DOM Z PAPIERU



poniedziałek, 2 maja 2011

Lekcja patriotyzmu - odrobiona

Tyle patriotyzmu w mediach z okazji świąt majowych! Może w Dniu Flagi kilka słów o innym naszym symbolu narodowym?
Mazurek Dąbrowskiego - mimowolnie prostujemy się, łzy napływają do oczu. A ile razy zastanawialiśmy się, o czym? o kim? my właściwie śpiewamy? No jak - Dąbrowski to legendarny twórca Legionów we Włoszech, Czarniecki zawrócił z wojskiem, gdy kraj znalazł się w potrzebie, a Bonaparte przywrócił do życia polską ziemię. Czy tu w ogóle jest o czym mówić?
Pomyślałam o tym, czytając  J.M.Rymkiewicza Wieszanie, gdzie co rusz pojawiało się nazwisko Dąbrowskiego. Dlaczego nikt mi wcześniej nie powiedział, że to pół-Niemiec, który ponad dwadzieścia lat służył w armii saksońskiej i po polsku mówić nie umiał? Złożył przysięgę konfederacji targowickiej. Po epizodzie z Legionami od 1802 roku znowu służba włoska. Tam wstąpił do masonerii i został adeptem 29 stopnia rytu szkockiego. Przeciętny Polak niewiele wie o jego karierze wojskowej, a przecież współcześni mu nazywali go "Niemcem", "kondotierem" albo "Bernardem Weimarskim". Dwa razy był posądzany o zdradę. Dlaczego zatem trafił do hymnu? Może  li tylko dzięki przyjaźni z Wybickim?
Drugi nasz "bohater narodowy" - Stefan Czarniecki. Psychopata, barbarzyńca, mordował cywilów. I znów oddajmy głos współczesnym. Był przez rodaków znienawidzony! Jakim był dowódcą? Przede wszystkim najbardziej bezwzględnym polskim wodzem XVII stulecia. Jego wojska regularnie łupiły współobywateli, mordowały jeńców. Z łupów i okupów za jeńców zgromadził wielki majątek. Nie bez wpływu na jego psychikę był początek służby w słynących z bestialstwa oddziałach lisowczyków. Nie odebrał żadnego wykształcenia, pochodził z niezbyt bogatej rodziny - może to też miało wpływ na sposób postępowania. Kozacy długo będą pamiętać wroga, który wsławił się krwawymi pacyfikacjami na Ukrainie. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie podległe jednostki utrzymane w żelaznej dyscyplinie, gdzie dowódca nie wahał się stosować okutnych kar. Deklaracja żołnierzy, że dla ratowania ojczyzny nic ich nie zatrzyma, odwołuje się do historii z XVII wieku, kiedy Czarniecki przeprawił się z Jutlandii na wyspę Als, czyli do Danii, a nie do Polski. Był uczestnikiem kampanii duńskiej, ot co (Pamiętniki Paska). Ponawiam pytanie - dlaczego trafił do hymnu?
Odpowiedzi brak.
Różne drogi Polaków kierują nas w stronę Napoleona. To bardziej wódz niż człowiek. Za namiastkę państwowości zapłaciliśmy krwią tysięcy rodaków. Stracone nadzieje, represje, kazamaty, wzmożony terror po klęsce kampanii napoleońskiej - to cena wierności Bonapartemu.
Sam Wybicki uchodził za radykała. Dążył do ulżenia doli chłopów. Widział anarchię tłumów w czasie Insurekcji, czego ślady są w pozostawionych pamiętnikach. Gdy po bitwie maciejowickiej Kościuszko - według propagandy - wyrzekł słowa o końcu Polski, reakcją były słowa Wybickiego: Jeszcze Polska nie umarła...
I teraz - co skłoniło Wybickiego do wyboru postaci tych, a nie innych? Trzy żyjące wówczas - Dąbrowski, Kościuszko, Bonaparte i jedna nieżyjąca - Czarniecki. Z tych tylko Kościuszko cieszył się niezachwianą reputacją. Dlaczego nie wybrał jego? Albo Żółkiewskiego?
[Dla pełnego obrazu - Kościuszko pojawia się w rękopisie, ale  dopiero w szóstej, mniej znanej zwrotce.]
Spory o to, która z pieśni - poczynając od Bogurodzicy, a na Rocie kończąc - powinna zostać hymnem, toczyły się w okresie międzywojnia. Nie tak dawno.

Według mnie hymnem mogła zostać Rota. I już.

21 komentarzy:

  1. Może gdyby Wybicki wiedział, że z Mazurka będzie hymn narodowy, to by się bardziej postarał? A tak to skrobnął byle co na kolanie, i kolejne pokolenia zastanawiają się, kim w zasadzie jest Dąbrowski.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Izo, no tak, żołnierze na postojach śpiewali sobie dla pokrzepienia serc. Mazurek rzeczywiście krzepi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym patriotyzmem u mnie różnie bywa. Biorąc pod uwagę obecną sytuację Polski, ciężko jest mi mówić, że kocham ten kraj całym sercem. Kocham i szanuję historię i dorobek kulturalny, ale to wszystko co dzieje się teraz ogromnie mnie smuci...

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do Napoleona to się nie zgodzę. Napoleon zrobił dla Polski więcej, niż jakikolwiek inny mąż stanu Europy i świata w ciągu ostaniach stuleci. Dlatego słusznie ma zaszczytne miejsce w hymnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Kasiu, w takim pędzie jak dziś rzeczywiście trudno się deklarować, w ilu procentach drzemie w nas patriota. Jednak w potrzebie Polak jest wielki. Chorągiewka w oknie jest? To już coś. :)

    ~Bibliofilko, kopii nie będę kruszyć, bo bym Łysiaka zdradziła. I cudny Rzecki - pogrzebałabym największego romantyka najlepszej pozytywistycznej powieści. Inni dalej pod wielkim znakiem zapytania.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaskakujesz mnie coraz bardziej. Jest w Tobie tyle dojrzałości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja troszkę nie na temat. Dziękuję za komentarz w Księgogrodzie.
    Bardzo się cieszę, że dzięki temu znalazłam kolejny ciekawy blog ksiązkowy i - jak sądzę - pokrewną duszę. Wnioskuję o tym nie tylko z faktu posiadania blogu ale tego, że "Dom z papieru" jest jedną z moich ukochanych książek, też uwielbiam czytające aniołki (zapraszam do obejrzenia wpisów pt. przyłapani na czytaniu) i wszystkie książkowe gadżety i też zbieram książki o książkach (gratuluję bogatego stosika!), dlatego obiecuję zaglądać i dodaję do linkowni w Księgogrodzie. Pozdrawiam majowo!

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Piotrze, dojrzałość na ogół z wiekiem przychodzi. Uczę się na pamięć Twojego komentarza i idę z nim spać. Mmmm...

    OdpowiedzUsuń
  9. ~m, Księgogród to od dawna mój ulubiony blog. Po prostu długo błąkałam się w sieci, a dopiero całkiem niedawno postanowiłam dołączyć. Pod wpływem Twojego wpisu kupiłam nawet "Miasto Śniących Książek". Zazdroszczę Ci wykonywanego zawodu, że możesz być cały czas w bibliotecznym raju. Książkoholizm jest chyba nie do wyleczenia i rodzina się z tym pogodziła. Za to nie mają problemu, co kupić mi w prezencie. Każdy czytający aniołek witany jest z entuzjazmem. Będę zaglądać nadal i Ciebie też z ogromną przyjemnością zapraszam :):):)

    OdpowiedzUsuń
  10. 1/2

    "Rota" jest jak dla mnie trochę zbyt antyniemiecka. Z kolei "Boże coś Polskę" ma nieciekawy rodowód, "Warszawianka" odnosi się do nieszczęsnego Napoleona, "Mazurek 3 maja" (Witaj maj...) trochę się rozminął z rzeczywistością.

    Z okołopatriotycznych lubię "Przy sadzeniu róż" Goszczyńskiego (pięknie śpiewała to Antonina Krzysztoń), ale na hymn się też nie nadaje.

    [przepraszam,za gadulstwo i dzielenie odpowiedzi na dwie, ale limit znaków mnie wykańcza...]

    OdpowiedzUsuń
  11. 2/2

    Ja zresztą uważam, że hymn państwowy nie powinien być o niewoli, nienawiści i walce tylko o miłości do ojczyzny i dumie z bycia jej obywatelem...

    Pięknie o Polsce pisali Norwid ("Moja piosnka", "Moja ojczyzna"), Konopnicka ("Ojczyzna"), Słonimski ("Polska"), Gałczyński ("Polska", "Pochwalone niech będą ptaki" czy nawet "Ukochany kraj") i Szymborska ("Gawęda o miłości ziemi ojczystej"), ładnie Grechuta ("Ojczyzna"), nieźle Pietrzak ("Taki kraj" bo za "Żeby Polska była Polską" nie przepadam). I ja bym chętniej widziała właśnie taki tekst polskiego hymnu. Może najwyższy czas rozpisać konkurs na muzykę...?

    Trochę się rozpisałam, ale temat ciekawy (i interesująco opracowany). Dzięki za ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
  12. ~Ysabellbooks, to ja dziękuję za piękny, bogaty wpis. Też rozważałam analizę innych propozycji, ale w dzisiejszych czasach, gdy wszystko w biegu, długich wpisów chyba nikt nie studiuje. "Rota" właśnie z powodu antyniemieckich słów hymnem nie została, jednak też serce drży, gdy się ją śpiewa. Wybrałaś cudne teksty. Tylko kto poza szkołą do nich dziś zagląda? Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Często bezwolnie powtarzamy słowa, które tak naprawdę niewiele znaczą. Dzięki za zwrócenie uwagi na te kontrowersyjne postacie, które niekiedy funkcjonują tylko jako puste nazwiska. A skoro mowa o książce Rymkiewicza to bardzo polecam Ci "Wielkiego księcia", dzięki któremu tak naprawdę zaczęłam interesować się historią. Majowe pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Lirael, a wiesz, że trylogia Rymkiewicza stoi mi na półce, a "Wielkiego księcia" przegapiłam? (już zamówiony na allegro!). Dzięki za podpowiedź i będę wdzięczna za jeszcze.:):):)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tylko tak się zastanawiam, czy ten "patriotyzm w mediach z okazji świąt majowych" to naprawdę jest patriotyzm? Czy może on jest tam, gdzie media niekoniecznie go pokażą?
    (pytanie retoryczne, zresztą Twój blog jest blogiem książkowym, a nie blogiem opinii).

    OdpowiedzUsuń
  16. ~Izuś, zastanawiam się nad profilem i raczej wybieram różnorodność niż tylko blog książkowy. Nie będę unikać własnych opinii. Ryzykuję ostracyzm, ale co tam. Zawsze będą mi towarzyszyć książki i rodzina (nie mają wyboru).
    Co do patriotyzmu, to prawdziwych patriotów w mediach jak na lekarstwo. Bo nie tej władzy służyli i nie o taką ojczyznę walczyli. Nadal śpiewają: "Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie". Może kiedyś napiszę szerzej o prawdziwych kombatantach i ich braku nadziei. Dziś jeszcze nie czuję się na siłach, żeby np. wypowiedzieć się na temat "Przesłuchania" Bugajskiego i co o tym filmie mówią środowiska kombatanckie. Wszystko przed nami.
    Póki co - kupiłam sobie dziś "Grecki skarb" i przygotowuję się do wakacji mojego życia. Trzeba się wygrzać, zanim mnie zapudłują. Tradycja rodzinna - święta rzecz. He he :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. W takim razie dobrze, że jesteś i dobrze, że piszesz.
    Pal sześć ostracyzm, przecież nie ma sensu pisać pod publikę, tylko po to, żeby ta publika była, bo cóż po tym.
    Zedybrałam myśli od rana:
    1) w wydaniu współczesnym bezkompromisowy patriotyzm też istnieje
    2) obawa przed zapuszkowaniem nie jest taka bezpodstawna (po 9/10 kwietnia 2011 slyszałam o jednym aresztowaniu, jednym zatrzymaniu i jednym pobiciu,a mogłam coś przeoczyć) ale na razie kolejka jest długa, stoi w niej nieco osób z punktu 1.
    Pozdrawiam raz jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  19. ~Izuś, zgadzam się w każdym punkcie. Oprócz zapuszkowania sprawdzoną metodą jest jeszcze psychuszka.
    I wierzę w bezkompromisowy patriotyzm.
    Wierzę w czarne i białe.:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Amen. Naprawdę się cieszę, że tu trafiłam, i również pozdrawiam całościowo:).

    OdpowiedzUsuń
  21. ~Izuś, po "amen" właściwie nie powinnam już pisać, ale taka gaduła ze mnie. Nie będę się licytować, czyja radość większa (bo moja ogromna). Jestem wierną Twoją czytelniczką. To wcale nie takie oczywiste, bo niektórzy się chyba już na mnie obrazili i zniknęli z komentowaniem. Ale kropla drąży skałę. Róbmy swoje! :):):)
    Zapowiada się dyskusja blogowa o Miłoszu. Już zaczynam się przygotowywać, choć w szkole roboty huk. Oj, będzie o czym pisać...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane.