absolutną powagą. Jego poezja rozpoznawalna, bogata, jedyna w swoim rodzaju, "twardowska".
Długo by pisać. Choćby o pokrzywdzeniu miastem. Gdy był u wizytek, zwykł mawiać: "gdy ktoś się poślizgnął na progu, zatrzymywał się dopiero na ołtarzu, tak wizytki sprzątały". Znany wszystkim pokoik, w którym piec był listą gości, leżanka należała do pachołka króla Sobieskiego, a pozostałe meble to zaledwie sekretarzyk, stolik i klęcznik. Jeszcze urokliwe drobiazgi - osiołek, kubek z urwanym uchem, aniołki, drewniane ptaszki i chmary biedronek.

Święty Janie od Krzyża, kiedy pełnia lata
i derkacz się odezwał, głuchy odgłos łąki,
owieczka z dzwonkiem beczy, przepiórka szeleści,
rzuć mi malwę i nazwij Janem od Biedronki

Przyjaciel księdza opowiadał jeszcze o przyjaźniach, choćby o tej najważniejszej - z Karolem Wojtyłą (zaznajomił ich Wojciech Żukrowski w 1946 r.). Mało kto kojarzy nazwisko wieloletniego przyjaciela Jerzego Pietrkiewicza, o którym cisza.

Życie zamknięte jak różaniec...

A ja chciałam jeszcze słowo o prowadzącym spotkanie. Waldemar Smaszcz zapadł mi w serce nie tylko z powodu przyjaźni z księdzem. Podziwiam go za pasję i ciekawość. Że potrafił przez kilka lat zaglądać do antykwariatu, by upolować upragnione roczniki "Kuźnicy...". Że trzy lata zajęło mu dochodzenie, w jakim miejscu wakacje spędzał Jaś Twardowski. Że...
O wielu rzeczach nie napisałam, wszak nikt nie lubi czytać długich postów. Wystarczy, bo tylko my - oczytani analfabeci chlapiemy językiem.

Cytaty pochodzą z prelekcji, jak również z dwóch książeczek W.Smaszcza: Ks. Jan Twardowski, poeta nadziei oraz Ludzie, których spotkałem. Obie mam z autorskimi dedykacjami.

10 komentarzy:

  1. Twardowski mawiał, że poetą nie jest, pisze tylko wiersze. Widziałam go kiedyś na schodach PKiN podczas targów książki. Wysoki, pochylony z bodyguardem za plecami. Pomyślałam: Ale On wielki. Wielki w dwójnasób.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Monotemo, "spieszmy się kochać ludzi..."
    Niestety, nie zdążyłam, choćby i z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne są takie spotkania i dokładnie "Śpieszmy się kochać ludzi..."

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, że Ksiądz Twardowski był i jest wielki. W jego poezji można znaleźć wszystko, a pewien wiersz kiedyś bardzo mi pomógł. Nie mam tu u siebie niestety tomików, zostały w rodzinnym domu na półkach. Ale mam co nieco w notesie- na pociechę :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Bibliofilko, dla mnie spotkanie było urokliwe, bo odczułam jeszcze raz dotknięcie poezji Mistrza, wysłuchałam paru okruchów z biografii, ale... Gdy jeszcze niedawno w tej samej sali był sam ksiądz-poeta, tłum liczył ok. 700 osób; teraz zgromadziło się ledwie kilkanaście. Czy rzeczywiście ludziom chodziło o Jego poezję?

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Agnesto, ja parę tomików mam. Kocham szczególnie "Nie przyszedłem Pana nawracać" (bo zbiór); "Maksymy, aforyzmy, sentencje dla Anioła" oraz serię paulińską z cudnymi akwarelkami i płytami z głosem samego autora. Wzruszające:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez kilka lat co roku kupowałam kalendarze z Edycji Swiętego Pawła, gdzie publikowano wiersze księdza Twardowskiego i urocze fotografie.
    Pisał krótkie i jednocześnie tak pełne treści wiersze.

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Anetko, to jesteśmy obie pod urokiem:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna i wzruszająca notka! U Ciebie to tradycja.
    Cieszę się, że uczestniczyłaś w tak ciekawym spotkaniu i że zechciałaś się podzielić refleksjami i jak zwykle urokliwym zdjęciem.
    Jeden z wierszy księdza Twardowskiego, "Bliscy i oddaleni", odegrał w moim życiu ogromną rolę. Może kiedyś o tym opowiem.
    Kiedy czytam wiersze ks. Twardowskiego, nie przestaje mnie zadziwiać to, że można tak niesamowicie skromnymi środkami wyrazu przekazać tak wiele!

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Lirael, jak zwykle ciepły i życzliwy wpis.:)
    A "Bliscy i oddaleni"? - nawet domyślam się, pod jaką historią skrył się wiersz.
    Kocham tę poezję i strofy "twardowskie" przeplatają się z moim życiem jak paciorki różańca...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane.